Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

42.

Nadszedł piąty czerwca, dzień siedemnastych urodzin Draco. Chłopak nie spodziewał się szału, nie był lubiany. W sumie był nienawidzony.

Gdy tylko wstał, Blaise poklepał go po plecach i dał mu pakunek. Draco otworzył go i zobaczył nowy szalik Slytherinu oraz skarpety z herbem ich domu. Uśmiechnął się i również go poklepał.

— Wszystkiego najlepszego, stary — powiedział na odchodne Blaise.

— Dzięki — mruknął.

Wyszedł z dormitorium, został napadnięty przez Notta, Crabba, Goyle'a i kilku innych chłopaków. Zanim wszystkim podziękował, minęło z pół godziny. Po jakimś czasie znalazł się na korytarzu, a tam spotkał ukochaną Nadine.

— Najlepsze życzenia, skarbie — pocałowała go i słodko się uśmiechnęła. — Przepraszam, że nie mam prezentu, ale...

— Ty jesteś moim największym prezentem — teraz to on dał jej buziaka. Zarumieniła się delikatnie. — Może pójdziemy na śniadanie, co?

Kiwnęła głową, złapała go za dłoń i poszli razem do Wielkiej Sali. Przy wejściu się rozeszli – on poszedł do swojego stołu, ona do swojego. Prawie doszedł do miejsca, gdzie miał iść, gdy jego uwagę przykuła Katie Bell, idąca z koleżanką. Poczuł milion igieł w swoim sercu. Nie mógłby spojrzeć jej w oczy. Spanikowany wybiegł z Wielkiej Sali.

W drodze do Łazienki Chłopaków poluzował krawat – czuł napływający gorąc w ciele. Był bliski płaczu. Skrzywdził wiele osób, a teraz jeszcze zabił prawie Weasleya i Bell. Wpadł do łazienki jak bomba, biegnąc do umywalki z lustrem. Zdjął sweterek, odkręcił kurek i przemył twarz lodowatą wodą. "Malfoy, otrząśnij się. Nie bądź ciotą". Rozpłakał się. Nie mógł dłużej skrywać w sobie emocji. Usłyszał kroki. Gwałtownie się odwrócił, łapiąc za różdżkę. Był to Harry Potter – zapewne zaciekawiony paniką wroga. Cóż, każda okazja do porażki przeciwnika jest dobra, prawda?

Rozdrażniony Draco zaczął niewerbalną walkę na zaklęcia z Potterem. Rzucał wiele znanych mu czarów, jak Drętwota, Levicorpus, Expulso, Furnunculus, Colloshoo, Impedimento i wiele innych. Radził sobie świetnie, co prawda kilka razy chybił z nerwów, ale było naprawdę dobrze. Nagle Potter zrobił ruch, którego Draco nigdy by się nie spodziewał.

Sectumsempra! — rzucił.

Draco znał to, lecz nie miał chwili, by się obronić. "Skąd Potter wie o tym zaklęciu?", pomyślał Draco. Nie miał zbytnio czasu na rozmyślania, ponieważ czar rzucony przez wroga powalił go z nóg. Czuł, jak jego ciało przecinały setki ostrzy, powodując dużą utratę krwi. Płytki i woda w łazience zrobiły się czerwone. W końcu stracił przytomność.

Do Łazienki Chłopaków wbiegła Nadine. Widziała zszokowanego Pottera oraz nieprzytomnego Dracona.

— HARRY-HARRY, COŚ TY ZROBIŁ?! — krzyknęła, widząc, jak Draco tracił coraz więcej krwi. Harry uciekł, nie chcąc być obwinianym.

Uklęknęła przy bezwładnym ciele. Rozłożyła dłonie nad torsem Malfoya. Zamknęła oczy i bardzo się skupiła.

Vulnera Sanentur, Vulnera Sanentur, Vulnera Sanentur — szeptała.

Z każdym jej słowem rany znikały. Gdy nie było ich w ogóle, Draco odzyskał przytomność. Pociągał nosem. Nadine wyczuwała, że nie było to spowodowane szkodą.

— Co się s... — chciała zapytać, ale Draco szybko jej przerwał.

— Mam zabić Dumbledore'a.

____________

Cóż za niespodziewany zwrot akcji, prawda? XD 


Zbieram pytania do Q&A. Za tydzień opublikuję rozdział i epilog oraz Q&A. 

Możesz zadać pytanie: 

a) Nadine,

b) Draco,

c) Martinie,

d) Lunie,

e) Katherine,

f) Eileen,

g) jakiejś innej wybranej przez siebie postaci występującej w tym ff,

h) mnie. 

Do zobaczenia za tydzień ♥.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro