Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{Dużo więcej}

Luke

Zoey ucieka przede mną jak poparzona. Mogłem się tego spodziewać, nie tego, że będzie chciała ode mnie czegoś, a tego jak zareaguje gdy się dowie.

– Zoey! – ona jednak się nie zatrzymuje.

Łapie ją za ramie i obracam twarzą do siebie.

– Jak możesz jej to robić? – biorę głęboki wdech, bo teraz przyszedł czas na prawdę.

– Ona wie, sama znalazła twoje ogłoszenie – jej wyraz twarzy zmienia się w co raz bardziej rozczarowany.

– Więc jak możecie robić to mi?! – wzbudzamy zainteresowanie.

Chce ją stąd wyciągnąć, więc zamykam nas w jakimś pokoju.

– Posłuchaj mnie – trzymam jej twarz w dłoniach, a ona ściska moje nadgarstki, nie jest jednak w stanie zrobić mi krzywdy – Potrzebujemy pieniędzy, żeby się stąd wyrwać. Miałaś być bogatą suką, która po prostu nam to ułatwi. Jesteś jednak kimś kompletnie innym, Zoey – biorę głęboki wdech – Nie chce już twojej kasy, a twojej przyjaźni.

Zoey

Jak mogłam się nie domyślić, że kogoś ma? Czuje łzy w oczach, ale jakimś cudem udaje mi się je powstrzymać.

– Całowałeś mnie!

– Zoey, wtedy chodziło o pieniądze i byłem pewien, że tobie chodzi tylko o to, żeby się pokazać przed znajomymi. Nie zrobiłem tego, żeby zdradzić moją dziewczynę.

– Ale ty...

– Jesteś kimś innym niż się spodziewałem. Nie jesteś tylko ładna z zewnątrz, ale również i w środku.  Przepraszam, że nie powiedziałem ci wcześniej, nie chciałem cię zranić. Kurwa, nie mogę patrzeć na ciebie, gdy jesteś smutna. Nie chce, żeby tak było, Zoey.

– Przepraszam, że zachowałam się jak Elen – bo taka jest prawda. Rzuciłam się dzisiaj na niego, jak Elen na Evana.

– Elen wiedziała, że Evan jest twoim chłopakiem, ty nie miałaś pojęcia, że jestem czyimś chłopakiem. Oczywiście po za twoim. Cholera, przepraszam to nie czas na żarty.

– Nawet nie potrafię być na ciebie zła – nie powinnam tego robić, ale przykładam swoje czoło do jego

– Czy pozwolisz mi być swoim przyjacielem, Zoey? – gdybym miała siłę, kłóciłabym się z nim, że tak nie może być, ale chce go w moim życiu – Mogę być dobrym przyjacielem, ale też udawanym chłopakiem, jeśli to twój warunek. Rozumiem ile znaczy dla ciebie pozycja i mogę czasem pomóc.

– Jaka ona jest? – mam nadzieje, że brzydka. Cholera, nie mogę myśleć w ten sposób.

– Możesz poznać moją dziewczynę. Nawet powinniście się poznać skoro obydwie jesteście dla mnie ważne – teraz jeszcze bardziej chce mi się płakać.

Najpierw Evan postawił mnie na drugim miejscu, a teraz on to robi.

– Jak to robisz, że zawsze mówisz właściwie rzeczy? – uderzam go lekko w pierś – Tak strasznie chciałabym cię w tej chwili nie lubić.

– Za miły ze mnie gnojek i daje mylne sygnały? – kiwam głową

– Tylko troszeczkę – odsuwa się ode mnie   Ale byłeś moim udawanym chłopakiem, a ja.. – nie chce tego mówić – potraktowałam to zbyt dosłownie. 

– Wiedziałem, że powinienem być dupkiem – uśmiecham się mimo wszystko. 

– W tej chwili jesteś moim przyjacielem – całuje mnie w czoło. 

– Dziękuję, że mogę nim być, Zoey – on ma maniery, co najmniej jak jakiś angielski książę. Chciałabym, żeby był chodź trochę mniej idealny i miał mniej uroku osobistego. Nie zabiera swoich ust  z mojego czoła, czuje na skórze jego zarost i to cholernie dobre uczucie. 

– Czyli mogę poznać twoją dziewczynę? 

– Ma na imię Callie i daj znać tylko kiedy – odsuwamy się od siebie ponownie. 

– Chyba potrzebuje trochę więcej alkoholu.

– A ja myślę, że już wystarczy – mówi stanowczo. 

– Wolałabym, żebyś pojechał już do domu – jestem nieco zraniona, ale on nie musi o tym wiedzieć. 

– A ja wolałbym cię odwieźć do domu – Luke się uśmiecha. 

– Nie musisz tego robić. 

– Chcesz tu zostać sama? – pyta niepewnie. 

– Są tu moi przyjaciele, nie będę sama – jestem sama cały czas. 

– Piłaś – ten argument wystarczy – Zostanę – kurewsko idealny. 

– Możemy wracać – a miała być taka miła impreza...

– Jesteś pewna? – kiwa głową – Mogę zaczekać..

– Wracaj do prawdziwej dziewczyny, Luke – to skutecznie zamyka nas oboje i w ciszy podróżujmy do samochodu jak i do domu. 

Wysiadamy przed moim domem, Luke wsiada na motor i tylko mówi, że się odezwie. 

On się odezwie, a ona będzie miała go na własność, to niesprawiedliwe. 

Myślicie, że ma instagrama, żebym mogła zobaczyć czy jest ładniejsza ode mnie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro