Rozdział 4(1/2)
Suga pov.
-Objadłam sie.-powiedziała masując sie po brzuchu.
- Jesz za dwóch więc tak powinno być.- posłałem jej swój mały uśmieszek.
- Ale zjedzenie 15 swoich i 10 z twoich dwóch porcji szaszłyków jagnięcych to za dużo.
- Aj, nie przesadzaj tak. To dobrze że tyle jesz. Nasz synek będzie zdrowy i silny.
- A po porodzie będę wyglądać jak beka.- zaśmiałem się na jej słowa na co tupneła nogą i założyła ręce na klatkę piersiową idąc szybciej. Dobiegłem do niej i przytuliłem od tyłu.
-Nie obrażaj się, będę cię zawsze kochać taką jaką jesteś nie ważne czy kilka kilo więcej czy mniej.- odwróciła się do mnie i pocałowała. (PS. Autor. Chciałabym żeby mój chłopak też tak kiedyś powiedział.)
Brakowało mi tego od bardzo dawna.
- Odwiedzisz mnie do domu?
No i czar prysł
-A ile jeszcze będziesz tam mieszkać?
-Nie przeprowadzę się do dormu bo nie ma tam miejsca.
- A kto powiedział że do dormu?- spojżała na mnie zdziwiona i miała już coś powiedzieć ale przerwałem jej.
- Kupiłem apartament blisko dormu. Wyremontowałem go z pomocą chłopaków. I wyposażyłem pokoik dla dziecka. Jeśli będzie coś nie tak możesz to wymienić.- widziałem łzy w jej oczach lecz to co powiedziała zdziwiło mnie.
- Jedzmy tam, chce to zobaczyć i jak najszybciej się z tobą wprowadzić.
Zrobiłem tak jak chciała i po kilku minutach ostrożnej jazdy zaparkowałem obok wieżowca. Pomogłem jej wysiąść po czym udaliśmy się do windy
- Jestem pewna że spodoba mi się bo znasz mnie najlepiej.- uśmiechnąłem się tylko i wyszliśmy na piętrze 4.
Otwierając drzwi przepuściłem ją pierwszą.
- Waah, ale widok.- podeszła do okien i wpatrywała się w nocne miasto.
(Salon)
(Sypialnia)
(Pokój gościnny)
(Studio)
(Łazienka)
Po tym oprowadziłem ją po reszcie mieszkania na koniec zostawiając pokoik dziecka.
-Yooni to jest przepiękne, wszystko zaplanowałeś trudziłeś się a ja nie odbierałam telefonu. Przepraszam.- przytuliła mnie co odwzajemniłem.
- To tylko zmotywowało mnie do pracy. Naprawdę chcę cie mieć przy sobie i staram się właśnie o to żeby już nigdy więcej mnie nie zostawiła.- uklękłem na jedno kolano i wyjąłem z koszeni pudełeczko.- Wiem że to za wcześnie ale planowałem już to od dawna więc.....Czy wyjdziesz za mnie?
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
- Oczywiście że TAK!!- włożyłem na jej palec pierścionek i pocałowałem.
•••°••••°•••••°••••••°•••••••°••••••••°
No więc to na tyle jak na razie bo dalej pracuje nad innymi rozdziałami ale jeszcze w tym tygodniu dodam część 2 tego.
No i piszcie mi kto będzie jechał na koncert do Berlina bo tam będe na 2 dni.
I NORMALNIE PRAWIE UMARŁAM OGLĄDAJĄC V. A DO TEGO JEST JUŻ OFICJALNIE W DANCE LINE.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro