Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział II: Magowie

Gdy weszli do domu, od razu skierował się z nieznajomą w stronę łóżka. Położył ją ostrożnie, a następnie sam usiadł na fotelu obok niej. W końcu miał szansę przyjrzeć się jej dokładniej. Dopiero teraz dostrzegł symbol państwowej akademii magii. Nie był specjalnie zaskoczony, magów dało się spotkać na każdym kroku... ale nie w środku lasu.
- Czego ta dziewczyna tutaj szukała? - pomyślał Yuu. - Czyżby ona wiedziała, że ja też...? - Yuu spojrzał na swoją dłoń i widniejący na niej znak. Znak przed którym większość ludzi czuła strach i odrazę. Był to znak jednego z trzech zakazanych typów magii. - Nie, to nie możliwe.
Yuu postanowił trochę odpocząć, rozsiadł się wygodnie w fotelu i uciął sobie drzemkę. Śnił jak zwykle ten sam sen, już od 3 lat. Środek nocy, on biegnie przez polanę obok lasu, a za nim podążają dwa odziały zbrojnych łowców magów. Chłopakowi udaje się uciec przed nimi ostatkiem sił. Znajduje jaskinię, w której postanawia się ukryć. Biegnie w jej głąb, lecz po chwili zwalnia. Siada pod ścianą i postanawia odpocząć. Nagle w głębi jaskini coś się porusza. Yuu zrywa się na równe nogi i wypowiada zaklęcie przyzwania kuli światła. Widzi w pewnej odległości dziwną, czarną istotę. Zbliża się ona do niego coraz szybciej.
Chłopak zbudził się ciężko dysząc.
- Kiedy to się skończy? - szepnął sam do siebie.
Otarł pot z czoła, wstał i ruszył w stronę kuchni. Otworzył jedną z szafek i wyjął z niej buteleczkę zawierającą mętny, przezroczysty płyn. Zrobił duży łyk, po czym odłożył ją z powrotem. Nagle usłyszał hałasy dobiegające z pokoju, w którym zostawił nieprzytomną dziewczynę. Poszedł w tamtą stronę szybkim krokiem. Po chwili dowiedział się, co się stało. Dziewczyna próbując się podnieść z łóżka, upadła i zrzuciła ze stołu wazon.
- Wszystko w porządku? - spytał z troską. Dziewczyna wgramoliła się na łóżko.
- T-tak, myślę że tak... - patrzyła na niego pytająco. Wiedział co za chwilę miało nastąpić: rozmowa, ta, która mogła i miała zmienić wszystko w ich życiu.
- K-kim jesteś? - zapytała nieśmiało. - Dlaczego mi pomagasz? Masz w tym jakiś cel?
Siedzieli w ciszy, w końcu zebrał się w sobie i postanowił zaspokoić jej ciekawość.
- Mam na imię Yuu, mieszkam samotnie w chatce pod lasem. Zajmuję się polowaniem. Mam z tego jedzenie i kilka miedziaków. A co do tego czemu Ci pomogłem... Zrobiłem to z własnej chęci i trochę z ciekawości - spojrzał na nią.
- Z ciekawości? - otworzyła szeroko oczy i patrzyła na niego z ogromnym zainteresowaniem.
- Tak, to niezwykłe znaleźć w lesie kogoś, nie będącego tutejszym, a w dodatku ściganego przez żołnierzy.
Wyrwała się nagle w jego stronę
- Przepraszam za tamto. - powiedziała. - T-to jestem teraz w trudnej sytuacji...- posmutniała nagle, położyła się na łóżku, przycisnęła kolana do piersi i zaczęła rzewnie płakać.
Po dłuższej chwili otarła łzy i popatrzyła mu w oczym Prosto w jego oczy. Poczuł, jak przebija go wzrokiem na wskroś.
- A tak na prawdę, kim jesteś? - spytała, a on poczuł dreszcz na całym ciele.
Przecież nie mogła widzieć znaku, to nie możliwe. Patrzyła na niego uważnie, śledziła każdy ruch, każdy oddech.
Nagle wstała i podeszła do niego. W ciągu kilku sekund przyparła go do ściany. Nie miał żadnej możliwości ucieczki. Chwyciła jego dłoń i odsłoniła to, co próbował ukryć. Znak. Znak, który znał każdy. Znak magów pustki.
Magia pustki, podobnie jak dwa inne rodzaje magii, były zabronione w królestwie od czasu powstania, przeciwko panującemu wtedy władcy, kiedy to trzy oddziały zbuntowanych magów próbowały bezskutecznie obalić króla. Polegała ona na zamianie materii w nicość. Jest odwrotnością magii tworzenia, chodź nie służy tylko do niszczenia. Wprawiony mag może nauczyć się używać jej do przenoszenia siebie lub innych na różne odległości i w różne niedostępne miejsca. Jednak nie zapominajmy, że jest to głównie magia bojowa, niezbyt skuteczne w obronie. Siła jej ataków jest niewyobrażalna, oczywiście, jeśli ktoś kto jej używa, potrafi ją kontrolować. W przeciwnym wypadku moc po prostu go pożera.
Jednak wracając do naszych bohaterów...
- Więc jednak nie jesteś takim typowym odludkiem. - patrzyła na niego zimnym wzrokiem, przynajmniej dla niej wydawał się zimny. Ze względu na to, iż była niższa, wyglądała co najmniej jak wkurzone dziecko, które nie dostało cukierka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro