{Bądźmy na zawsze}
Luke
Nie przeżyjesz życia bez zranienia kogokolwiek, ani bez bycia zranionym, to są rzeczy nieuniknione. Zawsze tak było i zawsze tak będzie, powinniśmy o tym pamiętać. Zraniłem dwie osoby w tym samym czasie i szczerze? Powiedziałbym, że powodem tego wszystkiego są pieniądze, ale tak naprawdę nie tylko one. Pieniądze są jednym z powodów, ważniejszy z powodów to to, że Zoey chciała ode mnie więcej niż mogłem jej dać, a ja chciałem od niej więcej niż powinienem, jednak mniej niż ona ode mnie. Może to brzmieć chaotycznie, ale wydaje mi się, że rozumiecie o co mi chodzi.
Nie zakochałem się w Zoey. Callie dalej jest jedyną osobą jaką kiedykolwiek kochałem, ale Zoey? Zoey była ciepłem i świeżością, czymś nowym, pomocnym i kimś kto zwrócił mi moje marzenia. Jestem jej wdzięczny za każdą z tych rzeczy i mam nadzieję, że ona też może powiedzieć o mnie więcej dobrego niż złego.
Jednak musiałem wybrać i wybrałem miłość mojego życia, raniąc przyjaciółkę, która nie była tylko przyjaciółką.
Wspinam się po domu Callie, ale okno, które zawsze było dla mnie otwarte jest tym razem zamknięte. Trzymam w zębach kwiaty, bo nie wiedziałem, co z nimi zrobić. Wyglądam jak jakiś psycho fan, ale jestem po prostu szalony z miłości. Stukam, pukam w okno. Wiem, że jest w domu, bo w naszym miejscu już byłem. Nie mogę jej stracić. Zerwała ze mną w złości, a nie dlatego, że naprawdę tego chciała.
W końcu podchodzi do okna i je otwiera. Nie zastanawiam się dwa razy, wspinam się i już po chwili jestem w jej pokoju. Wyjmuje kwiaty i wręczam je jej.
— Wiem, że to dziwny sposób... — przyjmuje kwiaty i po prostu mocno mnie przytula.
— Przeprasza, Luke — dobra, tego się nie spodziewałem — Nie mogę cię stracić, kochanie — przytulam ja równie mocno.
— Całowałem się z Zoey — mówię od razu, a Callie ode mnie odskakuje — Byłem zdezorientowany, przyjaźń damsko męska w moim w wykonaniu nie istnieje. Nigdy sobie nie wybaczę, że zraniłem was obie, przepraszam, Callie. Kocham cię, kocham i nigdy nie przestanę. Jestem tak salony z miłości, że tracę zmysły i szukam innych rozwiązań, żeby je odzyskać, to się już nigdy nie powtórzy.. Musisz mi uwierzyć.
Znowu trzymam ją w swoich ramionach.
— Zraniłeś nas, zawsze myślisz o innych, a dopiero potem o sobie, dlatego ci wybaczam. Wybaczam ci, bo kochasz mnie, bo ja kocham ciebie i dlatego, że nie umiemy bez siebie żyć. Ten dzień bez ciebie to był koszmar, rozumiesz to? Koszmar.
— Wiem — wtulam głowę w zagłębienie jej szyi.
— Nigdy więcej — powtarzam po niej dokładnie to samo.
— Kocham cię — szepce w jej włosy — tylko ciebie — ona przysuwa swoje usta do moich.
— Kim jestem?
— Jesteś moją cudowną dziewczyną, która wybacza, że jestem kretynem. Jesteś Callie, miłość mojego życia — czuję łzę w oku, jestem tak cholernie słaby. Gdybym był silniejszy nigdy nie spojrzałbym w ten sposób na Zoey. Mogę winić tylko siebie.
— Dokładnie tak, Luke — przyciąga mnie jeszcze bliżej.
Potem? Trafiamy do jej łóżka, godząc się godzinami. Przez kolejne godziny planujemy nasz wyjazd, a potem rozmawiamy o niej.
— Zamierzasz się z nią jeszcze zobaczyć?
— Nie można mieć wszystkiego.. A ja nie mogę mieć tej przyjaźni, bo to nie jest platoniczne.
— Z jej strony też?
— Jestem zbyt kurewsko popieprzony, żeby wiedzieć gdzie jest granica.
— To moja wina — kładzie się na mnie — Gdybym nie chciała, żebyś to zrobił, gdybym nie chciała pieniędzy, nasz związek nie byłby na włosku.
— Zgodziłem się na to, ale chyba jednak stawianie związku na takie wyzwanie to za dużo. Może ktoś potrafił to zrobić, a może to się sprawdza gdy ludzie są naprawdę przykładami stereotypów. A może to moja wina? To na pewno moja wina, ale wiem jedno nigdy więcej polegania na takich rzeczach. Ciężka praca to klucz do sukcesu, nie udawanie uczuć.
— Uczucia powinny być prawdziwe, a miłość nieskończona — kiwam głową.
— Udawanie czegoś jest trudne, a bycie prawdziwym? Wydaje się o wiele prostszą opcją — całuje mnie krótko.
— Najmądrzejszy facet na świecie.
— Osobiście czuje się jak największy głupiec — Callie opiera głowę o moją pierś.
— Udało nam się, Luke, powinniśmy na tym się skupić, udało nam się.
Udało się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro