3.
Stanęłam przed masywnymi drzwiami z elegancką tabliczką, na której widniało nazwisko Kim Taehyung - Prezes. Moje serce biło tak głośno, że miałam wrażenie, iż echo jego dźwięków rozbrzmiewało po całym korytarzu.
To tylko rozmowa, Minah. Po prostu zapukaj i pokaż, że zasługujesz na tę szansę.
Wzięłam głęboki oddech, po czym uniosłam rękę i zapukałam.
- Proszę - usłyszałam łagodny, ale stanowczy głos.
Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Pomieszczenie było przestronne, z dużymi oknami, przez które wpadały promienie słońca, oświetlając minimalistyczne biurka i eleganckie meble. Przy jednym z biurek siedział młody mężczyzna o jasnych blond włosach i uroczo rozbieganych oczach.
- Kim pani jest? - zapytał, unosząc wzrok znad dokumentów.
- Ja... - zaczęłam, ale nie zdążyłam dokończyć, gdy ktoś mi przerwał.
- Kim Minah - odezwał się znajomy głos za mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam wiceprezesa, który stał w progu z lekko leniwym uśmiechem na twarzy.
Blondyn podniósł się z miejsca, jego uśmiech rozciągnął się jeszcze bardziej, gdy usłyszał moje nazwisko.
- Aaa, wspomniał coś o tobie - powiedział, wskazując na drzwi za sobą. - Ale niestety będziesz musiała chwilę poczekać. Prezes ma spotkanie.
Skinęłam głową i usiadłam na jednym z foteli ustawionych przed gabinetem. Blondyn, który zdawał się wciąż mnie obserwować, podszedł bliżej i przyjrzał mi się z zaciekawieniem.
- Jesteś młoda - rzucił nagle.
- Huh? - spojrzałam na niego zaskoczona.
- No, spodziewałem się, że ktoś, kto od razu trafia do naszego prezesa, będzie starszy. - Uśmiechnął się lekko, siadając na biurku obok. - Jimin. Sekretarz Taehyunga.
- Minah. - Wyciągnęłam rękę, a on uścisnął ją energicznie.
Yoongi, który wciąż stał w pobliżu, zaśmiał się cicho pod nosem.
- Jimin, daj jej spokój. Ledwo weszła, a ty już ją analizujesz.
- Nie analizuję, tylko pytam - odpowiedział Jimin, przewracając oczami.
Odetchnęłam głęboko, próbując zignorować delikatny stres, który narastał z każdą minutą oczekiwania. Mężczyźni, choć uprzejmi, zdawali się emanować pewnością siebie, która przypominała mi, jak daleko byłam od ich świata.
- Spokojnie, Minah - odezwał się Yoongi, siadając na brzegu biurka obok Jimina. - Taehyung lubi takich, którzy wiedzą, czego chcą. Po prostu bądź sobą.
Chciałam odpowiedzieć, ale drzwi do gabinetu nagle się otworzyły, a wysoka kobieta w eleganckim garniturze wyszła z środka. Spojrzała na mnie przelotnie, po czym skinęła głową w stronę Jimina i Yoongiego.
- Następna. - Jej głos był ostry, ale profesjonalny.
Poczułam, jak serce przyspiesza. Wstałam z fotela i spojrzałam na Yoongiego, który posłał mi uspokajający uśmiech.
- Powodzenia - rzucił Jimin, unosząc kciuk do góry.
Wzięłam głęboki oddech i weszłam do gabinetu, gotowa stawić czoła kolejnemu wyzwaniu.
Drzwi zamknęły się za mną cicho, odcinając mnie od gwaru biura. W środku panowała niemal namacalna cisza, przerywana tylko delikatnym tykaniem zegara na ścianie.
Gabinet prezesa był wszystkim, czego mogłam się spodziewać - stylowy, minimalistyczny, ale z wyraźnym akcentem luksusu. Na półkach stały książki w idealnym porządku, a na biurku znajdowały się tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Duże okna wpuszczały do środka jasne światło, które zdawało się jeszcze bardziej uwypuklać imponujący wystrój.
Przesunęłam wzrokiem na mężczyznę stojącego przed oknem, tyłem do mnie. Jego sylwetka była wysoka i smukła, a ciemny garnitur leżał na nim idealnie, jakby był szyty na miarę. Wyglądał niemal nieludzko - za idealnie, jakby ktoś wyrzeźbił go z marmuru.
- Jesteś wcześniej - powiedział, nie odwracając się. Jego głos był głęboki, spokojny, a jednak miał w sobie coś, co sprawiało, że poczułam lekkie dreszcze.
Zamrugałam, próbując opanować zaskoczenie.
- Tak, lepiej być wcześniej niż później - odpowiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.
Usłyszałam cichy, niemal niezauważalny śmiech, który wydawał się świadczyć o aprobacie.
- Dobre nastawienie - powiedział, w końcu odwracając się w moją stronę.
I wtedy go zobaczyłam. Kim Taehyung wyglądał... oszałamiająco. Jego twarz była harmonijną mieszanką delikatnych rysów i ostrych krawędzi, jakby został stworzony przez artystę, który poświęcił każdą sekundę na dopracowanie szczegółów. Oczy - ciemne i przenikliwe - wpatrywały się we mnie z pewnym rodzajem spokoju, który jednocześnie przyciągał i onieśmielał.
- Usiądź - powiedział, wskazując na jedno z krzeseł przed biurkiem.
Zajęłam miejsce, starając się nie okazywać, jak bardzo odczuwam jego obecność. Miał w sobie coś, co sprawiało, że każdy ruch wydawał się przemyślany, a każde słowo - ważne.
- Kim Minah - zaczął, siadając za biurkiem i spoglądając na mnie, jakby próbował mnie rozgryźć w ciągu kilku sekund. - Twoje CV przykuło moją uwagę.
- Dziękuję. To dla mnie zaszczyt - odpowiedziałam, zerkając na niego uważnie.
Uniósł brew, jakby rozbawiła go moja formalność, ale nie powiedział nic. Sięgnął po kartkę, która leżała przed nim na biurku.
- Widzę, że pracowałaś jako baristka. Co skłoniło cię do aplikowania do naszej firmy?
- Chcę się rozwijać - odpowiedziałam szybko, próbując brzmieć pewnie. - Praca w kawiarni nauczyła mnie cierpliwości i zarządzania czasem, ale wiem, że mogę więcej.
Taehyung przez chwilę milczał, jakby analizował każde moje słowo.
- Ambicja to dobry początek - powiedział w końcu. - Ale nasza firma wymaga czegoś więcej niż tylko dobrych chęci.
Poczułam, jak fala nerwów przepływa przez moje ciało, ale starałam się tego nie pokazywać.
- Rozumiem - odpowiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. - Jestem gotowa, żeby udowodnić, że mam to, czego państwo szukają.
Jego usta uniosły się w lekkim, niemal niezauważalnym uśmiechu.
- Zobaczymy, Kim Minah. Zobaczymy.
Rozmowa dopiero się zaczynała, a ja już czułam, że ten dzień zmieni wszystko.
Po wstępie rozmowy, atmosfera w gabinecie nieco się rozluźniła, ale napięcie wciąż wisiało w powietrzu. Taehyung oparł się wygodnie na swoim fotelu, a jego przenikliwe spojrzenie wciąż pozostawało skupione na mnie.
- W porządku, Minah - powiedział, odkładając kartkę z moim CV na bok. - Opowiedz mi, dlaczego powinnam ci zaufać.
Jego pytanie zbiło mnie z tropu, choć wiedziałam, że to standardowa technika rekrutacyjna. Zaufać? To brzmiało bardziej osobiście niż profesjonalnie.
- Bo wierzę, że mam w sobie determinację i gotowość, by spełnić wszystkie wymagania tej pracy - zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie. - Mam powód, by codziennie wstawać i walczyć o lepsze jutro. To nie tylko praca dla mnie, to szansa na nowe życie.
Na moment w jego oczach pojawił się błysk zainteresowania. Oparł brodę na dłoni i spojrzał na mnie jeszcze uważniej.
- Nowe życie, powiadasz? - zapytał. - Ciekawa odpowiedź. Ale to, co cię napędza, to twoja sprawa. Chcę wiedzieć, co napędzi moją firmę, jeśli cię zatrudnię.
To była pułapka, test. Czułam, że cokolwiek powiem, może zaważyć na jego decyzji.
- Mam w sobie coś, co zawsze działało na moją korzyść.. nie poddaję się. Nie ważne, jak trudne zadanie by mnie spotkało, szukałam rozwiązań, aż znalazłam to właściwe. Wierzę, że takie podejście jest wartością dla każdej firmy, w tym dla pańskiej.
Taehyung uśmiechnął się lekko, jakby odpowiedź go zadowoliła, ale nie dał tego po sobie do końca poznać.
- Cóż, determinacja to dobra cecha - powiedział, a jego ton znów stał się neutralny. - Ale słowa to tylko słowa, Minah. Liczą się czyny.
Wstał z fotela i przeszedł do okna, patrząc na panoramę miasta.
- Dziś będziesz miała okazję udowodnić, co potrafisz.
Zmarszczyłam brwi, zaskoczona.
- Dziś?
- Owszem - odwrócił się do mnie, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Zorganizuję dla ciebie małe zadanie. Nazwijmy to testem. Yoongi cię poinstruuje.
Moje serce zaczęło bić szybciej. Zadanie? Test? Nie spodziewałam się, że proces rekrutacyjny będzie tak bezpośredni i wymagający.
- A teraz - dodał, wskazując na drzwi - wracaj do wiceprezesa. On cię pokieruje.
Wstałam z miejsca, skłoniłam lekko głowę, a potem ruszyłam w stronę wyjścia. Ale zanim chwyciłam za klamkę, usłyszałam jego głos za plecami.
- Minah.
Odwróciłam się, a on spojrzał na mnie z tym przenikliwym, niemal hipnotyzującym wzrokiem.
- Nie zawiedź mnie.
Skinęłam głową i wyszłam, czując, jak jego słowa ciągną się za mną jak cień. W korytarzu czekał już Yoongi, z lekko znudzoną, ale uprzejmą miną.
- Gotowa? - zapytał, poprawiając krawat.
- Gotowa - odpowiedziałam, choć w środku czułam, że to dopiero początek czegoś znacznie większego.
Od Autorki: Witam zebranych 🥰 zostawicie coś w komentarzu i gwiazdeczki
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KIM TAEHYUNG!!!!!
Sprawdź moje pozostałe książki:
SPRING DAY
DANGER LOVE
REAKCJE BTS
ANGEL OF MY DREAMS
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro