Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20.

Od tamtego zajścia w Pokoju Życzeń, panna Balamonte puszyła się jak paw przed całym Hogwartem. Za wszelką cenę chciała wzbudzić w Nadine i Katherine zazdrość, ponieważ Martina w ciągu niedługiego czasu zdobyła to, czego one nie byłyby sobie w stanie wyobrazić.

Wciąż żadna z dziewcząt nie rozmawiała z zawistną Krukonką. Od tamtej pory tworzyły własne grono – Nadine, Katherine i Luna.

* * *

— Malfoy, słuchaj mnie — Eileen uszczypnęła go paznokciami w ramię. Draco jęknął i popatrzył na nią, masując obolałe miejsce. — Chcesz ostrzec Dumbledore'a przed jego rychłą śmiercią?

— Nie. Stary zgred zasłużył na zaskoczenie — wzruszył ramionami.

Dziewczynka spojrzała na niego dziwnie.

— Robisz się taki, jak cała rodzina... Byłeś na tym cholernym spotkaniu?

— Wyrażaj się — syknął. — Tak, byłem.

— I co?

Draco potarł twarz i wstał. "Powiedzieć jej czy nie?"

— Ucieknę stąd przed końcem roku szkolnego. Będzie trudno... chyba trudniej niż to sobie wyobrażałem.

Eileen podeszła do okna. Patrzyła jak śnieg sypie, a od tej bieli bolały oczy. Na dworze nie było nikogo.

— Nie zostawiaj mnie — wyszeptała. Chłopak zamknął oczy, a gdy je otworzył, zobaczył jak w oczach kuzynki błyszczały łzy.

— Muszę.

* * *

Martinę zaczęło to wszystko męczyć. Przyjaciółki się od niej odwróciły, ciągle wszyscy szepczą za jej plecami. Straciła ochotę puszenia się przed innymi.

— To z zazdrości? — zapytała, gdy usłyszała, że znów Krukonki o niej rozmawiają.

— Nie — powiedziała Nadine i wstała. — Po prostu nie możemy uwierzyć w to, że dla jakiegoś Ślizgona odstawiłaś nas. Wszystko zaczęło się psuć od wyzwania. Co, to z zazdrości?

— Już niedługo Draco będzie mój. Widziałam jak na mnie patrzy. Na ciebie nikt tak nie spojrzał jak on na mnie. — zakpiła. — Tak, wczoraj się z nim całowałam. Wszystkie jesteście zazdrosne, ty najbardziej, Nadine. Prawda boli, kochanie.

Balamonte przypuszczała, że to, co powiedziała to początek wojny. "Draco i tak stanie po mojej stronie, mogę je prowokować".

* * *

Zbliżała się piąta, godzina randki Draco i Martiny w Pokoju Życzeń. Malfoy bał się trochę, że ta randka może nie skończyć się zbyt dobrze. Martina jest zagadkowa i nie da się przewidzieć jej kolejnego ruchu. Dlatego postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jeśli się powiedziało "a", trzeba powiedzieć też "b".

"Trzeba było nie zwracać na nią uwagi, nie podobałaby ci się", powiedział w myślach, popsikał się perfumami, ułożył włosy i wyszedł. "Przecież nie złamię jej serca".

Korytarz przy Pokoju Życzeń miał specyficzny, kwiatowy zapach, co oznaczało, że Martina jest już w środku. Westchnął, uśmiechnął się i otworzył wrota.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro