Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. Palący dotyk 🔞

Kocham ten opening całym swoim sercem <3. 

Uwaga! Ten rozdział się zacznie sceną seksualną. Osoby, które są na to wrażliwe proszę o przewinięcie do "Koniec". Autorka tego opowiadania jest dosyć słaba w łóżkowych sprawach, tak tylko ostrzegam.




I 15 lipca 2005, poniedziałek, Yokohama, 18:05 I Pov. Ame I

-Jesteś grzeczną suką Akashi-moja głowa została przechylona w bok, przez mocny uścisk starszego chłopaka. Byłam przerażona tym do czego to prowadzi. Przecież byłam grzeczna na spotkaniu. Co prawda ukarałam niektórych członków gangu, którzy spierdolili sprawę. Jednak co ja zrobiłam?

-Nie wiem o co ci chodzi szefie-wyjąkałam z całej siły próbując zapanować nad drżącym głosem, ale przy nim jest to niemożliwe.

-Nie słyszałaś? Byłaś bardzo grzeczna, wykonałaś zadania na celująco~ przyjmij tą nagrodę... moja królowo-słysząc jego słowa, zaczęłam się mu wyrywać, kiedy sens jego słów stał się dla mnie jasny. Cholera, jestem w dupie.

Ale chwila... "moja królowo"? Tez zwrot jest tylko przeznaczony do ukochanej szefa Tenjiku... Czyżby się we mnie zakochał? Niemożliwe! Nie, wyrzuć to z myśli, to tylko jedna z jego gierek, Ame nie daj się

Moje rozmyślenia przerwał nagły ból, przez który krótko krzyknęłam. Nie spodziewałam się tego, z drugiej strony wiedziałam, że dostanę. Przejechał dłonią po moim zakrytym udzie i westchnął do mojego ucha. Był zirytowany, czułam to. Może byłam zwykłym człowiekiem, ale idealnie umiałam rozpoznać czyjeś zachowanie, a dokładniej emocje bądź uczucia. Patrzyłam na niego nienawistnie.

-Twój wzrok jest podniecający-stwierdził łapiąc moje obie dłonie w swoją jedną rękę, drugą sięgając po linę. Szybko związał moje ręce, z nogami też tak samo postąpił, ale inaczej, przywiązał je do ram łóżka. Nie miałam jak się uwolnić, nie miałam żadnych szans. Próbowałam się jeszcze uwolnić, ale to nic nie dało. 

Wiedziałam dlaczego mnie związał. Dlaczego? Ponieważ wiedział, że bym się uwolniła. Byłam jego ważnym członkiem gangu, więc musiałby mnie uwolnić. Otworzyłam szerzej oczy, kiedy poczułam zadziwiająco ciepłe wargi Izany na swoich ustach.  Spodobało mi się, chociaż nie powinno. 

Mruknęłam kiedy poczułam napierający język starszego na moje zęby, udzieliłam mu dostępu rozchylając usta. Poczułam piekące mnie policzki. Nasz pocałunek był agresywny, ale przyjemny. Czułam, że przez ten intensywny pocałunek, wydostała się z mojego kąciku ust ślina. Jednak tym się nie przejęłam. 

Ten pocałunek trwałby dłużej, gdybym nie znała dobrze Izany. On nigdy nie lubił się bawić. Kiedy się łaskawie ode mnie oderwał, sięgnął po nóż leżący na stoliku. Zanim zdążyłam zareagować rozerwał moją bluzkę i stanik. Przechyliłam głowę w bok nie chcąc na to patrzeć. Zadrżałam, kiedy położył ręce na moich piersiach zaczynając je ugniatać. To nie były wcale delikatne ruchy.

-Jęcz i krzycz moja suczko-wyszeptał do mojego ucha zagryzając jego płatek. Po raz kolejny zagryzłam wargę i wygięłam się w łuk, kiedy język Kurokawy przejechał po moim brzuchu. Cholerny słaby punkt. 

-I... Izanaaaa-wysapałam zawstydzona zamykając oczy nienawidząc tego uczucia, jednocześnie je kochając. To było przerażające uczucie.

-Tak, właśnie tak-wymamrotał ściągając moje spodenki i majtki. Czując to zaczęłam się jeszcze bardziej wyrywać, ale zaprzestałam tego, kiedy dostałam klapsa.-Bądź grzeczna, postaram się, żeby to nie bolało...-mówiąc to zdjął z siebie spodnie i bokserki, mimowolnie spojrzałam na jego sprzęt. Prawie się zakrztusiłam widząc jego wielkość. Ten potwór ma zamiar być we mnie?

Usłyszałam jak westchnął, przez co spojrzałam na niego zestresowana. Znudził się mną? Ja nie chcę umrzeć. Musiałam go sobą jeszcze bardziej zainteresować. Lekko uniosłam biodra zachęcająco nimi ruszając. Gdybym miała wolne ręce, oplotłabym jego szyję albo zrobiłabym mu dobrze. Otworzyłam niemo usta wpatrując się w niego intensywnym wzrokiem. 

-Hmmm... Czyżbyś chciała possać mojego chuja?-zapytał widząc mój błagające spojrzenie-Dobrze więc-złapał mnie za włosy przysuwając się do mnie bliżej, wziął w rękę swoją męskość i główkę wprowadził do wnętrza moich ust.

Nie chcąc widzieć jego zadowolonego uśmieszku zamknęłam oczy zaczynając ruszać swoją głową. Pracowałam też swoim językiem, żeby go jeszcze bardziej zadowolić. Po chwili zachłysnęłam się, kiedy chuj Izany dotknął mojego gardła. Pozwoliłam mu ruszać swoją głową i kiedy to robił sapałam. Po dłuższej chwili wyjął z moich ust swoją męskość. 

Klęknął między moimi nogami, swoją ręką przejechał po mojej kobiecości przez co jęknęłam. Byłam zawstydzona tym, że poczuł jak bardzo mokra jestem. Dyszałam wpatrując się w jego pociemniałe z podniecenia oczy. Spięłam się czując, kiedy przystawił główkę penisa do mojego wejścia. Zacisnęłam dłonie w pięści, kiedy zaczął we mnie wchodzić i odbierać to co było dla mnie najcenniejsze.

Krzyknęłam i poczułam jak w moich oczach zebrały się łzy. Do tej pory wszystko mi się podobało, do teraz. On się nie przejmował moimi uczuciami i moim komfortem. Czułam to w jego oczach i agresywnych ruchach. Moje nogi położył sobie na ramionach, poprzednio je rozwiązując z lin. Dzięki temu zagłębił się we mnie jeszcze bardziej.

-Słyszałem co twoja prababcia powiedziała-wysapał do mojego ucha, przez co ja się spięłam. Skąd on kurwa wiedział o tej rozmowie? Ale chwila, który fragment ma na myśli?-Po twojej minie stwierdzam, że nie wiesz o co chodzi... Zacytuję: "Ja w twoim wieku już wyszłam za mąż i drugie dziecko w drodze"~

-Nie odważysz się... wypchaj się-wysyczałam wyrywając się mu, ale znowu zostałam uciszona przez jego większe pchnięcie w moim wnętrzu-Błagam...

-Dam ci to na co zasługujesz suczko-uśmiechnął się pół-japończyk zaczynając się poruszać w moim wnętrzu szybciej niż wcześniej, po dwudziestu minutach maltretowania mojego wnętrza wbił się we mnie jeszcze bardziej. 

I stało się, zalał moje wnętrze swoją spermą. Uczynił mnie matką swojego dziecka. Nie chciałam tego, ale nie byłam w stanie zabić dziecka. Z tego powodu nie zabiłam Mikey'ego lata temu za skrzywdzenie mojego bliźniaka.

I Koniec I 15 lipca 2017, sobota, Shibuya, 15:59 I Pov. Ame I

-Wróciliśmy!-usłyszałam trzask drzwi i zdejmowanie butów w pośpiechu. Wytarłam spocone ręce w fartuszek, który miałam na sobie. Spojrzałam na dwójkę dzieci, którzy stanęli przede mną szczerząc się od ucha do ucha.

-Co zmalowaliście?-spytałam dwójkę łobuzów. To właśnie przez nich musiałam przerwać swoją karierę przez nagłą śmierć moich rodziców. Nie miałam za złe moim skarbom.

-*Haha, obroniliśmy *Aoi, *Tenyę i *Akiko-powiedziała zielonooka dziewczynka, która patrzyła na mnie świecącymi się oczami. Zaśmiałam się słysząc jej słowa, a oburzona zielonooka obróciła głowę w bok najwyraźniej się obrażając.

-Kaori-chan, mama ci nie mówiła, że nie możesz się obrażać?-zapytałam głaszcząc jej miękkie białe włosy. Od pewnego czasu zakładałam rękawiczki, żeby dzieci nie zobaczyły krwi.

-Mamo, dobrze zrobiliśmy?-zapytał mnie mój jedyny syn, który patrzył na mnie swoimi przenikliwymi fioletowymi oczami. Kiwnęłam głową na jego słowa również zaczynając głaskać jego włosy. Ta dwójka strasznie łaknie mojego dotyku.

Yukio i Kaori Akashi. Są moimi i Izany *dziećmi. Izana zginął podczas walki Swastyk i Tenjiku. Nie było mnie tam, ale Ran mówił, że Izana chciał mnie po raz ostatni zobaczyć i przeprosić za wszystko. Wyprawiłam mu pogrzeb i godnie go pożegnałam. Wiem, że to dziwne, ale przedstawiłam mu nasze dzieci. Miałam nadzieję, że dzieci wyrosną na dobrych ludzi.

Yukio był wysokim jak na jedenastolatka dzieckiem. Wyglądał bardziej na siedemnaście lat. Yu-chan miał przydługie kruczoczarne włosy i fioletowe oczy. Karnację miał ciemną, jak jego ojciec. Można powiedzieć, że to była jego kopia. Jest spokojnym dzieckiem, jednak uwielbia doprowadzać innych do szału. Najczęściej na jego celowniku są nauczyciele albo jego wrogowie. Takie małe dziecko, a już ma wrogów.

Kaori będzie w podobnym wzroście do mojego, jest taka niziutka, że przy Yukio wygląda jak naprawdę małe dziecko. Ori ma krótkie białe włosy, które ma zawsze rozczochrane i zielone duże oczy. Ona również ma ciemną karnację jak brat. Jest rozpieszczana na każdym kroku przez wujków i ciotki. Zanim się urodzili, Haruchiyo powiedział, że jak się urodzi dziewczynka, będzie ją uczył wszystkiego co sam umie. Słowa dotrzymuje.

-Idźcie umyć buźki i zjedzcie obiad, ja muszę wyjść... W razie czego zadzwońcie po ciocię Emmę, może nawet weźmie Saku-mówię do dzieci, które natychmiast pobiegły w stronę łazienki, po usłyszeniu moich słów.

Westchnęłam cicho zdejmując rękawiczki, które wyrzuciłam do kosza i popatrzyłam na ręce, które były całe we krwi. Nie mogłam uwierzyć, że muszę ukrywać się przed własnymi dziećmi. Ale to jest dla ich dobra. Kim jestem? Jestem zabójczynią. Gdzie pracuję? Jestem na stanowisku egzekutora kryminalnej organizacji Bonten. Jestem Ame Akashi, matka bliźniaków, bliźniacza siostra Haruchiyo, starsza siostra Senju i młodsza Takeomi'ego. Znana pod pseudonimem Rain God.






*Haha - oznacza jak każdy wie mamę, ale tylko ją tak nazwiemy w swojej rodzinie. Do matki w drugiej rodzinie będziemy się zwracać oka-san.
*Aoi - spojler postaci, a konkretniej córki Nagiri Arisawy. Jej ojciec porzucił ją i jej matkę, kiedy miała dwa miesiące. Jej imię oznacza malwa bądź niebieski.
*Tenya - oficjalny syn Haruchiyo (Sanzu) i Rana. Nie jestem pewna co do znaczenia jego imienia.
*Akiko - córka Senju. Najmłodsza Akashi została 11 lat temu zgwałcona przez nieznajomego sprawę i z tego "związku" narodziła się Akiko. Jej imię oznacza dziecko jesieni.
*Dzieci - chcę powiedzieć do osób, które będą się przyczepiać. "Przecież do kazirodztwo", "Jak Ame i Izana mają dzieci, przecież są rodziną!". Pragnę przypomnieć, że Izana Kurokawa jest synem byłego męża Karen Kurokawy, matki Emmy. Nie jest genetycznie spokrewniony z Sano, więc nie jest spokrewniony z Akashi. Jest tylko adoptowanym synem Karen.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro