Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17.

Ostatnie dni były jak sen. Czułam się, jakbym znalazła się w innej rzeczywistości, gdzie problemy przeszłości wydawały się odległe i nierzeczywiste. Od kilku nocy dzieliłam łóżko z Taehyungiem. 30 grudnia, dziś przypadały urodziny Tae. Już kilka dni wcześniej postanowiłam, że muszę przygotować coś specjalnego. Po otrzymaniu wypłaty podzieliłam pieniądze, część odłożyłam na konto oszczędnościowe, a resztę przeznaczyłam na prezent dla niego.

Weszłam do pokoju Jimina, który siedział na dywanie z kredkami rozrzuconymi wokół siebie.

- Jimin, idę do sklepu - powiedziałam, zerkając na niego. - Tae ma dziś urodziny i chcę mu kupić coś wyjątkowego.

- Ooo, super! - wykrzyknął - to ja coś narysuję!

- koniecznie. Tylko nie wygadaj się przed nim, dobrze?

- Masz to jak w banku - powiedział poważnie, wracając do swojego rysunku.

Uśmiechnęłam się i wyszłam z jego pokoju. Zanim opuściłam dom, zajrzałam jeszcze do gabinetu Tae, który spojrzał na mnie znad dokumentów i uśmiechnął się.

- Idę do sklepu. Chcesz coś? - zapytałam, starając się brzmieć jak najbardziej zwyczajnie.

- Hmm, może coś słodkiego? - zasugerował.

Pokiwałam głową i wyszłam z domu. Najpierw skierowałam się do jubilera. Wiedziałam, że chcę kupić coś osobistego, co będzie dla niego symboliczne. Przeglądając wystawę, moją uwagę przyciągnęły męskie bransoletki.

- W czym mogę pomóc? - usłyszałam głos sprzedawcy, który pojawił się obok mnie.

- Szukam prezentu na urodziny... dla chłopaka - powiedziałam

Mężczyzna uśmiechnął się i zaczął pokazywać mi różne modele bransoletek. Wszystkie były piękne, ale jedna szczególnie przykuła moją uwagę. Czarna bransoletka ze srebrnym motywem skrzydeł anioła.

- Wezmę tą - powiedziałam bez wahania.

Sprzedawca ładnie zapakował bransoletkę, a ja ruszyłam do kawiarni, gdzie zamówiłam tort oraz jedną babeczkę, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Po powrocie do domu ukryłam prezent w torebce i zawołałam Taehyunga.

- Tae! - krzyknęłam z dołu.

Po chwili usłyszałam szybkie kroki na schodach. Pojawił się w salonie z lekko zaniepokojoną miną.

- Co się dzieje?! - zapytał, spoglądając na mnie.

- Nic, ubieraj się - zaśmiałam się, widząc jego zmartwienie - JIMIN, JESTEŚ GOTOWY? - zawołałam w stronę góry.

- Idę! - usłyszałam głos chłopca, który zbiegł na dół jak burza.

- Ale o co chodzi? - zapytał Tae, wciąż zdezorientowany.

- Nie gadaj, tylko się ubieraj - odpowiedziałam z uśmiechem.

Kiedy byli gotowi, wyszliśmy z domu. Szłam pierwsza, prowadząc ich do kawiarni. Gdy dotarliśmy, przywitałam się z koleżanką i wskazałam stolik, przy którym mieliśmy usiąść.

- Tae - zaczęłam, gdy wszyscy usiedliśmy. - Dziś są twoje urodziny. Życzymy ci wszystkiego, co najlepsze, dużo cierpliwości, wytrwałości w pracy i z nami. No i... zdrowia - podałam mu starannie zapakowane pudełko.

- Ale... - zaczął, zaskoczony.

- ja też coś mam! - wtrącił Jimin, podając mu swój rysunek.

Na obrazku widniały cztery postacie Taehyung, ja, Jimin i... pies?

- Jimin, co to za pies? - zapytałam zdziwiona.

- Adoptujemy psa - oznajmił z przekonaniem.

- Wow... kolego... - zaczęłam, ale Tae położył dłoń na moim ramieniu.

- Spokojnie, Minah - powiedział z uśmiechem i otworzył pudełko.

W środku znalazł bransoletkę. Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu, a potem spojrzał na mnie.

- Mam nadzieję, że ci się podoba - powiedziałam nieśmiało.

- Jest piękna - odparł z uśmiechem, zakładając ją na nadgarstek.

Od samego rana mój telefon wibrował bez przerwy, zalewany wiadomościami z życzeniami urodzinowymi. To była jedna z tych chwil, gdy przypominałem sobie, jak bardzo moi przyjaciele są nieznośni, ale jednocześnie, jak wiele dla mnie znaczą.

Yoongi [08:34]
Stary! Wszystkiego najlepszego! Dużo cierpliwości i wytrwałości! I miłości 😌

Hobi 🌻 [09:55]
Moje słoneczko!!! Sto lat, dużo seksu i miłości!

Chimmy 🐥 [10:00]
Stary, sto lat 👉🏻👌🏻 🤣🤣🤣

Jin [11:33]
Żyję z debilami. 🤦🏻🤦🏻🤦🏻🤦🏻
A my z Namjoonem życzymy ci sukcesów i miłości 😌.

Bunny 🐰 [12:00]
Smacznego jajka i wiesz jeszcze czego 😏, a tak serio - zdrowia, wytrwałości i miłości!

JA [14:34]
Dziękuję wam wszystkim za życzenia. Jesteście idiotami, ale kocham was ❤️. Bez was... nie wiem, czy bym świętował.

Chimmy 🐥 [14:37]
Weź, bo się popłaczę..🥺🥺🥺

Chciałem odpisać coś żartobliwego, gdy nagle usłyszałem głos Minah wołającej mnie z dołu. Moje serce przyspieszyło, myśląc, że coś się stało, i zbiegłem na dół. Okazało się, że nigdzie się nie pali, mieliśmy po prostu gdzieś wyjść.

Nie wiedziałem, dokąd mnie zabiera, ale w końcu znaleźliśmy się w kawiarni. Tam, przy jednym ze stolików, czekały na mnie nieoczekiwane niespodzianki. Minah podała mi starannie zapakowane pudełko.

- Tae - zaczęła, gdy wszyscy usiedliśmy. - Dziś są twoje urodziny. Życzymy ci wszystkiego, co najlepsze, dużo cierpliwości, wytrwałości w pracy i z nami. No i... zdrowia.

Byłem zaskoczony. Minah zawsze była troskliwa, ale to, co przygotowała, sprawiło, że poczułem ciepło w sercu.

- ja też coś mam! - wtrącił Jimin, z dumą podając mi swój rysunek.

Na obrazku widniały cztery postacie ja, Minah, Jimin i... pies?

- Jimin, co to za pies? - zapytała dziewczyna z lekkim zdziwieniem.

- Adoptujemy psa! - oznajmił chłopiec z szerokim uśmiechem.

- Wow... kolego... - zaczęła Minah, ale położyłem dłoń na jej ramieniu, żeby ją uspokoić.

- Spokojnie, Minah - powiedziałem z uśmiechem i otworzyłem pudełko.

W środku znalazłem piękną bransoletkę z motywem skrzydeł anioła. Przez chwilę patrzyłem na nią w milczeniu, a potem spojrzałem na Minah.

- Mam nadzieję, że ci się podoba - powiedziała cicho, jakby obawiała się mojej reakcji.

- Jest piękna - odparłem z uśmiechem, zakładając ją na nadgarstek.

- Mały, zrobisz nam zdjęcie? - poprosiłem, przekazując Jiminowi aparat.

Chłopiec pstryknął zdjęcie, które po chwili wylądowało na moim telefonie. Wysłałem je na grupę przyjaciół.


JA [17:30]

Pozdrawiamy ❤️🩷

Wszystko było idealne, aż do momentu, gdy do kawiarni weszła kobieta, której najmniej chciałem dziś widzieć.

- No proszę - usłyszałem głos matki Soeyoon. - Szybko się pocieszyłeś.

- Co pani tu robi? - zapytałem, próbując zachować spokój.

- To nieważne - prychnęła. - Ta młoda dziwka to twoja nowa zabawka? Myślałam, że masz więcej klasy.

Zacisnąłem pięści, ale starałem się zachować zimną krew.

- Proszę przestać - powiedziałem stanowczo. - Minah to tylko znajoma z pracy.

W chwili, gdy te słowa opuściły moje usta, zobaczyłem, jak twarz Minah zmienia się, a jej oczy gasną.

- Dziękuję, Tae, za kawę - powiedziała chłodno, podnosząc Jimina na ręce. - Będziemy się zbierać.

Zanim zdążyłem zareagować, oboje wyszli z kawiarni.

- Minah! - zawołałem za nią, ale było już za późno.

Odwróciłem się do matki Soeyoon, a moja złość w końcu znalazła ujście.

- Widzisz, co narobiłaś?! - wybuchłem.

- Ja? To ty pociesz się w ramionach kolejnej... - prychnęła, ale przerwałem jej.

- Myślisz, że Soeyoon byłaby szczęśliwa?! - krzyknęła.

- Tak! - odpowiedziałem i spojrzałem na nią z wściekłością - Cieszyłaby się, że znalazłem kogoś, kto mnie rozumie i wspiera. A ty? Kiedy ostatnio byłaś na jej grobie? Kiedy odwiedziłaś jej córkę i wnuczkę?!

Widziałem, jak te słowa uderzyły ją prosto w serce. Zamilkła, patrząc na mnie z rosnącym poczuciem winy.

- No właśnie - powiedziałem cicho, podnosząc pudełko i rysunek ze stolika. - Miałem cię za dobrą kobietę, mimo że nigdy mnie nie lubiłaś. Teraz widzę, jak bardzo się myliłem.

Wyszedłem z kawiarni, próbując dodzwonić się do Minah, ale jej telefon milczał. Gdy dotarłem do domu, z bijącym sercem wołałem ich imiona.

- Minah?! Jimin?!

Cisza...

Spacerowałam z Jiminem po parku, starając się zachować spokój, choć w środku czułam się rozdarta. Słowa Tae wciąż brzmiały w mojej głowie To tylko znajoma z pracy. Myślałam, że jestem dla niego kimś więcej. Próbowałam nie dać po sobie poznać, jak bardzo mnie to zabolało. Jimin był jeszcze dzieckiem nie chciałam, by zauważył, że coś jest nie tak.

- Minah, chcę już do domu - powiedział cicho, ciągnąc mnie za rękę.

Zagryzłam wargę, próbując podjąć decyzję. Dom Tae był teraz ostatnim miejscem, w którym chciałam być, ale Jimin miał tam wszystkie swoje rzeczy.

- Dobrze, wracamy - powiedziałam w końcu, choć wcale nie czułam się na to gotowa.

Gdy weszliśmy do domu, w progu czekał Tae. Przywitał nas z ulgą, szybko przytulając Jimina. Gdy chłopiec pobiegł do pokoju, Tae spojrzał na mnie jego oczy były pełne emocji, których nie potrafiłam odczytać.

- Możemy porozmawiać? - zapytał cicho.

W salonie zapadła niezręczna cisza. Oparłam się o framugę drzwi, krzyżując ręce na piersi.

- Czekam - powiedziałam chłodno, unikając jego spojrzenia.

Tae westchnął i przesunął dłonią po włosach, jakby szukał słów, które mogłyby wszystko naprawić.

- Ta kobieta... - zaczął w końcu - to matka mojej byłej.

Zamarłam. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

- Nie potrafi pogodzić się z tym, że zerwałem z jej córką. Od lat próbuje mi uprzykrzyć życie. Jest mściwa, złośliwa... i bardzo niebezpieczna. - przerwał na moment, a jego głos zadrżał. - Naprawdę bardzo cię przepraszam za to, co powiedziała, i za to, że nie zareagowałem tak, jak powinienem.

- Dlaczego zerwaliście? - zapytałam

Tae spuścił wzrok, jakby odpowiedź była dla niego zbyt trudna.

- Zdradziła mnie - powiedział cicho, niemal szeptem. - W najgorszy możliwy sposób.

Patrzyłam na niego, próbując połączyć to, co właśnie powiedział, z obrazem tej kobiety w kawiarni.

- A ja? - zapytałam po chwili. - Jestem tylko znajomą z pracy?

Tae spojrzał na mnie, a w jego oczach zobaczyłam coś, co złamało mój mur. Smutek. Żal. Strach.

- Nie... - wyszeptał.

Zbliżył się do mnie powoli, jakby bał się, że mogę uciec. Delikatnie założył mi kosmyk włosów za ucho.

- Minah, przepraszam. Wiem, że to zabrzmiało okropnie, ale to nie jest prawda. Nie jesteś tylko znajomą z pracy. Nigdy nie byłaś. Przepraszam - powtórzył, jego głos cichszy, niemal błagalny.

Patrzyłam na niego przez chwilę w milczeniu, analizując każde słowo, gest, spojrzenie. W końcu westchnęłam ciężko i spuściłam wzrok.

- Wybaczam - powiedziałam cicho

Od Autorki: Robi się ciekawie prawda? Ciekawe kiedy Tae wyzna prawdę Minah.. czy w ogóle wyzna.. Do zobaczenia w następnym..

Sprawdź moje pozostałe książki:

SPRING DAY

DANGER LOVE

ANGEL OF MY DREAMS

REAKCJE BTS

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro