Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nauka

Na miejscu zastałem kompletną ciszę. Przeszukałem całe miejsce i nie znalazłem żadnych śladów. Użyłem wszystkich znanych mi zaklęć ale nie wyczułem ani Aki ani żadnej magii. Poczułem bezsilność. Wróciłem do zamku we łzach. Wszyscy mi się przyglądali, ale ja na to nie reagowałem. Na pewno byłem dziwnym obrazkiem skoro nigdy nie widzieli mnie płaczącego. Matka gdy tylko mnie zobaczyła zabrała mnie do komnaty i mocno przytuliła.
- Loki, znalazłeś coś?
- Nic, Matko nic! Rozumiesz? Żadnego śladu. Wykorzystałem wszystko co mogłem.
- Oh, Loki... Jeśli ty nie dałeś rady, a jesteś najlepszym magiem, znaczy, że nic więcej nie da się zrobić. Nawet Heimdal jej nie widzi.
- Matko, ona była jedną z dwóch najważniejszych dla mnie osób.
- Wiem Loki. Może kiedyś ją odnajdziemy.
- Oby...

~Jedenaście miesięcy później~

Akimara POV
Gdzie ja jestem? Co się stało? Zaczęłam panikować gdy nie rozpoznałam miejsca w którym byłam.
- Spokojnie, tu jesteś bezpieczna. - odezwał się głos za mną.
- Kim jesteś?
- Nie mam imienia. Żyję w tej jaskini od kilku lat i nikt nigdy do mnie nie przychodzi. Ciebie znalazłem gdy chodziłem po lesie i postanowiłem ci pomóc.
- Odkąd tu leżę?
- Myślę, że około rok.
- Ile? Rok? O matko Loki pewnie myśli, że nie żyje! Muszę się natychmiast udać do Asgardu!
- Spokojnie, na razie leż i odpoczywaj.
- Nie mogę tu tak bezczynnie leżeć.
- Byłaś nieprzytomna jedenaście miesięcy, aż tyle twój organizm walczył z trucizną. Książę wytrzymał bez ciebie tyle to jeszcze miesiąc wytrzyma.
- Dlaczego miesiąc?
- Bo tak długo będę cię trenował.
- Ale ja nie potrzebuję treningu. Jestem dobrze wyszkolona.
- Potrzebujesz, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy. Przyjmujesz propozycję bycia trenowaną przeze mnie?
- Dlaczego nie? A czego będziesz mnie uczył?
- Nauczę cię panowania nad magią natury.

*miesiąc później*

Treningi były żmudne i męczące, ale skuteczne. Od ostatnich dwóch tygodni bywałam co kilka dni w Asgardzie. Oczywiście nie ujawniłam się. Dowiedziałam się jak źle Loki znosił moje zniknięcie. Wyglądał jak nie on. Stał się jeszcze bardziej opryskliwy i zaczął pić. Dzisiaj idę na rynek. Dzisiaj mija rok od mojego zniknięcia. Dowiedziałam się, że ma być z tej okazji jakaś uroczystość.
Poszłam na główny rynek, gdzie zebrał się tłum. Na podwyższeniu w centrum stali: Odyn, Frigga, Thor i Loki. Po wygłoszeniu przez Odyna mowy, wszyscy zaczęli puszczać zielone ogniki, które leciały do nieba i po chwili znikały. W trakcie tego pojawili się jacyś dziwni wojownicy, którzy z łatwością unieszkodliwili strażników i zaczęli zbliżać się do rodziny królewskiej. W tłumie wybuchła panika, więc ja niepostrzeżenie mogłam zbliżać się do nich. Unieszkodliwiałam każdego z napastników, który znalazł się na mojej drodze.

Loki POV

Jak mogliśmy się dać tak łatwo złapać. Nie wierzę w to. Jeszcze w takim dniu. Jeden z napastników podszedł do nas. W ręce trzymał sztylet taki sam jak ten, którym zaatakowano nas rok temu. Chyba zauważył, że przyglądam się broni.
- Pewnie zastanawiasz się co to za sztylet? Piękny nieprawdaż? Dzieło Mrocznych Elfów. Nawet jeśli tylko kogoś zrani, ten ktoś skona w męczarniach. Ponoć takim samym ugodzono twoją przyjaciółkę na której to cześć jest dzisiejsza uroczystość, jak się czujesz z tym, że zginiesz jak ona dokładnie rok po niej. - nic nie odpowiedziałem. Dotarło do mnie, że Aki nie żyje, a ja dziś do niej dołączę. Spojrzałem na matkę, która rzucała mi współczujące spojrzenie. Odyn z Thorem ciągle się szarpali, ale to nic nie dawało, ja już się poddałem nie miałem siły aby z nimi walczyć. Jestem w słabej formie nie tyle fizycznej, co psychicznej. Normalnie zniszczyłbym ich z zamkniętymi oczami, ale odkąd nie ma Aki nie potrafię się pozbierać. Wtem na podeście pojawiła się nieznajoma zakapturzona postać. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro