Rozdział 1
-Mroczny jest już gotowy Panienko-Powiedział jeden ze stajennych dziadka Jen, stojąc obok czarnego ogiera.
-Dziękuję-Odpowiedziała wysoka dziewczyna o srebrnych włosach do ramion, ubrana w strój jeździecki, po czym wsiadła na konia.
Już po chwili galopowała po lesie znajdującym się na skraju posiadłości dziadka. Dziewczyna od dzieciństwa jeździła konno u dziadka i dobrze znała tereny jego posiadłości.
Akurat zbliżała się powoli do granicy posiadłości dziadka, gdy nagle z boku wyskoczył blondyn na białym koniu i oba ogiery stanęły dęba.
-Jakim prawem jeździsz po moim terenie idiotko!-Krzyknął blondyn, po tym jak zeszli z koni i je uspokoili.
-To nie jest twój teren kretynie-Odparła dziewczyna.
-Chyba wiem gdzie są tereny mojej posiadłości!-Odkrzyknął wściekły chłopak.
-Posłuchaj mnie ty głupi mugolu...-Zaczęła Jes, lecz chłopak jej przerwał.
-Sama jesteś mugolką!-Odkrzyknął.
-Ty tępy skrzacie domowy!-Odkrzyknęła Jes, mierząc się z blondynem.
-Szlama!-Krzyknął jej prosto w twarz blondyn.
-Ogr!-Odkrzyknęła Jes.
40 minut później:
-Tępa szlama!-Krzyknął blondyn.
-Powtarzasz się idioto!-Odkrzyknęła wściekła Jes, po czym wsiadła na konia i galopem udała się do domu dziadka.
-Jak się jeździło kochanie?-Spytał się Asan Parks swojej wnuczki, która po tym jak odstawiła Mrocznego do stajni i się przebrała, zeszła na kolację.
-Spotkałam jakiegoś idiotę, który jeździł po twoim terenie i kłócił się że to jego-Powiedziała nadal wściekła Jes, a jej dziadek się zaśmiał.
-Jutro przyjadą twoi rodzice-Usłyszała Jes, po tym jak jej dziadek skończył się śmiać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro