Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Loki

- Avengers i ty Anastazjo macie misję. Na ziemi pojawił się Loki, gdyż czegoś szuka. Nwm czego, ale za to wiemy, że ma berło.
- A kto to jest Loki?
- Nie znasz go? To bóg kłamstw i psot. Chodzi w zbroi i hełmie z rogami.

O nie to on... Szuka mnie. Dobrze, że stworzyłam Anastazję.
Nic ciekawego nie do wiedzieliśmy się więcej od Nicka. Po zebraniu udaliśmy się do swoich pokoi.

Siedzieliśmy właśnie w salonie, gdy nagle pojawił się on. Niestety rzucił czar przez co tylko ja mogłam się ruszać.
- Witajcie Avengers i ty Anastazjo? Tak wiem, że nie możecie się ze mną przywitać no ale musiałem to zrobić.
Gdy Loki gadał o tym, że chce podbić świat i inne tym podobne rzeczy ja zdjęłam czar z Avengers i przeteleportowałam ich broń do salonu.
-Co to ma być? - krzyczał Loki.
- Avengers do boju!!!
I tak zaczęła się walka. Ja nie przyłączyłam się do nich gdyż nie chciałam się zdradzić, ale w końcu musiałam im pomóc, więc rzuciłam na nich pole siłowe, ale to i tak nic nie dało.
- Głupi Midgarczycy chcieliście pokonać mnie?! Ty Anastazjo pójdziesz ze mną.
- Nigdy!
- Nie chcesz po dobroci to bedziesz musiała ulec mocy berła.
Wtedy przyłożył mi do piersi swoje berło, a ja udawałam, że to podziałało.
- Anastazjo!
- Tak panie?
- Anastazjo opamiętaj się! - Krzyczeli Avengers, ale nie znali mojego planu.
Na dłonie Lokiego założyłam magiczne kajdany, przez co nie mógł używać magii, a z jego rąk wyrwałam berło.
- Nie spodziewałeś się tego?! Nie próbuj używać swoich mocy, bo będziesz tego żałował.Zabierzmy go do celi, a tam nałoże zaklęcie żeby nie mógł się wydostać.
- Wiesz że i tak uciekne...
- Być może ale zajmie ci to trochę dłużej.

Świętowaliśmy zwycięstwo nad Lokim. Bawilismy się dobrze lecz muszę jeszcze coś zrobić zanim będą pijani.
- Przepraszam, ale teraz może was zaboleć głowa - ruszyłam ręką, a Avengersom zaczęły wracać wspomnienia ze mną, czyli Akimarą.
- Ała!!!- krzyknęli chórem
- Co ty zrobiłaś? - zapytał trzymający się za głowę kapitan.
- Zwróciłam wam wspomnienia ze mną.
- Dlaczego je usunęłaś? - zapytała Natasha
- Nie mogłam ryzykować tego, że Loki się dowie. To mnie on szuka. Chce mnie mieć po swojej stronie, bo jak widzieliście jestem od niego potężniejsza, ale niedoświadczona w magii.
- Dlaczego wcześniej nam nie powiedziałaś?- spytał ponownie Kapitan.
- Nie miałam pewności. Teraz musze trenować, bo nie mogę ryzykować że się uwolni i znajdzie mnie bezbronną. Bo zapewne już wie kim jestem.
- Dobrze, że nam o tym powiedziałaś. Teraz musisz tylko trenować. Bo nie znamy dnia ani godziny kiedy Loki coś wymyśli.
- To bawmy się dalej!!!
- Akimaro, zostaniesz z taką fryzurą.
- Wiedziałam, że o czymś zapniałam.- pstrykłam palcami i moje włosy wydłużyły się i przybrały swój dawny kolor.- Od razu mi lepiej. Nie mówcie do mnie Akimaro tylko Aki.
- Ej ja wymyśliłem to przezwisko. - odezwał się Jacob.
- Ciekawe kiedy? - zapytał Tony.
- Wczoraj jak nie mogliśmy spać to siedzieliśmy na dachu i gadaliśmy.
- Czy aby na pewno tylko gadaliście? Może się całowaliście? - powiedział z szelmowskim uśmieszkiem. Ja jak to ja nie dam sobie mnie obrażać. Zmieniłam się w tygrysa i naskoczyłam na Tonego ten się przewrócił i zaczął krzyczeć, ale i tak nie mógł przekrzyczeć mojego ryku. Dopiero jak przeprosił to wstałam i zmieniłam się w człowieka. Miny wszystkich były mieszane. Chciało im się śmiać z Tonego, ale obleciał ich strach z mojego powodu. Tylko Jacob cały czas śmiał się z ojca.
- I ty Brutusie przeciwko mnie - powiedział oburzony Stark.
- No wiesz tato mnie też tym obraziłeś - odpowiedział zakłopotany Jacob.
- Dobra, puszczajmy już muzyke i bawmy się!!!

Bawiliśmy się do samego rana. Tony jak to on schlał się w trzy dupy, a Kapitan w ogóle.Jedyne co trochę mnie niepokoiło było to, że Jacob co chwilę mi się przyglądał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro