Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Po ostatnim nieudanym "spotkaniu" z autorem listów z moim adresem, nie dostałam ani jednej wiadomości. Nawet małej karteczki. Troszkę mi przykro bo już nieźle się napaliłam na rozgryzienie zagadki a teraz ? - klapa....

- Co się z tobą dzieje dziewczyno ?
- Hmm ...Tak masz racje..
- Co ? Co ty bredzisz ? - Sara już prawie krzyczała
- Aaa... Sorki zamyśliłam się.
- Weź się ogarnij bo ja już z tobą nie wyrabiam. Co cię gryzie ?
- No , nic.
- To przez ten rozwód ?
- Co ? Ni-e - nie skończyłam bo Sara weszła mi w słowo.
- Mi możesz powiedzieć.
- Naprawdę nic się nie dzieje.
- No niech ci będzie.
Zebrałam w sobie ostatki sił i się uśmiechnęłam , wracając do swoich przemyśleń na temat listów. Kiedy zadzwonił dzwonek jak najszybciej opuściłam klasę i pobiegłam w kierunku szafki. Z wielką nadzieją otworzyłam drzwiczki, ale niestety - pusto. Zamknęłam ją i ruszyłam w kierunku sali komputerowej bo tam miałam następną lekcję. Idąc korytarzem, błądziłam wzrokiem po ścianach myśląc nad tym jak będą wyglądać moje wakacje w tym roku. Mama już zapowiedziała że zabiera mnie i Michała do Włoch na kilka dni, tata stwierdził że chciałby jechać z nami na biwak. A mi się marzy obóz taneczny. I teraz pytanie za 100pkt! - jak to wszystko pogodzić ? Najchętniej to bym nie jechała nigdzie - oczywiście poza obozem.
Nagle napotkałam wzrokiem plakat jutrzejszej imprezy o której Sara nawija już od przeszło tygodnia.
"Może to wcale nie taki zły pomysł ?" momentalnie rozwiałam te myśli. Nie mam mowy żebym się tam pokazała.
Informatyka ciągnęła się w nieskończoność. Bez jakiegokolwiek entuzjazmu ślepiłam w monitor udając że słucham nauczyciela. Po klasie rozchodziły się lamentowania i stękanie dziewczyn. Każda ubolewała nad tym co jutro ubierze na imprezę.
" A może tę fioletową sukienkę i do tego te różowe szpileczki , jeszcze mam do tego taki mega piękny karmelowy lakier do paznokci. - Tak ! będziesz cudnie w tym wyglądała ! " Już mi się rzygać chciało tą jutrzejszą dyskoteką. Odpicowane różowe lalki z masą tapety na twarzy, kręcące tyłkiem w rytm jakiegoś słabego remixa a obok nich grupka napalonych facetów czekających tylko na jakiś znak zainteresowania ze strony różowych Barbie. Na samą myśl o uczestniczeniu w czymś takim , przez moje ciało przeszedł dreszcz a twarz wykrzywił grymas.
Lekcje dobiegły wreszcie końca. Zadowolona wyszłam ze szkoły w kierunku parkingu gdzie czekał już na mnie Michał na motorze. Stwierdził że nudzi mu się w domu, a odbieranie mnie ze szkoły może mu pomóc w poznaniu moich -jak on to ujął- "ślicznych" koleżanek. Wzięłam od niego kask i usiadłam na maszynie. Objęłam go rękami w pasie i ruszyliśmy. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się na światłach a zaraz obok nas jakiś inny czarny ścigacz a na nim mężczyzna. Przyglądałam się właśnie motywowi ognia na maszynie kiedy nieznajomy podniósł szybkę w kasku ukazując mi swoją twarz. Filip uśmiechnął się do mnie a ja odwzajemniłam gest. Po chwili jednak zapaliło się zielone światło i on skręcił w prawo a my nadal jechaliśmy prosto.
Kiedy wróciłam do domu pierwsze co zrobiłam to pobiegłam do kuchni przyszykować jakiś obiad. Zaraz przecież tata z pracy wróci. Ku mojemu zdziwieniu Michał bez jakiejkolwiek intrygi z mojej strony zabrał się za krojenie kurczaka podczas gdy ja robiłam sałatkę.
- Słyszałem że macie jutro szkolną dyskotekę.
- Owszem. I co z tego ?
- Wybierasz się ?
- Nie , raczej nie. - przestał na chwilę zajmować się kurczakiem i zmierzył mnie wzrokiem.
- A to niby dlaczego ?
- Po prostu nie chcę.
- Wiesz może się okazać że naprawdę wiele tracisz.
- Byłam przecież nie raz na szkolnej imprezie o ile można to tak nazwać.
- Ja myślę że ty z góry sobie założyłaś że to będzie klapa i dlatego nie chcesz iść.
- Bo na liście moich marzeń nie ma punktu pod tytułem " zaliczyć wieśparty"
- Nie mam do ciebie sił Niki.
- Nie ty jeden.
Reszta dnia minęła już bez tej nic niewartej rozmowy na temat jutrzejszej imprezy. Całe szczęście bo nie miałam już na to siły. Posprzątałam po obiedzie i zamknęłam się u siebie w pokoju. Włączyłam na wieży Eske Rock i odpaliłam bloga.
" Jutro w naszej szkole odbędzie się to wieś-party *o* Ja nie wiem jak można się czymś takim jarać. Zapewne zapuszczą muzykę z radia i będą się bawić w rytm słabych remixów. Nie zapominajmy też o żywych, plastikowych lalkach --- Mrrrr sama przyjemność na nie patrzeć.
Nie zgadniecie czym jeździ F !!! ŚCIGACZEM !!! A nawet Sobie nie wyobrażacie jak zajefajnie wygląda w czarnym t-shircie i dżinasach z kaskiem na głowie.. Ciasteczko <3 "
Zamknęłam laptopa i odłożyłam go na biurko. Jednak kładąc go zrzuciłam przez przypadek pudełko z listami które leżały teraz rozsypane na podłodze. Wkładając je z powrotem do pudełka czytałam uważnie każde słowo. Sprawiało mi to tyle radości. Zastanawiałam się kto może być ich autorem. Wyobrażałam sobie wysokiego, dość dobrze zbudowanego bruneta o orzechowych oczach ...
I w tym momencie dotarł do mnie przerażający fakt .

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro