Bite me || Jake 18+
- Zamek ten został zbudowany w latach 1626 - 1644 na polecenie magnata Krzysztofa Ossolińskiego. Powstał jako "palazzo in fortezza" - pałac w fortecy, czyli połączenie domu z siedzibą obronną.
Niezbyt zainteresowany słuchałem przewodnika, który oprowadzał nas po miejscu, gdzie mieliśmy kręcić teledysk. Moje myśli cały czas były zaprzątnięte słowami mojej matki o tym bym sobie kogoś znalazł, dopóki nie jestem jeszcze bardziej rozpoznawalny, ponieważ istniało duże prawdopodobieństwo nieszczerości w związku, a także chęć wykorzystania. Rozumiałem ją, tyle że nie planowałem na ten moment szukać dziewczyny. Dobrze sie czułem przebywając z moim przyjaciółmi i moim psem Laylą.
A właśnie mówiąc o mojej suczce to gdzie ona się podziała?
Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu i z ulgą odkryłem, że Layla była z moim menadżerem. Była niespokojna, jakby chciała pobiegać na dworze, a przebywanie we wnętrzu zamku niezbyt się jej podobało.
- Mogłoby to się już skończyć- mruknął do mnie Sunghoon, który najwyraźniej był jeszcze bardziej znudzony niż ja.
- Nie narzekaj- wtrącił Jungwon- jeszcze parę minut wytrzymasz.
My może tak, ale nie Layla, która zerwała się ze smyczy i pobiegła w kierunku wyjścia. Byłem zaskoczony zachowaniem mojego pupila, który zazwyczaj był spokojny. Szybko otrząsnąłem się z szoku i pognałem za moim psem.
Nie zwracałem uwagę na wołających za mną przyjaciół i menedżerów. Chciałem się tylko upewnić, że z moim psem wszystko w porządku i że się nigdzie tu nie zgubi.
Wybiegłem na dwór i od razu zauważyłem piękną dziewczynę stojącą na środku dziedzińca. Miała długie, kasztanowe włosy, które falowały na wietrze, a jej niebieskie oczy zdawały się przenikać na wskroś. W ręku trzymała moją zgubioną smycz, a obok niej siedziała spokojnie moja suczka.
- Przepraszam, czy to twój pies? - zapytała, podchodząc bliżej i wyciągając rękę z uśmiechem.
- Tak, dziękuję! Nie wiem, co w nią wstąpiło - odpowiedziałem, łapiąc smycz. - Jestem Sim Jae-yun, ale pewnie możesz kojarzyć mnie jako Jake'a, a to Layla.
- Miło cię poznać, Jake. Jestem Kamila. Będę jedną ze stylistek pracujących na planie waszego teledysku. Twój pies chyba miał dość zwiedzania zamku.
- Chyba tak. Chociaż ja też nie mogę powiedzieć, że jestem fanem tych wszystkich historycznych szczegółów - zaśmiałem się. - Ale ten zamek jest naprawdę imponujący.
- O tak, ma swoją historię i legendy. Mówią, że nocami można tu spotkać Białą Damę.
- Brzmi interesująco, ale myślę, że wolę unikać duchów - zażartowałem.
W tym momencie dołączyli do nas moi przyjaciele i menedżer. Wyglądali na trochę zaniepokojonych moim nagłym zniknięciem.
- Wszystko w porządku? - zapytał nasz menedżer.
- Tak, wszystko dobrze. Dzięki Kam znalazłem Laylę - odpowiedziałem.
- To świetnie. Musimy wracać do pracy. - menedżer spojrzał na mnie porozumiewawczo.
- Cieszę się, że mogłam pomóc. Do zobaczenia na planie - uśmiechnęła się Kamila.
Wracając do zamku, nie mogłem przestać myśleć o dziewczynie. Było coś w jej spojrzeniu i uśmiechu, co sprawiło, że poczułem dziwną mieszankę ciekawości i spokoju. Może moja matka miała rację, mówiąc, że powinienem poszukać kogoś, zanim stanie się to trudniejsze. Może... warto by było lepiej poznać tę tajemniczą stylistkę?
Wróciliśmy do zamku, gdzie ekipa filmowa już zaczynała przygotowania do nagrań. Szczęście mi sprzyjało, bo to właśnie Kamila miała mnie przygotować do teledysku. Gdy wszedłem do prowizorycznej garderoby, zobaczyłem ją z zestawem kosmetyków i ubrań, gotową do pracy.
- Wygląda na to, że znów się spotykamy - powiedziała z uśmiechem, gdy usiadłem na krześle.
- Tak, los tak chciał, ale ja tam się cieszę- odpowiedziałem, odwzajemniając uśmiech.
Zaczęła pracować nad moim makijażem, a ja czułem, jak jej delikatne ruchy uspokajają mnie i pozwalają zapomnieć o stresie związanym z nagraniem. Jej obecność była kojąca, a atmosfera w garderobie stawała się coraz bardziej intymna.
- Długo pracujesz jako stylistka? - zapytałem, chcąc dowiedzieć się o niej więcej.
- Od kilku lat. To pasjonujące zajęcie, szczególnie gdy mogę pracować przy takich projektach jak ten. A ty? Jak długo zajmujesz się muzyką?
- Praktycznie od zawsze. To moje życie, ale czasami bywa wyczerpujące.
- Wyobrażam sobie. Ale na pewno daje ci to dużo satysfakcji.
- Zdecydowanie. Szczególnie kiedy mogę pracować z tak profesjonalnymi ludźmi jak ty.
Zarumieniła się lekko, a jej uśmiech stał się jeszcze cieplejszy.
- Dzięki, to miłe z twojej strony. Mam nadzieję, że spełnię oczekiwania.
- Jestem pewien, że tak będzie - odpowiedziałem, patrząc jej prosto w oczy- a tak poza tym skąd znasz koreański?
- Gdy zaczęłam słuchać k-popu i oglądać dramy stwierdziłam, że bardzo chcę poznać ten język. Teraz tylko zostało mi polecieć do Korei i się przekonać czy to miejsce dla mnie.
- Jestem pewien, że się odnajdziesz, a jak będziesz chciała zawitać na dłużej, to na pewno też znajdziesz szybko pracę.
Naszą rozmowę przerwał jeden z asystentów reżysera, który przyszedł sprawdzić postępy. Kamila skończyła przygotowania, a ja byłem gotowy na nagranie. Wstając z krzesła, poczułem nagły przypływ energii i pewności siebie.
- Do zobaczenia na planie - powiedziała, mrugając do mnie porozumiewawczo.
- Na pewno - odpowiedziałem z uśmiechem.
Gdy wyszedłem na plan, myśli o dziewczynie nie opuszczały mnie ani na chwilę. Jej obecność dodawała mi sił, a nagranie przebiegało nadzwyczaj sprawnie. Czułem, że to spotkanie może być początkiem czegoś wyjątkowego.
Zaczęliśmy kręcić teledysk, a ja byłem gotowy do akcji, dzięki Kamili. Plan zdjęciowy w zamku był przygotowany z niezwykłą dbałością o szczegóły, tworząc tajemniczą i mroczną atmosferę idealnie pasującą do "Bite Me".
Kamera ruszyła, a ja zanurzyłem się w muzyce, śpiewając swoje pierwsze wersy. Oświetlenie było ustawione tak, aby tworzyć dramatyczne cienie na kamiennych ścianach zamku, a dym z maszyn dodawał scenie surrealistycznego klimatu. Taniec był pełen energii i emocji, z dynamicznymi ruchami, które podkreślały intensywność utworu. Każdy ruch był perfekcyjnie zsynchronizowany, tworząc wrażenie magicznego rytuału. Złote i srebrne akcenty w kostiumach błyszczały w świetle, dodając elegancji i majestatu.
Podczas przerwy między ujęciami, usiadłem na chwilę, aby złapać oddech. Kamila podeszła do mnie, poprawiając mi fryzurę i delikatnie wycierając pot z czoła.
- Wyglądasz świetnie - powiedziała z uśmiechem.
- Dzięki, to wszystko twoja zasługa - odpowiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. Jej uśmiech był dla mnie najlepszą motywacją.
Kolejne ujęcie obejmowało scenę na zamkowych schodach, gdzie miałem wykonać solówkę taneczną. Schody były oświetlone nastrojowo, a kamera podążała za każdym moim krokiem. Czułem, że każde uderzenie muzyki płynie przeze mnie, a obecność dziewczyny dodawała mi pewności siebie.
W końcowych scenach wszyscy członkowie grupy zebrali się na dziedzińcu zamku, otoczeni płomieniami świec, które tworzyły tajemniczy i nieco mroczny klimat. Taniec stał się bardziej intensywny, a nasze ruchy były pełne pasji i energii. Muzyka i emocje osiągnęły kulminację, a ja czułem, że jesteśmy częścią czegoś wyjątkowego.
Gdy reżyser w końcu ogłosił koniec zdjęć, wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, ale także z poczuciem spełnienia. Teledysk był gotowy, a ja wiedziałem, że to będzie coś naprawdę wyjątkowego.
Podszedłem do Kamili, która pakowała swoje rzeczy.
- Chciałem ci jeszcze raz podziękować. Bez ciebie to wszystko nie wyglądałoby tak dobrze - powiedziałem.
- To była przyjemność. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mieli okazję pracować razem - odpowiedziała, uśmiechając się ciepło.
- Ja też - odpowiedziałem, czując, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie..
Wieczorem, gdy wszystko było już gotowe, usiadłem na jednym z zamkowych murów, patrząc na zachodzące słońce. Usłyszałem kroki i zobaczyłem dziewczynę zbliżającą się do mnie.
- Jak poszło? - zapytała, siadając obok.
- Świetnie, dzięki tobie - odpowiedziałem, uśmiechając się.
Siedzieliśmy tak chwilę w milczeniu, ciesząc się widokiem i swoją obecnością. Czułem, że ten dzień był tylko początkiem naszej wspólnej historii, a przed nami jeszcze wiele niezapomnianych chwil.
- Bardzo spodobała mi się wasza nowa piosenka. To taka mała zachęta dla mnie - powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
Spojrzałem na nią i przez chwilę zastanowiłem się, co miała na myśli. Po chwili przypomniałem sobie fragment piosenki "Po prostu przyjdź mnie pocałować i ugryźć". Serce zabiło mi mocniej.
- Masz na myśli... - zacząłem, a ona pokiwała głową, nadal uśmiechając się tajemniczo.
- Dokładnie ten fragment - odpowiedziała, patrząc na mnie intensywnie. - Pomyślałam, że może... to byłoby coś, co moglibyśmy zinterpretować po swojemu.
Czułem, jak między nami rośnie napięcie, a jej spojrzenie przyciągało mnie coraz bardziej. Zbliżyłem się do niej powoli, nie będąc pewnym, czy to odpowiedni moment, ale jej uśmiech i błysk w oczach dodały mi odwagi.
- Może masz rację - powiedziałem cicho, pochylając się bliżej. - Może to dobry moment na nowy początek.
Zatrzymałem się tuż przed jej twarzą, dając jej szansę na wycofanie się, jeśli chciałaby. Zamiast tego, poczułem, jak jej dłoń delikatnie dotyka mojej twarzy, a jej usta spotykają się z moimi w delikatnym, pełnym emocji pocałunku.
To był moment, który zmienił wszystko. Nasze uczucia, nasza bliskość, wszystko wydawało się idealne. Kiedy w końcu się od siebie odsunęliśmy, oboje oddychaliśmy ciężko, z uśmiechami na twarzach.
- Myślę, że to była najlepsza interpretacja tej piosenki, jaką mogłem sobie wyobrazić - powiedziałem, trzymając ją za rękę.
- Zgadzam się - odpowiedziała, śmiejąc się cicho. - I to dopiero początek.
Patrząc na nią, wiedziałem, że ten dzień był tylko pierwszym krokiem w naszej wspólnej historii. Czekało nas jeszcze wiele przygód, wzlotów i upadków, ale byłem gotów na wszystko, co miało nadejść, wiedząc, że mamy siebie nawzajem.
Umówiliśmy się, że Kamila przyjedzie do naszego hotelu później wieczorem. Z tym postanowieniem wróciłem do zamku, gdzie czekała na mnie szóstka moich przyjaciół z zespołu.
- Wszystko w porządku? - zapytał Heeseung, gdy weszliśmy do naszego busa.
- Tak, wszystko świetnie - odpowiedziałem, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Coś się chyba wydarzyło - zauważył Sunghoon, spoglądając na mnie podejrzliwie.
- Można tak powiedzieć - odpowiedziałem z tajemniczym uśmiechem. - Umówiłem się, że Kamila przyjedzie do naszego hotelu wieczorem.
- Naprawdę? - zapytał Jay, unosząc brwi. - Wygląda na to, że ten dzień był bardziej interesujący, niż się spodziewaliśmy.
- Dokładnie - dodał Sunoo, mrugając do mnie. - Myślę, że mamy nowego przyjaciela w ekipie.
Gdy dotarliśmy do hotelu, wszyscy byliśmy zmęczeni, ale jednocześnie podekscytowani. Szybko wzięliśmy prysznice i przebraliśmy się w wygodne ubrania. W międzyczasie rozmawialiśmy o planach na resztę wieczoru.
- Powinniśmy zamówić jedzenie - zaproponował Jungwon. - Jeśli ma do nas dołączyć, dobrze byłoby mieć coś do jedzenia i picia.
- Dobry pomysł - zgodziłem się. - Co powiecie na pizzę?
Wszyscy przytaknęli entuzjastycznie, więc zamówiliśmy kilka pizz i napoje. Czekając na dostawę, usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać o dniu na planie. Atmosfera była luźna i przyjazna, a ja czułem, że to jedno z tych wieczorów, które zostaną na długo w pamięci.
Kilka godzin później usłyszałem dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć i zobaczyłem Kamilę stojącą z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Hej - powiedziałem, wpuszczając ją do środka. - Cieszę się, że mogłaś przyjść.
- Dzięki za zaproszenie - odpowiedziała, wchodząc do środka i rozglądając się. - To naprawdę miłe miejsce.
Przedstawiłem ją reszcie zespołu, a oni przywitali ją ciepło. Szybko się wkomponowała w nasze towarzystwo, a rozmowa płynęła swobodnie. Pizze dotarły chwilę później, więc zasiedliśmy razem, jedząc i rozmawiając o różnych rzeczach - od muzyki po ulubione filmy i hobby.
Gdy wieczór mijał, czułem, że coraz bardziej zbliżamy się do siebie. Była otwarta, zabawna i miała w sobie coś, co przyciągało uwagę. Może to była jej pewność siebie, a może to, jak łatwo wchodziła w rozmowy z każdym z nas.
- Naprawdę podoba mi się wasza nowa piosenka - powiedziała nagle, przerywając moje myśli. - "Bite Me" jest niesamowita. Tekst, muzyka, teledysk - wszystko jest na najwyższym poziomie.
- Dziękujemy - odpowiedziałem, czując dumę. - Włożyliśmy w to dużo pracy.
- I to widać. Mam nadzieję, że będziecie mieli jeszcze więcej takich hitów - dodała z uśmiechem.
Wieczór mijał w miłej atmosferze, a ja czułem, że ten dzień był naprawdę wyjątkowy. Kiedy w końcu nadszedł czas, by się pożegnać, odprowadziłem dziewczynę do drzwi wyjściowych
- Dzięki za wspaniały wieczór - powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.
- To ja dziękuję - odpowiedziałem. - Mam nadzieję, że to nie nasze ostatnie spotkanie.
- Ja też - odpowiedziała, a potem zbliżyła się i pocałowała mnie delikatnie w policzek. - Do zobaczenia.
Z uśmiechem patrzyłem, jak odchodzi, wiedząc, że przed nami jeszcze wiele niezapomnianych chwil. Wróciłem do środka, do moich przyjaciół, gotowy na wszystko, co przyniesie przyszłość.
Nagle usłyszałem kroki na korytarzu i zobaczyłem, że Kamila zawróciła. Zanim zdążyłem zareagować, podeszła szybkim krokiem, zatrzymała się przede mną i spojrzała mi prosto w oczy.
- Jake, jest coś, co muszę jeszcze zrobić - powiedziała zdecydowanie.
Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zbliżyła się i pocałowała mnie, tym razem nie w policzek, ale w usta. Poczułem ciepło jej warg i natychmiast oddałem pocałunek z równą pasją. Był to pełen emocji, głęboki pocałunek, który sprawił, że serce zaczęło mi bić szybciej. Trzymając ją delikatnie, poczułem, że ten moment jest wyjątkowy i prawdziwy.
Gdy w końcu odsunęliśmy się od siebie, patrzyliśmy sobie w oczy, oddychając ciężko.
- Chodźmy - powiedziałem cicho, trzymając ją za rękę i prowadząc ją w kierunku mojego pokoju.
Kamila nie protestowała, idąc za mną, a ja czułem, jak nasze połączenie staje się coraz silniejsze. Gdy dotarliśmy do mojego pokoju, zamknąłem drzwi za nami i spojrzałem na nią z uśmiechem.
- Chciałem jeszcze trochę spędzić z tobą czas, zanim ten wyjątkowy dzień się skończy - powiedziałem, przyciągając ją bliżej.
- Ja też - odpowiedziała, patrząc na mnie intensywnie.
Usiedliśmy na kanapie, a rozmowa płynęła naturalnie, pełna śmiechu i ciepła. Czułem, że mogę być sobą przy niej, a każde słowo i gest były autentyczne. Spędziliśmy razem godziny, rozmawiając o wszystkim i o niczym, aż w końcu zmęczenie zaczęło nas pokonywać.
- Myślę, że czas na mnie - powiedziała w końcu Kamila, choć w jej głosie słychać było niechęć do opuszczenia pokoju.
- Zostań jeszcze trochę - poprosiłem, trzymając ją za rękę. - Chcę, żeby ten wieczór trwał jak najdłużej.
Z uśmiechem przytaknęła i zbliżyła się do mnie, a my znów zatopiliśmy się w pocałunku, który był pełen obietnic na przyszłość. Wiedziałem, że to dopiero początek naszej wspólnej historii, a przed nami jeszcze wiele niezapomnianych chwil. Miałem przeczucie, że dziewczyna przyleci do Korei szybciej niż zakładała. Jednak teraz to nie był czas by o tym myśleć, ponieważ musiałem się nią zająć i sprawić nam przyjemność.
Podniosłem się z dziewczyną, tak że objęła mnie nogami w pasie, i skierowaliśmy się w stronę sypialni. Jej ramiona owijały się wokół mojej szyi, a ja czułem ciepło jej ciała przy sobie. Przez chwilę świat wydawał się zatrzymać, jakby liczyło się tylko to, co działo się teraz, między nami.
Przerwałem pocałunek na chwilę, żeby ściągnąć jej bluzkę przez głowę. Moje ręce znalazły się na jej piersiach i znowu ją pocałowałem. Jęknęła, gdy przygryzłem jej wargę. Westchnęła, kiedy ścisnąłem jej cycki. Wrzasnęła, gdy uszczypnąłem jej sutki. Spełniałem swoją fantazję, a jej najwidoczniej się podobało.
Nie przerywając pocałunku, popchnąłem ją w stronę łóżka. Zaczęła siadać i ciągnąć mnie w dół, ale nie ona miała tu dowodzić. Obróciłem ją tak, że znalazła się plecami do mnie, i pochyliłem ją w stronę łóżka, tak by wypięła pośladki w moim kierunku. Podciągnąłem jej kieckę aż do talii. Jej tyłek był okrągły i odstający, idealny do klapsów. I gryzienia. Właśnie do gryzienia. Dziś już o tym rozmawialiśmy.
Odsunąłem cienki materiał stringów. Przesunąłem językiem po jej skórze, a potem ugryzłem ją w pośladek. Pisnęła, a ja poczułem jak moje spodnie robią się ciaśniejsze.. Przesunąłem palcami po jej szparce. Już była mokra i gotowa.
Zdjąłem z niej majtki całkowicie.
– Rozłóż nogi – nakazałem i odpiąłem zamek spodni.
Ściągnąłem spodnie na tyle, by uwolnić swojego pulsującego członka. Potem bez ostrzeżenia wszedłem w nią mocno, wypełniając ją w całości tym pierwszym pchnięciem. Dotarło do mnie, że nie była aż tak gotowa, jak założyłem. Ale to nic. Było mi tak nieziemsko dobrze, gdy zaciskała się wokół mnie.
Chwyciłem ją za biodra i zacząłem poruszać się rytmicznie. Patrzyłem, jak mój członek wsuwa się i wysuwa z niej. To mnie jeszcze bardziej podniecało. Ta pozycja, od tyłu, była moją ulubioną. To był najbardziej erotyczny, podniecający widok i zdecydowanie mniej intymny niż twarzą w twarz. A poza tym te doznania...
Wyciągnąłem rękę, by pomasować jej kobiecość. Chciałem, żeby zacisnęła się wokół mnie w trakcie jej orgazmu. W wyniku moich słów, które cały czas szeptałem jej do ucha albo pocierania Kamila pisnęła, a potem krzyknęła. Tego właśnie potrzebowałem. Doszedłem zaraz potem, pomrukując cicho. Zacisnąłem ręce na jej biodrach i wsunąłem się w nią po raz ostatni, aż mój orgazm się skończył.
Oboje zmęczeni opadliśmy na łóżko. Wziąłem ją w swoje ramiona i pocałowałem delikatnie w czoło. Jej ciało wtuliło się w moje, a ja poczułem, jak nasze oddechy powoli się uspokajają.
- Dziękuję - szepnęła Kamila, spoglądając na mnie z uśmiechem.
- To ja dziękuję - odpowiedziałem, głaszcząc jej włosy. - Ten wieczór był wyjątkowy.
Leżeliśmy tak w ciszy przez kilka minut, ciesząc się bliskością. Każdy dotyk, każda chwila wydawały się niezwykle istotne. Czułem, że nasza więź staje się coraz silniejsza.
- Myślisz, że to nie było jednorazowe? - zapytała cicho, patrząc mi w oczy.
- Wierzę, że tak - odpowiedziałem zdecydowanie. - Będziemy się starać i znajdziemy sposób, żeby znowu się spotkać. Wierzę, że to przeznaczenie.
Uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się błysk nadziei.
- To by było wspaniałe.
- Wszystko jest możliwe, jeśli naprawdę tego chcemy - dodałem, ściskając jej rękę. - A ja chcę tego bardziej niż cokolwiek innego.
Kamila przytuliła się do mnie mocniej, a ja czułem, jak ciepło jej ciała wypełnia mnie spokojem i radością. Wiedziałem, że przed nami mogą być trudne chwile, ale byłem gotów podjąć to wyzwanie. Dla niej i dla nas.
Noc spędziliśmy razem, rozmawiając o przyszłości, marzeniach i planach. Czułem, że ten wieczór był początkiem czegoś pięknego, czegoś, co mogło przetrwać wszelkie przeciwności. Gdy Kamila w końcu zasnęła w moich ramionach, uśmiechnąłem się, patrząc na jej spokojną twarz.
Tego wieczoru zrozumiałem, że Kamila stała się kimś naprawdę ważnym w moim życiu. Czułem, że przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil, i nie mogłem się doczekać, by odkryć, co przyniesie przyszłość. To była jedna noc, a zmieniła tak wiele w moim życiu. W Kamili również, choć nie wiedziała jeszcze, że zamierzam od razu zabrać ją ze sobą do Korei. Chciałem ją mieć przy sobie. Na zawsze.
Od Autorki: Witajcie kochani. To kolejny One shot, który wykonałam na zamówienie. Kajdii mam nadzieję, że przygotowana przeze mnie historia ci się spodobała i sprostała wymaganiom. Wzięłam pod uwagę twoja słowa odnośnie one shotów i zastosowałam się przy pisaniu tego dla ciebie. A dlaczego pojawił się on teraz?
Chciałam ci zrobić taki prezent na urodziny. Wszystkiego najlepszego! Życzę ci dużo szczęścia, zdrowia, weny przy pisaniu książek. Bardzo się cieszę, że się poznałyśmy te pół roku temu. Często pisząc z tobą mam motywację do pisania za co ci dziękuję. Mam nadzieję, że taki prezent ci się spodobał.
Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, Ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro