Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37.

Nastała sobota, a ja, mimo, że starałem się zrelaksować, nie potrafiłem znaleźć spokoju. Przez całą noc przewracałem się z boku na bok, a sen nie chciał przyjść. Nawet Minah próbowała mnie pocieszyć, przygotowując mi melisę, ale to nic nie dało. Mimo jej starań, moja głowa była pełna myśli. Nie mogłem pozbyć się niepokoju, który mnie ogarnął.

Po południu, kiedy już byliśmy po obiedzie, zaczęliśmy się szykować na kolację z rodzicami. Byłem podekscytowany, ale też trochę zestresowany. Moje myśli, przerwał mi dźwięk powiadomienia na telefonie.

Hobi 🌻 [16:34]
To co? Dziś o 20? Męskie towarzystwo, piwo.

Yoongi [16:35]
Jestem za.

Bunny 🐰 [16:37]
Ja też.

Namjoon [16:40]
Jin i ja też.

Chimmy 🐥 [16:44]
Też.

JA [16:47]
Ja nie mogę...

Yoongi [16:49]
Co przeskrobałeś? 🤣

JA [16:50]
Nic.. idę na kolację.

Bunny 🐰 [16:52]
Z całym szacunkiem, ale nie możesz przełożyć?..

JA [16:53]
Nie bardzo... Bo idę na kolację z rodzicami.

Namjoon [16:54]
Co? Jak?

JA [16:55]
Wczoraj przyszli. Nie wiem co robią w Seulu, ale moja mama, jak tylko zobaczyła Minah i Jimina, zaprosiła nas na kolację do restauracji Hummer...

Yoongi [16:58]
Na bogato. To może przyjdziemy i zaopiekujemy się Jiminem.

JA [17:00]
Idzie z nami.

Jin [17:02]
Czy to już ten moment, kiedy Minah poznaje swoich teściów? Wiesz, nie patrząc na okoliczności, to teścia poznałeś.

JA [17:05]
No zajebisty teść, naprawdę... ale chyba najwyższy czas... Cóż, spotkajcie się i wypijcie za mnie!

Yoongi [17:08]
O to się nie martw.

Miałem coś odpisać ale, nagle usłyszałem jej głos zza drzwi.

– Tae? – zawołała delikatnie.

Odwróciłem się w jej stronę i ujrzałem ją, stojącą w drzwiach łazienki, owiniętą w ręcznik, z mokrymi włosami. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc ją w tej, tak bardzo naturalnej, codziennej wersji.

– Tak, kochanie? – odpowiedziałem, starając się, by moje słowa brzmiały lekko, choć w środku czułem przyspieszony puls

Minah podeszła do mnie, zauważając, że mój wzrok się nieco oddalał, a ręce były nerwowe, jakby chciały coś zrobić, ale nie wiedziały, od czego zacząć.

– Wszystko dobrze? – zapytała, patrząc na mnie z troską.

W jej oczach dostrzegłem coś, co mnie uspokoiło.

– Tak, tylko trochę się stresuję – odpowiedziałem, próbując się uśmiechnąć, ale wiedziałem, że nie zdołam ukryć tego, co czułem.

Dziewczyna zaśmiała się cicho, ale w tym śmiechu było tyle otuchy, że poczułem, jak moje napięcie stopniowo opuszcza ciało.

– Będzie dobrze – powiedziała, a potem delikatnie musnęła moje czoło, całując je, co rozluźniło mnie na tyle, bym mógł na chwilę odetchnąć.

Zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Założyłem elegancką koszulę, którą wcześniej starannie wybrałem, i ułożyłem włosy. Gdy tylko skończyłem, usłyszałem, jak Jimin woła mnie z pokoju. Poszedłem do niego, zastając go z rękami uniesionymi do góry w geście bezradności.

– Potrzebuję pomocy z guzikami – powiedział, patrząc na mnie z lekkim niepokojem.

Pomogłem mu szybko zapiąć spodnie i koszulę.

– Dziękuję – powiedział, a ja tylko kiwnąłem głową i wróciłem do pokoju.

Kiedy stanąłem w drzwiach, moją uwagę przykuła Minah. Stała w pełnej krasie, ubrana w piękną zieloną sukienkę, której odcień doskonale pasował do jej karnacji. Jej włosy były upięte, a delikatne loki opadały na jej ramiona, tworząc całość, która sprawiała, że nie mogłem oderwać od niej wzroku.

– Pięknie wyglądasz – powiedziałem, mrucząc, nie kryjąc podziwu.

Dziewczyna obróciła się w moją stronę i na jej twarzy pojawił się uśmiech, który tylko potwierdzał, jak bardzo się starała, by wyglądać doskonale na tę okazję.

– Dziękuję – odpowiedziała cicho

Nie mogłem się powstrzymać od razu wyciągnąłem telefon, żeby zrobić zdjęcie, które miało trafić do chłopaków.

– Aż wyślę chłopakom, a niech zazdroszczą – mruknąłem.

JA[18:23]

Patrzcie i podziwiajcie

Restauracja Hummer lśniła blaskiem eleganckich żyrandoli i starannie nakrytych stołów. Kiedy weszliśmy do środka, poczułem jak napięcie ściska mnie w żołądku. Minah trzymała Jimina za rękę, a jej spojrzenie błądziło po wnętrzu restauracji,

– Tae, oddychaj – szepnęła, delikatnie ściskając moją dłoń.

Podeszliśmy do stołu, gdzie czekali moi rodzice i moja młodsza siostra. Mama wstała, by nas powitać, uśmiechając się szeroko, choć w jej oczach widziałem nutkę ciekawości – a może i oceny.

– Minah, Tae, cieszę się, że w końcu was widzę – powiedziała, podając rękę Minah, a potem kucając, by uśmiechnąć się do młodego towarzysza – Wyglądasz jak prawdziwy dżentelmen.

Jimin zaczerwienił się i ukłonił, jakby intuicyjnie wyczuwał, że powinien być dziś wyjątkowo grzeczny.

– Dzień dobry – odpowiedział cichutko, ale z uśmiechem.

– Proszę, siadajcie – zaprosił nas tata, wskazując wolne miejsca. Ji-han zerkała na Minah z ciekawością, ale milczała, jakby czekała na rozwój wydarzeń.

Usiedliśmy, a ja od razu poczułem napiętą atmosferę. Minah uśmiechała się uprzejmie, ale czułem, że jest spięta. Rozmowa zaczęła się od kurtuazyjnych uwag o wystroju restauracji i pogodzie, ale brakowało w tym luzu.

Po chwili mama odchrząknęła, zerkając na Minah.

– Minah, opowiedz mi trochę o sobie – zaczęła z uśmiechem, choć w jej tonie wyczuwałem pewną formalność. – Czym się zajmujesz na co dzień?

Minah spojrzała na mnie, jakby szukała wsparcia, ale szybko odzyskała pewność siebie.

– Pracuję w firmie Tae, zajmuję się grafikiem –odpowiedziała.

Mama skinęła głową, jakby analizowała odpowiedź.

– To ciekawe. Wymaga to na pewno dużo cierpliwości i kreatywności – stwierdziła, a potem zamilkła na chwilę. – A jak sobie radzisz z wychowywaniem Jimina? Musi być trudno pogodzić pracę i opiekę nad nim.

Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, choć pytanie było dość osobiste.

– To prawda, bywa ciężko – przyznała. – Ale Jimin jest cudownym dzieckiem. Wiele mu zawdzięczam. On motywuje mnie, by każdego dnia dawać z siebie wszystko. Ale mamy teraz Tae, który bardzo nam pomaga

– to prawda! Tae jest najlepszy. Kocha moją siostrę i mnie też

Mama przez chwilę spojrzała na Jimina a potem na Minah, jakby próbowała coś wyczytać z twarzy, po czym uśmiechnęła się cieplej.

– To piękne, że tak o nim tak mówicie – powiedziała łagodnie. – Widać, że jesteś dobrą siostrą i że naprawdę ci na nim zależy.. A czy ty wiesz o...

- Soeyoon? Tak, kiedy tylko mogę to odwiedzam z nim jej grób

– to cudownie – uśmiechnęła się kobieta – jestem dumna z ciebie synu

Rozmowy przy stole zaczynały powoli nabierać tempa. Mama zadała kilka kolejnych pytań Minah i małemu, ale atmosfera była już znacznie luźniejsza. Nawet tata, który do tej pory bardziej słuchał niż mówił, zdawał się odprężać. Zauważyłem, że Ji-han wpatruje się w Minah z lekkim podziwem.

– A co u ciebie, Ji-han? – zapytałem, przełamując ciszę, która zapadła, gdy kelnerka przyniosła wodę.

– Dobrze – odpowiedziała z uśmiechem. – Zdałam egzamin końcowy i będę składać papiery na studia.

– Gratulacje! – pochwaliłem ją szczerze. – Jaki kierunek cię interesuje?

– Fotografia – powiedziała pewnym głosem, ale kątem oka zauważyłem, jak zerka na tatę, jakby spodziewała się reprymendy.

– Mówiłem ci już, że powinnaś iść na prawo – odezwał się tata, marszcząc brwi. – Fotografia to nie jest zawód, to hobby. A prawo zapewni ci stabilność i przyszłość.

Siostra spuściła wzrok, jakby już od dawna wiedziała, że ten temat nie skończy się inaczej. Chciałem coś powiedzieć, ale zanim zdążyłem otworzyć usta, Minah zabrała głos.

– Panie Kim – zaczęła spokojnie – Z całym szacunkiem, ale jeśli Ji-han chce się rozwijać pod kątem fotografii, nie powinniście jej tego zakazywać.

Tata zmarszczył brwi, ale nie przerwał. Minah mówiła dalej

– Kto wie, może kiedyś zostanie sławnym fotografem? Może jej prace znajdą się w muzeum albo będą zdobiły najważniejsze magazyny na świecie? Nie każda pasja jest tylko hobby. Czasem pasja staje się powołaniem.

Przez chwilę panowała cisza. Mama patrzyła na Minah z lekkim niedowierzaniem, a Ji-han otworzyła usta, jakby nie mogła uwierzyć, że ktoś wziął jej stronę. Tata, ku mojemu zaskoczeniu, nie wybuchł gniewem. Wręcz przeciwnie wyglądał na zaskoczonego, a może nawet... zakłopotanego?

– Masz rację – powiedział cicho po dłuższej chwili.

Moje oczy otworzyły się szeroko, tak samo jak oczy mojej mamy. To był pierwszy raz, kiedy ktoś odważył się sprzeciwić mojemu ojcu w tak prosty, ale stanowczy sposób, i wyszedł z tego zwycięsko. Ji-han spojrzała na Minah z wdzięcznością, a potem na mnie, jakby pytając, skąd wziąłem tak odważną dziewczynę.

– Tato, naprawdę chcę robić to, co kocham – odezwała się Ji-han, korzystając z chwili słabości ojca. – Obiecuję, że nie zawiodę waszych oczekiwań, ale proszę, pozwólcie mi spróbować.

Tata westchnął ciężko i skinął głową.

– Dobrze – powiedział w końcu, choć widać było, że decyzja przychodzi mu z trudem. – Ale pamiętaj, Ji-han, że jeśli zdecydujesz się na ten kierunek, będziesz musiała włożyć w to całe serce. Nie będzie miejsca na porażkę.

– Dziękuję, tato – powiedziała z ulgą.

Spojrzałem na Minah z wdzięcznością. Jej odwaga i mądrość sprawiły, że rozmowa przy stole zmieniła się w coś więcej niż tylko rodzinny obiad.

Od Autorki: Witajcie! Dziś wcześniej rozdział bo mam wolne, a po drugie chce zobaczyć czy powiadomienia działają! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro