Ciężka Próba
Minęły dwa dni odkąd Lloyd i Diaxy zginęli w tragicznych okolicznościach. Każdy jakoś to przeżywał, a Żuraw popadł w totalną depresję. Nie jadł, nie pił i nie wychodził ze swojego pokoju, zupełnie tak samo jak Justine, kiedy miała takie dni, tyle, że w przeciwieństwie do niej on prawie z nikim nie rozmawiał. Każdy się o niego martwił, ale najbardziej Tygrysica. W końcu była jego najlepszą przyjaciółką i jednocześnie zaczęła coś do niego od jakiegoś czasu czuć. Chciała go jakoś pocieszyć, ale nie wiedziała jak to ma zrobić. Weszła do jego pokoju i zobaczyła, jak on siedział na swoim łóżku. Widziała, że coś tam jadł i pił, ale niewiele.
-Nie możesz ciągle tutaj siedzieć
-Wiem Tygryska, ale...nie mogę już tego wytrzymać rozumiesz?!
-Spokojnie, chce tylko dla ciebie dobrze. Martwię się o ciebie, podobnie jak każdy
-Gdyby mnie nie było, byłoby o wiele lepiej
-Nawet tak nie mów - po tych słowach wyszła z pomieszczenia. Ptak siedział tak cały czas i nic nie mogło go pocieszyć.
⭐⭐⭐⭐
Mistrzyni Chi poszła do swojego pokoju i usiadła na fotelu, nie wiedząc co robić. Miała wyrzuty sumienia, że zostawiła go samego w takiej sytuacji.
-Nie powinnam była go zostawiać. Ale ze mnie beznadziejna przyjaciółka. Gdyby Emi tu była, wiedziałaby co robić - usłyszała jak do pokoju weszła jej przyjaciółka, ale też i pozostali.
-I co?
-Nadal nic Pix. Martwię się bardzo o niego. Nie wiem jak mam mu pomóc. W dodatku zostawiłam go samego, a powinnam przy nim być. A jak sobie coś zrobi?
-Nawet tak nie mów. Przejdzie mu
-Ta jasne, przejdzie mu. Akurat, nie przejdzie mu. Nie widzisz Donny, że on od dwóch dni jest w takim stanie!? Prawie nic nie je, niewiele pije, nie wychodzi z pokoju, ciągle jest smutny i w ogóle prawie z nikim nie rozmawia. Naprawdę się martwię, rozumiesz to?!
-Sorry Tygryska, nie wiedziałem, że tak się o niego troszczysz.
-To nie tak Donnie, że ja...no dobrze wygrałeś, bardzo się troszczę o niego i to nawet za bardzo. On mnie zawsze wspierał w ciężkich momentach, teraz ja to samo chce dać jemu, ale nie wiem nawet jak, skoro ciągle go zostawiam w takich chwilach
-Pogadaj z nim. Dobrze mu to zrobi
-Masz rację Eva, tak z pewnością zrobię - cieszyła się, że miała wsparcie przyjaciół, którzy jej doradzili to co powinna zrobić i już dokładnie wiedziała co.
⭐⭐⭐⭐
Była już noc i wszyscy już spali, oprócz Żurawia. Nie mógł w ogóle zasnąć. Myślał cały czas o tym wszystkim co się wydarzyło.
-Straciłem Lloyda i Diaxy, swoją bliską przyjaciółkę. Miałem jej pomóc, a ja tego nie zrobiłem. Jestem głupi, że jej nie pomogłem. Może to będzie głupie, ale wiem co muszę zrobić - po tych słowach wstał z łóżka i wyszedł z pokoju i poszedł do kuchni. Szedł tak, żeby nikogo nie obudzić, jednak nie wiedział, że Tygryska za ścianą wszystko słyszała i domyślała się co chciał zrobić. W końcu dotarł do kuchni i wziął nóż i wrócił z nim do pokoju. Zamknął drzwi za sobą i spojrzał na nóż.
-Ale czy to będzie warte? Czy jest mi to potrzebne? - musiał przemyśleć to co chciał zrobić.
-To zły pomysł, to bardzo zły pomysł, ale to jedyne co mogę zrobić. Nie mam nikogo dla kogo mógłbym żyć - Żuraw patrzył na ten nóż, ale nie chciał tego robić nocą. Wolał to zrobić jutro rano, żeby nikt się nie domyślił tego co się stanie.
-Jutro to załatwię i będzie po bólu. Przynajmniej będą szczęśliwi i nie będę im sprawiać problemów - odłożył nóż na półkę i położył się do łóżka próbując zasnąć. Po 10 minutach udało mu się zasnąć z myślą, że jutro zrobi to co według niego będzie najlepsze dla wszystkich.
⭐⭐⭐⭐
Następnego dnia Żuraw był już na nogach. Wstał i wziął do skrzydeł nóż, który wczoraj w nocy wziął z kuchni.
-Wybaczcie mi, ale nie mam wyboru - nie wiedział, że to Denevra podkusiła go do zrobienia tego czynu, ale był ktoś, kto doskonale to wiedział lub wyczuwał.
W międzyczasie Tygrysica w swoim pokoju miała pewne obawy co do tego, co się stanie. Musiała w końcu zajrzeć do niego i spróbować mu pomóc. Chciała mu też wyznać swoje uczucia, które czuła do niego. Wiedziała od Diaxy kilka dni wcześniej, że Żuraw ją kochał, a teraz była okazja by móc mu powiedzieć to samo.
Potomek Chi początkowo się wachał, ale po chwili zaczął się ranić po całym ciele. Starał się nie krzyczeć, więc jęczał z bólu. Po 10 minutach miał już ranne całe ciało. Spojrzał na nóż i wbił go w środek klatki piersiowej, a krew lała się cały czas, że aż powstała kałuża krwi. Wsadził jednak ten nóż jeszcze głębiej.
Tygryska chciała zajrzeć do przyjaciela, więc zapukała do drzwi.
-Żuraw? Jesteś tam? Chce z tobą porozmawiać - nie dostała jednak odpowiedzi. Postanowiła otworzyć drzwi i to co zobaczyła ją mocno przeraziło. Ujrzała go rannego, wciąż trzymając nóż w swoich skrzydłach, a wokół niego sporą kałuże krwi. Ten tylko na nią spojrzał.
-Ty.....Tygryska...prze....pra....szam... - po tych słowach upadł na ziemię i stracił przytomność.
-ŻURAW!! - nie mogła uwierzyć w to co się stało. Podbiegła do niego, uklękła przy nim i natychmiast wyrwała mu nóż z jego prawego skrzydła i rzuciła najdalej jak tylko mogła. Zaczęła go potrząsać mocno za ramiona.
-Żuraw, proszę cię, obudź się!! Błagam!! Nie rób mi tego!! Słyszysz mnie?! - była zdesperowana i miała na oczach mnóstwo łez. Jej krzyki usłyszeli inni i od razu zjawili się w pokoju Żurawia. Gdy ujrzeli przyjaciela w kałuży krwi i Tygrysicę próbującą go obudzić, byli zszokowani, ale i jednocześnie zaniepokojeni.
-Tygryska, co się tu stało?
-On próbował się zabić i teraz nie wiem nawet czy on żyje, Pix. Nigdy sobie tego nie wybaczę - mistrzyni Chi powiedziała to ze łzami w oczach. Srebrnowłosa podeszła do niej i sprawdziła tętno Żurawia.
-Żyje, ale ledwie co. Szybko musimy go ratować - po tych słowach Pixal poszła po potrzebny sprzęt, a Tygryska tamowała krwawienie, natomiast Nico zabrał zakrwawiony nóż z pomieszczenia. Teraz musieli go jak najszybciej uratować, zanim umrze.
⭐⭐⭐⭐
Tygrysica siedziała cały czas przy nim. Żuraw leżał na swoim łóżku, cały w ramach, które dzięki jej mocom Chi szybko się zagoiły. Miał też bandaże na skrzydłach i na klatce piersiowej. Czuła się winna z powodu tego, co się stało. Dlatego postanowiła, że będzie siedzieć przy nim, dopóki on się nie obudzi ze śpiączki. Do pokoju weszła srebrnowłosa.
-I co?
-Nadal nic. Martwię się o niego i to bardzo. A jak on się nie obudzi ze śpiączki i zostanie w tym stanie już na zawsze?
-Nawet tak nie mów - po tych słowach Pix położyła swoją rękę na jej ramieniu.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz, że on z tego wyjdzie
-Dzięki za próbę pocieszenia Pixal - Tygrysica była przy nim cały czas. Każdy starał się ją pocieszyć i wspierać w tak trudnej sytuacji. Zane razem z Pixal sprawdzali jego funkcje życiowe, Lucy wraz z Donnim sprawdzali czy rany się goiły, a pozostali siedzieli przy nim, ale Tygryska była przy nim cały czas.
⭐⭐⭐⭐
Minęły dwa dni, a on dalej nie dawał znaków życia. Mistrzyni kung-fu bardzo się o niego martwiła, zwłaszcza o to, że wciąż się nie obudził. Musiała mu opowiedzieć o swoich uczuciach. Wiedziała, że to nie była odpowiednia pora na to, ale nie miała innego wyboru.
-Bardzo się o ciebie martwię wiesz? Od tego zdarzenia minęły dwie doby, a ty nadal się nie obudziłeś - mówiąc to była bardzo przygnębiona tym wszystkim. Złapała go za skrzydło i spojrzała na niego.
-Pamiętasz nasz czas spędzony w Jadeitowym Pałacu? To były wtedy czasy. Musieliśmy trenować po kilka godzin dziennie i prawie żadnych przerw na odpoczynek. Wiesz co? Tak naprawdę już wtedy darzyłam do ciebie pewne uczucia, ale ty o tym jeszcze nie wiedziałeś, bo bardzo dobrze to ukrywałam. Ale były momenty kiedy nie umiałam się powstrzymać i z raz czy dwa cię przytuliłam, trochę za mocno, że prawie mogłam cię zabić, za co przepraszam. Przepraszam cię też za to, że przy tobie nie byłam wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebowałeś. Proszę cię, obudź się. Nie chce zostać sama, bo...czuję coś do ciebie i chciałam ci to powiedzieć już od dawna, ale nie było na to okazji. Jesteś cudownym i miłym przyjacielem jakiego miałam. Zawsze mi pomagasz w trudnych chwilach. Chce z tobą być do końca życia, kocham cię - te ostatnie słowa powiedziała ze łzami w oczach i zaczęła płakać. Jej łzy spadły na jego klatkę piersiową i z tych łez wyłoniła się energia, która uleczyła praktycznie wszystkie jego rany.
-Uratowałam go - po tych słowach spojrzała na niego, pochyliła się nad nim i złożyła na jego dziobie pocałunek prawdziwej miłości. Była w końcu usatysfakcjonowana tym, że udało mu się wyznać miłość, choć w nietypowy sposób. Potem spojrzała na niego jeszcze raz i zasnęła wciąż trzymając go za skrzydło. Do pomieszczenia wszedł Nico i zauważył, że ona spała i ujrzał pewien szczegół. Na ten widok się uśmiechnął i po cichu wyszedł z pokoju.
⭐⭐⭐⭐
Był już prawie wieczór, a Tygrysica nadal spała przy swoim przyjacielu. Ptak lekko się poruszył, po chwili otworzył oczy. Był jeszcze osłabiony, ale czuł się znacznie lepiej. Nagle poczuł, że ktoś go trzymał, więc odwrócił się i zobaczył swoją przyjaciółkę, która spała i trzymała go za skrzydło. Lewym skrzydłem dotknął jej ramienia i lekko potrząsnął.
-Tygryska? - dziewczyna po usłyszeniu swojego imienia obudziła się i podniosła głowę, by ujrzeć Żurawia, który na nią patrzył i od razu przeszedł do pozycji siedzącej.
-Żuraw, ty żyjesz
-Powiedz co się stało?
-Byłeś w śpiączce przez dwa dni, po tym jak próbowałeś się zabić
-Rozumiem, pomożesz mi wstać?
-Jasne - po tych słowach wstała i pomogła mu wstać z łóżka. W końcu był na nogach, a ta od razu go przytuliła.
-Myślałam, że już cię nie zobaczę
-Nie martw się, już wszystko dobrze i przepraszam, że próbowałem się zabić - zauważył, że ona płakała na jego ramieniu.
-Ty płaczesz?
-Nie, skąd, wcale nie
-Właśnie widzę
-No dobra masz mnie. Tak płacze - ten nic nie odpowiedział, tylko otarł jej łzy i złapał ją za rękę.
-Wszystko słyszałem co mówiłaś i wiesz? Jesteś cudowną przyjaciółką i też cię kocham - po tych słowach pocałował ją, a ona odwzajemniła od razu ten pocałunek. Później spojrzeli na okno i zauważyli, że słońce właśnie zachodziło.
-Jaki piękny zachód słońca, prawda?
-Tak Tygryska. Jest po prostu przepiękny, tak samo jak ty - ona się zarumieniła słysząc komplement od niego. Oboje usiedli na kanapie i razem patrzyli na zachód słońca.
-Wiesz co?
-Tak Tygrysico?
-Może zostaniemy parą. Co ty na to Żurawiku?
-Żurawiku?
-Sorki, takie przezwisko dla ciebie wymyśliłam
-Urocze - objęli się i patrzyli na zachodzące słońce, a po chwili oboje zasnęli. Byli w końcu razem szczęśliwi i obiecali sobie, że już zawsze będą razem.
Kolejny one-shot z głowy. Specjalna dedykacja dla Czarnej_Koci. Dzięki za wiarę, że to skończę kochana. Emilka ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro