Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8.

Leżałem w łóżku, wpatrując się w sufit, czując ciężar, który zdawał się przygniatać mnie coraz mocniej z każdą minutą. Nie potrafiłem wybić jej z głowy. Minah. Jej jasne, niebieskie oczy. Były jak ocean, w którym tonąłem.

Czułem wstręt do samego siebie. Jak mogłem pozwolić, żeby coś takiego się wydarzyło? Minah była moją pracownicą A ja? Ja czułem do niej coś, czego nie powinienem. Próbowałem wmawiać sobie, że to tylko chwilowe, zwykła fascynacja. Ale te myśli były jak niechciany gość, którego nie mogłem wyrzucić.

Na dodatek miałem swoje demony. Moją narzeczoną. Moje dziecko. Wspomnienia których nie potrafiłem zrzucić. Żadne z nich nie żyło, a ja wciąż czułem się tak, jakbym ich zawiódł.

Krzyknąłem w poduszkę, próbując stłumić frustrację. W końcu sięgnąłem po telefon i wszedłem na grupę z przyjaciółmi. Jeśli miałem jakoś przetrwać ten wieczór, musiałem się napić.

JA [18:34]
Nie wytrzymam! Muszę się napić. Kto idzie ze mną?!

Hobi 🌻 [18:35]
Nie mogę, mam zaraz zajęcia.

Chimmy 🐥 [18:36]
Też nie mogę.

Bunny 🐰 [18:39]
Ja i Yoongi jesteśmy chętni.

JA [18:40]
Za pół godziny w barze.

Rzuciłem telefonem na łóżko i szybko się ubrałem. Musiałem wyrwać się z tego zamkniętego kręgu myśli. Może alkohol pomoże mi zapomnieć, choć na chwilę.

W barze byłem pierwszy. Zająłem stolik w kącie, żeby unikać zgiełku, i zamówiłem sobie drinka. W dłoniach obracałem telefon, wciąż rozmyślając o Minah. Widziałem ją w wyobraźni - jej delikatny uśmiech, pełne usta, które przykuwały uwagę, nawet gdy tego nie chciałem.

- Hallo, ziemia do Tae! - usłyszałem znajomy, lekko zniecierpliwiony głos.

Podniosłem wzrok. Yoongi i Jungkook właśnie usiedli przy stole, obaj patrzyli na mnie uważnie. Yoongi miał w oczach mieszankę troski i ciekawości, podczas gdy Jungkook wyglądał na gotowego, by rozwiązać każdy problem na świecie.

- Co się dzieje? - zapytał Jungkook, od razu zamawiając rundę drinków dla wszystkich.

Westchnąłem ciężko, opierając się o blat stolika.

- Mam dość siebie i swoich myśli - przyznałem, nawet nie próbując ukrywać frustracji.

- Oho - mruknął Yoongi, mrużąc oczy. - A co dokładnie cię męczy?

Zastanawiałem się przez chwilę, czy powiedzieć prawdę. W końcu to byli moi przyjaciele. Jeśli komuś mogłem się wygadać, to właśnie im.

- Minah - powiedziałem w końcu, niemal szepcząc jej imię.

Jungkook uniósł brwi, a Yoongi westchnął, jakby właśnie rozwiązał jakąś układankę.

- nasza Minah? - zapytał Jungkook, próbując zrozumieć.

- Tak. - Przejechałem dłonią po twarzy. - Nie mogę przestać o niej myśleć. O jej oczach, o tym, jak troszczy się o swojego brata, o wszystkim.

- A co z Soeyoon? - zapytał Yoongi ostrożnie.

To pytanie uderzyło we mnie jak cios. Wziąłem głęboki oddech, starając się opanować emocje.

- Kocham ją - powiedziałem cicho. - I zawsze będę. Ale... jej już nie ma.

Zapanowała cisza. Obaj wiedzieli, że poruszają trudny temat.

- Może to jest znak, że czas iść dalej? - zasugerował Jungkook.

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Moje myśli były zbyt chaotyczne, a uczucia - zbyt sprzeczne.

- Wiem tylko jedno - powiedziałem w końcu. - Nie mogę sobie pozwolić na coś takiego. To nie w porządku wobec niej. Ani wobec mnie.

Jungkook pokręcił głową, ale nie skomentował. Yoongi za to spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem.

- Tae, czasami to, czego się boimy, jest dokładnie tym, czego potrzebujemy. Pomyśl o tym.

Te słowa odbijały się w mojej głowie przez resztę wieczoru, a ja wciąż nie wiedziałem, czy to był dobry pomysł, by tutaj przyjść. Jedno jednak było pewne - nie mogłem tak dalej żyć. Coś musiało się zmienić. Pytanie tylko, co.

JA [18:55]
Dobra napisze ci.. nie mogę przestać myśleć o Tae.. co noc mi się śni.. a jak zamknę oczy widzę jego.. ja.. nie wiem..

Jimin [18:59]
Awww.. ty się zakochałaś 🥹🥹🥹🥹

JA [19:00]
Co? Nie.. ja ...

Jimin [19:02]
Już ja wiem swoje 😏. Ale muszę ci przyznać, że on chyba też coś do ciebie ten tego.. bo.. ostatnio jest zamknięty w sobie bardzo

JA [19:04]
Ale ja nie zasługuje na szczęście..

Jimin [19:06]
Jak wrócisz do domu, połóż Jimina spać a sama zadbaj o sobie.. zrób sobie herbatę i otul się kocem ❤️

Wciąż czułam ciepło telefonu w dłoni, kiedy wysiedliśmy z Jiminem z autobusie aby wrócić do domu. Jego drobne palce ściskały moją rękę, a ja starałam się uśmiechać, choć myśli krążyły gdzieś daleko.

- Minah, jesteśmy już? - spytał Jimin, potrząsając moją ręką.

- Tak, maluchu. Zaraz będziemy w domu - odpowiedziałam, głaszcząc go po głowie.

Kiedy dotarliśmy, zamek w drzwiach ustąpił z lekkim oporem. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. To, co zobaczyłam, sprawiło, że serce podeszło mi do gardła.

Meble były przewrócone, szklanki potłuczone, a na środku salonu, na brudnym dywanie, siedział mój ojciec. W ręku trzymał butelkę, a wokół niego leżały rozbite szkła. Bełkotał coś pod nosem, rzucając butelkami w różne strony.

- Minah... co się dzieje? - spytał Jimin, jego niewinny głos przepełniony był lękiem.

Objęłam go ramieniem i wyprowadziłam z powrotem na podwórko, starając się nie pokazać, jak bardzo drżą mi ręce.

- To nic, Jimin. Tylko... tylko poczekaj tutaj, dobrze?

Drżącymi palcami wybrałam numer Hobiego. Odebrał po pierwszym sygnale.

📞 Hallo?

📞 Ojciec... - powiedziałam cicho, czując, jak głos mi się łamie.

📞 Zaraz będę - odpowiedział bez wahania i rozłączył się.

Hobi przyjechał szybciej, niż się spodziewałam. Jego spojrzenie było twarde, ale kiedy zobaczył mnie z Jiminem, zmiękło.

- Jimin, mamy dla ciebie małą zabawę - powiedział z uśmiechem, kucając przed chłopcem. - Zamkniesz oczy, a ja magicznie przeniosę cię do twojego pokoju, dobrze?

Jimin spojrzał na mnie, szukając potwierdzenia. Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się lekko.

- Dobrze, wujku - odpowiedział w końcu, zamykając oczy i podnosząc ręce jak na lot samolotem.

Hobi zabrał go do pokoju, zostawiając mnie samą. Odwróciłam się z powrotem w stronę salonu i weszłam do środka.

Ojciec podniósł na mnie wzrok. Był pijany, ale nie do tego stopnia, by nie wiedzieć, co robi. Jego spojrzenie było chłodne, niemal oskarżycielskie.

- Pomóż mi wstać, córko - rzucił, próbując się podnieść.

Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale zanim zdążyłam pomyśleć, podeszłam do niego i pomogłam mu wstać. Gdy tylko stanął na nogach, uderzyłam go w policzek. Dźwięk rozbrzmiał echem w cichym salonie.

Ojciec patrzył na mnie przez chwilę z niedowierzaniem, a potem, zanim zdążyłam zareagować, popchnął mnie z całą siłą.

Upadłam na ziemię, uderzając głową o krawędź stołu. Poczułam ciepło na skroni, a po chwili zauważyłam, że krew zaczęła spływać po moim policzku.

- Minah! - Hobi wbiegł do salonu, jego twarz wykrzywiona gniewem i strachem. Podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.

- Nic mi nie jest - powiedziałam, choć mój głos drżał.

Hobi spojrzał na ojca z wściekłością w oczach.

- Wynoś się stąd - warknął, podchodząc bliżej. - Albo przysięgam, że tego pożałujesz.

Ojciec spojrzał na niego, ale nie próbował się kłócić. Wyszedł chwiejnym krokiem, trzaskając drzwiami.

- Minah, musisz to zgłosić - powiedział Hobi, patrząc na mnie z troską.

- Nie mogę - odpowiedziałam cicho, zerkając w stronę pokoju Jimina.

Hobi westchnął, ale nie naciskał. Zamiast tego wyciągnął apteczkę i delikatnie przemył ranę na mojej głowie.

- Musisz o siebie zadbać - powiedział, kiedy skończył. - Nie możesz dalej tak żyć, Minah.

Spojrzałam na niego, ale nie odpowiedziałam. W głowie wciąż krążyły mi słowa, które napisałam do Jimina wcześniej.

"Nie zasługuję na szczęście."

Od Autorki: Myślcie, że Minah zasługuje na szczęście? Czy Tae przełamie się i powie co czuje do niej? ✨

Sprawdź moje pozostałe książki:

• SPRING DAY [ w trakcie poprawy]

• DANGER LOVE

• ANGEL OF MY DREAMS

• REAKCJE BTS

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro