Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.

Dziś, kiedy otworzyłam swoją szafkę doznałam miłego zaskoczenia. Pomiędzy książkami do historii a geografii leżała biała koperta z małą czerwoną kokardką. Na sam widok się uśmiechnęłam. Schowałam ją do torby razem z paroma książkami i ruszyłam na lekcje.

- Hej Niki ! -usłyszałam za sobą czyjś głos. Obróciłam się i ujrzałam stojącego za mną Filipa z mega słodkim uśmiechem na twarzy. Bez słowa się obróciłam z powrotem plecami do niego i ruszyłam przed siebie. Mój humor od razu się zepsuł.

- Ej mała... - złapał mnie za ramię. Szybkim gestem strzepałam ją z ramienia , nadal na niego nie patrząc

- Nie jestem mała.

- Jesteś - uśmiechnął się.

- Coś jeszcze ? - spytałam poirytowana. W tym momencie złapał mnie za nadgarstki i spojrzał głęboko w oczy.

- O co ci chodzi Niki ? - spytał zdezorientowany.

- O nic. Po prostu daj mi spokój.

- Nie. Dopóki nie wytłumaczysz mi co takiego zrobiłem.

- No nie wiem... Zastanówmy się. Najpierw jedziesz z czułymi słówkami , jesteś milutki itd. a potem jak gdyby nigdy nic się po prostu nie odzywasz...Wręcz mnie unikasz.

- Słucham?

- Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać to poprostu powiedz ! Nie musisz przede mną uciekać ! - w tym momencie wyrwałam się z jego uścisku i po prostu odeszłam.

- Ale .... Zaczekaj ! - ja jednak znikłam za drzwiami damskiej toalety.

Rzuciłam torbę na blat koło lustra i odkręciłam kurek z zimną wodą. Zanurzyłam w niej ręce po czym wytarłam je w papierowy ręcznik. Oparłam się dłońmi o blat i spojrzałam w lustro. Próbowałam się uspokoić bo nie ukrywam że ta cała sprawa z Filipem doprowadza mnie do szału.

Kiedy 5 minut później wyszłam z łazienki dostrzegłam siedzącego pod drzwiami bruneta.

" o nie .. " pomyślałam.

- Niki ! - momentalnie się podniósł gdy mnie zobaczył.

- Śpieszę sie..

- Musimy pogadać !

- Nie ma o czym.

- Mylisz się. O 16 w Burger-Kingu okej ?

- Nie wiem.

- Proszę cię. Bądź.

- Nie wiem - bardziej szepnęłam niż powiedziałam.

Idąc w kierunku klasy rozmyślałam nad tą całą akcją. Naprawdę bolało mnie że Filip tak po prostu zerwał kontakt a teraz nagle chce ze mną rozmawiać. Czułam się trochę jak taka zapasowa zabawka. Co prawda nie wiedziałam nic o tym że Filip kogoś ma .... Na pewno ma. W końcu taki przystojny, wysportowany i sympatyczny chłopak nie może być nierozchwytywany przez laski tego liceum.

- Nareszcie zaszczyciłaś nas swoją obecnością. - przywitała mnie babka od angielskiego.

- Przepraszam miałam coś ważnego do załatwienia.

- Co było aż tak ważne że zajęło pani to 15 minut mojej lekcji ?

- Nic takiego... - usiadłam w swojej ławce rzucając torbę koło ławki.

Lekcja ciągnęła się w nieskończoność. Na dzwonek czekałam jak na zbawienie. Na szczęście była to już ostatnia lekcja dzisiaj. Kiedy po szkole rozniósł się wyczekiwany odgłos dzwonka złapałam torbę i wyszłam ze szkoły. Po niecałej godzinie byłam już w domu. Wzięłam prysznic i w samym ręczniku weszłam do pokoju. Wzięłam z szafy TO

i zeszłam na dół. Otworzyłam lodówkę i rozejrzałam się po jej wnętrzu. Przydały by się małe zakupy.. Postanowiłam zająć się po spotkaniu z Filipem.

* 2 godziny później *

Kiedy weszłam do knajpki Filip już tam był. Siedział przy jednym z stolików pod oknem. Kiedy mnie zobaczył wstał i podszedł się przywitać. Dał mi całusa w policzek i usiedliśmy.

- Na co masz ochotę ?

- A co proponujesz ?

- Pizza ?

- Okej. Tylko bez papryki.

Po chwili złożył zamówienie i teraz nastała niezręczna cisza którą postanowiłam przerwać.

- A więc ?

- Co a więc ? - spytał zdziwiony.

- Po co chciałeś się spotkać ?

- Aaa .. to.. No ja chciałem ci to wszystko wytłumaczyć..

- Naprawdę nie musisz...

- Ale chcę. No bo ja cię wcale nie unikałem Niki. Ja nie chciałem ci zawracać głowy. Wiedziałem jakie to dla ciebie trudne. Ta cała sprawa z wypadkiem, Sarą. Widziałem w jakim jesteś stanie i nie chciałem żebyś zaprzątała sobie mną głowę.

- I tak nagle po 2 tygodniach postanowiłeś ze mną porozmawiać ?

- Tak. Zauważyłem że po raz pierwszy od jakiegoś czasu jesteś w świetnym humorze i stwierdziłem że teraz już jest wszystko okej - tłumaczył się brunet.

Nic już nie powiedziałam. Było mi głupio za te wszystkie fochy i wg. Znowu zapanowała niezręczna cisza którą jednak dość szybko przerwała kelnerka niosąca naszą pizze i napoje.

Podczas jedzenia atmosfera się już rozluźniła. Świetnie nam się gadało. Na różne tematy. O szkole , wakacjach itd. Nawet nie zauważyłam kiedy minęła 19. Nie miałam ochoty jeszcze wracać ale musiałam przecież zrobić zakupy.

- Wiesz ja się już będę zbierać - oznajmiłam Filipowi.

- Odprowadzę cie.

- Wiesz ja jeszcze muszę na małe zakupy skoczyć.

- Pójdę z tobą jeśli nie masz nic przeciwko.

- No nie wiem ...

-Dobra jednak to nie było pytanie. Ja ci to oznajmiam. - wyszczerzył się ukazując szereg białych zębów.

Kiedy wyszliśmy z marketu, Filip zaczął się śmiać. Nie bardzo wiedziałam z czego ale też nie pytałam. Jednak ten nie przestawał mruczeć czegoś pod nosem więc w końcu nie wytrzymałam.

- Co cię tak bawi ?

- Nic, nic. Tylko że faktycznie małe te zakupy. - Faktycznie. Nie były one takie małe. Szliśmy właśnie w stronę domu obładowani papierowymi torbami. Każdy z nas niósł dwie.

- Rzadko kiedy mam ze sobą bagażowego więc muszę korzystać. - Uśmiechnęłam sie.

- Ej bo zaraz pomyślę że mnie wykorzystujesz.

- Za dużo myślisz- jeszcze bardziej się wyszczerzyłam i delikatnie uderzyłam go łokciem w bok. Ten oczywiście się tego nie spodziewał i wypuścił z rąk jedną z toreb. Tak więc teraz po chodniku plątał się kilogram ziemniaków ... Ja oczywiście zaczęłam się z niego śmiać kiedy schylił się żeby to wszystko pozbierać.

- Zemszczę się na tobie - mruknął Filip kiedy wreszcie ruszyliśmy dalej.

- Haha... Ty ? - zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.

- Jasne. Jeszcze zobaczysz malutka - wyszczerzył się.

- Dobra dobra.

Kiedy byliśmy wreszcie w domu, rzuciliśmy torby z zakupami na blat stołu.

- Napijesz się czegoś ? - spytałam

- A co masz ?

- Mam ci wszystko wymieniać czy może być po prostu cola ?

- Może być cola.

Nalałam do szklanek i podałam jedną Filipowi. Wzięłam się za rozpakowywanie zakupów. Brunet oczywiście chciał mi pomóc. Nie protestowałam. Od czasu do czasu nakierowywałam co gdzie ma włożyć.

Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Naprawdę świetnie się czułam w jego towarzystwie. Czułam że nie muszę nikogo udawać. On po prostu akceptował mnie taką jaka jestem. Jak prawdziwy przyjaciel.

Czy chciała bym coś więcej ? Chyba tak .... Nawet nie chyba. Ale jednak nie jestem pewna co do jego uczuć. A przecież nie spytam się o tak poprostu : " Wiesz Filip chyba Cię kocham. A ty mnie też ? "

Bezsens ...

Kiedy leżałam już w łóżku postanowiłam wejść wreszcie na bloga. Nie byłam na nim od dnia wypadku Sary.

" Witajcie kochani . Przepraszam was że nie było mnie tak długo , ale moje życie było mega pokręcone przez ostatni czas. Jednak już wracam :D

U mnie nic nowego. Wspaniały dzień z F :D Zakupy , pizza a potem wspólne kakaoo :D

Było słodko. ;3

S czuje się już lepiej. Nawet bardzo dobrze. W sumie się nie zmieniła. No może po za tym ze teraz nienawidzi motorów i innych jednośladów.

Jest świetnie. Już niedługo waakaaaacjeeeeee !!!! :D

3majcie się KOCHANI

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro