🐻PROLOG🐻
– Jak to wysłałaś moje CV do firmy Tannie? – spytałam zduszonym głosem, patrząc na moją koleżankę z niedowierzaniem. W głowie miałam chaos, a serce biło tak szybko, że aż brakowało mi tchu.
– No... normalnie – wzruszyła ramionami, jakby to była najmniej istotna rzecz na świecie. – Wielkie mi halo.
Wielkie mi halo?! Miałam ochotę nią potrząsnąć. Czy ona w ogóle rozumiała, co zrobiła?
– Tak, wielkie – powiedziałam, podnosząc głos – Rozumiesz, że muszę utrzymać brata, który ma zaledwie sześć lat, i ojca... – głos mi zadrżał. – Ojca, który potrafi myśleć tylko o tym, gdzie kupić kolejną butelkę wódki.
Jej twarz stężała. Skrzyżowała ręce na piersi, jakby szykowała się do ataku.
– A może wreszcie otworzyłabyś oczy i coś z tym zrobiła? Wyprowadziła się, na przykład.
Parsknęłam gorzko. Wyprowadzić się. Jakby to było takie proste.
– A co z Jiminem? – Spojrzałam na nią ostro, szukając w jej twarzy choćby cienia zrozumienia. – On ma sześć lat.
– I co z tego? – jej głos stał się lodowaty. – Ma ojca.. To nie twoje zadanie, żeby być jego matką.
– Nie rozumiesz – przerwałam jej, nie mogąc znieść jej tonu. – Jimin ma tylko mnie. Ojciec... Ojciec w ogóle nie wie, co się dzieje. Nie jestem idealna, ale przynajmniej próbuję.
– Właśnie o to chodzi, że próbujesz – odparła ostro, nachylając się w moją stronę. – Ale to cię niszczy, Minah. Robisz wszystko, żeby uratować wszystkich, ale zapominasz o sobie.
Słowa Jisoo uderzyły mnie jak cios w brzuch. Chciałam się bronić, znaleźć odpowiedź, która ją uciszy, ale nie mogłam. Miała rację, choć nienawidziłam tego przyznać.
– To jest moja rodzina – powiedziałam cicho, spuszczając wzrok. – Nie mogę ich tak po prostu zostawić.
– To nie jest rodzina – odparła z goryczą. – To więzienie.
Zamilkłam. Jej słowa brzmiały brutalnie, ale były... prawdziwe. Chciałam zaprzeczyć, ale czułam, że coś we mnie pęka.
– Wysłałam twoje CV, bo zasługujesz na coś więcej – powiedziała po chwili ciszy, tym razem spokojniejszym głosem. – Nie po to, żeby ci zaszkodzić, ale żebyś w końcu zobaczyła, że możesz żyć inaczej.
Spojrzałam na nią. W jej oczach widziałam coś więcej niż chłód – widziałam troskę, może nawet odrobinę nadziei.
– A jeśli sobie nie poradzę? – wyszeptałam, czując, że łzy napływają mi do oczu.
– Poradzisz sobie – odpowiedziała, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Musisz tylko dać sobie szansę.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. W głowie miałam tysiące myśli. Czy naprawdę mogłam zostawić wszystko, co znałam? Czy mogłam zrobić krok w stronę nieznanego?
Wiedziałam jedno – nic już nie będzie takie samo.
Od Autorki: Witam was w nowej książce o.. TAE! Mam nadzieję, że spodoba wam się tak bardzo jak DANGER LOVE.. ale będę się starać ❤️. Jak narazie jest PROLOG 🐻.. więc witamy TAE na pokładzie 😅🙈.
Sprawdź moje pozostałe książki:
• SPRING DAY
• DANGER LOVE
• ANGEL OF MY DREAMS
• REAKCJE BTS
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro