Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fascynacja złem [6.01.2020]


        Zaproponowany przez czytelnika temat artykułu – Gangi i świat przestępczy – można spokojnie rozbić na co najmniej dwadzieścia artykułów, choć pewnie gdyby mocniej wgłębić się w te zagadnienia, to jeszcze więcej. Postanowiłem dokonać pewnej selekcji materiału. Może uda mi się stworzyć więcej artykułów, a w nich pochylić się nad „gangami", mafią i całą przestępczością zorganizowaną, porównać ją do tzw. przestępczości tradycyjnej, opowiedzieć o mniej znanych przestępstwach, o ich kodyfikacjach, o karach i więzieniach. Może przygotowałbym zestawienia najlepszych pozycji filmowych i literackich dotyczących „gangów" i pokusił się o rozwianie wątpliwości związanych z gangami nastolatków, wszechobecnymi na Wattpadzie. Ale dziś chciałbym się zastanowić, co tak bardzo intryguje nas w „świecie przestępczości", w patologiach i przemocy. Skąd w nas ta fascynacja, jak ona się przejawia i czy to dla nas dobre?

      Fascynacja złem towarzyszy ludziom od bardzo dawna. Fascynacja rozumiana jako olśnienie, urzeczenie, oczarowanie, bezkrytyczne i pełne wewnętrznego uniesienia poddanie się jakiemuś zjawisku, przedmiotowi, osobie czy wartości. [1] Widać to choćby w licznych przekazach ikonograficznych, wyraża to rzymska maksyma „Chleba i igrzysk!". Wtedy „krew" miała odciągać ludzi od istotnych zagadnień politycznych, rozrywka odwracała uwagę. Dziś jest podobnie. A ja odnoszę wrażenie, że im więcej w naszym życiu „chleba", tym bardziej chcemy oglądać „krew", a im mniej „chleba", tym więcej tej „krwi" w naszym życiu. Nie przeprowadzę Wam dokładnej diagnozy tej tendencji, ale mogę opowiedzieć o moich własnych obserwacjach i wnioskach.

      Przyglądając się naszemu światu, spokojnie możemy powiedzieć, że żyjemy w społeczeństwie zakazowym, tzn. że zakazy dominują nad nakazami. [2] Wiśniewski w „Aksjologii zła" podaje, że fascynacja złem może być skutkiem ubocznym dążenia ludzi do bycia dobrymi, parcia ku ideałom i wartościom pozytywnym. Starając się dowiedzieć i poznać dobro, natykamy się na zło i szukamy dobra poprzez badanie zła. Ja bardziej bym się skłaniał ku innym wskazanym przez niego powodom, jak: postrzeganie fascynacji złem jako „reakcji naszej mrocznej natury, skłonności do zasmakowania w tym, czego kultura zakazuje". Wydawałoby się, że stajemy się znudzeni narracją moralności i ideałami, jesteśmy nieufni wobec ideologii utopijnych, kolejnych nowych dobrych ładów i porządków – kolejnych „zmian". Zwracamy się więc wobec czegoś, co w gruncie rzeczy nas nie zawodzi, co jest stałe i niezmiennie. Zło nas nie rozczarowuje. W przeciwieństwie do dobra potrafimy je skonkretyzować. Wiem, że wydaje się to zawiłe, ale dużo łatwiej każdemu z nas przyjdzie przyznanie się przed samym sobą do wyrządzonego nam zła i do tego, co my zrobiliśmy złego – nieszczęście jest w pewien sposób bliższe. „Ludzie sobie różnie wyobrażają idealne dobro, różne mają ideały czy religie, ale rzeczy złych zdają się doświadczać w rozmaitych miejscach i czasach na ogół podobnie". [3]

      Do tego zjawiska idealnie pasuje ukuta przez Zygmunta Baumana definicja „kolekcjonera wrażeń". Wszystkie przyjemnie wrażenia przyswajamy szybko, ale po pewnym czasie nas nudzą. Zaczynamy więc sięgać głębiej i głębiej, aż po makabryczne treści. Oglądamy relacje z egzekucji dokonywanych przez terrorystów, okaleczone ciała syryjskich dzieci, podziwiamy Hannibala Lectera, kibicujemy Ojcu chrzestnemu.

      W ten trend wpisuje się także zainteresowanie, które budzą przestępcy i sama zbrodnia. Są to zdarzenia tak różne od naszego zwykłego, szarego życia, że wdzierają się w nasze umysły, pobudzając naszą wyobraźnię. Fascynacja zbrodnią wiąże się być może z przekroczeniem najsilniejszego tabu, jakim jest odebranie życia drugiemu człowiekowi. Zabójstwo w afekcie umiemy jeszcze zracjonalizować. Co innego takie, za którym stała jakiegoś rodzaju korzyść, materialna czy psychologiczna. Granice rozumienia świata zostają przekroczone, co budzi silne emocje.

       Tabu od wieków porządkuje naszą kulturę . Osoba, która je łamie zostaje wykluczona ze społeczeństwa, ale także przestaje być w pewnym sensie uznawana za człowieka. Jest kimś w rodzaju nieznanej bestii – budzącej strach, ale i respekt. Mordercom przypisujemy cechy nadludzkie, albo wręcz przeciwnie, te najprymitywniejsze, zwierzęce, jak brutalność i siła.

       David Buss, psycholog i autor książki „Morderca za ścianą", uważa, że "myśląc o oprawcach, prześladowcach, złodziejach, gwałcicielach i mordercach większość ludzi wyobraża sobie rozszalałe potwory z pianą na ustach, o obłąkanym spojrzeniu", jednak w rzeczywistości to ludzie bardziej podobni do nas, niż jesteśmy gotowi sądzić, a w większości przypadków są to osoby wyróżniające się czymś spośród masy. Spójrzmy chociaż na Charlesa Mansona, któremu udało się nakłonić swoją partnerkę i sektę do zabicia żony Romana Polańskiego, Sharon Tate. Po tym wydarzeniu do Mansona przychodziły setki listów od zauroczonych nim kobiet.

      Wystarczy przyjrzeć się zdjęciom wyluzowanego, nonszalanckiego, przystojnego Teda Bundy'ego, który na rozprawach wyglądał na gwiazdora filmowego (w zeszłorocznym filmie „Okrutny, podły, zły" gra go Zac Efron), a w rzeczywistości był mordercą, gwałcicielem i nekrofilem, który przyznał się do 30 zabójstw, a przypisywano mu znacznie więcej. Zanim zginął na krześle elektrycznym, zdążył się ożenić i spłodzić syna!

      Innym przykładem jest satanista Ramirez, któremu nadano przydomek Night Stalker. Nadawanie takich przydomków seryjnym mordercom, czy przestępcom, jest kolejnym dowodem na podkreślenie zainteresowania ich „niezwykłością", bo kto z reguły posługuje się pseudonimem? Batman, Superman, Iron Man itp. Mordercy też stają się dla nas „legendą" pod postacią np. Milwaukee Cannibal czy Killer Clown.

      Ta „niezdrowa" fascynacja nie jest jednak, jak wielu uważa, oznaką naszych zepsutych czasów. Historie morderstw były popularnym motywem europejskich ballad ludowych, szczególnie rozwiniętych w Anglii, Szkocji i Skandynawii. Opisywały krwawe zabójstwa, nie szczędząc szczegółów. Ważnym elementem była też zemsta, kara jaka spotykała zabójcę, często wymierzana nawet przez ofiarę zza grobu. W ten trend wpisują się także nasze rodzime „Lilje" Mickiewicza czy „Balladyna" Słowackiego.

      W 1966 r. po raz pierwszy wydano „Z zimną krwią" Trumana Capote'a, autora „Śniadania u Tiffany'ego", była to pierwsza oparta na faktach powieść o życiu mordercy. Capote spędził kilka lat na rozmowach ze skazanymi przestępcami i zagłębianiu się w to środowisko, by jak najlepiej je zrozumieć i przedstawić.

      Inspiracje zbrodnią znajdziemy także w muzyce i filmie. Najpopularniejsze piosenki Nicka Cave'a pochodzą z jego albumu „Murder's Ballad" z niezwykłym duetem z Kylie Minogue. Po motyw morderców sięgali The Rolling Stones, The Police, Eminem, Bob Dylan, Kate Perry czy Lana del Rey. A skąd wziął się pseudonim Marliyna Mansona, chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć.

      W 2015 r. Tomasz Sekielski założył wydawnictwo, które miało się specjalizować w „literaturze faktu, biografistyce, beletryzowanym reportażu i dziennikarstwie śledczym" [4]. Flagowymi pozycjami miały być „zbeletryzowane historie kryminalne, często bardzo mroczne, dotyczące przestępstw, które wydarzyły się w Polsce w ostatnich kilkunastu latach" – zapowiadał Sekielski, dodając, że kryminalne historie nie są najbardziej istotne, a ważne jest przedstawienie „kondycji naszego społeczeństwa". Oczywiście chciałbym, aby intencją Sekielskiego było wydawanie kryminałów na miarę powieści społecznych, w których ich autorzy bawią się w antropologów i badaczy współczesności, jak widzi ich Czubaj w poświęconej kryminałom książce „Etnolog w Mieście Zbrodni", ale te szumne zapowiedzi trącą mi tanim marketingiem, gdzie zbrodnia i „mroczność" mają przyciągnąć czytelników i pieniądze.

    True novel crime jest trudnym gatunkiem i idealnie wpasowującym się w fascynację złem i zbrodnią. Możemy go określić jako hybrydę łączącą fakt z fikcją, której tematem jest brutalna zbrodnia, zazwyczaj morderstwo. Zdaniem Jen A. Huntley'a true novel crime wyrosła z amerykańskiej „fascynacji przemocą, psychologią i dążeniem do sprawiedliwości". [5] Bohaterami powieści tego typu byli już wspomniani przeze mnie wyżej Ted Bundy („The Stranger Beside Me") i Charles Manson „(Helter Skelter. Prawdziwa historia morderstw Mansona"), stając się mordercami-celebrytami. Potem zaczęto tworzyć teorie, i książki bazujące na nich, dotyczące fenomenu fascynacji zbrodniarzami, np. „Natural Born Celebrities: Serial Killers in American Culture" autorstwa D. Schmida.

      W tym miejscu warto wspomnieć o Kalendarzach Newgate, o których pewnie większość z Was wcześniej nie słyszała. Przyznam się, że ja też natrafiłem na nie dopiero podczas wyszukiwania informacji do niniejszego artykułu. Kalendarze były kolekcjami „prawdziwych" opowieści o osadzonych w legendarnym londyńskim więzieniu Newgate, które było „większą inspiracją dla powstania licznych wierszy, dramatów i powieści niż jakikolwiek inny londyński budynek". Popularność sporządzanych przez duchownego Newgate biuletynów o przestępcach oraz sprzedawanych na targowiskach i przed publicznymi egzekucjami broszur sprawiła, że zaczęły powstawać kompilacje w formie książkowej (pierwsza w 1773 roku). Spisane w sposób atrakcyjny dla czytelnika, dowcipnie, ale z umoralniającym morałem kryminalne biogramy pełniły funkcję ludyczną (poczytność zapewniały im sensacyjność i komizm), ale i dydaktyczną. [6] Bohaterami Kalendarza byli mordercy, gwałciciele, włamywacze, fałszerze, highwaymani i poligamiści oraz złodzieje, również ci wykradający trupy na sprzedaż na sekcje zwłok dla lekarzy. Dziś elektryzują nas podobne zbrodnie lub bardziej współczesne, ale o podobnym stopniu brutalności, okrucieństwa czy niecodzienności.

     Fascynujący oznacza także „emocjonujący", a wydaje mi się, że emocje i zło czy zbrodnie łączy nierozerwalna więź. Gdy zło przestaje wywoływać w nas określone emocje możemy mówić o znieczulicy, obojętności a nawet upadku moralności. By się ustrzec przed takimi oskarżeniami i by dalej budzić emocje, media (w tym także książki) sięgają po coraz nowsze środki przekazu i dalej idące sposoby oddziaływania czy bodźce. Pytanie jak daleko w tym zajdziemy?

     Życie przestępcze istnieje w mniejszym lub większym zakresie w każdym kraju, a przy dysproporcjach majątkowych i społecznych rozwija się i dotyka prawie każdego aspektu naszego życia. „Przestępczość" to nie tylko zbrodnie z pierwszych stron gazet, rytualne mordy, gwałty zbiorowe, brutalne rozboje. To także koperta u lekarza, ściemnianie w dokumentacji u pracodawcy (że mam tego emgieera, a nie mam), lewe zwolnienie lekarskie, jazda na rowerze po piwku, uchylanie się od płacenia alimentów. Tak na dobrą sprawę, każdy z nas choć raz w życiu popełnił jakiś czyn zabroniony, np. przechodząc na czerwonym świetle.

    Dobra, trzymajcie się krzeseł, będzie trochę teorii, a ja zrealizuję moje dydaktyczne zapędy, chcąc edukować prawnie społeczność Wattpada. Czyn zabroniony to takie zachowanie, które wypełnia znamiona określone w ustawie. Ale mądrze brzmi. A na nasz chłopski rozum? To takie nasze zachowanie, które jest opisane w przepisach karnych jako naruszenie i wypełnia znamiona wskazane w tych przepisach, czyli ma cechy przypisane dla danego przestępstwa czy wykroczenia, np. przechodzenie na czerwonym świetle: (pierwsza przesłanka) jest wykroczeniem przewidzianym w ustawie Kodeks wykroczeń, (druga przesłanka) polega na niestosowaniu się do sygnałów drogowych. Gdy nasze zachowanie spełnia te przesłanki może być przestępstwem lub wykroczeniem. Różnica polega głównie na tym, że to drugie jest zagrożone łagodniejszymi karami, to jest naganą, grzywną (od 20 do 5 000 zł), ograniczeniem wolności na okres jednego miesiąca i aresztem (od 5 do 30 dni). Kary za przestępstwa są dużo surowsze.

      Łatwo można je rozpoznać również po miejscu kodyfikacji, przestępstwa w Kodeksie karnym (KK), a wykroczenia w Kodeksie wykroczeń (KW). Choć tym bym się nie sugerował do końca, bo np. Kodeks karny skarbowy zawiera i przestępstwa skarbowe, i wykroczenia skarbowe, jest też wiele innych ustaw, które zawierają przepisy karne. Więc pamiętajcie, jak czegoś nie ma w KK, to nie znaczy, że nie jest przestępstwem! Doskonałym przykładem są dopalacze i narkotyki, których handel penalizowany jest w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii.

      O żywym zainteresowaniu światkiem przestępczym i walką z nim świadczy też fakt, że w 1783 roku zakończono publiczne egzekucje w Tyburn w Anglii, bo tłumne procesje groziły rozruchami i umożliwiały ucieczki skazanych. Potwierdza to również „kryminalna turystyka", o której w swojej monumentalnej biografii Londynu wspomina Peter Ackroyd. W środy i czwartki więzienie Newgate otwierano dla zwiedzających, którzy mogli posiedzieć w celi śmierci, a także podziwiać odlewy głów zbrodniarzy oraz łańcuchy i kajdany.

      Również na współczesne polskie procesy sądowe, przyciągające szczególną uwagę, wydawane są bilety wstępu. A cały kraj śledzi ich przebieg na ekranach telewizorów czy innych urządzeń. Oprócz typowych dziennikarskich sprawozdań sądowych ciekawym zjawiskiem są ich literackie wersje. Francuskim wariantem tego typu pisarstwa były oczywiście pitavale – sprawozdania z procesów kryminalnych, nazwane tak od nazwiska autora pierwszego zbioru Françoisa Gayota Pitval. Znanymi polskimi publikacjami tego typu są „Pitaval warszawski" Stanisława Szenica wydany w 1958 r. (z wieloma późniejszymi wznowieniami) czy „Pitaval krakowski" Stanisława Salmonowicza, Janusza Szwai i Stanisława Waltosia z 1962 roku, również wielokrotnie wznawiany. W 2009 r. wydano „Pierwszy pitawal gdański, czyli zbrodnia nad Motławą" autorstwa Pawła Pizuńskiego. [7]

     Rafał Perz w artykule o związku pomiędzy morality insane a fascynacją złem, podaje kilka stopni fascynacji, zaznaczając jednocześnie, że granice pomiędzy kolejnymi poziomami są płynne i często trudne do uchwycenia. Wyróżnia: pasywną fascynację złem (gdy osoba zainteresowana nie ma zamiaru popełniać zła), wieloznaczną fascynację złem („igranie ze złem") i aktywną fascynację złem (której najwyższym stadium jest „miłość zła"). Mam nadzieję, że wszystkich nas można umiejscowić co najwyżej w pierwszym stadium, ale skoro to czytacie i Was interesuje, to pewnie możecie sobie przypiąć pierwszy stopień. A do której grupy zaliczylibyście Danny'ego Devosa, belgijskiego artystę, tworzącego instalacje, wideo, performansy, które odnoszą się do historii prawdziwych zbrodni? Devos jako źródło swojej fascynacji podaje zamordowanie Johna F. Kennedy'ego przez Lee Harveya Oswalda. „Stwierdziłem, że skoro zabił człowieka, którego tak lubiano, musi mieć w sobie coś szczególnego. A ponieważ kilka dni później sam został zastrzelony, oba zdarzenia zyskały w mojej dziecięcej wyobraźni wymiar heroiczny" [8] – mówi w wywiadzie dla MOCAK. Już na początku lat 80. opublikował w czasopiśmie „Force Mental" tekst Crime vs Art, wskazując analogie między kreatywnością mordercy i artysty. Często podkreśla, że motywacja artystów i zbrodniarzy jest zbliżona – „analogię tę można dostrzec w zjawiskach i zdarzeniach tak nieuchwytnych jak impuls czy natchnienie, poszukiwanie ofiary lub rozmyślanie nad formą i kolorem, akt zabójstwa bądź tworzenie dzieła sztuki, uspokojenie lub melancholia i wreszcie nieustanne powtarzanie danej czynności, mimo że nie puentuje się ona w żaden sposób ani też nie prowadzi do zaspokojenia".

      Davos koresponduje z wieloma mordercami skazanymi na karę śmierci bądź dożywocie, szuka w kontakcie z nimi bodźców do tworzenia – „Napisałem do kilku belgijskich i amerykańskich morderców, którzy zaciekawili mnie z jakichś względów, i uznałem, że zechcą odpowiedzieć. Trwało to do roku 1994. John Wayne Gacy vel Morderczy Klaun, na przykład, zaintrygował mnie, bo w więzieniu zajął się malarstwem. Mam dwa jego obrazy i znalazłem się w wydanej przez niego książce o osobach, które do niego pisywały. Został stracony w 1994 roku. Swego czasu w ośrodku kultury naprzeciwko więzienia, w którym osadzono Dusiciela z Lewego Brzegu, stworzyłem kilka prac jemu poświęconych. (...) Raz nawet zrodziła się silna więź między mną a mordercą; dwa duże portrety – mój i Dusiciela z Lewego Brzegu – powiesiłem tak wysoko na murze ośrodka kultury, by mógł on oglądać je z okna więziennego".

      Davos idzie jeszcze dalej, część z jego performansów polegała na odwiedzeniu miejsc, w których Joachim Kroll (pseudonim Jockel), niemiecki morderca, popełnił zbrodnie. Artysta opisuje to doznanie, które może szokować, choć pewnie taki cel ma mieć jego sztuka – „szukałem tak długo i z tak wielkim zaangażowaniem, że dotarłszy tam w końcu i stwierdziwszy, że to mniej więcej tutaj, doznałem wyjątkowego uczucia. Teren ten przeobraził się jakby w miejsce uświęcone, jak Externsteine czy Stonehenge, gdzie odprawiano szczególne rytuały. Postanowiłem sam odprawić rytuał, aby ocalić coś z tej chwili i tego miejsca. Ustawiłem samowyzwalacz w aparacie, rozebrałem się do naga i położyłem się tam, gdzie – jak mi się wydawało – Kroll zamordował ofiarę. Poprzez kontakt z ziemią dokonała się jakby wymiana. Pobliskie drzewo było zapewne świadkiem obu zdarzeń, a może nawet wniknęła w nie część DNA zabójcy lub ofiary".

      Czy fascynacja złem może przekroczyć granice dobrego smaku? Czy już je przekroczyła? A może ma pomóc oswoić coś, co nas przeraża, pomóc nam odnaleźć sens czy nawet specyficzne poczucie bezpieczeństwa, obnażając istotę zła i źródła okrucieństwa, a czasami pokazując, że zło zostaje ujawnione i spotka je kara. Jak Wy podchodzicie do tematu zła, zbrodni w literaturze? Czy ma uzasadnienie, czy jest tylko tanim chwytem marketingowym?





[1] M. Gołaszewska, „Fascynacja złem", Warszawa – Kraków 1994, s. 63.

[2] R. Wiśniewski, „Aksjologia zła", str. 150

[3] R. Wiśniewski, „Aksjologia zła", str. 151

[4] opis wydawnictwa na stronie www. oddeskidodeski.pl

[5] J.A. Huntley, "True Crime Novels", [w:] The Oxford Encyclopedia of American Cultural and Intellectual History, ed. J.S. Rubin, S.E. Casper, Oxford 2013, s. 269

[6] I. Adamczewska, „True crime novel – pomiędzy literaturą piękną a dziennikarstwem", str. 97

[7] wikipedia

[8] wywiad z Dannym Devosem w nr 1/2014 [8] MOCAK

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro