Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Fabian
Siedział w swoim gabinecie w ich bazie. Fotel wygodny biurko solidne, ale wolał działać zamiast patrzeć na strategie w papierach, ale to niestety też było trzeba zrobić. Byli najlepsi więc nie mogli popełnić rzadnego błędu. Podbój zwerbowali jakiegoś chłopaka z potencjałem miał się nim zająć. Czekał na niego w między czasie przeglądając papiery...

Angelo
Szedł korytarzem tego obcego budynku. Został tu wezwany, bo podobno "miał potenciał". Był tylko zwykłym chłopakiem mieszkającym z kumplami w pustych garażach, co więc mogło być w nim takiego wyjątkowego? Z tą myślą stanął przed drzwiami do gabinetu. Ostatni raz poprawił koszulę i zapukał...

Fabian
Proszę. *powiedział pewnym tonem patrząc na drzwi. Był strasznie ciekawy nowego. Miał go szkolić. I jeśli byłby faktycznie dobry miał nim kierować. W końcu był numerem jeden*

Angelo
*wziął głęboki oddech i otworzył drzwi. Pomieszczenie było bogato wyposażone, ale bez przepychu, z klasą. Za biurkiem siedział młody chłopak, wyglądał na niewiele starszego* Dzień dobry...*zawahał się, nie do końca wiedząc jak się zachować*

Fabian
Witaj. *wstał zza biurka. Zmierzył go wzrokiem.* nazywam się Fabian Moon. Będę od teraz twoim... Hm... Mentorem. Sprawdzę twoje umiejętności i postaram się ciebie wyszkolić. Oczywiście o ile nie masz zamiaru zrezygnować już teraz.

Angelo
Blackhorn... Angelo Blackhorn* wyciągnął do niego rękę, choć nie miał pewności, czy ten jej nie odtrąci, w końcu wyglądał na szefa, albo kogoś na wysokim stanowisku*

Fabian
*uścisnął pewnie jego dłoń i zaprosił go gestem dłoni by usiadł na fotelu* opowiedz mi teraz coś więcej o sobie.

Angelo
*usiadł we wskazanym fotelu i zaczął mówić, zupełnie nie patrząc na rozmówcę, skrupulatnie unikając jego wzroku * no więc...hmm... To znaczy co byś chciał wiedzieć? Nigdy nie poznałem ojca, a matka była zwykłą dziwką. Prawie nigdy nie wracała na noc, a kiedy zjawiała się nad ranem, padała na kanapę i spała albo upijała się. Czasem przynosiła jakieś jedzenie. Kiedy miałem dziesięć lat, wyszła i już nie wróciła. Po kilku dniach znalazło mnie kilku chłopaków. Zabrali mnie do jednego z pustych garaży i od tamtej pory tam mieszkam...

Fabian
Jak znalazłeś nas albo jak my znaleźliśmy ciebie. *Chciał wiedzieć jak on na to patrzy. Znać jego wersję. Lubił dużo wiedzieć to zawsze dawało przewagę*

Angelo
Cóż, śmieszna historia* uśmiechnął się lekko nadal na niego nie patrząc* całkiem niedawno, chyba nawet jakieś trzy tygodnie temu to było. Poszedłem z chłopakami do kina, na maraton Matrixa. Potem każdy odszedł w różne strony. Mieszkam na Brooklynie więc mam kawałek. Szedłem sobie spokojnie ulicą i wyskoczył mi jakiś idiota zza rogu. Miał przy sobie nóż i kazał mi oddać portfel. Znam podstawy samoobrony więc pozbawiłem go ostrej zabawki, ale gościu chwycił mnie za gardło...*parsknął* silny był gnojek. Już myślałem, że zejde z tego świata, już widziałem gwiazdki przed oczami. I nagle pyk. Gościu zwiewa z rozkwaszonym ryjem a przedemną stoi jakiś facet w garniaku i czarnych okularach. Podziękowałem mu, wszystko spoko gadka szmatka, a ten do mnie czy nie szukam jakiejś pracy. Powiedziałem, że a i owszem, zawsze biorę jakieś dorywcze pracę no i gościu dał mi adres i powiedział żebym przyszedł jak będę mieć chwilke. No, jestem dopiero teraz, bo wydawało mi się to ciut podejrzane. Właściwie dlaczego ktoś taki polecił mi pana?

Fabian
*skinął głową. Wstał i przeszedł dookoła biurka i oparł się o nie pośladkami stając przed nim* ten facet, który Ci pomógł to mój starszy kuzyn. Był tam zupełnie przypadkiem. Ma on jednak oko. Rzadko się myśli jeśli chodzi o zobaczenie talentu w osobie. Wiesz kimś jesteśmy?

Angelo
*przełknął głośno ślinę patrząc na stojącą przed nim postać* nie mam pojęcia, ale aż się boję pytać* uśmiechnął się patrząc mu w oczy* mam nadzieję że nie męską agencją towarzyską?

Fabian
Nie. To nie ta dziedzina. Mafia. Szkoda, że nikt wcześniej cie nie uświadomił. Mamy władze na terenie całego stanu Nowy York.

Angelo
Mafia?*uśmiech znikł mu z twarzy* jako dziecko zawsze chciałem być aktorem i grać złych mafiozów... Zabijacie ludzi?

Fabian
*westchnął* to mafia. Jeśli musimy to to robimy. Cel musi zostać osiągnięty nawet jeśli trzeba kogoś zabić. Jednak nie robimy tego bezpodstawnie.

Angelo
Taki stanowczy... Taki groźny...* zmrużył oczy*

Fabian
Tak to wygląda. Tak zostałem wychowany. *spojrzał na niego* tak naprawdę nie powinienem cie juz stąd wypuścić z tą wiedzą, ale dam Ci szansę. Możesz zdecydować czy zostajesz czy wychodzisz.

Angelo
Co mi grozi jeśli się nie zgodzę? * przyjrzał mu się dokładniej, szukając jakiejś wskazówki*

Fabian
W tej chwili nic. Możesz odejść do swoich garaży i klepac nadal swoje nędzne życie.
Możesz też zostać. Przejść szkolenie. I zacząć życie od nowa. Mafia docenia umiejętności i wierność. Nie zabraknie ci nigdy więcej pieniędzy na życie. Dostatnie życie.

Angelo
To moje nędzne życie...* warknął i zerwał się z krzesła, mimo że chłopak był od niego gdzieś o głowę wyższy, to hardo patrzył mu w oczy, bez krzty strachu* jest więcej warte niż przeciętnego tajniaka, który tu pracuje. Podczas kiedy wy grzejecie tyłki w luksusowych fotelach, ja każdego dnia walcze o przetrwanie i honor...

Fabian
*położył mu dłoń na ramieniu uspokajając go* spokojnie. Każde życie jest bezcenne, ale można mieć problem z przetrwaniem z dnia na dzień, a można się o to nie martwić. Mafia to rodzina, w którą albo wchodzisz albo nie. Ta rodzina zawsze Ci pomoże ale musisz być całym sobą z nią.

Angelo
Mówisz?* zadrżał nieznacznie pod wpływem jego dotyku, jednak był już spokojny* nigdy nie miałem rodziny. Nie wiem jak to jest kiedy ktoś się o ciebie troszczy, gdy komuś na tobie zależy. Chce tego doświadczyć, a skoro wy możecie mi to zapewnić, to nie mam wątpliwości że w to wchodzę...

Fabian
*skinął głową* od dziś odetnij swoje stare życie ostrym nożem. Teraz zaczynasz nowe życie. *uśmiechnął się* jesteś głodny?

Angelo
Nie* jak na złość akurat zaburczało mu w brzuchu* kurwa!

Fabian
*zaśmiał się* Zasada. Nigdy nie okłamuj rodziny. Mi masz zawsze mówić tylko prawdę. *wziął telefon i zadzwonił mówiąc, by przynieśli coś do jedzenia dla chłopaka*

Angelo
TYLKO tobie?*spojrzał zaciekawiony* ty tu rządzisz?

Fabian
Mój ojciec. Ja jestem jego następca. Ale to ja będę twoim mentorem musisz mi mówić wszystko, ale przede wszystkim zgodnie z prawdą. Na razie inni w mafi nie muszą cie interesować.

Angelo
Yhmmm... A powiedz mi...*zamyślił się* jak to będzie wyglądać? Czego będziesz mnie uczyć? Gdzie teraz będę mieszkać? Ile płacicie? No i na czym miałaby polegać moja praca?

Fabian
Walki wręcz. Snajperstwa. Strategi. Wszystkiego co będzie ci potrzebne by móc z nami działać. Będziesz mieszkał na razie ze mną. To będzie dla nas wygodniejsze. Potem dostaniesz swoje mieszkanie. Za zlecenia dostaniesz tyle, że nie będziesz musiał się o.nic martwić. Dbamy o swoją rodzinę. A praca... Hm... To zależy od zlecenia.

Angelo
A co byś zrobił...* spojrzał mu wyzywająco w oczy* gdybym teraz stąd wybiegł?

Fabian
Wtedy ktoś musiałby cie znaleźć i przekonać byś czasem nikomu nie powiedział o nas.

Angelo
Hmm, bardziej liczyłem na odpowiedź, że dostanę od ciebie kulkę w łeb, jeszcze zanim zdążę chwycić klamkę*uśmiechnął się uroczo* ale to raczej byłoby mi bardzo nie na rękę, nie sądzisz? A tak przy okazji...*wskazał na jego włosy* naturalny kolor?

Fabian
Nie lubię mieć krwi w gabinecie. A resztę ująlem po prostu w delikatny sposób.

Angelo
Tak, baaardzo delikatnie to ująłeś. Doceniam. A jak będą wyglądać moje wyjścia? Mogę się szwędać po mieście i po prostu jestem na każde zawołanie, czy mieszkam z tobą i opuszczam to miejsce tylko za pozwoleniem?

Fabian
Raczej to drugie. Przynajmniej na początku. Musimy mieć na ciebie oko by nie przyszedł ci jakiś głupi pomysł do głowy.

Angelo
Jakie są kary za nieposłuszeństwo?

Fabian
Śmierć lub zabranie przywilejów w lżejszych przypadkach.

Angelo
Śmierć? Hm, ulżyło mi, już myślałem że to coś w stylu linczowania, albo wieszania pod sufitem

Fabian
Kary też się zdarzają. Albo śmierć w mękach.

Angelo
Mało przyjemnie*skrzywił się lekko* a powiedz mi... Co o mnie sądzisz, jakie masz o mnie zdanie, tak teraz, w tej chwili, jakie mocne i słabe strony widać od razu?

Fabian
*westchnął słysząc to. Usiadł za biurkiem* mam być szczery?

Angelo
Właśnie na to liczę. Na szczerość

Fabian
Jeśli chodzi o słabe strony. Nie masz typowych szkolnych umiejętności. Bo nie skonczyles jej z tego co opowiadałeś. Będzie trzeba też zwiększyć twoja siłę fizyczna. Myślę też, że jesteś dość delikatny emocjonalnie. Będzie ci ciężko na początku to przełamać. Jeśli chodzi o zalety. Jesteś uważny, zwracasz uwagę na szczegóły. Myślę, że też będziesz sprytny czy zwinny. Też brak w tobie lekko przed nowa wiedzą, ale i większym przeciwnikiem.

Angelo
Hmm...*on również usiadł i popatrzył na niego poważnie* nawet jeśli jak to ująłeś "jestem delikatny emocjonalnie" to nie będę tego okazywać, możesz być pewnien. Jestem też szybki i umiem kraść. Te dwie umiejętności są niezbędne kiedy prowadzi się taki styl życia jak ja. Mówisz, że jestem uważny... Tu możesz mieć rację. Umiem też wyciągać prawidłowe wnioski. Jesteś jedynakiem, ojciec jest w siłę wieku ale zapewne za jakiś czas ty już całkowicie przejmiesz interes. Jesteś perfekcjonistą, dbasz o swój wizerunek. Nawet przyjmując zwykłego chłopaka z ulicy jesteś ubrany w garnitur Westwood. Jesteś oazą spokoju i żadna sytuacja nigdy cię nie przerasta... Coś pominąłem?

Fabian
Jesteś też zbyt pewny siebie. Czasami to zaleta a czasami duża wada. *skwitował tylko patrząc na niego poważnie* czy jesteś gotowy by podpisać zobowiązanie?

Angelo
Jestem...

Fabian
*wyjął z biurka przygotowaną teczkę i podał mu zaraz dożywotni kontrakt wierności wobec ich grupy mówiąc w skrócie. Podał mu go* zapoznaj się z nim.

Angelo
Nie wiem, czy chcę wiedzieć co w nim jest...*popatrzył niepewnie na teczkę* może po prostu podaj mi najważniejsze zasady

Fabian
To tak naprawdę opisana zależność między tobą a twoja nowa rodzina. Wierność jej do końca swoich dni.

Angelo
A co ona może mi zaoferować, poza pracą, pieniędzmi i względnym bezpieczeństwem?

Fabian
Wsparcie w rodzinie. Wydaje mi się, że zbierając to wszystko to dobra cena.

Angelo
Tak, to dobry układ...*uśmiechnął się i sięgnął po długopis*

Fabian
*skinął głową. I wskazał na kontrakt.* to jest ostateczna decyzja. Pamiętaj.

Angelo
Czekaj*zawahał sie* czy zanim się wprowadze do ciebie, mogę jeszcze wrócić po swoje rzeczy? Idź ze mną jeśli potrzebujesz pewności, że nie przyjdzie mi do głowy jakiś głupi pomysł.

Fabian
Tak zrobimy. Jednak twoi znajomi nie mogą się dowiedzieć o niczym. Żadnego słowa o mafi.

Angelo
Czy jest wskazane żebym całkiem zerwał z nimi kontakt?

Fabian
Tak byłoby najlepiej. Nie chcemy w końcu żeby jakąś tajemnica dostała się w niepowołane ręce, prawda?

Angelo
Słusznie*przyciągnął do siebie umowę, ale zawahał się wpisując imię, jednak po chwili się zreflektował i podpisał*

Fabian
Na której klasie skonczyles edukację? *spytał zabierając kontakt i zaraz również go podpisując i chowając do biurka*

Angelo
Skończyłem pierwszą klasę LO, chociaż nie wyglądam to miałem nieźle oceny

Fabian
Dobrze. To dobrze. Obawiałem się, że mogłeś nie chodzić do szkoły. Czy chcesz od razu teraz zabrać rzeczy?

Angelo
Jeśli to nie problem...

Fabian
Czy twoi znajomi będę teraz w tym miejscu?

Angelo
Możliwe... Wiesz, jeśli chcesz to mogę zadzwonić, żeby zostawili mieszkanie puste...

Fabian
Nie wiem czy po prostu dasz radę z tego wybrnąć bez zbędnych pytań. *spojrzał na niego*

Angelo
Okej, zadzwonię...*wyjął z kieszeni zabytkową nokię* mogę?

Fabian
Proszę dzwoń. *czekał aż ten zadzwoni i przyglądał mu się przez ten czas*

Angelo
*wybiera numer* halo? Jej Tom, słuchaj sprawa jest... Potrzebuję mieć pustą chatę... No można tak powiedzieć... Nie interesuj się... Tak, będę pamiętać żeby się zabezpieczyć... Tak, wiem gdzie trzymasz durexy... Nie, nic ci nie opowiem... Okej, zgarniaj chłopaków i nie chcę widzieć waszych słodkich mord do wieczora... No pa... Tom... Nie, nic... Po prostu sprawdź kiedy wrócicie, czy dobra wróżka nie zostawiła ci prezentu pod poduszką, za tego zęba co ci ostatnio go Seb wybił... No, trzymaj się...*rozłączył się*

Fabian
*uśmiechnął się słysząc to* chciałbyś im pomóc? Dać im lepszy start? To przyjaciele? *spytał wstając*

Angelo
Człowieku, zaczynam się ciebie bać...*popatrzył na niego zaskoczony* przed chwilą właśnie zastanawiał em się czy nie zapytać czy nie można dopisać do umowy jakiejś sumki dla moich znajomych. Pytasz czy to przyjaciele... Po części tak, są dla mnie jak starsi bracia, czasem spuszczą wpiernicz, żeby potem powiedzieć "sory, młody, nie gniewaj sie". Troszczą się o mnie, ale najbardziej Tom. Jest takim jakby naszym liderem. To on mnie znalazł kiedy matka mnie zostawiła, zabrał mnie do nich i zawsze bronił...

Fabian
*skinął głową.* zostawimy im pewną sumke. Myślę, że skoro jesteście tak blisko to powinieneś się z nimi pożegnać, chociaż listownie.

Angelo
To miałem na myśli mówiąc o prezencie pod poduszką Toma. Nie mam zamiaru nic im zdradzać, po prostu na piszę, że... po prostu znalazłem pracę poza miastem i musiałem wyjechać

Fabian
*podał mu kartkę i długopis.* napisz to teraz byśmy nie musieli spędzić tam zbyt dużo czasu.

Angelo

*odebrał podane rzeczy i zaczął pisać, co jakiś czas uśmiechając sie głupkowato do kartki. Gdy skończył jeszcze raz przeleciał wzrokiem po tekście.

"Heja chłopaki. Sorka, że was wygoniłem, ale to dość pilne. Nie Tom, to nie była orgia z cycatą blondynką... Po prostu złapałem robotę, pełnoetatowa i w ogóle. Wiem, zdrajcą pieprzonym jestem, ale wybaczcie. Nie mogę was osobiście pożegnać, bo chyba bym się poryczał widząc wasze smutne mordki, a potem pewnie bym dostał w zęby od Sebbiego. Zostawiam wam trochę hajsu, nie kradziony,ale i tak go nie przepijcie. A ty Tom, nie wydaj wszystkiego na zioło. Kocham was, wiecie? Siema, trzymajcie się...
~Dark Angel Nico Blackhorn"
Podał mu kartkę* sprawdź czy nie przekazuje im poufnych informacji...

Fabian
*zgiął kartkę na pół nawet nie patrząc na nią. Zapial marynarkę i podszedł do drzwi otwierając je.* chodźmy już. Nie ma czasu.

Angelo
*popatrzył na niego nieco zaskoczony, że nie sprawdził treści, kiedy przechodził przed drzwi odwrócił się do niego* już mi ufasz? Nie masz pojęcia co tam napisałem, ale mimo to nie sprawdzasz...

Fabian
Myślę, że nie zaryzykowalbyś pisaniem jakiś tajnych faktów, a nie mam zamiaru czytać twojej korespondencji do przyjaciół. *pojedziemy teraz do ciebie* zabierz najpotrzebniejsze rzeczy.

Angelo
*chodzi po garażu zbierając swoje rzeczy i upychając je do torby. Jest to kilka ubrań, wszystkie czarne, jego stare MP3, słuchawki, tajemnicza kasetka, album na zdjęcia i kilka książek. Zarzucił sobie torbę na ramię i spojrzał na Fabiana* daj list i kasę

Fabian
*podał mu spora torbę i list. Jeśli są inteligentni będą mogli dzięki temu rozpocząć nowe życie. Spojrzał na chłopaka* to wszytko? Chodźmy zanim wrócą.

Angelo
Zaczekaj chwilę* wyjął album a z niego zdjęcie, na którym był on sam z wysokim kędzierzawym brunetem. Wziął czarny długopis, napisał na nim "remember me" po czym wsadził go pod poduszkę ubraną w poszewkę że Star Warsów.* okej, możemy iść...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro