Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

.9.

- Jak czujecie się z tym, że zabijacie? - chłopaki wzruszyli obojętnie ramionami.

- Można się przyzwyczaić. Na początku było ciężko, ale później...-Tim spojrzał na swoją dłoń, kilka razy zaciskając ją w pięść. - ....później to może się nawet spodobać.

-Zapijanie? mam się bać? - powiedziałaś. Brain mrugnął porozumiewawczo.

-Pewności nigdy mieć nie możesz. - powiedział.

Uśmiechnęłaś się smutno i poszłaś do siebie. Zrobiłaś sobie herbatę i siedziałaś patrząc się przez okno, w stronę lasu. 'Zabijam, zabijam, zabijam, zabijam, zabijam'. Łzy płynęły ci po policzkach, czułaś się tak jakby coś siedziało w tobie, bardzo głęboko i za wszelką cenę chciało się wydostać na zewnątrz. Zaczęłaś krzyczeć, ale tylko w sobie, nie chciałaś by ktoś to usłyszał, zanim do końca zrozumiałaś co robisz, byłaś już u siebie w kuchni, zdjęłaś koszulkę. Dziwne uczucie było na środku klatki piersiowej. Rozrywało cię i miałaś ochotę wydrapać sobie serce. Jak opętana wzięłaś nóż i przyłożyłaś do siebie. 'Pozbędę się tego!' Przycisnęłaś i zaczęłaś robić płytkie nacięcia, nawet nie widziałaś do końca co się dzieje. Czułaś jak krew spływa ci między piersiami, podeszłaś do lustra i zobaczyłaś, że znak który sobie wycięłaś miał kształt przekreślonego O

-Co to jest? - spytałaś sama siebie. Zaczęłaś kaszleć, poczułaś się dziwnie, po chwili ogarnęła cie ciemność.

Obudziłaś się znów lesie. Tym razem bez zadrapań. Wstałaś, ciekawa która to godzina, kiedy poczułaś jak coś na ciebie skapnęło.

- Super, jeszcze mi tylko deszczu brakowało. 

Spojrzałaś zła w górę i okazało się, że to nie deszcz, a krew. Na drzewach wisiały ciała jakiś ludzi...zaraz kto to jest? Czy to ja? Znowu? Znowu poczułaś że płaczesz, ale po chwili jednak zaczęłaś się śmiać. Śmiałaś się i płakałaś jednocześnie, krew kapiąca z ciał mieszała się z twoimi łzami. Taki słodko - słony smak. Byłaś jak w transie, na jednym z drzew zobaczyłaś kartkę. 'Zdałaś' zaśmiałaś się głośno.

- Tak chcesz się bawić?! Następnym razem chcę być do kurwy nędzy świadoma!! Rozumiesz? ŚWIADOMA!! - krzyczałaś i krzyczałaś, aż poczułaś jak ktoś kładzie ci rękę na ramieniu.

- Wszystko okej? - powiedział Tim.

Złapałaś Tima za ramiona i patrzyłaś na niego z opętańczym wyrazem twarzy. Coś pękło, to uczucie, które wtedy czułaś, to rozrywanie ustało, po prostu byłaś w kilku rozszarpanych częściach. Zapłakałaś jak głupia i gdyby nie Tim osunęłabyś się na ziemie. 

-Nic nie jest w porządku!! Nic! - płakałaś jak małe dziecko. 

Poczułaś jak twój towarzysz bez słowa podnosi cię i niesie gdzieś na rękach. Wewnętrznie krwawiłaś, cierpiałaś i chciałaś żeby to uczucie odeszło. Wtulona w niego usnęłaś. Ostatnie co usłyszałaś to.

- Kiedy coś cię rozszarpuję, ty odpłać się tym samym.

Ostatnia łza poleciała po twoim policzku, zabarwiona krwią spadła na ziemię.

*CDN*

..............................................

( 430 słów) Do zobaczenia całuski <3<3<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro