Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{Gdzie przyjaźń rozkwita, tam..}

Zoey

– Czy możesz mi pomóc? – jego telefon był nagły.

– Jasne, czego potrzebujesz?

– Raczej potrzebujemy – od razu zmienia mi się wyraz twarzy – Caluma dziewczyna ma pojutrze urodziny, a on dalej nie ma dla niej prezentu. Pomożesz nam coś wybrać?

– Dlaczego ja? – słyszę szmery.

– Podobno niezła z ciebie modnisia.

– Słaby żart, stary – słyszę jak Luke mówi do swojego kolegi.

– Sorki, naprawdę potrzebujemy twojej pomocy. Tylko, że my oboje jesteśmy posiadaczami dwóch kółek. Spotkamy się na miejscu?

– Mogę przyjechać po was samochodem, tak będzie chyba spoko.

– Ooo super – znowu wymieniają się telefonem.

– Powiedziałem mu o tym jak się poznaliśmy, a potem on powiedział o problemach z prezentem no i tak otrzymałaś telefon.

– Bardzo się z tego powodu cieszę – wręcz szczerze.

– O piątej u ciebie?

– Nie chce zabrać Callie? – dlaczego w ogóle zapytałam?

– Callie zajmuje dziewczynę Cala, żebyśmy mogli pojechać po prezent – zawsze pomocna.

Luke

– Nie spodziewałem się, że masz takich przyjaciół.

– Zoey jest w porządku, chce nam pomóc wybrać prezent, a nie myśli, że chcemy ją na coś naciągnąć.

– Nigdy jej nie naciągnąłeś? – kręcę głową.

– Teraz już nie chodzi o kasę, nie biorę hej od przyjaciół.

– Dobrze, że sprezentowała ci motor, w ten sposób się poznaliśmy – klepie mnie po ramieniu.

– Masz jakiś pomysł?

– Całkowicie żadnego.

Kilka godzin później spotykamy się z Zoey. Ona uważnie obserwuje Caluma, a potem podchodzi do niego.

– Mogę? – stuka w jego rękę – Zawsze chciałam mieć tatuaż – Cal podwija jej nawet rękawy – Powiedz gdy będziesz miał dosyć – chichocze i pochyla się do jego tatuaży.

Obraca jego rękę, przygląda się każdemu z tatuaży.

– Wow, ładne – Cal się śmieje – Długo ci to zajęło?

– Trochę czasu – oddaje mu rękę.

– Masz zaufany salon? – kiwa głową.

– Mogę podać ci adres, nie jest to jakaś melina – Zoey się krzywi.

– Co w moim wyglądzie jest takiego, że nowi, że jestem paniusią?

– Idealnie ułożone włosy – czochram jej włosy – Nie poprawiaj ich – odsuwam się, żeby się jej przyjrzeć – Zaufaj mi – zamiast włosów, nerwowo poprawia spódniczkę.

– Dobrze.

Jedziemy do galerii. Tym razem Zoey wie, żeby omijać drogie sklepy.

– A może kurtka? Żeby pasowała do mojej? – Zoey się krzywi.

– Ona ma urodziny, tak? Więc to ma być prezent tylko dla niej, a tak pomyśli, że to nie jest prezentem. Dlaczego nie pomyślałeś o czymś z biżuterii?

– Myślałem, że to drogie – Zoey się uśmiecha.

– Nie wszystko, do tego kupisz kwiaty i czekoladki jeśli lubi.

– Pokaż mi miejsce, Zoey i pomóż wybrać.

Obejmuje ją ramieniem.

– Właśnie takiej opinii było nam trzeba – Zoey odsuwa się ode mnie nieznacznie – Dzięki.

Milczymy dalej, aż w końcu pytam.

– A jak tam u ciebie w szkole? – teraz to całkowicie się krzywi.

– Bycie pozytywną jest trudne, gdy ma się problemy z fizyką, o co chodzi w tym cholerstwie? – parskam śmiechem.

– Więc powinnaś się cieszyć, że masz mnie, bo jestem niesamowity z fizyki i wszystkich innych przedmiotów.

– Naprawdę?

– Możesz podziękować mojemu szalonemu ojcu, który traktuje to jako przepustkę do lepszego życia – patrzy na mnie.

– Pomożesz mi? – muszę wyciągnąć szyje, żeby spojrzeć w jego oczy.

– Powiedz tylko kiedy.

Zoey nagle coś zauważa i już jej nie ma obok mnie.

– Mi też pomożesz, stary? – Cal trzepocze rzęsami – Ta dziewczyna jest piękna i trochę zaskakująca.

– Jest więcej niż piękna – Calum nie jest w stanie mi odpowiedzieć, bo Zoey wciąga go do sklepu.

Godzinę później siedzimy na pizzy, którą postanowił postawić nam Calum. Nie protestowałem, Zoey też nie, bo dlaczego by?

– Więc po prostu pomimo różnic się zaprzyjaźniliście? Nie znam cię długo, Luke i widać, że dobry z ciebie facet, ale przez ciebie Zoey przestaje wierzyć w stereotypy.

– Byłoby prościej gdybym nie była blondynką, co?

– No i jeszcze zabawna! – Zoey wsuwa kawałek pizzy do ust, ale kawałek sosu zostaje jej w kąciku.

– Hej, jesteś brudna – obraca głowę w moją stronę i oblizuje usta. Niestety nie udaje jej się trafić – Mogę? – kiwa głową.

Zbieram kciukiem kawałek sosu.

– I po problemie – patrzymy przez chwile na siebie, a ona ponownie wraca do jedzenia.

– Czy pomożesz mi też wybrać kurtkę? To będzie taki dodatkowy prezent.

– Ile ty masz kasy, stary? – to wychodzi tak samo z siebie.

– Mam stypendium sportowe. Chodzimy do jednej szkoły cztery lata, nigdy nie byłeś na żadnych zawodach? – wzruszam ramionami.

– Nie lubię angażować się w życie szkolne.

– To fajna część dorastania – widzę jak Zoey kiwa głową.

– Bycie czirliderką sprawia, że czuje się częścią tej szkoły – uśmiecha się do nas – Musicie kiedyś zobaczyć nasz pokaz!

– Chyba musiałbym powiedzieć Stacy, że idę oglądać mecz, a nie piękne dziewczyny – twarz Zoey pokrywa rumieniec.

– Chodźmy po kurtkę – proponuje.

– Zoey, chce przyjść na ten mecz – cal specjalnie akcentuje ostatnie słowo. Mój kumpel to zdecydowany flirciarz.

Wracamy kolejne dwie godziny później.

– Co tak długo? – przywieźliśmy Zoey, żeby poznała Stacy, Calum nie mógł sobie tego odmówić.

– Nie mogliśmy się zdecydować – przyciągam Callie do siebie – Ale już się nigdzie nie wybieram – unosi oczy na mnie.

– A ona co tutaj robi?

Zoey rozmawia ze Stacy i Calumem, o dziwo cala trójka szeroko się uśmiecha.

– Pojechała z nami, żeby nam pomóc.

– Ja mogłam to zrobić! – obraca głowę w jej stronę – Specjalnie mnie tu zostawiłeś! Chciałeś, żeby to była ona!

– Uspokój się – pocieram jaj ramiona – Miałaś swoje zadanie, każdy miał swoje zadanie.

– Ona go nie miała, jej tam chciałeś.

– Myślałem, że lubisz Stacy – słaba linia obrony?

– Ale to ty jesteś moim facetem! – przyciągam ją bliżej.

– Dlaczego się tak dużo kłócimy ostatnio?

– Ona chce mi cię zabrać! – nie dostrzegam jej już obok Caluma, samochodu też nie ma.

– Przesadzasz – syczę przez zaciśnięte zęby.

– Nie spotykaj się z nią!

– Naprawdę to cię uszczęśliwi?

– Tak.

Kurwa, dlaczego raz czuje się pełniejszy niż zwykle i okazuje się to problemem?

*****
Jakieś 10 do końca 😱😱

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro