Wprowadzenie
Witajcie w tej oto dziwnej książce która jest wzięta z prawdziwego życia moich kolegów... Oczywiście ten Ship się niestety nie spełnił choć wszystko jest możliwe ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zapraszam do Czytania! Piszę to jakby byli już w liceum ale są dopiero w podstawówce i z góry przepraszam za ujawnienie imion i nazwisk...... Będę starać się tego nie robić(tylko imiona)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
POV. Janek
Obudziłem się o 8 a to chyba dobrze. Był poniedziałek więc miałem lekcje o
9.50. Już kończyłem liceum. Zostały mi 2 lata i pójdę na studia... Jeżeli w ogóle zdam... Bo u mnie słabo z nauką... Ale cóż, wstałem i poszedłem do łazienki wykonać poranną czynność. Po chwili mama zawołała mnie na śniadanie.
- Synku!! - krzyknęła mama która zaczęła się martwić dlaczego mnie tyle nie ma.
- Już idę mamo! - powiedziałem i w tym czasie wyszedłem z łazienki. Mama naszykowała śniadanie do szkoły więc włożyłem je szybko do plecaka i pobiegłem do liceum. Zarzuciłem na siebie tylko bluzę więc gdy biegłem było mi zimno a szkołę miałem daleko. W końcu mieszkałem w domu jednorodzinnym. Jak już dotarłem do liceum, a ups jeszcze spóźniłem się na autobus więc biegłem 20 minut. Ale to nie ważne. Wszedłem do szatni, przebrałem się i usłyszałem dzwonek na lekcje.
Jeszcze mam trochę czasu - pomyślałem i pognałem na 2 piętro tego budynku. Na schodach spotkałem dużo kumpli, którzy zmierzali w kierunku naszej sali. Wśród nich był Maciek. Zarumieniłem się i szybko uciekłem nawet nie mówiąc cześć kolegom. Gdy dotarłem pod salę zauważyłem Mateusza, przywitałem się z nim i ruszyłem przed siebie. Do lekcji było jeszcze 5 minut a ja trochę zgłodniałem więc podszedłem do plecaka i wyjąłem świeżo zrobioną przez mamę kanapkę. Gdy tak się zajadałem, nie zauważyłem że kucnął przy mnie Michał a tuż za nim Maciek. Lekko się zarumieniłem i chciałem już uciekać ale uratował mnie dzwonek.
- Chłopcy nie pchajcie się, najpierw idą dziewczyny!
- Co za niesprawiedliwość! - krzyknął Michał i poszedł na koniec korytarza.
- Hej... Para?
POV. Maciek
- Hej... Para? Spytałem się Janka i na niego zerknąłem i od razu odwrócił głowę. Nie wiem o co mu chodziło... Obraził się na mnie? Raczej nie, na WF powinno być lepiej... Weszliśmy do sali i usiedliśmy. Ja siedziałem z Leną ( mną hehe) i nie siedziało mi się z nią najgorzej ale nie najlepiej. Wolałbym siedzieć z chłopakiem... ( ja z dziewczyną).
*Time Skip*
Jesteśmy po polskim i właśnie idziemy na WF. Weszliśmy do szatni i co? Jak zwykle smród potu i niezadowolonych dzieci. Byliśmy w tej mniejszej szatni i szczerze mówiąc to wolę tą większą, bo tam tak nie śmierdzi... ale co zrobić. Zacząłem zdejmować bluzkę gdy poczułem na sobie spojrzenie. Niestety nie zdążyłem zobaczyć kto to bo szybko odwrócił wzrok. Przebrałem się i wybiegłem z szatni jak torpeda. Gdy zadzwonił dzwonek ustawiliśmy się w rzędzie Maciek był niebezpiecznie blisko... Weszliśmy na salę i...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hehe i koniec
Kolejny rozdział niebawem!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro