Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21 Jego życie 2

– Muszę wstąpić w jedno miejsce – to nie pierwszy raz, gdy się prawie pocałowaliśmy, więc dlaczego tym razem oboje zachowujemy się inaczej? – Jest po drodze.

– Oki – staram się nie pokazywać, jak bardzo boli mnie jego odrzucenie, jednocześnie będąc za nie wdzięczna.

No bo, co gdybym poczuła te wszystkie kobiety, które całował? Fuj!

Poczułabym się, jak dziwka, gdyby nagle zadzwonił jego telefon, na którego lini oczekiwałaby klientka. Może jestem przesadnie dramatyczna, ale jak często w swoim życiu spotykacie męską prostytutkę, która uważa, że to najlepsza rzecz, jaka zdarzyła się w jego życiu? Nie oceniam go, po prostu pomimo wszystko nie widzę siebie. Jestem dosyć odważna, ale... seks? To nie moja działka.

Zazwyczaj nie milczymy, buzie nam się nie zamykają nawet jeśli gadamy kompletne głupoty, tacy jesteśmy, więc dlaczego tym razem jest inaczej?

– Zatrzymaj zdjęcia – tak jakby nie chciał już na mnie patrzeć, jakbym przekroczyła jakąś granice.

Gdyby to miał być ostatni raz, gdy go widzę...

Biorę aparat i szybko robię mu zdjęcie.

– To chcę zatrzymać – próbuję go rozweselić, ale zdecydowanie kompletnie mi to nie wychodzi. Zostawiam uśmiech na twarzy nawet jeśli nie mam prawdziwych powodów do uśmiechu – Co było pierwsze? Jajko czy kura?

– Co? – po raz pierwszy obraca głowę w moją stronę.

–  Jajko czy kura?

– Zawsze brakowało mi w tym równaniu koguta – zanim zdążę wdać się z nim w kolejną dyskusje parkuje przed sklepem. Nie prosi mnie, żebym poszła z nim, ale ja i tak to robię.

Wchodzę za nim do sklepu, gotowa znowu powtórzyć moje durne pytanie, ale zanim go doganiam, on już znajduje właściwą alejkę i bierze....

Prezerwatywy.

Widziałam go, jak pieprzy klientkę.

Widziałam go w jej domu.

A teraz kupuje dla niej zabezpieczenie.

Dlaczego tym razem jest inaczej?

Wychodzę ze sklepu przed nim. Właściwie to nawet nie powinnam wchodzić tam za nim. Staję przy jego samochodzie i nie chcę do niego znowu wsiadać.

– Wsiadaj, odwiozę cię do domu – nienawidzę mojego domu. On nigdy mnie nie okłamał, zawsze jest szczery, nawet teraz, gdy wolałabym usłyszeć najpiękniejsze kłamstwo.

– Wolałabym...

– Powiedziałem, że odwiozę cię do domu. Wsiadaj, do pieprzonego samochodu.

Nie słyszałam, żeby używał tego tonu. Nie chcę słyszeć tego tonu.

– Jesteś siedem lat starszy.

– No co ty, kurwa, nie powiesz – w moich oczach zbierają się łzy, ale przez te wszystkie lata z moją rodziną, nauczyłam się ich powstrzymywać.

Wsiadam do samochodu bez słowa, on tak też odjeżdża.

– Nie wiem, dlaczego jesteś na mnie zły. Nie zrobiłam nic złego, ja się na ciebie nie wkurzyłam, gdy ty...

– Skończ – mówi twardo – Nie bez powodu pokłóciliśmy się dzień wcześniej.

– Chcę już być w domu – fukam na niego.

– To mogę dla ciebie zrobić.

– Mógłbyś dla mnie...

– Proszę, nie dzisiaj – mówi.

– Jesteś takim dupkiem!

– To jest dokładnie to, co powinnaś o mnie myśleć.

Jestem zła na niego, że potrafi być taki przyjacielski, że tak dobrze dopasował się do mojej aury, że może jest jin do mojego jang. W jakiś sposób chciałabym żyć tak, jak on.

Dojeżdżamy pod mój dom, wysiadam z niego równie szybko, co on znowu odjeżdża. W końcu śpieszy się na seks.

– Cześć, Abbie – pieprzony Julian.

– Spierdalaj – nie wiem, kiedy się zamknąć – Nie bawię się w te cholerne gierki. W dupie mam firmę ojca.

– Dlaczego Tracy jest tą mądrzejszą?

Prycham cholernym śmiechem.

– Nie wyjdę za ciebie, nigdy, cokolwiek się nie stanie...

– Dlaczego musisz się zachowywać, jak taka małolata? To są miliony, miliony dla ciebie, dla twojego ojca, dla mnie.

– Czy dla was facetów liczą się tylko pieniądze?!? Czy wszystko, czym się przejmujecie to pieniądze?! Nienawidzę was! Was wszystkich! Całej populacji mężczyzn!

– Mylisz się – ten oblech się uśmiecha – Jeszcze seks. Seks i pieniądze.

– Pieprzeni degeneraci! – wrzeszczę i uciekam do domu. Co on tu jeszcze robi? Nigdy nie będę jego, ani z powodu pieniędzy, ani czegokolwiek innego.

Mam prawie osiemnaście lat i nie chcę żyć w takim świecie.

Nie chcę żyć bez miłości, bez marzeń, chwaląc się cyferkami na koncie.

Może to dlatego, że nie jestem mężczyzną.

Skoro to są jedyne dwie wartości, które się liczą.. Julian i Luke nie tylko są zbliżeni wiekiem, ale także pragnieniami.

Potrzebuję porozmawiać z inną kobietą i na pewno nie zwrócę się z tym do mamy. Moja mama nie jest fajną, wyluzowaną osobą, która postara się mnie zrozumieć, ona po prostu zmusi mnie do zrobienia tego, czego oboje z ojcem oczekują.

Nie wiem dlaczego myślę o Sarze Hood. Jest jedyną osobą, która przychodzi mi na myśl. Szukam jej na Facebooku i znajduję tylko jedną dziewczynę o tym imieniu i nazwisku.

Otwieram jej profil.

Patrzę na dziewczynę o długich czarnych włosach, uśmiechając się od ucha do ucha. Ma na czole założone okulary w kształcie gwiazdek i dobrze mogę podejrzeć ich metkę. Na szyi ma wisiorek, który wygląda na stary, ale zadziwiająco pasuje jej do oczu. Dlaczego zauważam takie rzeczy? Ma odblokowany profil, mogę zobaczyć zdjęcia z jej osiemnastki, a także z wielu wyjazdów po Ameryce. Są nawet zdjęcia ze szkolnej wycieczki do Paryża.

Nie do końca rozumiem to wszystko.

Zanim zdążę do niej napisać, drzwi od mojego pokoju się otwierają. To matka, ojciec jest zbyt zajęty pracą i przekonywaniem Juliana, że to się uda.

– Co robisz w te wakacje, Abbie?

– Próbuję cofnąć czas – mama nie rozumie mojej aluzji do moich osiemnastych urodzin.

– Powinnaś zrobić coś ze swoim życiem, Abbie. Nikt nie chce bezwartościowej żony.

– Oferujesz mi wizytę w spa, mamo?

Nie jest dobra w rozmowach, jedli ojciec nie przygotuje jej, co ma mówić. Nie radzi też sobie z moim charakterem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro