Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One Night, One Memory | Minho

Rzym. Miasto miłości, historii i niespełnionych pragnień. Choi Minho, raper zespołu SHINee, przechadzał się uliczkami pełnymi wibrującego życia miasta, lecz dla niego to był dzień pełen ciszy. To była ta przyjemna samotność, której brakowało mu od dawna, odkąd jego życie zaczęło obracać się wyłącznie wokół muzyki, występów i kamer. Rzym miał coś, czego nie dawały mu ani Seul, ani Tokio, ani Paryż – miał w sobie tajemnicę, obietnicę, której nie umiał jeszcze nazwać.

Wędrując, dotarł w końcu do fontanny di Trevi, gdzie o tej godzinie tłumy turystów tłoczyły się, aby wrzucić do niej drobne monety. Mówiło się, że taki gest zagwarantuje powrót do tego miejsca, a Minho – choć sceptyczny wobec podobnych wierzeń – poczuł chęć, by też spróbować. Przystanął więc, przyglądając się rzeźbom i cieniom, które padały na błyszczącą taflę wody.

Zachwycony widokiem, Minho postanowił uchwycić tę chwilę, ale nie chciał, aby to było tylko selfie. Chciał, by ktoś zrobił mu zdjęcie, które na zawsze przypomni mu ten moment. Wtedy ją zobaczył. Stała nieopodal, patrząc w skupieniu na wodę, jakby i ona szukała w niej odpowiedzi. Była eteryczna, jak sen, a światło, które oświetlało jej twarz, dodawało jej niemal nadprzyrodzonego blasku. Bez zastanowienia podszedł bliżej, obawiając się, że jeśli odczeka chwilę dłużej, może ją stracić z oczu.

– Przepraszam, czy mogłabyś zrobić mi zdjęcie? – zapytał po angielsku, unosząc telefon.

Dziewczyna uniosła wzrok, a w jej spojrzeniu malowało się coś, czego nie potrafił od razu odczytać. Wydawała się zaskoczona, ale zaraz potem na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Skinęła głową i wyciągnęła rękę, by przyjąć telefon.

Chwilę zajęło jej uchwycenie odpowiedniego kadru, a Minho wpatrywał się w nią z ukradkowym zachwytem, nie mogąc się oprzeć tej aurze tajemnicy, która ją otaczała. Gdy zdjęcie było gotowe, oddała mu telefon, i wtedy ich palce się zetknęły – na krótką chwilę, ledwie ułamek sekundy, ale oboje poczuli to samo. Prąd, który przebiegł między nimi, był niespodziewany, niemal nierealny. Minho nie mógł oderwać od niej wzroku, próbując zatrzymać ten moment w pamięci.

– Dziękuję – powiedział, a głos miał niższy niż zwykle, lekko zachrypnięty od emocji, które go przytłoczyły.

Ona odwzajemniła jego spojrzenie, a w jej oczach pojawił się cień uśmiechu. Chciał zapytać o jej imię, ale nim zdążył wydusić choć jedno słowo, usłyszał głośne nawoływanie, a chwilę później dziewczyna rozmyła się w tłumie, zostawiając go z niezrozumiałym uczuciem pustki i nieodpartego niedosytu.

Tej nocy, kiedy światła Rzymu migotały za oknem hotelowego pokoju, Minho wpatrywał się w sufit, nie mogąc zasnąć. Próbował skupić się na czymś innym – na planach na następny dzień, na zaplanowanych miejscach do odwiedzenia – ale myśli wracały uparcie do nieznajomej, którą spotkał przy fontannie di Trevi. Jak to możliwe, że chwila, tak krótka i ulotna, zapadła mu tak głęboko w pamięć?

Przewrócił się na bok, spoglądając na swój telefon. Zajrzał na zdjęcie, które mu zrobiła – prosty kadr, w którym widać fontannę w tle, a na pierwszym planie jego samego, zamyślonego i wyciszonego. Może to absurdalne, ale zdawało mu się, że zdjęcie niosło w sobie jakąś nieuchwytną emocję. Było jak zagadka, którą tylko ona mogłaby pomóc mu rozwiązać.

Zaczął wyobrażać sobie ich krótką rozmowę na nowo. Co by się stało, gdyby jednak zebrał się na odwagę i zapytał o jej imię? Albo gdyby zamiast odchodzić, zaprosił ją na kawę? Minho od zawsze uważał się za kogoś pewnego siebie, ale wtedy... tamta chwila jakby odebrała mu głos. Było w niej coś wyjątkowego – coś nie do końca określonego, czego nie mógłby nawet nazwać. Takie spotkania zdarzały się tylko w filmach, a jednak dziś zdarzyło się jemu.

Odwrócił się na plecy i wpatrywał się w migocące światła lamp ulicznych za oknem. Rzym brzmiał teraz jak muzyka tętniąca w jego głowie, a ta cisza w pokoju zdawała się go przytłaczać. Chciał wrócić do tej chwili przy fontannie, powtórzyć ją, jakby raz jeszcze mógł spojrzeć w jej oczy, wyczytać coś więcej, zatrzymać na chwilę jej obecność przy sobie.

Dlaczego ona? Czy to miejsce, z jego bogatą historią i legendami o miłości, wzmocniło jego pragnienia? Minho uśmiechnął się pod nosem, czując absurd tej myśli. Jednak gdzieś w głębi siebie czuł, że była w tym jakaś prawda – coś, co kazało mu wierzyć, że ich spotkanie nie było przypadkowe.

Tej nocy nie spał prawie wcale. Wstał wcześnie rano, gdy Rzym dopiero budził się do życia, a wąskie uliczki były jeszcze puste. W głowie miał jedną myśl: może zdoła ją znów spotkać. Jeśli miasto mogło ich połączyć raz, to czemu nie po raz drugi?

Następnego dnia, gdy słońce już dobrze wzeszło, Minho przemierzał ulice Rzymu, zatrzymując się przy każdej kafejce i na każdym placu, gdzie widział ludzi zatrzymujących się na chwilę. Choć to było wbrew logice, czuł, że jeśli się nie podda, Rzym pokaże mu ją ponownie.

W pewnym momencie dotarł na plac, gdzie zbierał się tłumek. Słychać było muzykę, ciepłą i lekko melancholijną, niosącą w sobie coś znajomego. Zaintrygowany, Minho podszedł bliżej. W miarę jak przepychał się przez ludzi, muzyka stawała się coraz bardziej wyrazista, a głos – wyjątkowy, miękki, a zarazem silny – przyciągał jego uwagę jak magnes.

I wtedy ją zobaczył.

Stała na skraju niewielkiej fontanny, trzymając gitarę. Oczy miała zamknięte, jakby muzyka pochłonęła ją całą, a wokół panowała cisza. Ludzie zatrzymali się, zafascynowani, nie chcąc uronić żadnej nuty. Była w niej swoboda, jakiej Minho jeszcze nie widział, jakby każda nuta, każda linijka tekstu płynęła prosto z jej serca.

Gdy kończyła piosenkę, otworzyła oczy i spojrzała wprost na niego. Ich spojrzenia spotkały się w tłumie, jakby tylko ich dwoje istniało na tej zatłoczonej ulicy. Przez chwilę Minho czuł, że czas się zatrzymał. Była to ta sama elektryczność, to samo nieopisane uczucie, które poczuł dzień wcześniej.

Po chwili dziewczyna uśmiechnęła się, lekko zawstydzona, gdy tłum zaczął bić brawo. Minho, zupełnie obojętny na otaczających go ludzi, stał jak zahipnotyzowany, obserwując, jak Sofia dziękuje i schyla się, by zebrać kilka monet, które ludzie zostawili na jej drobne wsparcie.

Kiedy tłum zaczął się rozpraszać, Minho zebrał się na odwagę, by podejść bliżej.

– Śpiewasz równie pięknie, jak wyglądasz – powiedział, próbując opanować drżenie w głosie.

Sofia spojrzała na niego zaskoczona, a potem rozpromieniła się uśmiechem, który sprawił, że wszystko wokół wydawało się jak we mgle.

– Dziękuję. – Jej głos był delikatny, a jednocześnie miał w sobie pewność, jakiej Minho się nie spodziewał. – Minho, prawda? – spytała, jakby czytała z jego twarzy, że nie jest turystą jak każdy inny.

Zaskoczenie, że zna jego imię, wywołało na jego twarzy cień uśmiechu.

– Tak. Mam nadzieję, że to nie ostatnia niespodzianka na dziś – powiedział, na co ona uniosła brwi, lekko zaintrygowana.

– Może i nie – odpowiedziała tajemniczo.

Po krótkiej wymianie spojrzeń zaprosił ją na kolację. Sofia przystała na propozycję, a Minho czuł, że każda kolejna chwila zbliża ich coraz bardziej do siebie. Obiecał sobie, że tym razem nie pozwoli jej zniknąć tak łatwo.

Gdy wieczór powoli przechodził w noc, Minho i Sofia zasiedli przy niewielkim stoliku w restauracji. Minho przyglądał się jej twarzy w przygaszonym świetle świec, zauważając każdy szczegół – subtelny uśmiech, delikatne zmarszczki przy oczach, kiedy się śmiała, i sposób, w jaki opuściła wzrok, gdy zdawała sobie sprawę, że patrzy na nią zbyt intensywnie.

– Więc – zaczął z uśmiechem, łamiąc ciszę – powiedz mi, co takiego jest w Rzymie, że tu wracasz?

Sofia uśmiechnęła się lekko, bawiąc się kieliszkiem wina, obracając go w palcach.

– Rzym... – westchnęła. – Ma w sobie coś więcej niż historia i sztuka. Czasem wydaje mi się, że to miasto żyje. Może to dziwne, ale kiedy śpiewam tutaj, czuję się, jakby mury pamiętały każdy dźwięk i odgłos kroków. Jakby wszystko, co robimy, zostawało tutaj na zawsze.

Minho w zamyśleniu kiwał głową, zafascynowany jej sposobem patrzenia na świat.

– A co z tobą, Minho? – zapytała, unosząc na niego przenikliwe spojrzenie. – Co cię tutaj przyciągnęło? Zawsze wydawało mi się, że twoje życie to ciągłe trasy koncertowe, próby, spotkania z fanami... Czy jest w tym wszystkim miejsce na chwilę spokoju?

Minho zaśmiał się cicho, drapiąc się po karku.

– Właściwie to nieczęsto zdarza mi się podróżować samemu – przyznał. – Ale ostatnio poczułem, że tego właśnie potrzebuję. Czasem, gdy masz wszystko zaplanowane co do minuty, zaczynasz tęsknić za... nieznanym. I chyba właśnie dlatego trafiłem tutaj. Może też dlatego, że w końcu chciałem odpocząć. Odetchnąć. – Na chwilę zawahał się, a potem dodał, lekko zniżając głos: – Chociaż muszę przyznać, że nie spodziewałem się takiej niespodzianki jak wczoraj.

Sofia uśmiechnęła się z pewną nieśmiałością, choć w jej oczach pojawiło się coś, co Minho od razu zauważył – coś, co mówiło, że i ona była poruszona tym nieoczekiwanym spotkaniem.

– Może to znak – powiedziała, unosząc kieliszek w jego stronę. – Za przypadki, które nie są przypadkami.

Minho stuknął się z nią kieliszkiem, wpatrując się w jej oczy. W tej chwili wiedział, że nie chciał, aby ten wieczór skończył się zbyt szybko. 

Kolacja dobiegła końca, więc udali się na spacer, który zakończył się gdy dotarli do hotelu Minho. Gdy winda z cichym sykiem zamknęła się za nimi, między nimi zapanowała intensywna cisza. Stali naprzeciwko siebie, oboje świadomi, że w tej chwili słowa były zbędne. Minho poczuł, jak jej bliskość działa na niego jak magnes, czuł ciepło jej skóry, jej zapach – delikatny, jakby z nutą jaśminu.

Gdy tylko drzwi windy otworzyły się na jego piętrze, Minho wyciągnął do niej rękę. W jego oczach czaiło się pytanie, ale odpowiedź przyszła od razu, gdy Sofia delikatnie splatała swoje palce z jego.

W pokoju światło rzucało łagodne cienie na ściany. Przez chwilę stali naprzeciwko siebie, patrząc sobie w oczy. Sofia delikatnie podniosła dłoń i dotknęła jego twarzy, przesuwając opuszki palców po linii jego szczęki. Minho zamknął oczy, rozkoszując się tym dotykiem, a gdy ponownie na nią spojrzał, ich twarze były już tak blisko, że słyszał jej spokojny, ale przyspieszony oddech.

– To było dziwne, prawda? – szepnęła, jakby nie dowierzając, że stoją tutaj razem, po zaledwie dwóch dniach znajomości. – Jakbyśmy się spotkali w zupełnie innym miejscu... w innym czasie.

Minho przytaknął, wpatrując się w jej oczy.

– Może tak właśnie miało być – odpowiedział cicho, a potem pochylił się, delikatnie całując ją w kącik ust. Był to lekki, pełen nieśmiałości pocałunek, jakby testował, czy Sofia będzie chciała czegoś więcej. Jednak ona odpowiedziała na to z całym ogniem, którego wcześniej nie wyrażała słowami.

Minho poczuł, jak Sofia przyciąga go do siebie, wplatając dłonie w jego włosy i przyciągając jego twarz jeszcze bliżej. Ich oddechy stawały się cięższe, a każde muśnięcie ust było coraz bardziej intensywne, przepełnione skrywanymi pragnieniami, które czekały na uwolnienie. Minho przytrzymał ją mocniej, a ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, głębokie, niemalże desperackie. Ich dłonie błądziły po sobie, badając każdy centymetr ciała, odkrywając nowe miejsca, które przyspieszały bicie serca.

Gdy Sofia delikatnie rozpięła guziki jego koszuli, Minho poczuł przyjemne mrowienie rozchodzące się po ciele, a Sofia patrzyła mu w oczy, jakby chciała go zapamiętać dokładnie takiego, jakim jest w tej chwili. Z każdym dotykiem, z każdym pocałunkiem, granice między nimi się zacierały. Sofia prowadziła dłonie po jego ramionach, klatce piersiowej, aż Minho poczuł, że ogarnia go całkowita utrata kontroli.

Pochylił się nad nią, delikatnie rozpinając sukienkę, aż spłynęła z jej ramion na podłogę, a jej ciało otuliło jego ciepło. Patrzył na nią, zachwycony każdym detalem, każdą krzywizną, która teraz należała tylko do niego. Sofia pozwoliła się mu prowadzić, oddając się całkowicie temu, co w tej chwili było ich wspólnym pragnieniem.

Gdy ich usta po raz kolejny się spotkały, namiętność rozgorzała jak nigdy dotąd. Minho wpił się w jej wargi, a ich ciała przeniknęły się w jedno, gdy Sofia przyciągnęła go do siebie, wplatając palce w jego włosy. Czuł, jak jej nagie ciało obija się o niego, jakby wzywało do intensywniejszego zbliżenia. W jego umyśle zapanował chaos pragnienia – chciał jej, jak nigdy wcześniej.

Sofia przylgnęła do niego, a Minho odkrywał jej ciało swoimi rękami, przesuwając palcami po kształtach, które wydawały się znane, jakby stworzone tylko dla niego. Każdy jego dotyk sprawiał, że jęczała, a jej oddech stawał się coraz bardziej nieregularny. Minho zszedł niżej, delikatnie całując jej szyję, a następnie wędrując wzdłuż dekoltu, gdzie unosiły się dwie kształtne piersi. Jego wargi znalazły się na jednym z jej sutków, a język delikatnie pieścił jej skórę, wywołując dreszcze, które przeszywały ją od stóp do głów.

Sofia w odpowiedzi zatopiła palce w jego plecach, przyciągając go bliżej, jej ciało reagowało na każdy ruch. Minho z pasją badał każdy zakamarek jej ciała, jakby pragnął odkryć wszystkie jego sekrety. W końcu nie mogąc się powstrzymać, zsunął się niżej, całując ją po brzuchu, pozostawiając za sobą ślady namiętności, które pulsowały jej w żyłach.

W pewnym momencie, gdy czuł, że oboje są już na skraju szaleństwa, Minho przyciągnął ją do siebie i stawiając w pozycji, w której stali twarzą w twarz. Ich oczy się spotkały, a Sofia, widząc w jego spojrzeniu dziką żądzę, nie mogła się oprzeć. Objął ją w pasie, unosząc na tyle, by poczuła jego ciepło, a ich ciała zderzyły się w intensywnym rytmie.

Kiedy ich ciała znowu połączyły się w ogniu namiętności, każda chwila wydawała się wiecznością. Sofia poruszała się, odpowiadając na każdy ruch Minho, ich ciała poruszały się w idealnej harmonii, jakby tańczyły do melodii jednego pragnienia. Jego dłonie były wszędzie – na jej plecach, w jej włosach, znikając pod jej udami, popychając ją w stronę rozkoszy.

Minho czuł, jak napięcie narasta, a ich jęki wypełniały pokój, harmonizując z rytmem ich ciał. Kiedy w końcu nastał moment, w którym oboje osiągnęli szczyt, krzyknęli swoje imiona, a ta eksplozja przyjemności była niczym innym jak pożarem, który spalił ich na wylot.

Gdy opadli z sił, leżąc razem wśród pościeli, ich ciała były wciąż połączone, a oddechy się uspokajały. Minho spojrzał na Sofię, która oddychała ciężko, a w jej oczach widział odbicie swojej własnej namiętności. Wiedział, że to, co ich łączyło, było czymś więcej niż tylko chwilowym pożądaniem – to była dzika, nieokiełznana pasja, która na zawsze zmieniła ich oboje.

Minho otworzył oczy dopiero po kilku godzinach, tylko po to, by przekonać się, że Sofii już nie było. Miejsce obok niego było zimne, ale na poduszce leżał liścik. Drżącymi dłońmi otworzył go i przeczytał:

„Zawsze będę pamiętać ten wieczór, Minho. Był dla mnie jak sen, który pozostaje w pamięci na zawsze. Ale nasze drogi są różne, a nasze światy – odległe. Dziękuję za to, że pozwoliłeś mi poczuć, jak to jest być częścią twojego świata, choć na chwilę. Bądź sobą, tak jak zapamiętam cię na zawsze. – Sofia."

Minho westchnął głęboko, odczuwając zarówno wdzięczność, jak i tęsknotę, która zaczynała się budzić w jego sercu. W głowie miał wspomnienie jej dotyku, zapach jej skóry, i ciche, niemal niewidzialne połączenie, które stworzyli na te kilka ulotnych godzin. Nie wiedział czy uda mu się ją ponownie spotkać, ale wiedział jedno. Będzie próbował ją znaleźć.

Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. Kajdii mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia ci się spodobała i sprostała wymaganiom. Krótszy niż poprzednie, ale tak czułam ten pomysł.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro