1. but in the end
W głowie brzmiała mu tak dobrze znana melodia głównej piosenki jego nowego albumu.
Uśmiechnął się, nieśpiesznie wyciągnął dłoń w kierunku stojącego manekina.
Z czułością, wdziękiem ujął rękaw czerwonej marynarki, aby włożyć w niego swoją rękę i móc zatańczyć. Aby móc poczuć to wszystko, aby móc przekazać jak bardzo cierpi, jak bardzo doskonale się z tym czuje.
Nic się nie liczyło.
Ani szalejący wiatr na zewnątrz, ani przechodzący ludzie na ulicy, ani to, że dzisiaj było Halloween, które obchodzono w sposób inny niż od tego za oceanem.
Dla Taehyunga to wszystko nie miało znaczenia.
Gdy tańczył, gdy swobodnie prowadził swoje ciało w nieznany teren podświadomości, gdy wraz ze swoim jedynym wiernym towarzyszem mógł odkrywać tajemniczy, niezbadany świat – był najszczęśliwszy.
– Odgłos pęknięcia. Budzę się ze snu – zaśpiewał cicho, splatając palce z palcami manekina.
Wolał myśleć, że to palce manekina, nie jego; że manekin ma swoje własne ciało, że odpowiada mu, że żyje, że jest razem z nim tu i teraz. W tym jednym tańcu, w tym jednym oddechu dwóch połączonych ze sobą dusz, które pragnęły tylko jedno – zatańczyć ten jeden raz.
[Ostatni raz]
– Dźwięk pełen obcości. Próbuję zakryć uszy, ale nie potrafię zasnąć.
Smukłe palce manekina chwyciły go za szczękę, odwracając ku sobie. Z lekkim uśmiechem, pochylił głowę w stronę szyi manekina, odtrącając jego dłoń.
Nadchodził ten moment.
Moment pożegnania i wyjścia w pustą przestrzeń.
– Jestem pozbawiony głosu – zawołał żałośnie - Dzisiaj ponownie dochodzi do mnie ten dźwięk.
Kolejne gesty, kolejne gładkie i szorstkie przejścia. Nogi wykonujące skomplikowane kroki i dłonie podążające za nimi. Ten ironiczny, pełen wdzięku i osobliwości uśmiech błąkający się po twarzy tancerza.
Następne przejście – białe maski w tle, które śledziły każdy jego ruch. Lekkie ugięcie.
– Kolejne pęknięcie na zamarzniętym jeziorze – wyśpiewał, odsuwając się od podążających za nim białych twarzy – Wiesz, że rzuciłem się do niego. Wiesz, że to dla ciebie pogrzebałem swój głos, wiesz o tym prawda? – odwrócił głowę do manekina, który stał tak samo, cichy, wyrozumiały, z żałośnie zwisającą mu z ramienia czerwoną marynarką.
Bez odpowiedzi tańczył dalej i dalej.
Złość i żal rosły w jego duszy, coraz bardziej i mocniej, chcąc się wydostać na zewnątrz. Nie przerywał spoglądania na manekin – tylko tak mógł wiedzieć, że jeszcze żyje, że jeszcze coś pozostało. Zagryzł zęby, chwytając się ostatniej kropli nadziei.
– A w śnie, do którego się przeniosłem na chwilę, dręczący, fantomowy ból wciąż nie ustaje – śpiewał, choć łzy zbierały się w jego ciemnych oczach, a palące uczucie narastało w jego gardle. Spojrzał z rezygnacją, z bólem, z rozdartym sercem na manekin – Czyżbym stracił siebie? A może zyskał ciebie?
Wciąż cisza.
– Zrywam się nagle w stronę jeziora... I widzę w nim swoją twarz.
Muzyka trwała, piosenka biegła do przodu, tak samo jak głos Taehyunga, który gonił ją i grzebał raz po raz.
Pustka i cierpienie tak samo mocno rozrywały jego duszę.
– Proszę cię, nic nie mów – opuścił głowę w dół, zdejmując z ciemnych włosów mały, biały kwiat.
Wzniósł oczy ku niebu, żeby następnie na powrót utkwić je w cichym manekinie.
– Wyciągam swoją dłoń, by zakryć usta – podszedł powoli do niego, wpychając kwiat w kieszeń czerwonej marynarki. Pochylił się nad manekinem, zniżając swój śpiew do szeptu – Któregoś dnia wreszcie nadejdzie wiosna.
Gwałtownie odwrócił się, kontynuując swój taniec. Następne ruchy, które niosły go w dal, na samą krawędź wszystkiego, co było mu obce i takie znajome zarazem.
– Powiedz mi, jeśli mój głos nie jest prawdziwy, to czy nie powinienem był się do niego rzucać? – Głos pełen rozpaczy opuścił jego gardło, a spojrzenie poszukujące odpowiedzi przebiegło sylwetkę manekina.
Tancerz zamknął oczy, wiedząc, że jej nie otrzyma. Rzucił się na kolana.
– Powiedz mi, czy nawet jeśli ten ból nie jest prawdziwy, to, co zatem, powinienem był zrobić?
Wyczerpany, upadł na ziemię. Dłoń przysłoniła twarz.
Łza spłynęła po bladym policzku.
pierwszy rozdział i pierwsze spotkanie z taehyungiem. mam nadzieję, że się wam spodobało.
nie zapomnijcie włączyć piosenki!
do zobaczenia jutro o 19 :)
#mannequin_au
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro