1.
Weszłam do domu, czując ciężar całego dnia na ramionach. Praca w kawiarni stawała się coraz bardziej męcząca - nie tyle fizycznie, ile psychicznie. Monotonia powoli mnie pochłaniała, a brak odpowiedzi od firmy Tannie tylko potęgował moje poczucie niepewności.
Czy byłam wystarczająco dobra? Czy moja aplikacja w ogóle do nich dotarła?
Westchnęłam cicho i skierowałam się do kuchni. Czas przygotować kolację, zanim Jimin zgłodnieje.
- Hej! - rozległ się wesoły głosik zza stołu.
Odwróciłam się i zobaczyłam, jak Jimin siedzi z rozłożonymi rysunkami przed sobą. Jego włosy sterczały we wszystkie strony, a policzki były lekko zarumienione od zabawy.
- Siema, maluchu. Co tam u ciebie? - zapytałam, odwieszając torbę na krzesło.
- Byłem w przedszkolu - zaczął opowiadać z błyskiem w oczach. - Pani Jung mnie odprowadziła, potem zrobiła ze mną zadania, a teraz poszła... w sumie dwie minuty temu.
- Super - odpowiedziałam z uśmiechem, wyciągając z lodówki składniki na prostą zupę. - A jadłeś coś?
- Tak! - powiedział z entuzjazmem. - Pani Jung zabrała mnie do siebie, a Wujek Hobi zrobił ramen. Był pyszny!
Uśmiechnęłam się szeroko, widząc jego radość. Hobi zawsze był mistrzem kuchni, a ramen to jego specjalność.
- To dobrze - mruknęłam, stawiając garnek na kuchence.
Jimin nagle spoważniał. Wstał od stołu i podszedł do mnie, bawiąc się nerwowo rękawem swojego sweterka.
- Minnie... - zaczął nieśmiało.
- Hm? - Spojrzałam na niego, mieszając wodę w garnku.
- Czy ty chcesz zmienić pracę?
Zatrzymałam się w pół ruchu. Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem.
- Skąd ten pomysł? - zapytałam, starając się brzmieć spokojnie, choć serce zaczęło mi przyspieszać.
- Bo u Wujka był taki pan - zaczął wyjaśniać, a jego oczy rozbłysły. - Śmieszny pan. Miał taki śmieszny uśmiech! I ten pan mówił, że dostał twoje CV
- Może mówił o kimś innym? - zaproponowałam ostrożnie, próbując nie pokazywać, jak bardzo mnie to zaskoczyło.
- Nie - pokręcił głową z przekonaniem - bo powiedział twoje imię i nazwisko. A ja powiedziałem, że jesteś moją siostrą! - zakończył z dumą, jego uśmiech niemal rozciągał się na całą twarz.
Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Ten śmieszny pan z pewnością wiedział już teraz o mnie więcej, niż bym chciała. Ale... kim on był? Dlaczego był u Hobiego??
- Jimin - zaczęłam powoli, siadając obok niego. - Jak wyglądał ten pan?
- No... był wysoki i miał śmieszny uśmiech - powtórzył, jakby to wszystko tłumaczyło. - I Wujek powiedział do niego „Tae, nie rób zamieszania"
Tae - ktoś z firmy Tannie? A może przyjaciel Hobiego? W głowie miałam mnóstwo pytań, ale żadne z nich nie miało teraz odpowiedzi.
Spojrzałam na Jimina, który już wrócił do swoich rysunków, szczęśliwy i niczym nieprzejęty. Uśmiechnęłam się lekko. Może to była okazja.
Starałam się skupić na gotującej się zupie, pozwalając myślom na chwilę odpoczynku. Jednak ciszę w kuchni przerwał nagle dźwięk telefonu. Zamarłam, zastanawiając się, kto może dzwonić o tej porze. Otarłam dłonie o ścierkę i sięgnęłam po urządzenie.
📞 Halo? - odezwałam się ostrożnie, przyglądając się wyświetlaczowi, na którym nie rozpoznałam numeru.
📞 Dzień dobry, z tej strony Kim Taehyung, prezes firmy Tannie. Czy rozmawiam z Kim Minah? - usłyszałam niski, pewny głos.
Znieruchomiałam. Telefon niemal wyślizgnął mi się z dłoni, a w sercu poczułam dziwne ukłucie, mieszankę ekscytacji i paniki.
📞 Tak, to ja - odpowiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał profesjonalnie, choć w środku czułam się jak dziecko złapane na gorącym uczynku.
Spojrzałam na Jimina, który siedział przy stole i patrzył na mnie z zaciekawieniem, machając nogami. Zacisnęłam wargi, próbując zapanować nad emocjami.
📞 Dzwonię w sprawie CV - kontynuował Taehyung spokojnie, a jego głos był tak głęboki, że niemal czułam, jak wibruje w moich uszach. - Czy możemy spotkać się jutro o 10 w mojej siedzibie?
Zerknęłam na ścienny kalendarz,
📞 Umm... Tak, o 10 mi pasuje - odpowiedziałam szybko, by nie brzmieć niezdecydowanie.
📞 Świetnie. W takim razie do zobaczenia - zakończył formalnie, po czym połączenie się urwało.
Stałam przez chwilę w miejscu, wpatrując się w telefon, jakby ten miał mi powiedzieć, co robić dalej. Kim Taehyung. Prezes. Spotkanie. To wszystko brzmiało zbyt surrealistycznie.
- Minnie? - Jimin przerwał moje rozmyślania, patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. - Kto to był?
- Um, nikt ważny - skłamałam odruchowo, ale zaraz się poprawiłam. - Znaczy... ktoś z pracy.
Westchnęłam, siadając obok niego. Musiałam szybko zorganizować jutrzejszy dzień.
- Odbierze cię jutro wujek Jungkook, dobrze? - zapytałam, patrząc na jego pełną dziecięcej ciekawości twarz.
Jimin zmarszczył brwi, a potem wydał z siebie ciche „hmm", które zawsze oznaczało, że nad czymś intensywnie myśli.
- A czemu nie tata? - zapytał w końcu, a jego słowa uderzyły mnie jak cios.
Zacisnęłam dłonie na krawędzi stołu, starając się nie zdradzić emocji, które we mnie zawrzały.
- Obiecuję, że kiedyś przyjdzie po ciebie tata - odpowiedziałam cicho, wiedząc, że sama nie wierzę w swoje słowa.
Jimin spojrzał na mnie, jakby próbował zrozumieć coś, co było zbyt skomplikowane dla jego sześcioletniego umysłu. Ale po chwili wzruszył ramionami i wrócił do rysowania.
A ja wpatrywałam się w niego z ciężarem na sercu, zastanawiając się, ile jeszcze takich obietnic będę musiała złożyć, zanim znajdę sposób, by dotrzymać choć jednej.
Siedziałam przy stole, próbując uspokoić myśli. Spojrzałam na Jimina, który rysował coś z zacięciem, język lekko wystawał mu z ust - znak, że był w pełni skupiony. Westchnęłam i wzięłam telefon do ręki. Miałam tylko jedną osobę, która mogła mi pomóc jutro.
Otworzyłam czat z Jungkookiem, którego w moich kontaktach zapisałam jako „Napakowany 🐰". Zawsze się z tego śmiał, ale nigdy nie kazał mi zmieniać.
Elf 🧝🏻 [19:40]
Potrzebuję na jutro pomocy.
Odpowiedź przyszła niemal od razu.
Napakowany 🐰 [19:42]
Co jest?
Zacisnęłam wargi. Jungkook nigdy nie zadawał zbyt wielu pytań, ale miałam wrażenie, że widzi przez telefon moje napięcie.
Elf 🧝🏻 [19:43]
Odbierzesz jutro Jimina z przedszkola? Mam spotkanie odnośnie pracy...
Minęła chwila. Byłam pewna, że się zgodzi - Jungkook zawsze był niezawodny. Ale mimo to czułam się winna, że znowu musiałam prosić go o pomoc. W końcu jego odpowiedź rozświetliła ekran.
Napakowany 🐰 [19:45]
Jasne, nie ma żadnego problemu 🙈❤️
Uśmiechnęłam się mimowolnie, widząc to głupkowate emoji. To było takie w jego stylu - zawsze podnosił mnie na duchu w najprostszy sposób.
Elf 🧝🏻 [19:48]
Dziękuję ❤️
Odłożyłam telefon i spojrzałam na Jimina. Był zbyt pochłonięty rysowaniem, by zauważyć, że odetchnęłam z ulgą. Jungkook był jak rodzina. Zawsze mogłam na niego liczyć - jak starszy brat, którego nigdy nie miałam.
Telefon znów się zaświecił. Zerknęłam na ekran, gdzie pojawiła się kolejna wiadomość.
Napakowany 🐰 [19:50]
Powodzenia jutro, Elfie. Będziesz świetna ✊✨
Ciepło rozlało się po moim sercu. Naprawdę chciałam w to uwierzyć. Czułam jednak, że jutro będzie dniem, który zadecyduje o wszystkim. O mojej przyszłości. O naszej przyszłości.
Od Autorki: Witam was w pierwszej części MAKE IT RIGHT 🐻.
Sprawdź moje pozostałe książki
SPRING DAY
DANGER LOVE
REAKCJE BTS
ANGEL OF MY DREAMS
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro