18. beat that Munson
DWA TYGODNIE — Tyle właśnie czasu ja i nieznośna czarnowłosa spędziliśmy osobno. Przelotne spojrzenia rzucane sobie nawzajem na korytarzu stały się tak nieznośne, że ostatni dzień szkolny - piątek, postanowiłem spędzić w domu. Okazuje się, że przez tą jedną, ulotną i ledwo przeze mnie zapamiętaną chwile cała nasza relacja stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Zresztą "relacja"? Czy my w ogóle jakaś ze sobą mieliśmy oprócz naszych przekomarzanek w postaci docinania sobie? Przyspieszyliśmy do stopnia, że prowokujemy puentę przed opowiedzeniem dowcipu. Dziwne uczucia zmieszania, poczucia winy i zakłopotania zniknęły tak szybko jak w głowie pojawiła mi się pewna sentencja.
Zobaczyła i złapała to, a to nie było tym, na co wyglądało... Dlaczego nowy i logiczny punkt widzenia nasunął mi się na myśl dopiero teraz? Jade Martin po prostu chciała mi pokazać, że zawsze wygrywa i może mieć wszystko co chce.
Dlatego teraz ja pokażę jej Eddie'go Munsona, którego jeszcze nie zna.
Na pozór więc spokojny piątek, który miałem spędzić w domu przekształciłem w "aktywny piątek w szkole". Po godzinie odpowiadającej zaczęciu się lunchu szkolnego wszedłem na większą kafeterie przyglądając się na wsyztskie strony. Widząc, że uczestnicy Hellfire club bacznie mi się przyglądają podszedłem najpierw do nich.
– Eddie co ty ty robisz? Jeszcze nigdy nie pojawiłeś się tak po prostu w połowie lekcji. Jeżeli się spóźniłeś to po prostu nie przychodziłeś... — Henderson z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy zdawał się gadać w nieskończoność.
– Wpadłem na chwilę. Sprawa wagi wyższej. Widzieliście może Martin? — Zdenerwowany oparłem się rękami o stół.
– Z tego co mi wiadomo to chyba siedzi z Peterem dokładnie tam. — Wheeler wskazał ręką kierunek za mną śmiejąc się cicho z mojej nieuwagi za co oberwał orzechami leżącymi na tacce Hendersona prosto w głowę.
Bez zbędnych słów odwróciłem się o podszedłem do celu zakładając ręce na biodrach.
– W czymś mogę ci pomóc Eddie? — Zakłopotana dziewczyna spojrzała na mnie próbując zrozumieć co się dzieje.
– Oj możesz Martin. — Złapałem dziewczynę za nadgarstek ciągnąc ją za sobą w stronę wyjścia ze stołówki.
– Ty zjebie ona nigdzie z tobą nie idzie. Nie będziesz wyznaczał jej tego co ma robić i kiedy Munson. — Młodszy Clarke stanął po jej drugiej stronie ciągnąć za drugą rękę co sprawiło, że z perspektywy innych pewnie wyglądało to jak szarpanie się o szmacianą lalkę. Tylko w tym przypadku cena była wyższa niż za zwykły kawałek marnego materiału.
– Martin zastanów się nad tym bo przez twojego pieska zaraz możesz mieć tu niezłą szopkę a wydaje mi się, że nie chcesz rozgłosu. — Moje zdanie sprawiło, że czarnowłosa nerwowo przełknęła ślinę i spojrzała na bruneta przepraszającym wzrokiem.
– Znowu to samo Jade. Kiedy nauczysz się wybierać dobrze? — Chłopak westchnął głęboko puszczając dziewczynę i rzucając jej ostatnie zawiedzione spojrzenie. Przewróciłem oczami zaczynając ponowną trasę do wyjścia a kiedy znaleźliśmy się na szkolnym parkingu oparłem się o swój samochód.
– Nieźle sobie pogrywasz wiesz? Myślisz, że tym co się stało wywołasz u mnie uczucie podziwu i poddaństwa co do twojej osoby? Aż tak zepsuta jesteś w środku? — Dziewczynę potężnie wryło w ziemię i nie była w stanie wydać z siebie żadnego, najmniejszego dźwięku. — Rozgryzłem cię Martin i uwierz mi, że więcej nie dam ci wygrywać.
– Eddie, ale ...— Natychmiast urwałem dziewczynie nie chcą słuchać czegokolwiek co wychodzi z jej ust.
– Nie Martin. Nie chcę tego słuchać. Mam dla ciebie jedną propozycje. Ty konta ja. Jutro dwudziesta, klub ten co zawsze. Bitwa muzyczna.
– Co na tym zyskasz Munson? — jasnooka dalej zaskoczona stała jak słup soli i jedyne co robiła to patrzyła na mnie ze zmieszanym wyrazem twarzy.
– Wygram. A wtedy mój zespół zyska rozpoznawalność. Jeżeli jakimś cudem w co szczerze wątpię wygrasz ty to jedyne co ci mogę zagwarantować to to, że dam ci zupełny spokój.
Dlatego też nie przegram.
– Nie Munson. Nie będę z tobą rywalizować o nic. — Tym razem to dziewczyna założyła ręce na piersi patrząc na mnie coraz bardziej zdenerwowana a wyraz zmieszania powoli znikał z jej twarzy.
– Źle się wyraziłem słońce. To nie jest propozycja a rozkaz. Jeżeli postanowisz się nie pojawić to całe Hawkins dowie się, że za cudownymi występami stoisz ty. Wydaje mi się, że Paolii się to nie spodoba. Jak myślisz modliszko? — Uśmiech nie schodził z mojej twarzy a widząc jej coraz to większą furię w oczach odpaliłem papierosa wsiadając do samochodu.
– Widzimy się jutro Jade Martin.
***
– Nie przyjdzie. Jest za pięć a jej nie ma. — Henderson nie był zadowolony kiedy opowiedziałem mu jaki jest mój plan, ale jednak po małym szantażu dotyczącym następnej sesji D&D nie miał wyboru. Jesteś czystym złem Eddie Munsonie.
– Uspokój się szczerbatku. Myślę, że moje groźby zadziałały. — Chłopak na określenie, którym go nazwałem chciał zacząć się ze mną kłócić, ale dołączył do nas trzeci, damski głos.
– Miejmy twoją porażkę już za sobą. Idę pierwsza. — Kobieta przechodząc traciła mnie ramieniem a w jej oczach odsłoniętych przez czarną maskę było widać prawdziwą wściekłość.
– Zgaduje, że każdy z was wie po co tu jest więc jedyne co chcę wam powiedzieć to to, że Edward Munson poniesie dziś klęskę na miarę przegranej wojny. A TERAZ 1...2...3.. I! — Brunetka pomimo, że mogła sobie oszczędzić ten wstęp musiała spróbować mnie poniżyć.
Nie dziś modliszko.
– Don't ask questions you don't wanna know Learned my lesson way too long ago [...] Take what I want when I wanna
Stałem pewien siebie obok niższego chłopaka. Pomimo tego, że dziewczyna dobrze zaczęła jestem pewien, że moja piosenka jest o niebo lepsza. Tym razem ze mną nie wygrasz. Do przegrania jest zbyt wiele żebym dał ciała.
– Bad, bad news One of us is gonna lose I'm the powder, you're the fuse Just add some friction...
Na te słowa niebieskooka odwróciła się w stronę kotar i spojrzała na mnie znacząco. Skubana...
– Bite my glass, set myself on fire Can't you tell I'm crass? Can't you tell I'm wired? Tell me nothing lasts, like I don't know You could kiss my ass...king about my motto...
Ponowne odwrócenie się dziewczyny spowodowało automatyczny przewrót moich oczu w zażenowaniu a kiedy ta na kolejny wers puściła mi oczko myślałem, że moje nerwy nie wytrzymają tego i za chwilę znajdę się na tej scenie. Właśnie od tego dzisiaj jest ze mną Henderson.
– Pamiętaj Eddie jesteś oazą spokoju. — Dzieciak pocieszająco poklepał mnie po ramieniu.
– You should enter in festivals or carnivals Thoughts? Pretty good reaction Pretty cool...right?
Jade Martin skończysz w cyrku obok mnie.
– Did you like it? Did you like that? Um, which part?
Dziewczyna zakończyła występ krzycząc jeszcze coś do widowni a następnie wbiegła za kulisy ponownie trącając mnie ramieniem.
– Pobij to Munson.
Moja kolej Jade Martin.
– Lepiej go nie prowokuj Jade. — Kiedy wychodziłem na scenę z gitarą w ręce usłyszałem jeszcze słowa Dustina skierowane do czarnowłosej. Dobrze sprawdza się w roli mojej niańki.
– Bez żadnych długich wstępów droga publiczności... — po tych jakże interesujących słowach wydobyły się pierwsze, mocne dźwięki gitary.
– They've sped up to the point where they provoke you To tell the fucking punch-line before you have told the joke I'm sorry, sunshine, it doesn't exist It wasn't in the top 100 list — Rzuciłem sam do siebie lekki uśmiech po zaczęciu piosenki słowami tak bardzo pasującymi do nas dodatkowo podkreślając określenie "słońce" a w momencie jego pojawienia się mrugając dziewczynie zupełnie tak, jak zrobiła to ona przy swoim występie.
– It's the 1000th time that it's even bolder Don't be surprised when you get bent over They told you but you were dying for it — Po minie dziewczyny można było się domyślić, że średnio zrozumiała o co dokładnie mi chodziło, ale kiedy usłyszała resztę piosenki wytrzeszczyła oczy w szoku.
– Saw it and she grabbed it and it wasn't what it seemed The girls all dream of making it, whatever that means... — Widząc jej spojrzenie widziałem, że zrozumiała dość potężna aluzje, ale czy nie miałem racji?
– When did your list Replace the twist and turn like a fist Replaced a kiss, don't concern Us with your bollocks I don't want your prayer Save it for the morning after
— Zbliżając się do końca piosenki wziąłem głęboki oddech wiedząc, że za to co zaraz zaśpiewam mogę później dostać w twarz.
– Zakładając, że wszystko jest równe Kto chciałby być przedstawicielem ludzi Gdy są ludzie tacy jak ty? — Wyśpiewałem to dziewczynie prosto w twarz a widząc jej kamienną twarz serce podeszło mi do gardła. Spodziewałem się każdej reakcji. Wbiegnięcie na scene i rzucenie się na mnie, płacz, krzyk, sceny furii, ale nie do cholery spokojnego stania i patrzenia się na mnie bez żadnego wyrazu na twarzy.
Kłaniając się z otwartymi ramionami zbiegłem ze sceny na która weszła osoba, która miała zorganizować głosowanie. Jade Martin nie powiedziała ani słowa a kiedy werdykt był gotowy weszliśmy razem na scenę nie ukazując żadnych emocji.
kto wygra?
Mx
O cię panie najdłuższy rozdział w historii modliszki bo 1.4+k słów, ale za tak długą nieobecność wam się należy :P
Mam nadzieję, że wszystko u was okej miśki.
Przy rozdziale wykorzystane są dwie piosenki z którymi tłumaczeniem i tekstem bardzo polecam się poznać :
Billie Eilish : My strange addiction
Arctic Monkeys : Teddy Picker
JAK CO ROZDZIAŁ... przypominam o funkcjonowaniu naszego wattpadowego Instagrama ;PP (mxercaa)
Miłego dnia/Spokojnej nocy!
Mxerca
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro