15. you smell like male gel
– JADE? CO SIĘ STAŁO? — brunet stojący w drzwiach otarł zaspanął twarz patrząc na mnie z lekko przymkniętymi oczami. Zupełnie tak jakby nie do końca był pewny czy to rzeczywistość czy sen.
– Ja... Przepraszam, że jestem tu tak późno, ale chciałam tylko zapytać czy nie miałbyś może czegoś mocniejszego? — Na moje słowa brązowooki odchrząknął głośniej wychylając się z przyczepy, aby sprawdzić czy nikogo obok mnie nie ma.
– Wejdź do środka. — kiedy postawiłam pierwsze kroki w dobrze mi znanym miejscu uderzył mnie mocny zapach dymu tytoniowego. Pomieszczenie, które jeszcze niedawno posprzątaliśmy znowu nie było w najlepszym stanie, ale nie miałam głowy do tego by to zmieniać.
– Nawet nie skomentujesz wyglądu tej meliny? — Eddie zdziwiony stanął przy ścianie włączając radio z którego natychmiastowo wydobyły się pierwsze dźwięki.
Psycho Killer
Qu'est-ce que c'est?
Fa-fa-fa-fa, fa-fa-fa-fa-fa-fa, better
Run, run, run, run, run, run, run away, oh-oh-oh
– Wiesz co chyba dziś wyjątkowo nie mam na to ochoty. To masz coś może czy powinnam iść gdzieś indziej? — zniecierpliwiona oparłam się o ścianę.
– Zacznijmy od faktu tego... — chłopak podszedł do drzwi przyczepy i zamknął je na klucz a następnie kontynuował przemówienie – że w takim stanie ani nic ci nie dam ani nie dam ci iść i kupować nic u innych. Ludzie sprzedający narkotyki są naprawdę niebezpieczni.
– Wiesz, że ty sprzedajesz prawda?
– Ale ja bym ci nic złego nigdy nie zrobił. — Przewróciłam oczami siadając na kanapie obok chłopaka i wpatrując się w niego wymyślając jakie morderstwo byłoby idealne na chłopaka metr osiemdziesiąt. – Możesz przestać myśleć o tym jak mnie zabić i zacząć mówić co się stało. — brunet otworzył piwo leżące tuż obok niego i zaczął je sączyć.
– Nie łaska mnie poczęstować?
– Myślę, że ty na ten moment nie potrzebujesz żadnych używek.
– A przynajmniej energetyka? — Westchnęłam cicho opierając głowę o zagłówek.
– Patrząc na twój stan to jedyne co ci się przyda to herbata i sen a nie żadne energetyki.
– Czego oczekujesz usłyszeć? Dałam ostatnio występ, który zniszczył życie jednej osobie a dodatkowo moja najlepsza przyjaciółka ogranicza ze mną kontakt bo okazuje się, że nie jestem w stanie odwzajemnić jej uczyć! — wstałam z miejsca zaczynając chodzić po przyczepie. — dodatkowo nie mogę w żaden sposób się odstresować bo ty nie chcesz mi nic dać. Czy bycie dealer'em nie działa przypadkiem tak, że ja daję ci pieniądze a ty towar i rozchodzimy się dwie różne strony Munson?
– Nie w przypadku gdzie widzę, że jakikolwiek narkotyk zrobi ci krzywdę większą niż myślisz. Jade czy ty nie masz gorączki? — Chłopak spojrzał na mnie z podniesioną brwią a ja opuściłam ręce wzdłuż ciała załamana. Brunet wstał z kanapy w poszukiwaniu czegoś w szafce nad zalewem a po chwili wrócił do mnie z termometrem.
– Ty chyba żartujesz Munson prawda?
– Nie chciałaś po dobroci to zrobimy po mojemu. — zanim zdążyłam zrozumieć co się dzieje w danym momencie chłopak popchnął mnie lekko przez co wylądowałam na kanapie a ten zaraz obok mnie. Wsunął lodowatą dłoń z termometrem pod moją koszulkę wkładając mi go pod rękę.
– To jest przekroczenie mojej przestrzeni osobistej bardziej niż myślisz Munson zdajesz sobie z tego sprawę?
– Zaufaj mi, że obchodzi mnie to tak bardzo jak sprzątanie tutaj. — Co było równoznaczne z tym, że chłopak zupełnie się tym nie przejmuje.
Po kilku niezręcznych minutach termometr został wyjęty przez chłopaka a na ponowne spotkanie jego zimnej dłoni z moją skórą złapał mnie lekki dreszcz a delikatna czerwień wpłynęła na moją i tak już gorąca twarz. Chłopak zaniepokojony spojrzał się na monitorek na termometrze a następnie na moją twarz. Uniósł prawą rękę a kiedy przyłożył mi ją do czoła szok wypisany na jego twarzy był tak ogromny, że wyglądał jakby zobaczył co najmniej ducha.
– Modliszko ty masz temperaturę 38.5 jakim cudem ty chodzisz? — chłopak spanikowany zaczął szukać czegoś po szafkach a ja jak otępiała siedziałam dalej na kanapie. – Bierz mi to natychmiast! I że ty w takim stanie w ogóle śmiałaś przyjść do mnie prosić o jakiekolwiek dragi? — Chłopak nakrył mnie szczelnie kocem i podał tabletkę, która dedykując musiała być na zmniejszenie temperatury.
– Co to przyjaciółki to... —
– Nie ma o czym mówić Eddie. Netta raczej wie, że nic między nami nigdy nie będzie i po prostu potrzebuje czasu. Swoją drogą dziękuję, ale chyba lepiej będzie jak wrócę do domu. Ciotka pewnie będzie odchodzić od zmysłów.
– Absolutnie nigdzie się stąd nie wybierasz. Zadzwonię do twojej ciotki i powiem jej jak sytuacja wygląda i, że jesteś pod dobrą opieką.
***
Po trzydziestu minutach spędzonych u chłopaka stwierdzam iż jest naprawdę dobrą niańką. Nigdy nie spodziewałabym się, że chłopak, który wygląda jakby mógł mordować małe kotki będzie na każde moje zawołanie podawał mi różne rzeczy, sprawdzał temperaturę i opowiadał mi żarty oraz anegdotki o muzyce. Pomimo tego, że chłopak bardzo ciekawie opowiadał o wszystkim dotyczącym jego pasji po kilku minutach zaczęłam ziewać przeciągle.
– Zbyt dużo wrażeń na dziś co modliszko?
– Wydaje mi się, że tak. Jeżeli nie miałbyś nic przeciwko to chyba — brunet natychmiastowo skinął głową przerywając mi wypowiedź.
– Chodź pokażę ci gdzie jest łazienka i sam coś do przebrania.
Wstaliśmy wspólnie z kanapy a ja udałam się krok w krok za chłopakiem, który najpierw zabrał ze swojego pokoju czarne shorty oraz bluzkę z nazwą jakiegoś zespołu a następnie wręczając mi przedmioty pokazał mi łazienkę.
Po około piętnastu minutach byłam gotowa do wyjścia jednak spodnie okazały się trochę zbyt duże więc widząc agrafkę leżąca na umywalce pożyczyłam ją spinając je z tyłu.
– Położysz się u mnie a ja pójdę do salonu. Tu położyłem ci herbatę i tabletki jakbyś gorzej się czuła masz mnie budzić.
– Munson już i tak zmacałeś mnie wystarczająco i naprawdę myślę, że łóżko jest na tyle duże że pomieścimy się oboje.
– Na pewno to dla ciebie okej? — chłopak zapytał jakby obawiając się mojej odpowiedzi.
– sto procent.
Brunet uśmiechnął się a następnie udał się do łazienki gdzie również się ogarnął. Wyszedł z niej kładąc się na łóżku obok mnie i zaśmiał się cicho.
– Co cię Bawi tym razem Munson?
– Pachniesz męskim żelem.
– I co z tego.
– Nic. To po prostu dla mnie dziwne... I śmieszne. — chłopak ponownie się zaśmiał odwracając się twarzą w moją stronę.
– Jak się czujesz?
— Jest lepiej niż wtedy kiedy tu przyszłam. Naprawdę bardzo ci dziękuję.
– Cicho już bo się zacznę rumienić. — Eddie na moje słowa położył mi rękę na ustach a potem szepnął ciche "dobranoc" zamykając oczy.
Mx
Przyznam się, że warunki nie są łatwe. Mój telefon odmawia posłuszeństwa zacinając się co chwilę a autokorekta pomimo tego, że ciągle ją wyłączam to i tak się uruchamia. Dodatkowo strasznie przepraszam za czasowe spóźnienie, ale przyjaciel miał bardzo ważną sprawę a jednak ludzie z mojego otoczenia są dla mnie TOP. Dlatego muszę przesunąć dwie kolejne części na jutro jednak nie martwcie się! Wynagrodze wam to obiecuję!!!
Miłego dnia / Spokojnej nocy
Mxerca
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro