Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Only you || Lee Jeno 18+

Seul był tętniącym życiem miastem, nawet nocą, więc nawet powroty w środku nocy stawały się przyjemniejsze, ponieważ miasto i okolice nie były pogrążone w spokoju i głębokim śnie. Lee Jeno, zmęczony po długim dniu treningów, wracał do swojego mieszkania. Ulice były oświetlone neonowymi światłami, a powietrze było chłodne i orzeźwiające. Chłopak czuł, jak zmęczenie wkrada się w jego mięśnie, ale mimo to cieszył się z możliwości spaceru po spokojnych ulicach.

Kiedy przechodził obok jednej z bocznych uliczek, usłyszał przeraźliwy krzyk. Serce zabiło mu szybciej, a adrenalina zaczęła krążyć w jego żyłach. Zatrzymał się na moment, nasłuchując. Kolejny krzyk, tym razem wyraźniejszy. Bez zastanowienia ruszył w stronę źródła dźwięku.

W wąskiej uliczce zobaczył młodą kobietę, otoczoną przez trzech mężczyzn. Jeden z nich trzymał ją za ręce, drugi blokował drogę ucieczki, a trzeci zbliżał się do niej z wyraźnym zamiarem. Jeno poczuł gniew i determinację. Nie mógł pozwolić, by coś jej się stało. Nie myślał w tamtym momencie, że jest idolem i nie powinien się mieszać w takie rzeczy.

– Ej, zostawcie ją w spokoju! – krzyknął, rzucając się do przodu.

Mężczyźni odwrócili się w jego stronę, zaskoczeni jego obecnością. Jeno nie dał im czasu na reakcję. Rzucił się na pierwszego z nich, zadając mu cios w szczękę. Napastnik upadł na ziemię. Drugi mężczyzna próbował zaatakować Lee, ale ten zręcznie uniknął ciosu i uderzył go w brzuch, zmuszając do cofnięcia się.

Trzeci mężczyzna, widząc, że jego towarzysze są pokonani, postanowił uciec. Jeno odetchnął z ulgą, widząc, że zagrożenie minęło. Podszedł do kobiety, która wciąż trzęsła się ze strachu.

– Wszystko w porządku? – zapytał, starając się mówić łagodnym tonem.

Kana, wciąż w szoku, spojrzała na niego z wdzięcznością.

– Tak... dziękuję... – powiedziała drżącym głosem. – Nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś się nie pojawił.

– Ważne, że jesteś bezpieczna – odpowiedział Jeno, uśmiechając się do niej uspokajająco. – Czy mogę cię odprowadzić do domu? Nie powinnaś być teraz sama.

Kana skinęła głową, a na jej twarzy zaczęła się malować wyraźna ulga. Nie chciała teraz wracać sama do domu, nawet jeśli był to krótki odcinek drogi.

– Tak, proszę. Mieszkam niedaleko.

Szli w milczeniu przez kilka minut, ale Jeno zauważył, że Kane zaczyna się uspokajać. Mimo to, wciąż trzymała się blisko niego, jakby bała się, że niebezpieczeństwo może wrócić w każdej chwili.

– Jak masz na imię? – zapytała nagle, przerywając ciszę.

– Jeno. A ty?

– Kana. Jeszcze raz dziękuję, Jeno. Naprawdę nie wiem, jak mogę ci się odwdzięczyć.

– Nie musisz się odwdzięczać. Cieszę się, że mogłem pomóc – odpowiedział Jeno. – Mamy już dość trudności na głowie, prawda?

Kana uśmiechnęła się słabo.

– Masz rację. To był naprawdę ciężki dzień.

Dotarli do jej mieszkania, małego, ale przytulnego apartamentu na drugim piętrze. Kana otworzyła drzwi i odwróciła się do Jeno.

– Może chcesz wejść na chwilę? Napijemy się herbaty czy czegoś ciepłego.

Jeno zastanowił się przez chwilę, ale zdecydował, że lepiej będzie, jeśli Kana odpocznie sama. Już wystarczająco wrażeń miała tego dnia, a on mógł jej dołożyć tylko kolejnych i to niekoniecznie były by one dobre jeśli ktoś by się dowiedział o dzisiejszym dniu. Chciał również skorzystać z tej niepowtarzalnej okazji ponieważ dziewczyna nie rozpoznała go. Był dla niej zwyczajnym chłopakiem, który ją uratował, a nie idolem.

– Dziękuję, ale myślę, że powinienem już wracać. Upewnij się, że dobrze zamknęłaś drzwi, okej?

– Okej. Dziękuję, Jeno. Naprawdę.

Jeno uśmiechnął się jeszcze raz i odwrócił, by odejść. Czuł, że zrobił coś naprawdę ważnego. Nie wiedział jednak, że to spotkanie zmieni jego życie w sposób, którego się nie spodziewał.

Następnego ranka, Jeno wciąż myślał o wydarzeniach poprzedniej nocy. Czuł się trochę zmęczony, ale satysfakcja z uratowania Kany dodawała mu energii. Po porannej kawie i szybkim śniadaniu, ruszył do studia SM Entertainment na kolejny dzień treningów.

W studiu panował typowy gwar. Członkowie zespołu ćwiczyli układy taneczne, a dźwięki muzyki odbijały się echem od ścian. Dzień zapowiadał się na zwyczajny, przynajmniej do momentu, kiedy menedżer zebrał wszystkich, aby przedstawić im nową choreografkę.

– Dzień dobry, wszyscy! – zaczął menedżer. – Chciałbym wam przedstawić Kanę, waszą nową choreografkę. Jestem pewien, że współpraca z nią przyniesie nam wiele sukcesów.

Jeno zamrugał ze zdziwienia, gdy zobaczył Kanę stojącą przed grupą. Wyglądała na pewną siebie, ale jego serce zaczęło bić szybciej na wspomnienie nocy, którą spędził ratując ją przed napastnikami. Był pewien, że jej obecność tutaj nie była przypadkowa, ale czy ona go rozpoznała?

Kana skinęła głową i uśmiechnęła się do zespołu. Była naprawdę wdzięczna za szansę jaką dostała. Miała okazję pracować ze swoimi idolami. Czy mogła marzyć o czymś więcej?

– Witam wszystkich. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie owocna. Chciałabym, abyśmy zaczęli od rozgrzewki, a potem przejdziemy do nowego układu.

Jeno starał się zachować spokój, ale jego myśli krążyły wokół tego, co powinien zrobić. Wydawało mu się, że dziewczyna nie była świadoma tego, że poznali się wczorajszej nocy. Czy powinien jej powiedzieć, że to on ją uratował? A może lepiej, aby pozostawił to jako tajemnicę? W międzyczasie Kana zaczęła prowadzić rozgrzewkę, a on starał się skupić na ćwiczeniach.

Kiedy przyszedł czas na przerwę, Jeno postanowił podejść do Kany. Zbliżył się do niej, czując lekkie napięcie. Zaczął się stresować, co było do niego niezbyt podobne. Zawsze był śmiały i odważny jeśli chodziło o dziewczyny.

– Kana? – zaczął nieśmiało.

Kana odwróciła się do niego z uśmiechem.

– Tak, Jeno? Coś się stało?

– Chciałem tylko zapytać... Czy czujesz się dobrze po wczorajszej nocy? – zapytał, starając się nie brzmieć zbyt bezpośrednio.

Kana spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem, ale szybko jej twarz rozjaśniła się w zrozumieniu.

– Ojej, to ty! Nie poznałam cię w tej sytuacji. Wczoraj było tak ciemno, a ja byłam w szoku. Dziękuję ci jeszcze raz za wszystko. – Zrobiła krok bliżej i położyła rękę na jego ramieniu.– Naprawdę nie wiem, co bym zrobiła, gdybyś się nie pojawił.

Jeno poczuł, jak jego serce bije szybciej. Bliskość dziewczyny przyczyniła się do tego, a ponadto czuł, że na jego policzki zaczynają się wkradać lekkie rumieńce.

– Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogłem pomóc.

– To musiało być dziwne, prawda? Teraz będziemy pracować razem. Obiecuję, że zrobię wszystko, aby nasza współpraca była jak najlepsza.

– Jestem pewien, że będzie świetnie – odpowiedział Jeno z uśmiechem. – Jeśli będziesz potrzebować jakiejkolwiek pomocy, daj mi znać.

Kana skinęła głową, a Jeno poczuł, że ich relacja zaczyna się zmieniać. Teraz nie tylko pracowali razem, ale też mieli wspólne doświadczenie, które ich połączyło.

Podczas kolejnych prób Jeno zauważył, że Kana jest nie tylko utalentowaną choreografką, ale także bardzo ciepłą i empatyczną osobą. Jej profesjonalizm i pasja do tańca były zaraźliwe. Jeno czuł, że ich współpraca staje się coraz bardziej harmonijna.

Kiedy pewnego dnia, po wyjątkowo intensywnej próbie, Kana zaproponowała, żeby poszli na kawę i porozmawiali, Jeno nie wahał się ani chwili. Chciał dowiedzieć się więcej o niej, nie tylko jako choreografce, ale także jako osobie, którą uratował.

Jeno i Kana usiedli przy stoliku w niewielkiej kawiarni niedaleko studia. Kawiarnia była przytulna, z miękkim światłem i cichą muzyką w tle. Obaj zamówili kawę i usiedli naprzeciwko siebie, ciesząc się chwilą spokoju po intensywnym dniu.

– To była naprawdę ciężka próba – zaczęła Kana, mieszając swoją kawę. – Ale jestem pod wrażeniem waszego zaangażowania. Pracować z wami to prawdziwa przyjemność.

– Dziękujemy, Kana. My też jesteśmy wdzięczni za twoją pasję i profesjonalizm. – Jeno uśmiechnął się, biorąc łyk swojej kawy. – Cieszę się, że możemy razem pracować. To, co się stało tamtej nocy, to było... niesamowite, że teraz jesteśmy tutaj, w tej sytuacji.

Kana skinęła głową, spoglądając na Jeno z ciepłym uśmiechem.

– Tak, to prawdziwy zbieg okoliczności. Ale jestem naprawdę wdzięczna za twoją pomoc. – Westchnęła, patrząc przez okno na ulicę. – Przeprowadzka do Seulu była dla mnie dużym krokiem. Nowe miasto, nowa praca... Czasami czuję się trochę przytłoczona.

– Rozumiem, to może być trudne. Ale jesteś naprawdę świetna w tym, co robisz. Wszyscy to widzą. – Jeno pochylił się do przodu, chcąc dodać jej otuchy. – A poza tym, zawsze możesz liczyć na naszą pomoc.

Kana uśmiechnęła się szerzej, czując się trochę lepiej dzięki słowom Jeno.

– Dziękuję, Jeno. To wiele dla mnie znaczy.

Przez chwilę obaj milczeli, delektując się kawą i towarzystwem. Jeno czuł, że zaczyna coraz bardziej lubić Kanę, nie tylko jako choreografkę, ale także jako osobę. Jej otwartość i serdeczność sprawiały, że czuł się przy niej swobodnie.

– Czy jest coś, co szczególnie lubisz robić poza tańcem? – zapytał Jeno, chcąc dowiedzieć się więcej o niej.

Kana zastanowiła się przez chwilę.

– Lubię rysować. To moja pasja od dziecka. Czasami, kiedy mam chwilę wolnego czasu, siadam z szkicownikiem i rysuję, co przychodzi mi do głowy. To mnie uspokaja.

– To wspaniale! Może kiedyś pokażesz mi swoje prace? – Jeno uśmiechnął się zachęcająco.

– Może... – Kana zaśmiała się. – A ty? Co lubisz robić w wolnym czasie?

– Lubię grać na gitarze. To coś, co zawsze sprawia mi radość i pomaga się zrelaksować. – odpowiedział Jeno.

Kana spojrzała na niego z zainteresowaniem.

– To brzmi świetnie. Może kiedyś zagramy razem? Ty na gitarze, a ja może coś narysuję?

– Brzmi jak doskonały plan – odpowiedział Jeno z uśmiechem. – Cieszę się, że mogłem cię lepiej poznać, Kana. Myślę, że nasza współpraca będzie naprawdę owocna.

Kana skinęła głową, czując się coraz bardziej komfortowo w towarzystwie Jeno.

– Ja też się cieszę, Jeno. Dziękuję za to spotkanie.

Wieczór w kawiarni minął szybko, wypełniony rozmowami i śmiechem. Jeno i Kana zdali sobie sprawę, że mają wiele wspólnego i że ich relacja może przerodzić się w coś więcej niż tylko zawodową współpracę. Z każdą minutą spędzoną razem, czuli, że zaczyna ich łączyć coś wyjątkowego.

Następnego dnia w studiu atmosfera była lekka i radosna. Jeno czuł, że ich relacja z Kaną dodała nowej energii do jego pracy. Kana z kolei czuła się coraz pewniej w swojej roli, wiedząc, że ma wsparcie swoich współpracowników. Razem tworzyli zgrany zespół, który mógł osiągnąć wszystko.

Jeno nie mógł się doczekać kolejnych spotkań z Kaną, zarówno tych zawodowych, jak i tych bardziej prywatnych. W jego sercu kiełkowała nowa nadzieja na coś więcej, coś pięknego i nieoczekiwanego.

Przez kolejne tygodnie, Jeno i Kana spotykali się codziennie na kawie po treningach. Początkowo ich rozmowy kręciły się wokół układów tanecznych i pracy nad nowymi choreografiami. Z czasem jednak zaczęli poruszać coraz bardziej osobiste tematy, dzieląc się swoimi marzeniami, obawami i codziennymi radościami. Jeno czuł, że zaczyna się zakochiwać w Kanę.

Kana była dla niego nie tylko utalentowaną choreografką, ale także ciepłą i troskliwą osobą, z którą mógł porozmawiać o wszystkim. Jej obecność sprawiała, że Jeno czuł się spokojny i szczęśliwy. Nie mógł się doczekać każdego kolejnego spotkania, każdego uśmiechu i spojrzenia, które wymieniali.

Pewnego wieczoru, po szczególnie wyczerpującym treningu, Jeno i Kana usiedli przy swoim ulubionym stoliku w kawiarni. Kana zamówiła herbatę, a Jeno swoją ulubioną kawę. Obaj byli zmęczeni, ale szczęśliwi. Ich rozmowy płynęły naturalnie, a czas mijał szybko.

– Wiesz, Kana – zaczął Jeno, przerywając chwilę ciszy – od kiedy zaczęliśmy się spotykać, czuję, że moje życie nabrało nowego sensu. Czuję, że mogę być sobą, rozmawiając z tobą o wszystkim.

Kana uśmiechnęła się ciepło, patrząc na niego z wdzięcznością.

– Czuję to samo, Jeno. Nasze spotkania są dla mnie czymś wyjątkowym. Wspierasz mnie i dodajesz sił, kiedy najbardziej tego potrzebuję.

Jeno wziął głęboki oddech, zbierając się na odwagę.

– Kana, chciałbym ci coś powiedzieć. – Spojrzał jej prosto w oczy, czując, jak jego serce bije szybciej. – Myślę, że zaczynam się w tobie zakochiwać. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym. Nie tylko jako choreografka, ale jako osoba, z którą chcę spędzać czas i dzielić się wszystkim.

Kana przez chwilę milczała, jakby analizowała to, co właśnie usłyszała. Jej oczy błyszczały, a uśmiech na jej twarzy stawał się coraz szerszy.

– Jeno... – zaczęła cicho – ja również czuję do ciebie coś wyjątkowego. Od pierwszego spotkania wiedziałam, że jesteś kimś niezwykłym. Twoja odwaga tamtej nocy, twoje wsparcie i ciepło każdego dnia... – Przerwała, biorąc głęboki oddech. – Ja też się w tobie zakochuję.

Jeno poczuł, jak ogromna ulga i radość wypełniają jego serce. Uśmiechnął się szeroko i sięgnął po rękę Kany, delikatnie ją ściskając.

– Cieszę się, że to czujesz, Kana. Chciałbym, abyśmy spróbowali być razem, nie tylko jako współpracownicy, ale jako para.

Kana skinęła głową, patrząc na niego z czułością.

– Tak, Jeno. Spróbujmy.

Od tego momentu, ich relacja nabrała nowego wymiaru. Spędzali razem jeszcze więcej czasu, nie tylko na treningach, ale także poza nimi. Chodzili na spacery, oglądali filmy i wspólnie gotowali. Ich związek kwitł, a oboje czuli, że znaleźli w sobie bratnie dusze.

Praca w studiu również stała się bardziej harmonijna. Jeno i Kana doskonale się rozumieli, co przekładało się na ich współpracę przy choreografiach. Zespół NCT Dream zauważył zmianę w Jeno – był bardziej zrelaksowany i pełen entuzjazmu. Członkowie zespołu cieszyli się jego szczęściem, choć nie wszyscy wiedzieli o rozwijającej się relacji między nim a Kaną.

Pewnego dnia, podczas przerwy w studiu, Renjun zauważył, że Jeno i Kana spędzają razem wyjątkowo dużo czasu i postanowił to skomentować.

– Ej, Jeno – zagadnął z uśmiechem – widzę, że z Kaną spędzacie razem dużo czasu. Coś się kroi, prawda?

Jeno zaśmiał się, lekko zarumieniony.

– No cóż, może masz rację. Kana i ja jesteśmy razem. – Przyznał, spoglądając na dziewczynę z miłością w oczach.

Renjun pokiwał głową z aprobatą.

– Cieszę się, że jesteś szczęśliwy, Jeno. Kana to świetna dziewczyna.

– Dzięki, Renjun. Mam nadzieję, że wszyscy zaakceptujecie nasz związek. – Jeno uśmiechnął się, czując wsparcie swojego przyjaciela.

Z czasem, pozostali członkowie zespołu również dowiedzieli się o relacji Jeno i Kany. Wszyscy byli zgodni, że to piękna para, która doskonale się uzupełnia. Ich miłość była inspiracją dla całego zespołu, dodając im motywacji i radości w codziennych wyzwaniach.

W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień imprezy, na której zespół świętował publikację nowego teledysku, w którym zatańczyli przygotowaną przez Kanę choreografię. Atmosfera była pełna radości i ekscytacji. Członkowie zespołu, pracownicy SM Entertainment, przyjaciele i rodziny zgromadzili się w eleganckiej sali, by wspólnie celebrować ten sukces. Sala była udekorowana w kolorowe światła, a muzyka wypełniała przestrzeń.

Jeno i Kana przybyli na imprezę razem, przyciągając spojrzenia wszystkich obecnych. Oboje wyglądali olśniewająco – Jeno w eleganckim garniturze, a Kana w subtelnej, ale efektownej sukience. Ich wzajemna miłość i bliskość były widoczne na pierwszy rzut oka.

Gdy impreza rozkręcała się, Jeno i Kana spędzali czas na tańcach, rozmowach i śmiechu z przyjaciółmi. Nie mogli oderwać od siebie wzroku, a ich relacja kwitła w blasku świateł i radosnych dźwięków.

W pewnym momencie, gdy zespół został poproszony na scenę, by podzielić się swoimi przemyśleniami na temat teledysku, Jeno wziął mikrofon i spojrzał na Kanę z uśmiechem.

– Chciałbym podziękować wszystkim za wsparcie i ciężką pracę. To był wspaniały projekt, a ja jestem szczęśliwy, że mogłem go dzielić z wami wszystkimi. Szczególne podziękowania kieruję do Kany, która wniosła w naszą choreografię niesamowitą energię i kreatywność. – Wszyscy w pomieszczeniu zaczęli bić brawo, a Kana zarumieniła się, czując się wyjątkowo doceniona.

Po wystąpieniu, Jeno wrócił do Kany, a ich bliskość stawała się coraz bardziej widoczna. Wspólnie tańczyli, trzymając się za ręce, a ich spojrzenia były pełne miłości i wzajemnego zrozumienia.

Gdy wieczór postępował, Jeno i Kana zbliżali się do siebie coraz bardziej. W pewnym momencie, Jeno delikatnie położył dłoń na jej talii i szepnął:

– Może poszukamy trochę spokoju? Jest tu dość głośno.

Kana spojrzała na niego, czując, jak jej serce przyspiesza.

– Tak, chętnie. – Odpowiedziała z uśmiechem.

Wspólnie opuścili główną salę i skierowali się w stronę jednego z cichszych pokoi. Gdy tylko zamknęli za sobą drzwi, atmosfera zmieniła się na bardziej intymną. Jeno delikatnie przyciągnął Kanę bliżej siebie, patrząc jej w oczy.

– Cieszę się, że jesteś tu ze mną, Kana. – Powiedział cicho.

Kana uśmiechnęła się, kładąc dłoń na jego policzku.

– Ja też, Jeno. – Ich twarze zbliżyły się do siebie, a Jeno poczuł, jak jego serce bije szybciej.

Nie mogli dłużej ukrywać swoich uczuć. Ich wargi spotkały się w delikatnym, ale pełnym pasji pocałunku. Wszystkie emocje, które nagromadziły się przez ostatnie tygodnie, wylewały się teraz w tej jednej chwili. Byli tylko oni, w ciszy pokoju, z dala od hałasu i gwaru imprezy.

Pocałunki stawały się coraz bardziej intensywne, a Jeno czuł, jak ich więź staje się jeszcze silniejsza. Przestali myśleć o tym, co się dzieje wokół nich, skupiając się tylko na sobie. Czas wydawał się zatrzymać, a ich serca biły w jednym rytmie.

Kana delikatnie odsunęła się, spoglądając na Jeno z czułością.

– Jeno, jestem naprawdę szczęśliwa. Dziękuję ci za to wszystko.

Jeno uśmiechnął się, trzymając ją blisko siebie.

– To ja dziękuję, Kana. Jesteś dla mnie wszystkim- nachylił się i jego usta niemal musnęły jej.

Po chwili jego usta znalazły się na jej, głęboko całując i Kana otoczyła ramionami jego szyję, drapiąc go, gdy on zaczął wpychać swój język.

- Ściągaj ubrania. – Jeno wplótł dłonie w jej włosy, gdy próbowała rozpiąć z boku sukienkę. Zniecierpliwiony odsunął jej dłonie i sam ją rozpiął. Następnie posadził Kanę na kanapie w pokoju i zdjął spodnie.

– Na kolana... – Wyszeptał do ucha Kany, a ona powoli wykonała jego polecenie

Ustawił się za nią, złapał za kucyk i delikatnie pociągnął. Usłyszała, jak rozwija kondom, a po chwili wszedł w nią powoli, centymetr po centymetrze.

– Aaaaach... – wymamrotała, a Jeno pocałował ją w kark.

Wbiła paznokcie w skórę kanapy, gdy nakazał jej się nie ruszać, bo ciało Kany właśnie przyzwyczajało się do jego dużej męskości. Pocałował Kanę delikatnie w ramię, ale jego czułość nagle się skończyła. Złapał ją za biodra i zaczął bezlitośnie się w nią wbijać, aż krzyczała z przyjemności. Lewą ręką zakrył jej usta, by zdusić okrzyki, a prawą przycisnął do siebie.

Kana zamknęła oczy i pozwoliła mu przejąć nad sobą pełną kontrolę, nie skupiała się na niczym innym. Mocno przygryzł jej skórę i wyszeptał:

– Jesteś taka ciasna... Cholernie boska... Idealna... Tylko moja

Pieprzył Kanę jeszcze mocniej, odnajdując swoją przyjemność, trzymając ją tuż przy sobie. Nagle wyszedł z niej, odwrócił ją w swoją stronę i położył na plecach. Nie czekając chwili dłużej ponownie się w nią wbił. Zaczął się poruszać, ale powoli. Inaczej niż na samym początku ich seksu. Każde pchnięcie było ostrożne i jednocześnie brutalne.

- O Boże! – Spomiędzy ust wyrwał się okrzyk, gdy Jeno przyspieszył swoje ruchy.

Wbiła palce w jego plecy i trzymała się go tak, jakby w każdej chwili miał zniknąć. Jej ciało szybko ogarnęła przerażająca rozkosz, zgubiła się w przepaści bezmyślnego delirium.

– Powiedz to – nakazał, gdy ona walczyła o oddech.

– Kocham cię. – Te słowa były takie małe, niemal zagubione w ich szaleńczym pożądaniu.

Wtedy Jeno przestał całować Kanę i oparł głowę na jej ramieniu. Jęknął, gdy brutalny wytrysk zalał aksamitem wnętrze prezerwatywy. Oboje poczuli spełnienie. Jeno opadł zmęczony na kanapę i wziął dziewczynę w swoje ramiona.

Tego wieczoru zrozumieli, że ich miłość jest prawdziwa i trwała. Wspólnie zbudowali coś wyjątkowego, a przyszłość malowała się przed nimi w jasnych barwach. Impreza była sukcesem, ale to, co znaleźli w sobie nawzajem, było największym skarbem.

Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. Kana mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia ci się spodobała i sprostała wymaganiom. A dlaczego pojawił się on teraz? Kolejny raz poza kolejnością coś jest?

Chciałam ci zrobić taki prezent na urodziny. Wszystkiego najlepszego! Życzę ci dużo szczęścia, zdrowia, weny przy pisaniu książek. Bardzo się cieszę, że się poznałyśmy. Często pisząc z tobą mam motywację do pisania za co ci dziękuję. Dziękuję ci też za każdą sugestię czy poprawienie mojego błędu .Mam nadzieję, że taki prezent ci się spodobał i będziesz czerpała radość z niego.

PS. Nigdy tak szybko nie napisałam ONE SHOTA!!!

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro