Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Fabian
Spokojnie. Pozwolę ci sprawdzić za jakiś czas czy dobrze wykorzystali szansę. Chodźmy. *wyszedł z nim i wrócił z nim do siebie. Rezydencja była duża. Luksusowa.* tu zamieszkasz. Twój pokój jest tym piętrze.

Angelo
Dzięki* udał się do wskazanego pokoju. Rozpakował się i usiadł na łóżku, nie za bardzo wiedząc co ze sobą począć*

Fabian
*dał mu czas by się rozpakowal. Potem podszedł do jego pokoju i zapukal*

Angelo
Wejdz

Fabian
*wszedł do jego pokoju spojrzał na niego* co jest? Mam wrażenie że naszły cie jakieś wątpliwości.

Angelo
Nie, to nic takiego*wskazał ręką, by usiadł koło niego* to nie wątpliwości, raczej...fascynacja...

Fabian
*usiadł obok niego na łóżku* opowiedz mi o tym. Chciałbym wiedzieć jak się tu czujesz itd.

Angelo

To coś zupełnie nowego. Ładnie tu... Kto by pomyślał, JA na salonach. Trochę mnie to przeraża, porzuciłem wszystko co znałem... Teraz wkraczam w nowe życie. Zaczynam wszystko od początku, z ludźmi którzy mnie nie zawiodą, którym chcę pokazać, że warto we mnie uwierzyć. Będzie dobrze...

Fabian
*uśmiechnął się słysząc to. Podobało mu się takie podejście.* tak. To zupełna nowość dla ciebie, ale postaram się by dobrze Ci było w naszej rodzinie.

Angelo
*zaśmiał się słysząc to* Przepraszam, mam mego zboczony umysł i wszędzie słyszę podteksty... To wszytsko przez Toma...

Fabian
Byliście aż tak blisko? *zasugerował spoglądając na niego z uniesionymi kącikiem ust*

Angelo
Oh nie! Jest dla mnie jak starszy brat. Uczył mnie różnych rzeczy. Nawet tych mało przyzwoitych. *zarumienił się lekko* no ale w końcu od czego są bracia. No i ma dziewczynę, Vicky. Fajna dziewczyna, mam nadzieję, że kiedyś ten głupek się jej oświadczy

Fabian
*uśmiechnął się słysząc to. Wydawało się, że chłopak miał tam dobre życie. Jednak nie mogło być tak kolorowo skoro od razu się zgodził przejść do nich.*

Angelo
Nie, nie było do końca idealnie*jakby odgadł jego myśli* życie dziecka ulicy jest dość niebezpieczne* podciągnął koszulę. Na brzuchu widniała okropna blizna ciągnąca się od piersi niemal do pępka* tą ozdubkę dostałem jak miałem szesnaście lat. Chłopaki mnie ledwo odratowali...

Fabian
Rozumiem. *rozpiąl koszule.i pokazał mu swoją blizne idącą mniej więcej od łopatki przez bok do brzucha* tu też bywa niebezpiecznie, ale tu dostaniesz opiekę medyczna i miękkie łóżko by wyzdrowiec.

Angelo
Uuu*syknął patrząc na jego bliznę, potem pochylił się i przesunął po niej palcem na całej długości* czym ci to zrobili?

Fabian
Czymś ci wyglądało jak maczeta, ale z ząbkami. Jakaś domowej roboty przeróbka. Przez to jest tak pocharatana

Angelo
Yhm, rzeczywiście*przejechał po niej jeszcze raz badając jej chropowatą strukturę, jednocześnie mając alibi aby popatrzeć na to wspaniale wyrzeźbione ciało * widziałem kiedyś program z bliskiego wschodu, w którym też takich używali, ząbki są dodatkowo lekko wyginane, żeby wyrwać ofiarom przy okazji kawałek skóry

Fabian
Widocznie musieli się napatrzec na podobny program. Na szczęście już nigdy więcej nie użyją tej broni, ani rzadnej innej.

Angelo
Pewnie leżą już parę metrów pod ziemią hm?

Fabian
Tak. Dokładnie. *nie zapinał już koszuli. Patrzył na niego z uśmiechem.* chodź. Zjemy kolacje. Napewno jesteś głodny.

Angelo
Hm, znamy się dopiero parę godzin a ty już mnie zapraszasz na kolację? Huh, jak romantycznie*uśmiechnął się i naciągnął z powrotem koszulę. Wstał i podał mu rękę, aby pomóc mu się podnieść* a co jemy?

Fabian
*wstał trzymając go za dłoń i uśmiechnął się* może... Naleśniki? *uśmiechnął się do niego.* lubisz?

Angelo
Lubię*jakoś nie miał ochoty puszczać jego dłoni* ale z dżemem truskawkowym

Fabian
Dobrze. Będą z dżemem truskawkowym. *uśmiechnął się do niego i poszedł z nim do kuchni*

Angelo
Oo masz ekspres!* popatrzył z zainteresowaniem na maszynę* kiedyś dorabiałem w kawiarni, też mieli tam ekspres do kawy, ale nie taki...bajerancki... Na kawe za późno, ale chcesz gorącą czekoladę?

Fabian

*uśmiechnął się* tak poproszę. Rzadko pije kawę, ale czekoladę z miłą chęcią. *zaczął szykować składniki na naleśniki i zaczął urabiac ciasto*

Angelo
*Włączył ekpres i wybrał opcję gorącej czekolady. Nalał do jednego kubka i postawił przed nim parujący napój*

Fabian
Dziękuję. *uśmiechnął się i Nalal ciasto nagrzaną patelnie. Zrobił ostrożnie łyk czekolady* mniam.

Angelo
Szczerze? Nie lubię czekolady. To znaczy takiej normalnej, takiej jeszcze nie piłem, ale nie chce ci brudzić kubka w razie gdyby jednak mi nie smakowała. Ale za to uwielbiam kawę. Ej naleśniki jarasz!* podszedł do kuchenki, odebrał mu widelec i przerzucił ciasto na drugą stronę, naleśnik był ładnie zarumieniony* oo jednak nie...

Fabian
*zaśmiał się. Wszędzie było go pełno. Raz ekspres, raz już do patelni mu zagląda zaraz znów coś innego.* spokojnie. Pilnuje. Jeśli chcesz to spróbuj, albo zrób sobie kawę

Angelo
*spojrzał na jego kubek* mogę?

Fabian
Jasne. Nie krępuj.sie.

Angelo
Dzięki* spojrzał niepewnie do kubka i wziął łyka, przełknął z nieprzeniknioną miną* hmm... Chcesz opinii satysfakcjonującej czy szczerej?

Fabian
Zawsze szczerej. *uśmiechnął się do niego i podrzucił naleśnika na patelni*

Angelo
Ohydna*uśmiechnął się* ale gdybym chciał się podlizywać to powiedział bym, że nawet niezła

Fabian
To dobrze. Będzie więcej dla mnie. *uśmiechnal się i zdjął naleśnika. Gdy zrobił się ich Górka a ciasto się skończyło postawił je na stole i wyjął dodatki na stół. W tym dżem truskawkowy*

Angelo
*podszedł do niego, kiedy otwierał lodówkę i spojrzał pod jego ramieniem na zawartość*

Fabian
*przepuścił go* możesz spokojnie korzystać z kuchni. Nie krępuj się

Angelo
Hej! Granola i mleko owsiane!! *aż mu się oczy zabłyszczały* to już wiesz co możesz mi zrobić na śniadanie, jest szansa że przyniesiesz mi je do łóżka?

Fabian
Chyba sobie żarty robisz. *zaśmiał się i usiadł przy stole zaczynając jeść naleśnika*

Angelo
Phi*prychnął i też usiadł zabierając się za swoją porcję* nie to nie, będziesz coś chciał*uśmiechnął się*

Fabian
Możesz korzystać z kuchni. Śniadanie do łóżka to już przesada.

Angelo
Oj tam, czepiasz się

Fabian
*zaśmiał się* jak smakują naleśniki?

Angelo
Bardzo dobre*uśmiechnął się szczerze i skończył ostatniego* do zmywarki?

Fabian
Tak. Może być do zmywarki. *uśmiechnął się do niego i pił sobie spokojnie czekoladę.*

Angelo
*wsadził naczynia do zmywarki i miał ponownie usiąść, ale poczuł wibracje w kieszeni. Wyciągnął z niej telefon. Dzwonił Tom. Przez chwilę patrzył w wyświetlacz, a potem odrzucił połączenie. Następnie podszedł do okna, otworzył je, zamachnął się i na zawsze pozbył telefonu.* upsss

Fabian
*uśmiechnął się do niego* dobra decyzja. Niestety lepiej żeby nie dowiedział się gdzie jesteś*

Angelo
Tak, wiem... *już się nie uśmiechnął* tak będzie lepiej

Fabian
*skinął głową i położył mu dłoń na policzku* będzie dobrze.

Angelo
*na ten gest źrenice mu się gwałtownie rozszerzyły, a oddech przyspieszył. Nic jednak nie powiedział i nie odsunął jego ręki, wręcz przeciwnie patrzył mu w oczy jakby czekał na dalszy rozwój wydarzeń*

Fabian
*spojrzał mu w oczy czuł jak jego oddech przyspiesza* boisz się czy podniecasz? *powiedział wprost*

Angelo
A co byś wolał?* szepnął i nieznacznie się do niego przysunał*

Fabian
Strach jest zupełnie nieuzasadniony. Podniecenie już prędzej. *uśmiechnął się zadowolony*

Angelo
Czyżby?*przywarł do niego całym ciałem* a cóż takiego powinno sprawić, że podniecenie jest uzasadnione?

Fabian
Sprawia to fakt, że jestem przystojny. *objął go w pasie z uśmiechem. No kto by pomyślał*

Angelo
Czy aby się nie przeceniasz?*spytał radośnie odsuwając się odrobinę*

Fabian
Po prostu znam swoją wartość. *przytrzymal go przy sobie. Był ciekawy jak ten zareaguje*

Angelo
Kurcze, pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć*sytuacja stała się lekko krępująca, bo nadal był przyciśnięty do chłopaka, a jego ciało zaczęło reagować na tą bliskość*

Fabian
Spokojnie. Nie krępuj się. Może pójdziemy do mnie? *uśmiechnął sie, ale zanim dostał odpowiedź już zaczął się tam kierować*

Angelo
Wiesz...*zaczął mu się opierać i w końcu uwolnił się od niego* może kiedy indziej*spuścił wzrok* zmęczony jestem, pójdę już do siebie... Dobranoc...*nie czekając na odpowiedź, wybiegł z kuchni i udał się jak najszybciej do swojego pokoju*

Fabian
*pokrecił głową śmiejąc się cicho* jakby co to.wiesz gdzie mnie szukać. *uśmiechnął się i poszedł do siebie zadowolony*

Angelo
*usłyszał jego ostatnie słowa, lecz mimo to nie zawrócił. Wpadł do pokoju i rzucił się na łóżko, gapiąc się w sufit.* kurwa co ja robię...*mówił sam do siebie* jestem popieprzony... Boże, ledwo go znam, a tak bardzo chciałem żeby mnie zaciągnął do łóżka... Jezu, jestem pieprzoną dziwką...*ukrył twarz z dłoniach*ja jebie...* ogarnął się i ruszył w stronę torby. Tam na dnie leżała kasetka. Wyjął ją i popatrzył pieszczotliwie na jej zawartość. Leżały tam paletki z farbami akwarelowymi, a pod nimi kredki. Chwycił też książkę, która była tylko skrytką i wyjął z niej mały blok papieru. Zabrał ten cały sprzęt i rozsiadł się wygodnie na łóżku*

Fabian
*rozebral się i poszedł się umyć. Potem założył bokserki i koszulkę. Usiadł przy biurku i zaczął zajmować się jakimiś papierami*

Angelo
*od godziny siedział nas szkicownikiem i dopiero teraz skończył rysunek. Był na nim Fabian... Z rozczochranymi włosami, bez koszulki a z jego pleców wyrastały anielskie skrzydła. Spojrzał na rysunek i stwierdził, że tak...jest skończonym idiotą... z tą myślą rozebrał się do naga i zakopał w ciepłej, pachnącej czystością i luksusem kołdrze*

Fabian
*gdy skończył przeciągnął się i poszedł do jego pokoju. Zapukal i wszedł. Ten leżał już na łóżku* jutro z rana zaczniemy trening. Wyśpij się.

Angelo
Kurwa!* wymksnęło mu się kiedy właśnie przesuwał ręką tam gdzie miałby bokserki, oczywiście gdyby je założył. Był jednak przykryty niemal pod szyję, więc miał sporo nadzieji, że Fabian się nie domysli w jakiej zastał go sytuacji* Jezu, przestraszyłeś mnie. Tak, jasne. Właściwie już miałem zamiar iść spać. A ten trening to gdzieś tutaj? Masz w piwnicy salę treningową?

Fabian
*wszedł do pokoju i usiadł na brzegu łóżka.* Rano pójdziemy pobiegać. Potem na basen, jeśli umiesz pływać. To będzie dobry początek.

Angelo
*"kurwa kurwa kurwa!! Idź sobie" te myśli krzyczał mu w głowie kiedy chłopak przysiadł koło niego* z bieganiem nie ma problemu, już ci mówiłem, że w moim ulicznym życiu bieganie jest bardzo ważne. A jeśli chodzi o basen*spuścił wzrok zawstydzony* to nie potrafię pływać...boję się wody...

Fabian
Jasne. W taki. Razie pójdziemy na siłownię. Pływania nauczysz się w swoim czasie. *uśmiechnął się i nachylil się nad nim dając mu buziaka w usta*

Angelo
*przymknął oczy...o boże było mu tak dobrze...oddał mu lekko pocałunek, ale zaraz się od niego oderwał, zakopał się głębiej w pościeli i odwrócił w stronę ściany* dobranoc*wyszeptał i lekko się zarumienił*

Fabian
Już nie zgrywaj takiej dziewicy. *pokrecił głową smiejac się cicho* dobranoc. Do rana. *wstał z jego łóżka i poszedł do siebie. Położył się i szybko zasnął*

Angelo
*oniemiał po tym co usłyszał od Fabiana. Wcale nie zgrywał dziewicy, na prawdę nigdy tego nie robił. Z tego powodu już wiele razy chłopaki się z niego śmiali, każdy miał to już za sobą, a on tylko mógł siedzieć i słuchać ich opowiadań. Miał wcześniej parę dziewczyn, ale one zupełnie go nie pod niecały. W końcu zaakceptował swoją orientację, ale jeszcze nigdy nie był z chłopakiem. Po prostu się bał, a strach maskował pewnością siebie, lecz kiedy już miało do czegoś dojść, tchórzył w ostatniej chwili. Z tymi natrętnymi myślami jednak udało mu się zasnąć*

O bozie :') naleśniki romantyczne bardzo i no... Myślę że następny rozdział będzie ciekawszy, no bo...*lenny face* okej, nie spoileruje, ale będzie ciekawie... No ale już dzisiaj Fabian go molestował, no ale to nie moja wina, ja piszę Angelem...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro