Ślub i Problemy
Jakiś czas po koronacji Żurawia i Tygrysicy na nowych Władców Pałacu Chi, nadszedł dzień ślubu Pedra i Eweni. Było to wielkie wydarzenie i oboje chcieli, żeby wszystko wyszło idealnie. Niestety podczas przygotowań Justine i Springtrap nie czuli się zbyt dobrze i zastanawiano się nad odwołaniem ślubu, ale Eweni bardzo tego nie chciała.
-Zrozumcie to. Mój ślub musi się odbyć
-Ja to doskonale rozumiem, ale nie widzisz, że Justine źle się czuję?
-Widzę to Pixal, ale poradzi sobie, prawda - blondynka spojrzała na królową, a ta tylko skinęła głową.
-Widzicie dziewczyny, da sobie radę - Diaxy podeszła do swojego kochanej córeczki i ją przytuliła mocno do siebie. Ona i Lloyd zjawili się w Magictopii z samego rana, by pomóc Eweni i Pedrowi w przygotowaniach do ślubu.
-Kochanie, wiem, że to dla ciebie ważny dzień. Czasami jednak warto poczekać z tym nieco dłużej
-Ty mamo nie musiałaś długo czekać na ślub z tatą i go nie odwołałaś wtedy
-Bo nie było komplikacji, a tutaj są. Królowa źle się czuję, podobnie jak Springi i musisz to uszanować
-Szanuję to mamusiu, ale mówią, że sobie poradzą - Justine wstała i podeszła do dziewczyn.
-Ona ma rację Diaxy. Dam sobie radę. Golden Freddy poprowadzi ceremonię ślubną, a potem odbędzie się wesele. Gdyby coś ze mną lub z jego bratem się działo wtedy przerwie ceremonię bez żadnych problemów - brunetka nie mogła początkowo tego zrozumieć, ale po chwili zrozumiała co Justine chciała przez to powiedzieć.
-No dobrze, ale jak coś się zadzieje przerywamy, zgoda córcia?
-Zgoda - po słowach Eweni dziewczyny wróciły do przygotowań.
⭐⭐⭐⭐
W pomieszczeniu obok chłopcy również szykowali się do ceremonii, a pomagał im w tym Lloyd.
-Jeszcze trochę stary
-Robi się Pedro - Nico starannie poprawiał czerwoną marynarkę Pedra, a po dłuższej chwili skończył.
-I już, gotowe
-Dzięki Nico. Na ciebie zawsze mogę liczyć
-Nie ma sprawy - czerwonowłosy odwrócił się w stronę zielonego ninja.
-Dziękuje Lloyd, że pomagasz nam w przygotowaniach
-W końcu zostaniesz moim zięciem i powiem ci jedno. Będziesz wspaniałym mężem dla mojej córki
-Dzięki, bardzo to doceniam - po chwili w trójkę spojrzeli na Springtrapa, który był cały blady i wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć.
-Może przekonam Eweni do odwołania ślubu
-Nie Lloyd, nie trzeba. Jakoś sobie poradzę
-Jakoś? Chłopie, ty wyglądasz znacznie gorzej niż podczas ślubu i koronacji Tygryski oraz Żurawia, który przypomnę ci był ponad tydzień temu
-Nie musisz mi o tym przypominać Donnie. Doskonale pamiętam - po tych słowach zaczął mocno kasłać i złapał się za klatkę piersiową. Donny razem z Rafim przytrzymali go, żeby nie upadł na ziemię. Potomek Przyrody usiadł na krześle i starał się nie stracić przytomności.
-Hej, wszystko dobrze?
-Ta....jest dobrze Nico, dzięki, że pytasz...
-Nie wyglądasz najlepiej
-Dam sobie radę chłopaki. Serio wytrzymam cały ślub i wesele
-Na pewno?
-Na pewno Pedro. Nie przejmuj się mną tak - wrócili do przygotowań i wkrótce potem, wszystko było gotowe.
⭐⭐⭐⭐
Wszyscy goście oraz mieszkańcy Magictopii, a także Nowi Władcy i Władczynię swoich elementów planety czekali na przyjazd karety z Eweni.
-Denerwujesz się?
-Trochę Nico, ale bardziej martwię się o Springtrapa. A jak on nie wytrzyma do końca ceremonii?
-Powiedział, że da sobie radę. Jednak szczerze? Też się o niego obawiam - nie tylko Nico i Pedro bali się o niego, ale pozostali także, a jego brat i kuzyn najbardziej. On i Dylan dowiedzieli się od Lloyda co się wydarzyło z nim podczas szykowania się do uroczystości. To samo Diaxy powiedziała odnośnie Justine. W końcu złota kareta przyjechała i Eweni z niej wysiadła. Miała na sobie piękną ślubną suknię z fioletowymi ozdobami i białym welonem na głowie. Włosy miała całkowicie rozpuszczone i jej błękitne oczy świeciły jak diamenty. Jej ojciec poprowadził ją w kierunku Pedra i zajął miejsce obok Nico, a uroczystość się zaczęła.
-Moi drodzy kochani, zebraliśmy się tutaj, aby Pedro i Eweni zawarli małżeństwo. Teraz złożą oboje przysięgę, Pedro powtórz za mną.
-Ja Pedro syn Katriny biorę ciebie Eweni córko Katriny i moja siostro za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe i trwałe
-Ja Eweni córka Katriny biorę ciebie Pedro synu Katriny i mój bracie za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było szczęśliwe i trwałe
-Teraz możecie wziąć obrączki - oboje wzięli obrączki do ręki.
-Eweni, przyjmij te obrączkę jako znak mojej miłości i wierności - po czym czerwonowłosy założył Eweni obrączkę na jej rękę, po czym ona zrobiła to samo na jego dłoni.
-Pedro, przyjmij te obrączkę jako znak mojej miłości i wierności
-Co prawo Magictopii złączyło, niech nie rozdziela. Pedro i Eweni, ogłaszam was oficjalnie mężem i żoną. Możecie się pocałować - po słowach Golden Freddiego oboje się pocałowali, a tłum bił im brawo i to na stojąco. To była piękna chwila dla obojga.
-W końcu mamy to za sobą
-To prawda Eweniś, mamy to za sobą - po czym ponownie się pocałowali, tym razem ich pocałunek był nieco dłuższy niż poprzedni. Wszyscy wsiedli do karet i powozów jadąc do Kryształowego Zamku na wielkie wesele.
⭐⭐⭐⭐
Gdy wszyscy już dojechali do Zamku Światła i Tajemnicy, wesele oficjalnie się rozpoczęło. Wszyscy tańczyli i dobrze się bawili. Justine i Springtrap zaczęli się gorzej czuć, co Nico i Shinigami od razu zauważyli, tak samo jak Dylan i Golden Freddy.
-Skarbie, wszystko gra?
-Tak...nic mi nie jest, przejdzie mi
-Nie mów tak Springiś. Powiemy Eweni i Pedrowi, żeby przerwali wesele. Oni to zrozumieją
-Nie chce im psuć najważniejszego dnia w ich życiu. Ja tylko... - nie mógł dokończyć, bo znowu zaczął kasłać i to mocniej niż poprzednio. Nie mógł złapać oddechu. Po chwili Justine także zaczęła kasłać.
-Tysia?
-Wszystko w porządku słońce....nic mi...nie jest - oboje zaczęli kasłać coraz mocniej i ciężej im było oddychać, a po chwili zaczęli kasłać krwią, jakby mieli gruźlice, ale to nie była gruźlica tylko atak Niniczki i to dość mocno. Dusili się własnym kaszlem i nie mogli złapać tchu, mieli dreszcze i pomału dostawali gorączki. Wszyscy goście i ich bliscy stali w kompletnym szoku i nie wiedzieli co zrobić. Królowa Magictopii i nowy Władca Przyrody upadli na ziemię tracąc przytomność.
-TYSIA!! SPRINGI!! - Nico i Shini krzyknęli imiona swoich ukochanych z przerażeniem i do nich podbiegli od razu, uklęknęli przy nich i próbowali jakoś ich obudzić, ale nie reagowali.
-Tysia, skarbie obudź się, proszę cię zbudź się
-Springiś, obudź się kochanie, proszę obudź się - Shini dotknęła czoła swojego ukochanego.
-On ma gorączkę i to bardzo wysoką
-Moja Tysia też - Donnie, Dylan i Golden Freddy podeszli do nich i też próbowali jakoś ich zbudzić, ale to nic nie dawało. Ich stan z sekundy na sekundę się pogarszał, a po minucie było tylko gorzej, co Zane od razu dostrzegł i zeskanował ich ciała.
-Ich temperatura ciał dramatycznie spadła - Donatello dotknął dłoni swojej ukochanej siostry.
-Zane ma rację. Jest cała zimna, jak lód. Podobnie jak Springtrap - Nico spojrzał na Emi, która też była zmartwiona ich stanem zdrowia.
-Emi, znasz jakieś zaklęcie, które ustabilizuję ich stan?
-Owszem znam
-Rzucisz je na nich? Proszę, nie chce patrzeć jak oni cierpią - czerwonowłosa początkowo się zawahała, ale po chwili musiała to zrobić. Uklęknęła obok ich ciał, przyłożyła swoje dłonie do czoła Justine i Springtrapa i skupiła całą swoją moc, by poprawić ich stan. Po dłuższej chwili oboje nie mieli już dreszczy, ale gorączka nadal pozostała.
-Zabierzcie ich do komnaty medycznej
-Robi się Emi - Nico wziął swoją ukochaną na ramiona, a Dylan swojego kuzyna i poszli z nimi do pokoju medycznego.
-Pix, Zane podłączcie ich do sprzętów medycznych i osłabcie jakoś ich gorączkę
-Tak jest księżniczko - oboje poszli za Nico i Dylanem, żeby sprawdzić ich stan zdrowia. Emilia podniosła się z ziemi, a jej mąż ją tylko przytulił nic nie mówiąc.
-Zrobiłam co mogłam
-Wiem kochanie, wiem - i tak wesele zostało przerwane i odwołane do czasu, dopóki królowa Magictopii i Władca Przyrody nie wyzdrowieją.
⭐⭐⭐⭐
Eweni i Pedro siedzieli w swojej wspólnej komnacie i czekali na wyniki badań ich przyjaciół.
-To wszystko moja wina
-Skarbie, to nie jest twoja wina
-Właśnie, że moja Pedriś. Gdybym posłuchała was i odwołała ceremonię, nie dostaliby ataku Niniczki - zaczęła po chwili płakać, a jej mąż i jednocześnie brat delikatnie masował jej plecy próbując ją jakoś pocieszyć.
-Będzie dobrze Eweni, oboje wyjdą z tego - drzwi się otworzyły i do pomieszczenia weszli Lloyd i Nico, którzy byli zdruzgotani.
-I co stary? Wiadomo co z Justine i Springtrapem? - żółtowłosy bez słowa usiadł obok Pedra i go przytulił zaczynając płakać. Ten objął go mocno i pocieszał, jak tylko mógł i on z Eweni spojrzeli na Lloyda.
-Tatusiu? Co z królową?
-Nie będę kłamał córeczko, jest z nimi bardzo źle. Zane i Pixal podłączyli ich pod różne sprzęty medyczne, a Emi za pomocą mocy wprowadziła ich w stan śpiączki
-Dlaczego?
-Bo mogli umrzeć - Nico wypowiedział te słowa przez łzy, ale mimo to kontynuował.
-Moje dzieci również mogą tego nie przeżyć. To zagrażało ich życiu, a ich stan jest....jest krytyczny. Jeśli nie znajdziemy jak najszybciej lekarstwa, to oni oboje umrą. Dylan straci kuzyna, Golden Freddy brata, a ja żonę i dwójkę moich dzieci
-Powinieneś stary odpocząć
-Nie Pedro, muszę do niej wrócić i jej pilnować
-Chłopie, musisz odpocząć, mówię to poważnie. Poza tym Golden Freddy i Dylan tam zostali, więc jej przypilnują - cała czwórka wzajemnie się pocieszała i musieli czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Już wkrótce bowiem mieli wyruszyć na misję odnalezienia lekarstwa na Niniczkę.
Oto kolejny short tutaj jaki wstawiam. Następny obiecuję będzie już niedługo. Emilka ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro