Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Shy with you | Lee Heeseung

Heeseung stał przed lustrem, próbując poukładać myśli. Dzisiaj miał poznać nową stylistkę, Sooyeon – i chociaż nie widział jej jeszcze na żywo, wszyscy mówili, że jest bardzo sympatyczna. Mimo to czuł delikatny stres. W końcu każda zmiana w zespole była odczuwalna, szczególnie dla kogoś takiego jak on, komu zależało na przyjaznej atmosferze w pracy.

Drzwi garderoby otworzyły się, a do środka weszła młoda kobieta o miękkich falach ciemnobrązowych włosów, upiętych w luźny kok, i życzliwym uśmiechu, który natychmiast go uspokoił. Sooyeon wyglądała na osobę, która wnosi ciepło i energię wszędzie, gdzie się pojawi.

– Cześć! Jestem Sooyeon, twoja nowa stylistka – powiedziała z błyskiem w oku, jakby czekała na to spotkanie równie niecierpliwie co on. – Mam nadzieję, że będziemy się dobrze dogadywać.

Heeseung przez moment poczuł się jak zupełny nowicjusz, mimo że to on był gwiazdą. Uroczy i pewny siebie sposób, w jaki się przedstawiła, sprawił, że nie mógł powstrzymać nieśmiałego uśmiechu.

– Cześć, jestem Heeseung... ale chyba już to wiesz – powiedział z lekkim zawstydzeniem, drapiąc się po karku. Sooyeon wybuchnęła śmiechem.

– Oj, na pewno wiem! Powiem szczerze, nie mogłam się doczekać, żeby poznać was wszystkich. A już na pewno ciebie – odpowiedziała, bezpośrednia i szczera, wyciągając z torby bluzę o pastelowym, błękitnym odcieniu. – Myślę, że ta będzie dla ciebie idealna. Mam dobrego nosa do kolorów!

Heeseung przyjął bluzę, czując, że serce bije mu szybciej. Jej głos był melodyjny, a jej obecność sprawiała, że całe pomieszczenie zdawało się jakby jaśniejsze. Gdy tylko założył bluzę, Sooyeon podeszła jeszcze bliżej, by poprawić mankiety i wygładzić materiał na jego ramionach.

Była tak blisko, że Heeseung czuł delikatny zapach jej perfum – kwiatowy i świeży, niczym wiosenny ogród o poranku. Nie wiedział dlaczego, ale jej dotyk, nawet tak delikatny, sprawiał, że przez jego ciało przechodziły ciepłe dreszcze. Spojrzał na nią, zauważając, jak delikatne były jej rysy, jak zgrabnie zawiązany miała kok, z którego wymykały się pojedyncze kosmyki włosów.

– No i proszę – mruknęła, odchodząc o krok i przyglądając się mu z dumą. – Ta bluza pięknie podkreśla twoje oczy.

Heeseung poczuł, że na jego twarzy pojawia się rumieniec. Nie był pewien, czy to kwestia tego, co powiedziała, czy może tej delikatnej troski, z jaką zajmowała się każdym szczegółem.

– Dzięki... Rzadko kiedy ktoś zwraca uwagę na moje oczy – wyznał, nieco speszony, ale jednocześnie wdzięczny za jej komplement.

Sooyeon posłała mu spojrzenie, które wydawało się mówić więcej niż jakiekolwiek słowa. Był w niej taki ciepły urok, taka szczerość, że Heeseung momentalnie poczuł, jakby znał ją od lat.

– Cóż, będziemy pracować razem całkiem często, więc lepiej się przygotuj – dodała, mrugając do niego rozbawiona. – Jestem specjalistką od wydobywania wszystkiego, co najlepsze!

Heeseung zaśmiał się, czując, jak napięcie ustępuje, a w jego miejsce pojawia się coś nowego – podekscytowanie na myśl o kolejnych spotkaniach z Sooyeon.

– Od razu lepiej. Masz piękny uśmiech, Hee.

Heeseung poczuł, jak ciepło rozlewa mu się na twarzy, słysząc jej słowa. "Masz piękny uśmiech, Hee." To krótkie zdanie brzmiało tak naturalnie i szczerze, że kompletnie go rozbroiło. Nikt z jego współpracowników nigdy nie był wobec niego tak bezpośredni, a już na pewno nie w tak uroczy sposób.

– Dziękuję... – odpowiedział, próbując nie brzmieć zbyt zakłopotanie. Ale to było trudniejsze, niż myślał, bo czuł, że nie może powstrzymać się przed uśmiechem. Czuł się trochę jak nastolatek na pierwszym spotkaniu – coś zupełnie nie w jego stylu.

Sooyeon przyglądała mu się przez chwilę, uśmiechając się szerzej. Wydawało mu się, że w jej oczach widział rozbawienie, ale także coś ciepłego, co dodawało jej spojrzeniu przyjaznego blasku.

– Wiesz co? To będzie fajna współpraca – stwierdziła z przekonaniem, przełamując delikatne napięcie między nimi. – Mam przeczucie, że jeszcze nie raz się pośmiejemy.

– Mam nadzieję – odpowiedział, a jego głos brzmiał bardziej pewnie. – Z takim uśmiechem w zespole na pewno będzie wesoło.

Jej śmiech rozbrzmiał w pokoju, a Heeseung poczuł, że wszystko, co dotąd wydawało się stresujące, nagle nabrało zupełnie innej perspektywy.

Heeseung wyszedł z garderoby, próbując uspokoić szybkie bicie serca, ale z każdym krokiem jego myśli wracały do uśmiechu Sooyeon. Czuł się lżejszy, jakby nagle nabrał nowej energii. Ruszył w stronę studia na sesję, a kiedy tylko przekroczył próg, od razu zauważył spojrzenia swoich przyjaciół z zespołu.

Jay uniósł brew, obserwując, jak Heeseung przystaje, nadal z delikatnym uśmiechem na ustach.

– Heeseung, co się z tobą stało? – zapytał Jay, wpatrując się w niego podejrzliwie. – Jeszcze minutę temu wyglądałeś, jakbyś spał na stojąco, a teraz... promieniejesz.

Sunghoon zerknął na niego z uśmieszkiem, klepiąc go po ramieniu.

– Ktoś tu chyba spotkał swoją ulubioną stylistkę – zażartował, a reszta zespołu parsknęła śmiechem.

Heeseung odwrócił wzrok, czując, że jego policzki po raz kolejny oblewają się rumieńcem. Mimo że chciał ukryć swoje emocje, uśmiech sam wpełzał na jego twarz.

– Dajcie spokój... – próbował się bronić, ale w jego głosie dało się wyczuć, że coś jest na rzeczy. – Po prostu... poznaliśmy się lepiej, okej?

– "Poznaliśmy się lepiej"? – powtórzył Sunoo z rozbawieniem, robiąc wymowny gest cudzysłowu palcami. – To brzmi podejrzanie, Heeseung.

Jungwon podszedł bliżej, przyglądając mu się z miną detektywa.

– A więc to dlatego, że Sooyeon jest naprawdę... urocza, prawda? – zapytał, po czym wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

Heeseung westchnął, starając się zignorować ich droczenie, ale na wspomnienie Sooyeon poczuł, że serce bije mu szybciej.

– Dobra, koniec pytań. – Wywrócił oczami, próbując się opanować, ale nawet on wiedział, że zespół i tak wszystko już zauważył. – Zresztą, czy to coś złego? Jest naprawdę... fajna.

Reszta chłopaków wybuchnęła śmiechem, a Heeseung tylko przewrócił oczami, ukrywając uśmiech, który wciąż nie schodził mu z twarzy.

Przez kolejne dni Heeseung miał coraz więcej okazji, by pracować z Sooyeon. Z każdym spotkaniem poznawał ją lepiej – jej ulubione filmy, muzykę, a nawet to, jak bardzo uwielbiała gorącą czekoladę z odrobiną cynamonu, którą przynosiła na każdą sesję. Działała na niego jak magnes, a jej serdeczność i życzliwość sprawiały, że z trudem powstrzymywał się od uśmiechu za każdym razem, gdy wymieniali choćby najkrótsze spojrzenia.

Jednak mimo że spędzali razem tyle czasu, Heeseung nadal był dość nieśmiały i zdenerwowany, gdy był przy niej. Kiedy Sooyeon poprawiała jego fryzurę albo pomagała dopasować ubranie, czuł, jak jego serce zaczyna przyspieszać, a słowa jakby same więzły mu w gardle. Często reagował tylko lekkim skinieniem głowy lub szeptem "dzięki", unikając jej wzroku.

Na scenie był zupełnie inny. Podczas występów promieniował pewnością siebie – emanował energią, której nie miał w żadnej innej sytuacji. Na scenie nie miał problemu z przyciąganiem uwagi, z odważnymi ruchami i kontaktowaniem się z publicznością. Fani uwielbiali tę pewność siebie i intensywność, którą emanował podczas każdego występu. Jednak gdy tylko schodził ze sceny i wracał do garderoby, ten niepewny, bardziej introwertyczny Heeseung ponownie wychodził na wierzch.

Sooyeon to zauważała i coraz bardziej zaczynała go rozumieć. Raz, gdy poprawiała jego koszulę przed występem, uśmiechnęła się, łagodnie przerywając ciszę.

– Heeseung, zawsze zaskakuje mnie ta różnica. Na scenie jesteś zupełnie innym człowiekiem – powiedziała z lekkim uśmiechem.

Heeseung spojrzał na nią niepewnie, drapiąc się po karku.

– To... To dlatego, że na scenie jestem w swoim żywiole – wyznał, nieco zawstydzony. – Poza nią... czasem brakuje mi odwagi, zwłaszcza kiedy... no, kiedy jesteś blisko.

Sooyeon uniosła brwi, zaskoczona jego szczerością, po czym posłała mu ciepły uśmiech.

– Wiesz, to w porządku – powiedziała łagodnie, patrząc mu prosto w oczy. – Ta nieśmiałość też jest częścią ciebie, Heeseung. I, szczerze mówiąc... jest bardzo urocza.

Heeseung poczuł, że jego policzki zaczynają się czerwienić, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy. Może, pomyślał, nieśmiałość przy niej wcale nie była tak zła – zwłaszcza gdy widział, że ona to docenia.

Gdy Heeseung ruszył na scenę, Sooyeon poczuła impuls, by zostać i obejrzeć jego występ. Zwykle, po przygotowaniu artysty, wracała do swoich obowiązków za kulisami, ale tym razem coś ją zatrzymało. Jego nieśmiały uśmiech, te nieśmiałe spojrzenia i lekko czerwona twarz, gdy rozmawiali, sprawiały, że była ciekawa, jak wygląda, gdy daje z siebie wszystko na scenie.

Stanęła w jednym z bocznych korytarzy, skąd miała idealny widok na scenę. Światła zgasły, a po chwili rozbrzmiała muzyka i Heeseung wkroczył na scenę. Był w swoim żywiole. Każdy krok, każdy ruch, każdy gest był wykonany z niesamowitą pewnością siebie. Heeseung zupełnie różnił się od tego nieśmiałego chłopaka, którego widziała w garderobie. Tu, na scenie, emanował energią, a jego spojrzenie było pełne intensywności. Jakby nagle miał nad wszystkim kontrolę.

Sooyeon obserwowała go, zauważając każdy szczegół – zmysłowe ruchy, charyzmę, sposób, w jaki poruszał się po scenie, jakby to było jego królestwo. Z każdym ruchem przyciągał uwagę publiczności, a jego aura była niemal elektryzująca.

Występ zaczął nabierać tempa, a Sooyeon wpatrywała się w niego, zachwycona. Zaczęła dostrzegać, dlaczego fani tak go uwielbiali. Był nie tylko utalentowany, ale też autentyczny i szczery w tym, co robił. Widziała, jak z pasją oddaje się muzyce, a w jego oczach dostrzegała ogień, którego nigdy wcześniej nie widziała.

Gdy doszło do kulminacyjnej części utworu "Sacrifice", Heeseung przeszedł do bardziej intensywnych ruchów, pełnych siły i emocji. Jego twarz wyrażała determinację, a każdy krok podkreślał jego pewność siebie. Gdy tylko Sooyeon pomyślała, że już nic jej nie zaskoczy, Heeseung na chwilę spojrzał w stronę bocznych kulis, i przez krótką chwilę ich spojrzenia się spotkały.

W tym jednym momencie Sooyeon poczuła przyspieszone bicie serca. Heeseung uśmiechnął się lekko, jakby chciał jej przekazać, że wie, że tam jest, i że ten występ jest w pewien sposób dla niej. To było intymne, małe porozumienie pośród tłumu fanów i błysku reflektorów.

Gdy piosenka dobiegła końca, a światła zgasły, publiczność wybuchła oklaskami. Sooyeon poczuła, jak uśmiech pojawia się na jej twarzy. Chłopak, który przed chwilą wrócił za kulisy, nie przypominał już tego cichego i niepewnego Heeseunga. Teraz promieniował pewnością siebie i energią, a ona nie mogła się powstrzymać przed gratulacjami.

– Heeseung, to było... niesamowite – powiedziała z zachwytem, gdy podszedł bliżej.

Chłopak uśmiechnął się lekko, a w jego oczach błyszczała pewność siebie.

– Dzięki, Sooyeon – odparł, a jego głos był nieco zdyszany po intensywnym występie. – Cieszę się, że ci się podobało.

Sooyeon wpatrywała się w niego intensywnie, wciąż oszołomiona tym, co przed chwilą zobaczyła na scenie. Oczy miała lekko rozszerzone, a jej oddech wydawał się równie szybki jak jego. Widziała go już wielokrotnie podczas przygotowań, znała go jako cichego, nieco nieśmiałego chłopaka, który rumienił się przy każdym jej komplementującym uśmiechu. Ale to, co zobaczyła przed chwilą – było czymś zupełnie innym.

W tej chwili stali bardzo blisko siebie. Heeseung z uśmiechem czekał na jej reakcję, jeszcze błyszczący od emocji scenicznych. Był zdyszany, ale jego spojrzenie było pewne siebie, wyrażając niemal cichą prowokację.

Sooyeon, zbierając myśli, poczuła, że jej policzki zaczynają lekko różowieć, ale nie mogła oderwać od niego wzroku.

– To... naprawdę było coś, Heeseung – wyszeptała, a jej głos zdradzał więcej emocji, niż zamierzała. – Myślę, że nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak intensywnie angażował się w występ.

Heeseung roześmiał się cicho, nie spuszczając z niej wzroku.

– Cieszę się, że zostałaś i zobaczyłaś to na żywo – odpowiedział spokojnie, ale jego ton był głębszy, prawie intymny, jakby ich otoczenie nagle przestało istnieć. – Może właśnie dlatego... ten występ był inny.

Słowa zawisły między nimi, a Sooyeon przez moment poczuła, jak jej serce bije mocniej. Przez chwilę żadne z nich nie mówiło, jakby nie chcieli przerywać tej cichej chwili, w której każde spojrzenie, każdy gest wydawał się niosący z sobą coś więcej.

W końcu Heeseung przełamał ciszę, łagodnie unosząc kąciki ust.

– Mam nadzieję, że nie byłem... zbyt przerażający – zażartował, ale jego spojrzenie nie traciło intensywności.

– W żadnym wypadku. Byłeś... hipnotyzujący – odpowiedziała, nadal wpatrując się w niego intensywnie, nie kryjąc już fascynacji.

W tym momencie Heeseung poczuł coś, co rzadko mu się zdarzało poza sceną – nagły przypływ odwagi. Przez całe ich dotychczasowe spotkania trzymał się w cieniu, niepewny, nieśmiały, ale teraz... coś się w nim przełamało. Może to był efekt energii po występie, może wpływ jej intensywnego spojrzenia. Zanim zdążył się zastanowić, zareagował instynktownie.

Powoli podszedł jeszcze bliżej, aż dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Patrzył prosto w oczy Sooyeon, w których widział mieszaninę zaskoczenia i ciekawości. Wziął głęboki oddech, jakby zbierał się na odwagę, po czym uniósł rękę i delikatnie odgarnął kosmyk włosów, który opadł jej na policzek.

– Sooyeon... – zaczął cicho, a jego głos był pełen emocji. – Wiesz, że dzięki tobie to wszystko ma dla mnie większe znaczenie?

Jej usta lekko się rozchyliły, jakby próbowała coś powiedzieć, ale słowa utkwiły jej w gardle. Czuła ciepło jego dłoni tak blisko swojej twarzy, a jego spojrzenie przyciągało ją jak magnes.

– Nigdy wcześniej nie czułem się tak pewnie przy nikim... aż do teraz – kontynuował, nie odrywając od niej wzroku. W jego oczach tliła się nieśmiałość, ale również determinacja, jakiej nie miała okazji dotąd u niego zobaczyć.

Chłopak przez chwilę zawahał się, ale w końcu zebrał się na odwagę i, przyciągnięty jej obecnością, delikatnie nachylił się, zbliżając swoje usta do jej. Wszystko działo się powoli, jakby chcieli zapamiętać każdą sekundę tej chwili.

Ich usta zetknęły się w delikatnym, pełnym uczucia pocałunku – czułym, ale też pełnym tej nowej, świeżej odwagi, którą Heeseung w sobie odkrył.

Początkowy, delikatny pocałunek szybko nabrał intensywności. W jednej chwili był niepewny i łagodny, a w następnej stawał się coraz bardziej zachłanny, pełen skrywanej pasji i pragnienia, które narastało między nimi przez te wszystkie dni. Heeseung przyciągnął Sooyeon bliżej, jakby bał się, że jeśli jej nie przytrzyma, cała chwila może zniknąć.

Sooyeon poczuła, jak jego dłoń przesuwa się w dół jej pleców, a jego oddech miesza się z jej, coraz szybszy i bardziej niespokojny. Jej dłonie niepewnie spoczęły na jego ramionach, a potem przesunęły się na jego kark, wplatając się w jego włosy. Była oszołomiona tą nagłą zmianą, tą intensywnością, której nigdy się po nim nie spodziewała – i która całkowicie ją pochłonęła.

Pocałunek stał się coraz głębszy, jakby oboje chcieli w końcu wyrazić to, co dotąd pozostawało niewypowiedziane. Każdy ruch, każda chwila w tym pocałunku była nasycona pragnieniem, które przychodziło do nich tak nagle, jakby było wyczekiwane od dawna.

W końcu, lekko zdyszani, oderwali się od siebie, ale ich twarze wciąż były blisko. Sooyeon nie mogła się powstrzymać od uśmiechu, a w jej oczach błyszczały emocje, których nie mogła ukryć. Heeseung odwzajemnił jej uśmiech, a na jego twarzy widniała mieszanka ulgi i szczęścia.

– Myślę, że... w końcu przestanę być taki nieśmiały przy tobie– wyszeptał, patrząc na nią z czułością, jakiej dotąd u niego nie widziała.

Sooyeon przymknęła oczy na chwilę, próbując uspokoić szalejące serce, które biło tak głośno, jakby chciało przekrzyczeć ciszę wokół nich. Jej dłonie wciąż spoczywały na jego karku, a palce delikatnie muskały jego włosy. Czuła się, jakby była w innym świecie, gdzie liczyli się tylko oni dwoje.

Heeseung uśmiechnął się szerzej, jego spojrzenie promieniało czymś, co było mieszanką dumy i ekscytacji. Przez te wszystkie spotkania z Sooyeon, jej uśmiech i drobne gesty rozpalały w nim uczucia, które do tej pory tłumił. Teraz, gdy w końcu pozwolił sobie wyrazić to, co czuł, poczuł niesamowitą ulgę, jakby pozbył się ciężaru, który trzymał go na dystans.

– Chyba... chciałbym, żebyśmy powtarzali takie chwile częściej – dodał cicho, a jego słowa wywołały u Sooyeon jeszcze większy uśmiech.

– Myślę, że mogłabym się do tego przyzwyczaić – odpowiedziała z rozbawieniem, jej głos był ciepły i miękki, pełen pewności.

Oboje przez chwilę po prostu stali, ciesząc się wzajemną bliskością. Heeseung delikatnie ujął jej dłoń i splótł ich palce, a gest ten, choć prosty, wydał się im wyjątkowy i intymny. Dla niego było to coś więcej niż tylko dotyk – był to znak, że między nimi narodziło się coś prawdziwego.

– Sooyeon – odezwał się znowu, przerywając ciszę – obiecuję, że od tej chwili będę robił wszystko, żebyś zawsze miała powód do uśmiechu.

Jego słowa sprawiły, że jej oczy zaszkliły się ze wzruszenia, a jej dłoń lekko ścisnęła jego, przekazując mu w ten sposób całą swoją wdzięczność i sympatię. W końcu ich spojrzenia spotkały się ponownie, pełne wzajemnego zrozumienia i uczucia, które zaczynało przybierać na sile.

Dla nich obojga to był początek czegoś pięknego – związku, który wyłonił się z nieśmiałości i pragnienia, zrodzonego w chwilach pełnych ukrytych spojrzeń i drobnych gestów.

Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. HEE_BAMBINO mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia ci się spodobała i sprostała wymaganiom. Miałam na razie nie pisać kolejnego, ale z racji że to mój ulubieniec i mój bias, to poszło to szybko i przyjemnie.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro