Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Old feeling | Jimin x August D

Był piątkowy wieczór, a mnie, jak zwykle, Taehyung i Jungkook wyciągnęli do klubu. Choć początkowo zamierzałem zostać w domu, ich nieustające nalegania w końcu mnie przekonały. Klub pulsował życiem, ludzie tłoczyli się na parkiecie, a głośna muzyka wypełniała każdy zakątek przestrzeni. Światła migotały, jakby bawiły się z naszymi zmysłami, a ja, zamiast tańczyć, usiadłem przy barze, obserwując to wszystko z dystansem.

Siedząc tam, popijałem drinka, starając się zrelaksować, mimo że czułem lekkie napięcie. Nie byłem pewien, czy to kwestia samej atmosfery, czy może czegoś innego, czego jeszcze nie potrafiłem nazwać. Jungkook i Taehyung oczywiście szybko odnaleźli się w tłumie, znikając gdzieś w wirze muzyki i śmiechu. Ja jednak wciąż nie mogłem znaleźć w sobie tej samej energii.

Czemu zawsze muszą mnie na to namawiać? – westchnąłem w myślach, czując, jak powoli zaczynałem się rozluźniać pod wpływem alkoholu. Może ten wieczór nie będzie taki zły?

W końcu i ja, po kilku dłuższych łykach whisky, postanowiłem poddać się atmosferze. Stwierdziłem, że nie mogę siedzieć tu całą noc, zamknięty w swoich myślach, podczas gdy wszyscy inni bawią się na całego. Wstałem, czując lekkie ciepło rozlewające się po ciele. Alkohol powoli zaczynał działać, rozluźniając mięśnie i zacierając granice między moją niechęcią a chęcią zabawy.

Kiedy wtopiłem się w tłum na parkiecie, dźwięki muzyki stały się jeszcze bardziej intensywne. Czułem, jak bas wibruje w mojej klatce piersiowej, a światła mrugały w rytmie, który nagle stał się jedyną rzeczą, na której mogłem się skupić. Ludzie wokół mnie poruszali się jak w transie, oddając się muzyce, a ja powoli zacząłem ruszać się w jej rytm.

Nie miałem pojęcia, gdzie byli Taehyung i Jungkook. Straciłem ich z oczu, ale nie obchodziło mnie to w tej chwili. Moje ciało zaczęło reagować automatycznie, ruchy stawały się coraz bardziej płynne, a umysł powoli się wyciszał. Tańcząc, zapomniałem o wszystkim, nawet o tym, dlaczego tak naprawdę nie chciałem tu być.

- Nie spodziewałem się ciebie tutaj, Jimin- usłyszałem tuż przy swoim uchu głos dawnego przyjaciela.

Zamarłem na moment, choć nie przestawałem się ruszać, wciąż poddając się muzyce. Ten głos – niski, pełen pewności siebie, którego nigdy bym nie zapomniał. Obróciłem się powoli, a moje serce na chwilę przyspieszyło. Zobaczyłem przed sobą znajomą twarz, której nie widziałem od dawna.

– Yoongi... – Jego imię padło z moich ust zanim zdążyłem się zastanowić. Wyglądał, jakby nie minęła ani chwila od naszego ostatniego spotkania, choć minęło już kilka miesięcy. Miał na sobie ciemną koszulę, rozpiętą pod szyją, odsłaniającą kawałek jego bladej skóry. Jego spojrzenie było intensywne, ale jednocześnie spokojne, jakby wiedział coś, czego ja jeszcze nie zdążyłem odkryć.

– Co, zaskoczony? – zapytał z lekkim uśmiechem, zbliżając się do mnie na tyle, że mogłem poczuć jego oddech na mojej skórze.

– Nie chciałeś mnie widzieć na oczy nigdy więcej w swoim życiu, Yoongi – odpowiedziałem chłodno, chociaż wewnątrz czułem mieszankę emocji, które trudno było mi opanować. Spotkanie z nim tutaj było ostatnią rzeczą, której się spodziewałem.

– Teraz jestem August, Jimin. Zapamiętaj – jego głos zabrzmiał niżej, bardziej zdecydowanie, a jego spojrzenie, choć nadal spokojne, miało w sobie coś nowego, coś, co od razu wzbudziło we mnie niepokój, ale i fascynację.

Zacisnąłem szczęki, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo to spotkanie wytrąciło mnie z równowagi. Nigdy nie przypuszczałem, że znowu się spotkamy, a już na pewno nie w takich okolicznościach.

– Nie obchodzi mnie, jak się teraz nazywasz – odparłem, próbując zapanować nad rosnącym napięciem. – Co ty tu właściwie robisz?

August tylko uśmiechnął się szerzej, pochylając się jeszcze bliżej, tak że jego usta były teraz tuż przy moim uchu.

– Może wcale nie chodzi o to, co ja tu robię, a o to, co ty zamierzasz zrobić, Jimin – wyszeptał, a jego słowa wywołały u mnie dreszcz, którego nie byłem w stanie zignorować.

– Nie wrócę do tego, co było kiedyś. Zniszczyłeś wszystko tym, że chciałeś robić wszystko sam. Chciałeś oddzielnej kariery, chciałeś wszystkiego tylko dla siebie – wycedziłem przez zaciśnięte zęby, czując, jak narasta we mnie złość. Jego obecność, tak bliska, tak intensywna, tylko potęgowała te emocje.

August odsunął się nieznacznie, ale jego uśmiech wciąż pozostał na twarzy. W jego oczach zobaczyłem coś, co przypominało cień dawnych wspomnień, ale nie było to poczucie winy ani żal. To był spokój kogoś, kto zrozumiał swoje decyzje i nie zamierzał się z nich tłumaczyć.

– A może chciałem czegoś więcej, niż mogłem dostać w tamtym układzie? – odpowiedział spokojnie, ale jego ton miał w sobie coś drażniącego, coś, co sprawiało, że moje serce przyspieszyło, tym razem z frustracji. – Nie chodziło o ciebie, Jimin. Nigdy nie chodziło tylko o ciebie.

– Właśnie o to chodzi – przerwałem mu ostro, robiąc krok do przodu, tak że teraz to ja stałem bliżej niego. – Zawsze znajdywałeś sposób, by to od siebie odsunąć. Ale mnie już to nie obchodzi. Nie wrócę do przeszłości.

August spojrzał mi głęboko w oczy, jakby próbował wyczytać z mojej twarzy coś, czego nie byłem gotowy mu pokazać. Nagle atmosfera między nami zgęstniała. Powietrze stawało się cięższe z każdą chwilą milczenia.

– Mówisz to, ale twoje ciało mówi coś innego – szepnął, a jego spojrzenie przesunęło się na moje wargi, jakby wyczuwał, że pomiędzy nami jest coś, co nie zostało jeszcze rozstrzygnięte.

Zacisnąłem pięści, próbując zapanować nad własnym oddechem, który nagle stał się cięższy, bardziej nierówny. Miał rację, choć nienawidziłem tego przyznać. Moje ciało zawsze reagowało na niego w sposób, którego nie potrafiłem wytłumaczyć. To napięcie, ta bliskość – było to coś, czego nie mogłem po prostu ignorować, nawet jeśli chciałem.

– Przestań – wymamrotałem, próbując się odsunąć, ale August nie dał mi na to szansy. Jego dłoń wylądowała na moim nadgarstku, delikatnie, ale stanowczo, zatrzymując mnie w miejscu.

– Dlaczego mam przestać? – zapytał, a jego głos był teraz niższy, bardziej chrapliwy. Spojrzał na mnie intensywnie, a jego palce lekko zacisnęły się na mojej skórze, jakby chcąc upewnić się, że nigdzie się nie ruszę. – Zawsze uciekasz, kiedy robi się trudniej. Ale oboje wiemy, że nie to jest powodem, dlaczego tutaj jesteś.

Spojrzałem na niego, walcząc z narastającym chaosem w mojej głowie. Zbyt wiele emocji, zbyt wiele wspomnień. Ale jego obecność, jego dotyk, wszystko to działało na mnie jak nigdy wcześniej. Z każdą chwilą coraz bardziej traciłem kontrolę.

– Nie masz pojęcia, dlaczego tu jestem – odpowiedziałem, chociaż sam już w to nie wierzyłem.

August uśmiechnął się lekko, przyciągając mnie jeszcze bliżej, aż poczułem jego ciepło. Nasze twarze dzieliły teraz zaledwie centymetry, a jego usta niemal musnęły moje, kiedy mówił:

– Może ty tego nie wiesz, ale ja wiem. Wiem, czego potrzebujesz, Jimin.

Jego słowa były jak wyzwanie, jakby igrał z czymś, co we mnie rosło od miesięcy, coś, czego nie chciałem dopuścić do głosu. Zacisnąłem zęby, ale nie odsunąłem się. Moje ciało zadrżało, jakby wszystkie emocje, które przez ten czas starałem się stłumić, zaczęły wypływać na powierzchnię. August wiedział, jak to na mnie działa – zawsze wiedział, i teraz znowu wykorzystał to przeciwko mnie.

– Wiem, czego potrzebujesz, Jimin – powtórzył, a jego głos brzmiał jak obietnica, której nie mogłem zignorować. Przez chwilę nie odpowiedziałem, walcząc z sobą, ale jego obecność była zbyt bliska, zbyt realna, bym mógł udawać, że nie pragnę więcej.

– A co, jeśli się mylisz? – zapytałem cicho, choć mój głos zdradzał, że już dawno straciłem kontrolę nad sytuacją.

August tylko się uśmiechnął. Czułem, jak jego oddech staje się coraz bardziej nierówny, a nasza bliskość przestała być niewinna. Jego palce powoli przesunęły się po moim nadgarstku, by potem delikatnie dotknąć mojej dłoni. Nawet ten subtelny gest sprawił, że przez moje ciało przebiegł kolejny dreszcz.

– Nie mylę się – wyszeptał, a potem, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, jego wargi znalazły się tuż przy moich. Pocałunek był delikatny, ale pełen ukrytej intensywności, jakby każdy dotyk był zbyt ważny, by go zmarnować.

Nie mogłem się powstrzymać – odsunąłem się na zaledwie sekundę, patrząc mu prosto w oczy, szukając jakiejś odpowiedzi, może wyjaśnienia, czegokolwiek, co mogłoby mnie powstrzymać. Ale niczego nie znalazłem.

Chwyciłem go za koszulę, przyciągając bliżej. Wszystkie opory, które miałem, zniknęły w tej chwili. Zaatakowałem jego wargi z intensywnością, której nie mogłem już dłużej kontrolować. Smakował tak, jak go zapamiętałem, ale teraz było w tym coś więcej – gniew, frustracja, tęsknota. Jego dłonie przesunęły się na moje biodra, a ja zapomniałem o wszystkim, co mówiłem wcześniej.

W tej chwili liczyło się tylko to, co było między nami. Chemia, której nie mogłem zignorować, pragnienie, które teraz stawało się nie do powstrzymania.

– Chyba musimy znaleźć spokojniejsze miejsce – powiedział August między pocałunkami, jego usta wciąż delikatnie muskały moje, a każde słowo zdawało się przypominać mi, że byliśmy w klubie, otoczeni tłumem ludzi. Jednak cała reszta świata przestała mieć znaczenie.

Poczułem jego dłoń na mojej talii, delikatnie popychając mnie w stronę wyjścia. Nie opierałem się. Moje myśli były rozmyte, a serce biło jak szalone. Było we mnie coś, co kazało mi iść za nim, ignorować wszystkie znaki ostrzegawcze, które pojawiały się w mojej głowie.

Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie chłodne powietrze nocy natychmiast uderzyło mnie w twarz, ale nie przyniosło ulgi. August pociągnął mnie w stronę bocznej uliczki, z dala od światła i hałasu klubu. Było ciemno, cicho – idealne miejsce, żeby zapomnieć o rzeczywistości, o wszystkim, co działo się wokół nas.

Kiedy oparłem się o ścianę, August nie dał mi ani chwili wytchnienia. Jego ciało znów było blisko, a usta wróciły do moich z dziką determinacją. Cały świat zewnętrzny zniknął – istniał tylko on, jego dotyk, jego oddech. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, jakby chciał zapamiętać każdy centymetr, a ja czułem, że tracę nad sobą kontrolę.

– Jimin... – wyszeptał, jego głos ochrypły, gdy jego palce zacisnęły się na mojej koszuli, jakby już 

– Nie tutaj – przerwałem, łapiąc jego dłoń, gdy próbował wciągnąć mnie jeszcze głębiej w tę chwilę. Moje serce waliło jak szalone, a moje ciało buntowało się przed tym, co właśnie powiedziałem. – Chodźmy do mnie. Jest blisko.

August patrzył na mnie z lekkim uśmiechem, który zdradzał, że wiedział, co się we mnie działo. Choć przez moment myślałem, że zaprotestuje, po chwili kiwnął głową, jakby akceptując moje warunki.

Złapałem go za rękę i ruszyliśmy w kierunku mojego mieszkania, które było zaledwie kilka przecznic dalej. Serce biło mi coraz szybciej, a oddech stał się płytszy z każdym krokiem. Czułem, jak napięcie między nami rosło, jak każda sekunda oczekiwania tylko podkręcała atmosferę.

Wchodząc do klatki schodowej, usłyszałem echo naszych kroków. Gdy znaleźliśmy się na moim piętrze, ręce mi lekko drżały, kiedy wkładałem klucz do zamka. Otworzyłem drzwi i od razu, gdy tylko weszliśmy do środka, poczułem, jak August łapie mnie za kark, przyciągając do siebie z siłą, która mówiła mi, że nie zamierza już dłużej czekać.

Drzwi zamknęły się za nami, a ja wciągnąłem go do środka, zatrzaskując je stopą. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, nasze usta znowu się złączyły, a moje plecy oparły się o ścianę. Nasze pocałunki były teraz bardziej desperackie, głębsze. Oboje wiedzieliśmy, że nie ma już odwrotu.

Yoongi, czy August, nie miało to już żadnego znaczenia. Byli tą samą osobą, a teraz jego obecność była jedyną rzeczą, która wypełniała każdą część mnie. Jego dłonie zacisnęły się na moich pośladkach, uniósł mnie z łatwością, a ja automatycznie owinąłem nogi wokół jego pasa. Moje dłonie znalazły się na jego policzkach, przejmując inicjatywę w pocałunkach, które stawały się coraz bardziej intensywne.

Czułem, jak jego oddech przyspiesza, a kroki stają się coraz bardziej niestabilne, gdy próbował przetransportować nas do sypialni w ciemności. Uśmiechnąłem się w myślach na widok jego skupienia. Ciemne mieszkanie, rosnące napięcie, a on próbujący zachować równowagę – to było niemal zabawne, ale przede wszystkim ekscytujące.

Kiedy w końcu znaleźliśmy się w sypialni, rzucił mną na łóżko bez zastanowienia, a ja przygryzłem wargę, czując, jak fala ekscytacji przechodzi przez moje ciało. Patrzyłem, jak nachyla się nade mną, a jego dłonie zaczynają rozpinać moją koszulę w pośpiechu, niemal niechlujnie, ale w tym chaosie było coś, co mnie pociągało. Widziałem tę stronę Yoongiego już wcześniej – tę surową, zdominowaną przez pragnienie i determinację – ale za każdym razem działała na mnie tak samo.

Pocałunki stały się gorączkowe, jego dłonie sunęły po moim ciele, a ja byłem całkowicie oddany tej chwili. Czułem, jak każda warstwa mojego ubrania znika, a mój oddech staje się coraz bardziej urywany.

– Oh, Jimin... tej nocy długo nie zapomnisz – wyszeptał z drapieżnym uśmiechem, jego głos przeszedł mnie jak prąd, wywołując u mnie kolejne fale pożądania.

Jego słowa były nie tylko obietnicą, ale zapowiedzią czegoś więcej. Czegoś, co nie miało już żadnych granic. Przekonałem się o tym dzisiejszej nocy.

Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. K--O--O--K--I--E mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia się spodobała. Niestety był to one shot, który sprawił mi wiele problemów. Nie czuję tego shipu i to tak bardzo. No nie było mi z tą historią po drodze, ale wiem, że lepszego nie wymyślę.

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro