Rozdział 2
Sora pov.
Obudziłam się o 3 w nocy z powodu dzwoniącego telefonu.
Jin
Odbierz odrzuć
-hej, coś się stało?
Mamy problem
Usłyszałam w tle krzyki i ktoś czymś rzucał
-Jin co się tam dzieje, wyjaśnij mi to
Suga znowu wpadł w szał, rozbija wszystko, krzyczy. On już tak dłużej nie wytrzymie bez ciebie.
-Czekaj, jaki szał o co chodzi?!
Chłopaki ci jeszcze nie powiedzieli?!
Odkąd odeszłaś ma ataki szału, krzyczy, rzuca wszystkim co popadnie po ścianach, czasem pije. On jest niestabilny psychicznie. Jeśli dalej tak będzie to go wyrzucą z BTS.
-Ja....zaraz tam będę.
Pośpiesz się
Połączenie zakończone
Od razu poszłam jak najszybciej do pokoju Woohyuna.
- Hyun wstawaj!!.....Zawieź.... mnie do dormu chłopaków....pośpiesz się!!!
Woohyun ubrał szybko siebie i mnie po drodze uspokajając.
Wsiedliśmy do auta a ja przez płacz popędzałam go żeby się pospieszył.
-Sora co się dzieje? Uspokuj się trochę i powiedz.
-Yoongi....jest z nim....źle.- wychlipałam. A nim się obejrzałam byłam już na miejscu, wyskoczyłam z auta jak popażona a on za mną.
Weszłam do dormu słysząc krzyki. Nie zwracając uwagi na zdziwionych chłopaków wbiegłam po schodach omało się nie potykając. Dławiłam się własnymi łzami ale nic mnie nie obchodziło, wzięłam zapasowy kluczyk z pod dywaniku i otworzyłam drzwi.
-Yoongi, uspokuj się! .- podeszłam do klęczącego chłopaka i przytuliłam.
-Dlaczego mnie zostawiłaś to tak bardzo boli.
-Już nigdzie się nie wybieram. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.- złapałam go za rękę i zaprowadziłam do salonu gdzie byli wszyscy. Usadziłam go na miejscu obok kookiego a sama stanełam na środku.
-Namjoon i Jimim dlaczego mi nie powiedzieliście że z nim jest tak źle?! Mieszkam 15 minut drogi od was a wy to ukrywaliście przez pieprzone 6 miesięcy!!
-Spokojnie, nie możesz się denerwować.- przypomniał mi mój brat. Brałam głębokie wdechy żeby się uspokoić.
-Jak to mieszkasz 15 minut drogi od nas.....przecież powiedziałaś że...- nie dałam dokończyć Yoongiemu.
-Już wyjaśniam..-miałam pustkę w głowie lecz wieści chce zostawić na koniec- Więc okłamałam ciebie a prawdę znał tylko Jimin, Namjoon i Jin. Wiem nie powinnam tak kłamać ale postanowiłam nie niszczyć ci kariery i się ulotnić.
-Co masz na myśli?- rozpiera kurtkę i ukazałam mój dosyć duży zaokrąglony brzuszek.
-Jestem w 6 miesiącu ciąży z twoim dzieckiem.- spojrzałam na chłopaków większość była zaskoczona.
Nagle Yoongi wstał i podszedł bliżej z nieodgadnionym wyrazem twarzy na co się cofnełam bo nie wiedziałam co może zrobić.
-I dla tego mnie zostawiłaś? Bo byłaś w ciąży? Aish, głuptasku nie powinnaś się tym zamartwiać i od razu mi o tym powiedzieć. Już mnie nigdy nie zostawiaj tak bez słowa a porozmawiaj.-ucałował moje czoło równocześnie masując brzuszek.
- Wszystko z dzieckiem dobrze? Jest zdrowe? - wiedziałam że zostanę zawalona pytaniami na co cicho za chihotałam.
-Jest z nim wszystko dobrze.Jest zdrowy i szybko rośnie.
-Czyli mała wersja Sugi hyunga będzie biegać po dormie?- spojrzałam w stronę Tae i kooka którzy piszczeli jak nastolatki.
-Tak to chłopczyk....i nie było mowy o tym że będzie tutaj mieszkać.
-Ale... przecież...pogodziliśmy się i zamieszkasz tutaj prawda?- zapiełam z powrotem kurtkę i dałam znak Woohyunowi że wychodzimy.
-Że sobie wszystko wyjaśniliśmy nie znaczy że od razu z powrotem się titaj wprowadze. Muszę to przemyśleć.- w tym momencie podeszłam do drzwi i im pomachałam na pożegnanie.-Dzwońcie jak coś.
Suga pov.
Po słowach Sory znowu poczułem się złamany. Myślałem że wszystko teraz wróci do normy.
Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach myśląc jak to będzie.
-Yoongi hyung, nie powinieneś się tak poddawać. Jest szansa żeby wszystko było tak jak dawniej.-spojrzałem na hobiego z pod kurtyny zbierający się łez.
-Chyba masz rację. Postaram się o to rzeby wróciła tutaj. Dziękuję i przepraszam za moje zachowanie. Wezmę się za siebie od teraz.- uśmiechnęła się w ich stronę co odwzajemnili.
Musze ją odzyskać i postaram się o to.
~~~~•~~~~•~~~~•~~~~~~•°°
Przepraszam że zrobiłam z niego taką pizde ale wiecie jak to jest z tą miłością. Piszcie czy wam się podobało lub co wam nie pasuje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro