26.
Byłam już tym wszystkim zmęczona. Może faktycznie jestem nikim? Czułam się wypalona, jakby każda część mnie została wyczerpana. Szczerze mówiąc, nie miałam ochoty tu być. Pragnęłam uciec, zniknąć gdzieś daleko i ukryć się przed całym światem. W mojej głowie kłębiły się myśli, które nie dawały mi spokoju. Wyrzuty, wspomnienia, cisza i ta jedna myśl, która nie chciała mi dać spokoju jestem nikim.
– Minah, jedziemy do domu – powiedział Tae.
Pokiwałam głową i wyłączyłam komputer. Wstałam, sięgając po torbę, i poszłam za nim. Nie miałam siły na rozmowy, na nic. Po prostu chciałam stąd wyjść, wrócić do miejsca, które dawało mi poczucie bezpieczeństwa. W aucie panowała cisza. Tae nie mówił nic, ja również. Gdy dotarliśmy do domu, nic się nie zmieniło. Wciąż byłam pełna emocji, które nie wiedziałam, jak wyrazić. Mimo że starałam się być silna, nie potrafiłam.
W kuchni przygotowałam obiad. Zrobiłam to mechanicznie, nie czując smaku ani zapachu. Po prostu to zrobiłam, bo trzeba. Zjedliśmy wszyscy, ale ja nie miałam apetytu, ale i tak zjadłam coś, by nie sprawiać wrażenia, że coś jest nie tak. Po obiedzie szybko posprzątałam, starając się skupić na czymś, co nie przypominało mi wszystkiego, co miało miejsce tego dnia. Usiadłam na kanapie, poczułam, jak całe moje ciało opada z sił. Tae usiadł obok mnie i spojrzał na mnie, jakby czekał na moją reakcję. Na chwilę oboje patrzyliśmy na siebie w ciszy, która wydawała się trwać wieczność.
– Minah... pogadajmy – powiedział w końcu.
– O czym? O tym, że jestem nikim? – odpowiedziałam, nie kryjąc sarkazmu, który wkradł się do mojego głosu.
– To nie prawda – powiedział stanowczo, patrząc mi w oczy.
Ale ja nie byłam pewna, czy to, co mówi, jest prawdą. Czy naprawdę nie jestem nikim? Może wszystko, co słyszałam tego dnia, miało sens.
–Tae, usłyszałam to już drugi raz tego samego dnia. Więc chyba coś jest na rzeczy, prawda? – zapytałam spoglądając na niego i czekając na odpowiedź.
Chłopak zamilkł na chwilę. Jego wyraz twarzy zmienił się, a ja mogłam zobaczyć w jego oczach ten sam smutek, który ja czułam w sobie.
– Czy Jennie coś ci zrobiła? – zapytał
– Tylko zaczepiała, wiesz... niby literówka, niby coś... Ale wiesz, to boli. Tak po prostu... – odpowiedziałam
— Słońce, obiecuję ci, że nikt ci już nic nie zrobi. Kocham cię, wiesz o tym, prawda? — jego głos brzmiał łagodnie, jakby miał mnie ochraniać przed wszystkim, co mi szkodziło.
Pokiwałam głową. Ufałam mu. Wierzyłam w to, co mówił. I mimo że miałam wątpliwości, mimo że nie potrafiłam tak po prostu zapomnieć o wszystkim, co mnie bolało, to te słowa były jak balsam na moją zranioną duszę. Wtuliłam się w niego, czując, jak jego ciepło powoli mnie uspokaja. W tej chwili, mimo wszystko, poczułam się bezpieczna.
Siedziałam na kanapie, wtulona w Tae, starając się zagłuszyć szum myśli, które wciąż nie dawały mi spokoju. Wydawało się, że wszystko zwolniło tempo, ale wtedy przerwał mi dźwięk powiadomienia z telefonu. Odruchowo spojrzałam na ekran, starając się zignorować nagły niepokój.
– Kto pisze? — zapytał Tae,
– Yoongi, pyta się, czy możemy się spotkać — odpowiedziałam, wciąż wpatrując się w ekran telefonu.
Tae spojrzał na mnie, a jego usta wykrzywiły się w łagodnym uśmiechu, który tym razem nie miał w sobie żadnego cienia niepokoju.
– Pewnie, idź — odpowiedział, wstając, by spojrzeć na mnie z troską, której nie potrafiłam zignorować. — Trochę czasu dla siebie ci się przyda.
Pokiwałam głową, choć w głębi serca nie czułam się gotowa na to, by wyjść. Mimo wszystko zdecydowałam się odpisać chłopakowi, że oczywiście. Wstałam z kanapy, idąc w stronę sypialni, by przebrać się na wyjście
Kiedy byłam gotowa, wyszłam z domu i ruszyłam w stronę kawiarni. Ulice były puste, a miasto zaczynało tonąć w zmierzchu. Światła uliczne migotały w oddali, a ja czułam, jak serce bije szybciej w oczekiwaniu na to, co miało nadejść.
Weszłam do środka kawiarni i rozejrzałam się, szukając znajomej twarzy. Yoongi siedział w rogu, w swojej ulubionej szarej bluzie i ciemnych jeansach, z kubkiem kawy w dłoni. Jego spojrzenie spotkało moje i na twarzy pojawił się ten typowy, lekko kpiący uśmiech, który zawsze miał w sobie, jakby nic nie było w stanie go zaskoczyć.
– Hej — powiedziałam, podchodząc do stolika
– Hej — odpowiedział Yoongi, gestem zapraszając mnie do siedzenia.
Usiadłam naprzeciwko niego, czując, jak moje ręce zaczynają drżeć. Zamówiłam herbatę, licząc na to, że ciepły napój pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o wszystkim, co mną targało. Yoongi patrzył na mnie przez chwilę, a potem, jakby wyczuwając, że coś jest nie tak, zadał pytanie, które nie mogło zostać zignorowane.
– Jak się czujesz? — zapytał łagodnie
Oparłam się na stole i spojrzałam w jego oczy..
– Dobrze – odpowiedziałam cicho – Przynajmniej tak chcę wierzyć.
– Minah... — zaczął po chwili ciszy – Odpowiedz szczerze.
– Jak mam się czuć? – spytałam – Czuję się okropnie. Mam już dość. Jestem szczęśliwa, ale kiedy pomyślę o tym, kim jestem...
– A jak myślisz, kim jesteś? – zapytał.
– Nikim – spojrzałam na niego i odpowiedziałam cicho, bez namysłu
– Nie – odpowiedział stanowczo, patrząc mi w oczy. – Jesteś najsilniejszą dziewczyną, jaką znam.
– Yoongi... – zaczęłam, ale on szybko przerwał mi, mówiąc coś, co mnie zaskoczyło.
– Wiesz.. poniekąd wiem, co czujesz – powiedział cicho, patrząc na mnie z pełnym zrozumieniem.
– Nie rozumiem — odpowiedziałam, patrząc na niego z niedowierzaniem.
– Mój ojciec nigdy mnie nie wspierał w niczym – powiedział powoli, a jego głos stał się cichy, jakby wspomnienie tych dni wciąż go bolało – Cokolwiek zrobiłem, to było złe, albo była odmowa. Moja mama nawet nie próbowała mnie bronić. Pochodzę z biednej rodziny. Ledwo starczało na jedzenie – zaśmiał się gorzko.
Zamilkłam, słuchając go, nie wiedząc, co powiedzieć. Nigdy nie przypuszczałam, że Yoongi przeżył coś podobnego.
– Często spałem u Tae. Pewnie ci wspominał, że znamy się od małego. Kiedy skończyliśmy liceum, Tae powiedział, że jego ojciec zrobił go prezesem firmy. On tego nie chciał, więc powiedziałem, że pomogę mu. Zrobił mnie wiceprezesem. I wtedy mój ojciec powiedział, że jest dumny. Wiesz, co mu odpowiedziałem? – zapytał, spoglądając na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
Pokręciłam głową, nie rozumiejąc, dokąd zmierzał.
– Powiedziałem, że te słowa ma sobie wsadzić w dupę. – w jego oczach błysnęła iskra – Wyprowadziłem się do Tae. Mieszkałem z nim, dopóki sam nie kupiłem domu. Miałem kryzys w życiu. Alkohol... narkotyki... czułem się nikim. Każdy podkładał mi kłody pod nogi, ale wiesz co? Dzięki Tae wyszedłem na ludzi. Któregoś dnia poszliśmy na imprezę. Poznaliśmy resztę chłopaków, a ja zakochałem się w jednym. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy o wszystkim. I w końcu powiedziałem mu, kim jestem. Wiesz, co odpowiedział? – zapytał, patrząc na mnie uważnie.
– Co? – zapytałam, czując, jak jego historia coraz bardziej mnie wciąga.
– Jungkook zaakceptował mnie takim, jakim jestem. – uśmiechnął się lekko – Mówiłem mu, że jestem nikim. A on odpowiedział skoro jesteś nikim, to czemu jestem z tobą? Spojrzałem wtedy na niego zdziwiony. A on powiedział, że jestem aniołem. Jeśli byłbyś nikim, to nie zaszedłbyś tak daleko. Sam. Któregoś dnia zadzwoniłem do rodziców, mówiąc, że jestem gejem... – jego głos stłumił się na chwilę. – Zostałem wyzwany, wydziedziczony. Postanowiłem odebrać sobie życie. Straciłem miłość matki i ojca... Ale wtedy powstrzymał mnie Tae. Powiedział, że nie mogę go zostawić... – urwał – Zawdzięczam mu życie.
– Przykro mi — powiedziałam cicho, próbując znaleźć słowa, które mogłyby wyrazić moje uczucia.
– Tae, też ma swoje demony – kontynuował Yoongi, starając się uśmiechnąć. – Ale odkąd ma ciebie i Jimina, to jest całkowicie innym człowiekiem. Jego uśmiech jest inny. Wiesz, co to znaczy? Że jesteś jego aniołem. A nie nikim.
🤍
Po rozmowie z Yoongim wróciłam do domu. Weszłam do środka, zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku przy drzwiach. Ciemność powoli otulała dom, a cisza zdawała się być obecna w każdym zakamarku. W sercu czułam ulgę, ale zmęczenie nie dawało o sobie zapomnieć. Nie robiąc hałasu, udałam się do pokoju Jimina. Moje kroki były ciche, aby nie obudzić mojego brata, który spał już w najlepsze. Spojrzałam na niego przez chwilę, uśmiechając się pod nosem. Jego spokojny oddech i rozczochrane włosy sprawiały, że wszystko wydawało się na chwilę mniej skomplikowane.
Potem wzięłam szybki prysznic, pozwalając ciepłej wodzie przepłynąć przez moje ciało i zmyć resztki zmęczenia. Po kąpieli ubrałam się w wygodne ubrania i ruszyłam w stronę pokoju chłopaka. Stałam przez chwilę w drzwiach, zastanawiając się, co tak naprawdę mam mu powiedzieć. Czułam, że dzisiaj potrzebuję bliskości, ale wciąż nie byłam pewna, jak się otworzyć.
– Wróciłam już — powiedziałam cicho, ale z lekkim uśmiechem,
Tae spojrzał na mnie, a jego twarz rozjaśniła się szerokim uśmiechem. Odkładając książkę na stolik, wstał, by podejść do mnie.
– Uh... jak było? — zapytał, wyraźnie ciekawy, ale także widać było, że stara się być delikatny w pytaniu
Nie odpowiedziałam od razu. Zamiast tego poczułam, jak napięcie w moim ciele powoli się rozpuszcza. Mimo że wciąż nie byłam gotowa na pełną rozmowę, chłopak swoim prostym pytaniem przypomniał mi, że mogłam liczyć na niego, jak zawsze.
– Było dobrze... — odpowiedziałam po chwili
– Wszystko się ułoży — powiedział po chwili
Uśmiechnęłam się do niego, wiedząc, że niezależnie od tego, jak trudne będą kolejne dni, zawsze będziemy razem.
Od Autorki: Co ta Jennie kombinuje.... Do zobaczenia w następnym !
1/6✔️
2/6✔️
3/6 ✔️
Sprawdź moje pozostałe książki
SPRING DAY
DANGER LOVE
ANGEL OF MY DREAMS
REAKCJE BTS
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro