Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26.

Przespałam praktycznie całe przedpołudnie. Dziewczyny ściągnęły mnie z łóżka dopiero na obiad czyli gdzieś około 14. Nadal byłam cholernie zmęczona a moje nogi uginały się pode mną kiedy szłam do łazienki.
Gdy wreszcie jakimś cudem doczołgałam się pod prysznic, zrzuciłam z siebie ubranie i opierając się o ścianę przekręciłam kurek. Zimna woda oblała całe moje ciało. Na początku przeszedł przeze mnie zimny dreszcz ale później zastąpiło je uczucie przyjemnego orzeźwienia. Momentalnie się rozbudziłam.
Wyszłam z kabiny prysznicowej owijając wokół siebie ręcznik i skierowałam się w stronę szafy. Wyciągnęłam z niej ubranie i z powrotem zamknęłam się w łazience. Doprowadziłam się w jakimś stopniu do porządku po czym zeszłyśmy z dziewczynami na obiad. Muszę przyznać że po raz pierwszy od tych 4 dni przez które tutaj "jedliśmy" podano coś w miarę jadalnego.
- Proszę o ciszę ! - po sali rozniósł się głos opiekuna. - Z powodu pogody dzisiejsze plażowanie nad jeziorem jest odwołane. Dla tego macie dzisiaj dzień dla siebie. Możecie spędzić go tylko i wyłącznie w hotelu. Udostępniono nam basen na 1 piętrze. Możecie z niego korzystać do woli.
- Albo ... Odeśpię dzisiejszą noc - pomyślałam.
I ogólnie taki był mój plan na popołudnie jednak coś a raczej ktoś postanowił to zepsuć. Siedziałam właśnie ze słuchawkami w uszach na balkonie, wylegując się na fotelu i rozkoszując dość chłodnymi powiewami wiatru kiedy drzwi od naszego pokoju otworzyły się z hukiem. Po chwili stała tam czwórka chłopaków w samych spodenkach i z ręcznikami pod pachą. Od razu wiedziałam co się szykuje.
- Idziemy na basen dziewczynki - wyszczerzył się Karol.
Rozejrzałam się po pokoju. Dziewczyny siedziały przy stoliku wcześniej grzebiąc coś na laptopie. A teraz ? Teraz spoglądały po sobie nie wiedząc co odpowiedzieć. Udawały przed chłopcami że się zastanawiają czy iść czy nie. Z ich wyrazu twarzy można było odczytać że chcą tam być razem z nimi. Zachichotałam pod nosem wstając z fotela i wchodząc do pokoju.
- Za 15 minut będziemy gotowe -zwróciłam się do chłopców wskazując im drzwi - Zaczekajcie na nas na dole.
Poczułam na sobie wszystkie siedem par oczu. Po chwili jednak chłopcy wyszli, oczywiście strzelając focha że ich wyrzuciłam z pokoju. Zamknęłam za nimi drzwi i spojrzałam na nadal ślepiące we mnie ze zdziwieniem dziewczyny.
- No co ? Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce - puściłam im oczko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niego strój kąpielowy i zamknęłam się w łazience. Nakładając na siebie najpierw opalacze a potem ubranie które miałam na sobie poprzednio, wyszłam z łazienki. Zaraz po mnie wchodziły kolejno dziewczyny. Po chwili byłyśmy gotowe. Zamknęłyśmy pokój a klucz wrzuciłyśmy do mojej torby gdzie poprzednio włożyłyśmy ręczniki. Wsiadłyśmy do windy i zjechałyśmy na pierwsze piętro.
Tam odnalazłyśmy szatnie gdzie mogłam zostawić ubrania i udałyśmy się na basen . Ku mojemu zdziwieniu nie było tam praktycznie nikogo. Jedynie ludzie z naszego obozu. Wyłapałyśmy wzrokiem chłopców wylegujących się na leżakach pod jednym z okien i podeszłyśmy do nich.
Rozłożyłam swój ręcznik na jednym z foteli i już miałam się na nim ułożyć kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i ciągnie w kierunku wody.
No tak. Mogłam się tego spodziewać. Przecież Filip nie był by sobą gdyby choć raz pozwolił mi zostać suchą. Podobnie jak nad jeziorem tak i teraz nie mogłam na to liczyć.
Złapał mnie jedną ręką pod kolanami a drugą w tali tak że wisiałam w powietrzu zdana tylko na bruneta.
- Wyglądasz na przestraszoną - wyszczerzył się.
- Nie zrobisz tego ! - krzyczałam chwytając się kurczowo jego szyi.
- Założymy się ?
- Filip ! Nie rób tego ! Już byłam dzisiaj mokra. Drugi raz nie muszę.
- Oj Niki .... - pokręcił głową - nie panikuj.
- Filipie Wysocki - nie waż się wrzucić mnie do tej wody jasne ?
- A jak nie to co ?
- To ci pokażę dlaczego ze mną się nie zadziera.
- Mhmmm.... - zamruczał - bardzo mnie kusi żeby to sprawdzić... Ale jednak tego nie zrobię.
- W takim razie zatrzymaj się i postaw mnie na ziemi.
- Niee.... Nie wrzucę cię. Ja cię włożę do tego basenu.
Pochylił się nad taflą wody wciąż trzymając mnie przed sobą i delikatnie zaczął mnie zanurzać w dość chłodnej wodzie. Jednak w pewnym momencie całkowicie zwolnił uścisk pozwalając mi na wpadnięcie z pluskiem do wody. Nie spodziewał się jednak tego co nastąpiło potem. Dumny ze swojego zwycięstwa wyszczerzył się w uśmiechu nie zwracając uwagi na to że moje ręce nadal oplatają jego szyję. Tak więc gdy wpadałam do wody , najzwyklej w świecie pociągnęłam go za sobą.
- Wyglądasz na zdziwionego - rzuciłam kiedy wreszcie się wynurzył.
- Zazwyczaj taka spokojna a jednak umie pokazać pazury. Co jeszcze potrafisz ? - spytał zadziornie poruszając brwiami.
- Och naprawdę chcesz się przekonać ? - spytałam podpływając do niego od strony jego pleców.
- Mhmm ... Jasnee - zamruczał. - Więc co ?
- Och ... TO ! - naskoczyłam na niego rękami wpychając go tym samym pod wodę. W pewnym momencie poczułam jak obraca się przodem do mnie łapiąc mnie za nogi i wynurzył się przerzucając mnie sobie na plecy. Wolnym krokiem ruszył w kierunku leżaków.
Mimo tego iż biłam dość mocno pięściami w  jego plecy on nie reagował. Jakby tego w ogóle nie czuł.
Kiedy wychodziliśmy z basenu czułam na sobie ciekawskie spojrzenia. Musieliśmy być niezłym widowiskiem dla wszystkich zebranych. Przysięgam że następnym razem odbiję od każdego 5 zł za bilet.
Po chwili z pozycji wiszącej głową w dół nareszcie poczułam grunt pod stopami. Jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak ze stania o własnych siłach. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam zadziornie uśmiechniętego bruneta wpatrującego się we mnie.
- Pańska limuzyna zajechała - rzucił po czym dosłownie rozwalił się na moim leżaku.
Spojrzałam na niego unosząc lewą brew i przygryzając dolną wargę.
- A tobie to się przypadkiem coś nie pomyliło ?
- Yyy nie ?
- No chyba jednak troszkę tak.
- Co masz na myśli ? - nadal udawał debila....
- Nie wiem czy zauważyłeś ale wylegujesz się na moim fotelu...
- Twoim ?
- Tak moim. Dlatego prosiła bym cię o zejście.
- Nie.
- Nie ?
- Nie.
- Dlaczego tym razem  ?
- Bo mogę się co najwyżej podzielić nim ustępując ci trochę miejsca. - wyszczerzył się wskazując palcem miejsce obok niego na leżaku. Pokiwałam głową z dezaprobatą i położyłam się koło niego napierając na niego plecami w taki sposób aby jak najszybciej zrzucić go z tego fotela. Po chwili leżał na ziemi z wyraźnym zaskoczeniem wymalowanym na plaży.
- Sprytnie. - spojrzał na mnie na co puściłam mu oczko i obróciłam się tak że teraz leżałam na brzuchu  - Ale nie pójdzie ci ze mną tak łatwo.
Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi jednak po chwili poczułam jak kładzie się na mnie opierając ciężar ciała na prawej ręce.
- Mówił ci ktoś kiedyś że jesteś upierdliwy ?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro