{Trochę więcej miłości}
Luke
– Dzień dobry – pocieram swoim nosem o jej – Czy odgrzewana pizza to dobre śniadanie?
– Nie chce jeść – obejmuje mnie za szyje i przyciąga do swoich ust.
– Skoro nie chcesz jeść, to może chcesz iść do szkoły? – siadam na jej udach okrakiem.
– Jeszcze chwila, kochanie – całuje ją w kącik ust – Proszę – najpierw całuje ją po całej twarzy i słucham małych jęków zawodu, gdy omijam jej usta. W końcu jednak delikatnie pieszczę je swoimi, ale Callie chce więcej.
– Więcej? – kiwa głową i sięga do mojej koszulki – Callie – całuje mnie w szyje – Spóźnimy się.
– Ciesz się chwilą, chłopaku – więc cieszę się chwilą.
Sięgam do jej piżamy i pozbywam się jej kilkoma szybkimi ruchami.
Nowy początek dla nas. Lubię nowych nas, ale jednak cały czas tych samych. Wodze dłońmi po bokach Callie, aż sięgam do jej piersi i pocieram sutki. Całuje ją po szyi, gdy zaczynam w nią powoli wchodzić. Kocham się z moją dziewczyną, aktem miłości. To coś, co sprawia, że jesteśmy blisko, bliżej niż można sobie wyobrazić. Callie jęczy cicho. Nienawidzę braku prywatności i chwil niepewności. Kocham się z moją dziewczyną, ale zarazem nie mogę się tym do końca cieszyć.
Po pokazaniu Callie, na jeden ze sposobów jak bardzo ją kocham, ubieramy się i wybieramy do szkoły.
Dzisiaj staramy się cieszyć tym gównianym miejscem.
Zoey
Są takie momenty w życiu gdzie czujesz obcy i to nie dlatego, że ubrałam sukienkę z zeszłego sezonu, a dlatego, że brakuje ci małego fragmenty ciebie. Czegoś tak małego, że ledwo to czujesz, ale jednak wiesz, że było.
Przyjaciele przychodzą i odchodzą, ale wspomnienia z nimi zostają. Ręce twojego byłego chłopaka na tobie, są do ponownego poczucia, gdy on jest tylko w zasięgu twojego wzroku. Wspólne żarty z przyjaciółka, która w ogóle cię już nie widzi, pozostawiają uśmiechy do samej siebie.
A chłopak, który był w twoim życiu, pozostawia niedosyt. To trochę tak jak gdy zjecie porcje czegoś pysznego i nie czeka na was więcej, bo wszyscy doskonale wiedzą jakie to pyszne, ale mimo wszystko ty szukasz więcej. Szukasz czegoś równie smacznego, ale za często ten pierwszy raz jest nie do powtórzenia.
Nie można być zakochanym po raz drugim, tak jakby to było pierwszy raz, bo masz już do czego przyrównać nową, lepszą wersje miłości.
Nie można dwa razy dać się złapać, bo za drugim to już jest wybór. Dlatego ja biegnę popełniać kolejne błędy, ukośnik na wybory.
Ubrana w strój czirliderki, przybywam do szkoły odzyskać swoje życie. Tu gdzie należę i tu gdzie mi dobrze. Nie mogę stracić siebie, tylko dlatego, że straciłam osoby, które mnie tworzyły, prawda?
Czuje spojrzenia ludzi na korytarzu i po raz pierwszy od tygodni dumnie się uśmiecham.
– Cześć, dziewczyny – zarzucam ręce na ich barki – Co wy na to, żebyśmy dzisiaj wybrały się na przepyszne szejki? Spodoba wam się, to miejsce kojarzy mi się z teledyskami The 1975.
– Z czym? – przewracam oczami.
– Spróbujmy czegoś nowego. Obiecuje, że są pyszne – nowe miejsca, nowe życie, nowa ja.
– Nie przytyjemy?
– Spójrzcie na nas! Jeden szejk nie uczyni nas grubymi – dziewczyny zaczynają chichotać.
– Zgoda.
– Elen! – stoi przy swojej szafce po drugiej stronie i nie podchodzi do nas – Idziesz z nami?
Jest zasada, że powinniśmy trzymać blisko przyjaciół, a wrogów jeszcze bliżej. Ja wychodzę z założenia, że gdy jesteś dla nich miłym dezorientujesz ich, a zdezorientowani ludzie są po pierwsze mało problemowi, a po drugie ty jesteś czysty, prawda?
– Dlaczego?
– No weź, Elen! Za długo się już kłócicie! Zoey ruszyła do przodu i ma niesamowitego chłopaka – spinam się na dźwięk tych słów.
Elen się krzywi, co wygląda jak 'To ja miałam być najlepsza'. Ja w tej chwili nie gonie już za pozycją, a raczej za tymi małymi rzeczami, który dostałam w ubiegłym tygodniu za dużo.
– Jasne – Evan pojawia się znikąd i obejmuje ją ramieniem.
– Co jest, kochanie? – nienawidzę tego zdania. Obracam się do nich plecami i znowu rozmawiam z dziewczynami.
Nie muszę się skupiać na tym, co mi się przydarzyło.
– Zniknęliście w sobotę szybko z Luke'm – najlepszy poranek w moim życiu, żałuje, że nie pamiętam nocy.
Nie chce ich okłamywać, dlatego po prostu to ignoruje.
– Myślisz, że ma jakiś gorących kolegów? – teraz czuje się głupio, bo nie wiem nic o jego życiu.
Wiem jaki był przy mnie, że potrzebował pieniędzy, ale nie wiem jak wygląda jego życie po biednej stronie miasta.
Wyciągam telefon z torebki, ale zamiast do niego napisać, po prostu ściskam go mocno w dłoni i liczę, że może w jakiś sposób to on napisze do mnie.
Miałam nie żyć złudzeniami, więc telefon wraca do torebki, a ja rozmawiam z dziewczynami o babskich pierdołach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro