Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20

Nie wiem, ile spałam, ale obudziłam się na stole operacyjnym. Nade mną było widać dużo ludzi, patrzyli się na mnie.

- Nareszcie się obudziła. - Powiedział ktoś. - Musimy zatelefonować do jej właścicieli.

- Dobrze. - Odrzekła jakaś pani i zniknęła w innym pokoju.

Jednak znieczulenie zaczynało powoli słabnąć. Schyliłam łbem, aby zobaczyć co z moimi nogami. Były nastawione i obandażowane. Ledwo mogłam nimi ruszać. Kiedy spróbowałam, odpowiedział mi ból. Czy już nigdy nie będę skakać?

- Zadzwoniłam, powiedzieli, że przyjadą za 30 minut. - Powiedziała ta sama kobieta która dzwoniła po moich właścicieli.

- Uhum.

Potarłam łbem o tkaninę. Musisz poczekać jeszcze tylko 30 minut, wytrzymasz...

***

- Śmiało. - Zachęcił mnie Fred.

Byłam bardzo zasmucona, kiedy zauważyłam, że to Fred po mnie przyjechał, nie Olivia. Pewnie sobie złamała rękę. Przeze mnie.

Żwawo ruszyłam z przyczepy nie zważając na ból.

- Magic! - Zarżał Eldorado wystawiając głowę z boksu.

- Cześć... - Odparłam słabo. Nie miałam sił. Wszystko mnie wykończyło, miałam ochotę tylko się położyć i leżeć.

Kiedy weszłam do boksu Eldorado od razu zalał mnie pytaniami.

- J-jak ty sobie to zrobiłaś? - Spojrzał ze strachem na moją nogę.

- Poślizgnęłam się na drągu, przekoziołkowałam nad przeszkodą...

Spojrzał na mnie z bólem. Chyba nie wiedział, co powiedzieć.

- Tęskniłem... - Szepnął.

- J-ja też... - Przyznałam.

Nie miałam siły na nic więcej, musiałam się położyć. Eldorado z rezygnacją odwrócił głowę.

220 słów.
Starczy wam na dziś? :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro