Rozdział 3
Sora pov.
Od ostatniego spotkania z chłopakami minęły 2 tygodnie. Jeszcze się nie zdecydowałam na ponowną przeprowadzkę ponieważ nie wiem jak to będzie z dzieckiem.
Swoją drogą musze iść do lekarza za 3 godziny więc zadzwonie do Yoongiego czy chce iść ze mną.
Tak słucham?
Yoongi to ja Sora, chciałam się ciebie spytać czy nie chciałbyś ze mną pojechać do lekarza?
Hmm......mam czas za 2 godziny. Może tak być ?
Ok i tak do lekarza mam na 17:15. Ale możesz przyjechać wcześniej.
Dobrze tylko podaj mi adres.
Hannam-dong, yongsan-guk 244801
A to dlatego masz tak blisko do nas bo my mieszkamy kilkanaście bloków dalej.
Ja już muszę kończyć bo Woohyun zrobił jedzenie. Pa
*Połączenie zakończono*
-Sora, obiad gotowy!
- idę już przecież nie musisz krzyczeć.
Po zjedzeniu pysznego obiadku zrobiłam sobie krótką drzemkę. Ale obudziły mnie czyjeś ręce głaszczące po brzuchu.
-Woohyun, nie baw się moim brzuchem i wyjdź z tąd.- usłyszałam cichy śmiech a po tym.
-A co jeśli nie jestem Woohyunem.- od razu otworzyłam oczy i spojrzałam na (jak się okazało) Suge.
-huh....przecież dopiero poszłam spać.
-śpisz od prawie 3 godzin za 40 minut mamy być u lekarza więc wstawaj i się przygotuj.- cmonełam go szybko w usta i uciekam do łazienki uczesać się, zrobić lekki makijaż i ubrać wcześniej wybrane ubrania.
Wychodząc z łazienki zarzucona na mój ramiona bluza od Yooniego bo mówił że mi będzie zimno.
Przyznam wam że mam jeszcze chudsze nogi niż przed ciążą. A bardzo dużo jem.
(Tak wygląda Auto Sugi, jakby ktoś nie wiedział)
Po wejści do Range Rovera, zostałam wypytana o kilka rzeczy. Lecz przy chyba ostatnim pytaniu przerwałam mu.
-A czy to..
-Pojedziemy po wizycie na szaszłyki jagnięce i ramen?
-Skoro tego chcesz.
-A ty jadłeś coś dzisiaj?
-śniadanie.
-Tylko śniadanie?! Ja jem 7 posiłków dziennie a ty nic. Teraz ci nie odpuszczę masz jeść przynajmniej 3 dziennie.
-Martwisz się?
-Oczywiście że tak. Przecież nie chce żeby przyszły mąż i ojciec padł jak kłoda.
-M-maż? Chcesz za mnie wyjść?
-Kiedyś tak. Ale najpierw to się musi mędzy nami polepszyć.
Akurat dojechaliśmy do szpitala a lekarz już na mnie czekał w gabinecie.
- dzień dobry doktorze Shim.
-Dzień dobry, a kim pan jest?
-Jestem ojcem dziecka.
-Ma pani teczkę ciążową?- przekazałam mu od razu to co trzeba a on przeglądnął ją.
-Mała pani ostatnio jakieś bóle lub krwawienia?
-Nie doktorze, dobrze sypiam, dużo jem i jestem wola od stresu.
-To bardzo dobrze bo innym mogłoby to grozić poronieniem. A z tego co pamiętam miała pani zagrożoną ciążę.
-Zagrożoną? Co ma pan na myśli?- zapomniałam mu powiedzieć.
-To oznacza że mogła stracić dziecko od stresu, zdenerwowania i złego odżywiania się.
-Oh, ale wszystko jest już dobrze?
-Jak najbardziej ale musze zrobić USG.
Pani Park proszę położyć się na kozetce i podwinąć bluzkę.- zrobiłam tak jak lekarz kazała Yoongi usiadł obok i trzymał mnie za rękę.
-Proszę, oto bicie serca maluszka.
- to było niwcamowite aż łzy szczęścia mi się zebrały w oczach.
- Dobrze na dzisiaj koniec wizyty widzimy się za 3 tygodnie.- Po wyjściu ze szpitala pojechaliśmy do restauracji tak jak mi obiecał.
~~~~●~~~~~●~~~•●•~~~~~•●•
Krótki rozdział (jak zwykle) ale to się jeszcze zmieni.
Zazdroszczę niektórym z was. Macie za nie długo ferie zimowe a ja muszę się kisić w szkole do końca maja bo potem dopiero mamy wolne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro