Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39.

- Filip - Szepnęłam łapiąc go za ramię i potrząsając delikatnie aby się obudził.- Filip wstawaj !

Otworzył na chwilę oczy po czym ponownie je zamknął i mocniej oplótł mnie rękami.

- Filip ! - warknęłam - Ktoś się dobija do drzwi ! - otworzył sennie oczy, zamrugał kilkakrotnie i zwalniając mnie z uścisku podniósł się z łóżka.

- Sprawdzę to. - westchnął. - Zostań tutaj.

Nie miałam najmniejszego zamiaru go słuchać. Narzuciłam na siebie szorty i wyszłam po cichu z pokoju. Na palcach szłam po zimnej drewnianej podłodze w kierunku drzwi wejściowych.

- Tata ? - szepnęłam kiedy zobaczyłam go w drzwiach.

- Nikola ! W tej chwili się pakuj i wracasz ze mną do domu jasne ?! - ojciec był cały poczerwieniały od złości która z niego kipiała.

- Nie rozumiem jak mnie tu znalazłeś - mój głos nadal był szeptem..

- To w tej chwili jest najmniej ważne. Ważniejsze jest to co ty tutaj do jasnej cholery robisz ? Martwię się pół dnia bo moja córka lata nie wiadomo gdzie z jakimś chłoptasiem z którym w dodatku zabroniłem ci się spotykać !! O szlabanie już nie wspominając.

- Przestań wreszcie ! - w moich oczach zaczęły wzbierać łzy a cichy szept przerodził się w krzyk wymieszany z nutką paniki i strachu. Dlaczego on tak nienawidzi Filipa ? Dlaczego nie może zaakceptować tego, że już nie jestem małą dziewczynką, która potrzebuje swojego tatusia dwadzieścia cztery na dobę? -Dlaczego nie chcesz zrozumieć że chłoptaś którego tak bardzo nie trawisz jest dla mnie kimś ważnym ? To on mnie wspierał kiedy ty miałeś mnie gdzieś zajęty swoją pracą w biurze. Dajmy na przykład wypadek Sary. Pamiętasz ?

- Oczywiście że tak. Ale co to ma do rzeczy ?

- To że kiedy ty siedziałeś z nosem w papierkach on jako jedyny znalazł dla mnie czas. On się bardziej mną interesuje niż ty a teraz chcesz się pozbyć z mojego życia dlatego że jeździ na motorze, ma tatuaż czy może dlatego że dzięki niemu jestem szczęśliwa ? - Przeniosłam wzrok z ojca na bruneta. Wpatrywał się we mnie  z szeroko otwartymi ze zdumienia oczami. Kurcze. Właśnie zdałam sobie sprawę że nigdy nie powiedziałam mu ile tak naprawdę dla mnie znaczy.

- Dziecko czy ty nie widzisz co on z tobą robi ?! Namieszał ci w głowie swoimi słodkimi słókami które pewnie wciska wielu innym równie naiwnym dziewczynom jak ty. - usta Filipa zacisnęły się w wąską linię ze złości. Za wszelką cenę chciał powstrzymać w sobie złość która powoli rozsadzała go od środka. Ścisnęłam go pokrzepiająco w rękę na co trochę się rozluźnił ale nie całkowicie. Nadal wyglądał jak betonowy słup którego za nic w świecie nie powalisz na ziemię.  -  Myślisz że mając piętnaście lat znajdziesz miłość na całe życie ?

- O tym właśnie mówię. Ty nawet nie wiesz ile mam lat !

- Co? Jak to ? - ojciec był coraz to bardziej spanikowany a ja coraz bardziej zirytowana.

- Za dwa tygodnie kończę 17...

- Ale to nie zmienia faktu że nie powinnaś się spotykać z tym chłopakiem ! Odkąd go poznałaś, pijesz alkohol, pyskujesz, uciekasz z domu, masz w nosie wszystko co do ciebie mówię ! Tak więc po raz kolejny zabraniam ci się z nim spotykać. I radzę ci tym razem mnie posłuchaj. A teraz pakuj się do samochodu.

- A jak nie to co ?!- warknęłam

- To oddam cię matce. I już nie tylko na wakacje. Pożegnaj się z tym panem po raz ostatni i idziemy.

- Nienawidzę cię !  - wybuchnęłam płaczem.

- Idę do samochodu. A jeśli nie zjawisz się tam w ciągu dwóch minut zawiozę cię choćby siłą na dworzec PKP - wyszedł trzaskając drzwiami.

- Chodź tu mała - przyciągnął mnie do siebie ocierając z policzka łzy.

- Filip.. Ja z nim nie wracam ! On nie może stawać między nami.

- Wracasz. Musisz....

- Filip ..

- Nie Niki... Może on ma rację ? Może faktycznie mam na ciebie zły wpływ ?

- Co ?! - odsunęłam się od niego robiąc dwa kroki w tył. - Nie mów tak ! On nie ma racji! Nie masz na mnie złego wpływu !!

- Niki..

- Czyli co ? Teraz chcesz ze mną zerwać tak ? Zrobiło się nie przyjemnie więc unosisz ręce do góry i się wycofujesz ?

- Wiesz że to nie tak...

- A jak ? - cisza. Z oczu chłopaka nie mogłam nic wyczytać. Nic oprócz rozdzierającego go bólu. Mój kochany czarny. Już było między nami tak dobrze. Wręcz idealnie. A potem zjawia się troskliwy tatuś którego nigdy nic nie interesowało oprócz tego jakie wpływy ma jego firma.

Ale dlaczego mój ukochany brunet teraz milczał ? Dlaczego nie powiedział że wszystko będzie dobrze, że mam się nie przejmować i że nie interesuje go to co mówi mój ojciec bo chce żebyśmy byli razem ? Dlaczego on teraz milczy ? Ta cisza wyrywa mi serce z klatki piersiowej i łamie na kawałeczki. Może on nie mówi tego bo nie chce ? Wcale tak nie myśli .. A ja ? Ja pewnie byłam dla niego czymś na wzór zabawki zastępczej żeby mógł odreagować rozstanie z Moniką.

Nagle przez głowę przemknęło mi wspomnienie dzisiejszej nocy.

**

Leżałam na łóżku w samej bieliźnie. Nade mną pochylał się Filip świdrując mnie swoimi czarnymi oczami.

- Taka piękna - szepnął i musnął ustami mój nos.

Oplotłam rękami jego ramiona i przyciągnęłam bliżej siebie przyciskając się do jego ciała. Wtuliłam się w jego tors ciesząc naszą bliskością.

- Jesteś pewna ?

- Pewna czego ? - popatrzył na mnie z rozbawieniem.

- Pewna tego czy chcesz abym był pierwszy.

O kurcze jestem pewna że chcę to zrobić właśnie teraz i z nim ? Co do tego drugiego to nie mam wątpliwości ale czy dzisiaj ? Jestem na to gotowa ? Cholera boję się...

- I ostatni - szepnęłam.

Przez moje ciało przeszedł przyjemnie zimny dreszcz kiedy zjechał z pocałunkami na wysokość moich piersi.

**

- Ale byłam głupia - szepnęłam i wybiegłam z mieszkania zostawiając go samego. Byłam już prawie na chodniku kiedy złapał mnie za rękę i przyciągnął mnie do siebie.

- Puść mnie ! - warknęłam ale on nadal nie puszczał. - Zostaw mnie ! - wrzeszczałam pomiędzy napadami płaczu. Nie mogłam na niego teraz patrzeć. Nadepnęłam mu z całej siły nogą na gołą stopę i dopiero wtedy mnie puścił. Wykorzystałam moment i zniknęłam za furtką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro