Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{Jedno z dwóch}

Luke

– Hej, dziewczyno – obejmuje ją od tylu w pasie – Co ty na to, żebym zabrał cię na randkę? – wyjmuje z za ucha róże i wręczam ją jej – Dawno nigdzie nie byliśmy.

– Czy to wyrzuty sumienia? – cmokam ją w nos.

– Nie, to po prostu ja, prosty facet, który chce ci pokazać jak bardzo cię kocha – wtula się w moje plecy.

– Gdzie mnie zabierasz?

– Zaplanowałem coś – obraca w moją stronę głowę – Będzie romantycznie, a potem idziemy do Caluma.

– Po co?

– Ma wolne mieszkanie, a potrzebuje pomocy w nauce. Stacy też ma jakieś braki, a ja twój genialny chłopak zostałem ich korepetytorem.

– Mógłbyś na tym zarabiać – kręcę głową.

– Mogłaś na to wpaść trochę wcześniej, kochanie. Teraz mam przyjaciół i dziewczynę i nie mam czasu na nic więcej.

– Będziesz mi to wypominał?

– To, że ukradkiem usunęłaś mi jej numer z telefonu? Możliwe. Nie myślałem, że jesteś zazdrośnicą, Callie.

– Och, spadaj – przytulam ją mocniej.

– Cześć, gołąbeczki – mówi Stacy – wiecie, kiedyś przyglądałam wam się z drugiego końca korytarza – patrzymy z Callie na siebie – Chciałam, żeby ktoś mnie tak kochał jak ty kochasz ją.

– A potem spotkała mnie – Ca owija ramiona wokół swojej dziewczyny – Dzięki, za te miłe słowa, skarbie.

– Przestań, wiesz, że jesteś moim ulubieńcem.

– Dobra, już dobra.

Idziemy na lekcje, a ja nagle dostaje esemesa. Okazuje się, że to Zoey. Odzyskanie jej numeru nie było trudne, ponieważ napisała do mnie dzień później, a ja wiedziałem, że to ona.

Zoey: MOI PRZYJACIELE CHCĄ IŚĆ NA KRĘGLE, WSZYSCY MAJĄ PARY, PROSZĘ MÓJ UDAWANY CHŁOPAKU, PROSZĘ!!

Ja: Dzisiaj?

Zoey: Nie! W sobotę:) proszę! dawno cię nie widziałam... i nie chce iść sama, a z tobą będę się dobrze bawić..

Wiem, że ukrywanie tego przed Callie jest złe, ale nie chce zrezygnować z Zoey w moim życiu. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.

Ja: Będę:)

Zoey: Ja też się uśmiecham!

I ja teraz naprawdę to robię.

Czy jestem złym chłopakiem? Na pewno straciłem miano idealnego.

Zabieram moją dziewczynę na randkę, ale to nie ma nic wspólnego z wyrzutami sumienia, ponieważ ja nie zdradzam Callie tak jak ona myśli, że to robię. Moje tłumaczenie jest głupie, ale ja po prostu rozwijam swoje życie. Trochę nieuczciwie, ale i tak za kilka miesięcy mnie tu nie będzie. Cholera, zranię obie.

– Cześć – całuje mnie krótko w usta i wsiada na mój motor, nasz motor – Gdzie mnie zabierasz? – szepcze do mojego ucha.

– Niespodzianka – oboje zakładamy kaski na głowy, a potem odpalam silnik i jedziemy.

Nasza podróż nie trwa długo. Dojeżdżamy nad jezioro. Calum pomógł mi zorganizować idealną randkę. Są świece, koc i całkiem smaczne jedzenie.

– Zrobiłeś to dla mnie? – biorę jej twarz w dłonie.

– Wszystko robię dla ciebie – całuje ją krótko, ale ona przyciąga mnie do głębszego pocałunku – Kupiłem nawet twoje ulubione wino, piękna dziewczyno.

– Ale ty..

– Ja i tak nie jestem fanem alkoholu – siadamy na kocu i zaczynamy naszą małą ucztę.

Jakiś czas potem Callie leży z głową na moich kolanach.

– Jak będzie gdy stąd wyjdziemy?

– Będę dużo pracował, żebyś miała w końcu wszystko. Praca na budowie? Może nawet na dwie zmiany? Ty będziesz się uczyć, żeby później znaleźć dobrą prace i móc mnie utrzymać, gdy to ja będę się uczuć. Będziemy w tym razem i będziemy się kochać aż do śmierci.

– Mój chłopak to romantyk.

– Pamiętasz, co powiedziałem gdy na ciebie wpadłem?

– Tak, zamiast przepraszam, zapytałeś czy pójdę z tobą na randkę. Pomyślałam, że jesteś szalony, więc odmówiłam, ale ty męczyłeś mnie tak długo aż się zgodziłam.

– Wcale nie trwało to tak długo – Callie wstaje i siada na mnie okrakiem.

– Bo jesteś niesamowity, nawet gdy czasem za bardzo myślisz o innych zamiast o sobie i tak jesteś niesamowity.

– Cieszę się, że to wiesz – Callie chichocze – bo
gdybyś nie wiedziała, zrobiłbym wszytko, żeby ci to udowodnić.

Później jedziemy do Caluma, a tam przeżywam lekki szok.

– Siema, napisałem do Zoey, w końcu jej też miałeś w czymś pomóc – czuje na sobie spojrzenie Callie, jest palące.

– Hej! – Zoey podbiega do mnie i cmoka mnie w policzek, a potem to samo robi z Callie – To od czego zaczynamy?

– Fizyka! Fizyka to największy koszmar! – podchodzę do Stacy i się z nią witam – Luke, spójrz tu.

Callie nie ma czasu się ze mną kłócić, cholera jak dobrze, że jest nas tu więcej.

Kłamałem gdy mówiłem, że nie żyje w trojkącie. Żyje w tym i każda ze stron ukrywa coś przed któraś. Chyba nie bylibyśmy kompatybilni w łóżku. Stop. Wyrzuć tą myśl z głowy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro