Marianne
Richard spojrzał na piękną brunetkę z miłością w oczach. To ta jedyna - pomyślał. Leżeli razem na balkonie swojego domku letniskowego nad morzem. Było wyjątkowo pięknie tego lata. Pogoda sprzyjała, miłość rozkwitała, a oni byli młodzi i mieli wrażenie, że zawsze tak pozostanie.
Marianne uwielbiała morze, kochała pływać. Przyjeżdżali tu na wakacje co roku.
Jasnooka piękność uśmiechnęła się w stronę chłopaka, a ten od razu to odwzajemnił. Przysunęli się jeszcze bliżej siebie i złączyli usta w pocałunku. Marianne rozchyliła szczękę na tyle, aby Richard mógł włożyć tam swój język. Całowali się coraz namiętniej. Dziewczyna poczuła, jak robi jej się mokro w majtkach jej stroju kompielowego, w którym była.
Postanowiła przejść do rzeczy.
Podniosła się i położyła na swoim jedynym, muskając biustem jego klatkę piersiową. Pocałowali się ponownie. W międzyczasie ręka blondyna powędrowała do jej pośladków.
- Mm, kocham cię - powiedziała dziewczyna.
- Ja ciebie też, Mari - odpowiedział chłopak, po czym wrócił do głaskania i ściskania jej tyłka.
Jego uwagę zwrócił sznurek z tyłu stanika jego ukochanej. Chwycił za jeden koniec i pociągnął, rozwiązując go. Marianne zachichotała, gdy biustonosz zsuwał się niej, ukazując duże, seksowne piersi, których smak Richard wręcz uwielbiał.
Podniósł się, usadzając swoją boginię na kolanach i zaczął lizać jej piersi. Dziewczyna zaczęła rozkosznie jęczeć, a gdy chłopak skończył, wstała i zsunęła z siebie powoli majtki, próbując z powodzeniem go jeszcze bardziej podniecić.
Niebieskooki blondyn zdjął z siebie jedyną część ubrania, jaką miał. Wstał i szybkim ruchem położył dziewczynę na podłodze, na co ta uśmiechnęła się niewinnie. Lubiła jego stanowczość. Uważała, że sprawia to, iż jest jeszcze bardziej seksowny.
Chłopak chwycił swojego "przyjaciela" i wszedł powoli w brunetkę. Wykonał parę powolnych ruchów, po czym zaczął przyspieszać. Coraz szybciej i szybciej. Marianne wiła się pod nim i jęczała z rozkoszy, błagając o więcej. Trwali tak przez jakiś czas, ciesząc się tą upojną chwilą, jakby była to ich ostatnia. Zawsze traktowali tak ich wspólny seks. Jak chwilę, która będzie trwać wiecznie, dopóki będą w to wierzyć.
W końcu obydwoje zostali zaspokojeni i odkleili się od siebie. Chłopak położył się obok jasnookiej piękności, ciężko dysząc. Oboje leżeli, a ich klatki piersiowe gwałtownie się poruszały. Ich miłość była prawdziwa. A to rzadko się zdarza w dzisiejszych czasach.
- Muszę iść - mruknęła Marianne, kierując swój wzrok na Richarda.
- Już? - powiedział z trochę nadmiernym smutkiem w głosie.
- Umówiłam się z Johnem - powiedziała. John był rybakiem w podeszłym wieku, który często zabierał Marianne ze sobą, gdy wyruszał na ryby.
Naga dziewczyna wstała, chwyciła za swój strój kąpielowy i ubrała się. Blondyn postanowił zrobić to samo.
Pożegnali się pocałunkiem i Marianne wyszła, machając mu. To była ta jedyna, wiedział to. Już zaczął za nią tęsknił, chociaż dopiero co zniknęła mu z oczu.
Richard stał jeszcze przez chwilę na balkonie, po czym wszedł do domku urządzonego w hawajskim stylu, który uwielbiała jego ukochana. Wszystko co robił, robił dla niej.
Chłopak usiadł przy stole i zaczął rozmyślać. Czekał z niecierpliwością na chwilę, gdy Marianne wróci. Tak, tak wygląda miłość - pomyślał i uśmiechnął się szeroko.
Po chwili postanowił się położyć na hamaku. Jego bogini trochę go zmęczyła. Sam dziwił się, że Mari ma jeszcze siłę i ochotę na pływanie, gdy mogła spokojnie zostać i wypoczywać razem z nim.
Blondyn zamknął oczy. Leżał przez chwilę, myśląc o Marianne, lecz dość szybko zasnął.
Gdy obudził się, chwycił za telefon, który leżał na podłodze obok niego, by sprawdzić, która jest godzina. Zobaczył kilka nieodebranych połączeń od Johna. Zaniepokoił się. Mężczyzna rzadko do niego dzwonił. Postanowił natychmiast oddzwonić.
John odebrał po dwóch sygnałach.
- Coś się stało? - zaczął Richard.
Słychać było, jak mężczyzna bierze głęboki wdech.
- Tak... - westchnął John.
- John, martwię się. O co chodzi? - dopytywał z niepokojem chłopak.
- Marianne utonęła... - odrzekł ze smutkiem rybak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro