Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37,5



Elisa

Weszłam do swojego nowego domu, nawet nie zwróciłam uwagi na odnowione wnętrze, nowe meble i inne zabiegi, które wykonał mój mąż, abym czułą się tu lepiej. Usiadłam na skórzanej kanapie. I dopiero kiedy poczułam pod plecami miękką poduszkę, oprzytomniałam. Sięgnęłam po nią, poszewka była wykonana z jasnego weluru a po bokach miała przymocowane cztery frędzle. Rozejrzałam się i na fotelach także dostrzegłam ozdobne poduszki. Otarłam łzę i pociągnęłam nosem. Powinnam być szczęśliwa, cieszyć się życiem we dwoje. A jednak na razie nie mogę. Dlaczego Saveria nic mi o tym nie powiedziała, a przecież mówimy sobie o wszystkim!? Arrigo podszedł do kominka i dorzucił do niego drewna, byłam tak zamyślona, że nawet rozpalony ogień w komiku mi umknął.

- Saveria przyjedzie później – Powiedział, kucając przy kominku – Powinnyście porozmawiać – Dodał. No tak rozmowa pewnie nieco mi rozjaśni, chociaż wciąż chowam urazę, jak mogła mi nie powiedzieć o tak ważnej rzeczy, jaką jest wyjazd do Europy.

Nie ruszyłam się z kanapy na moment dopiero gdy do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Niechętnie podniosłam się ze swojego miejsca. Na domofonie, w którym wmontowana była kamera, mogłam dostrzec postać mojej siostry. Głęboko westchnęłam i puściłam ją do środka bez słowa przeszłyśmy do salonu.

- Piękny dom – Rzuciła podziwiając wnętrze.

- Tak to prawda, to zasługa mojego męża – Odparłam. Saveria była zawsze ode mnie wyższa o głowę, a jeszcze jak ubrała jakieś buty na obcasie to różnica wydawała się diametralna w naszym wzroście i dziś, gdy stała naprzeciwko mnie taka wysoka ja poczułam się maleńka, znowu.

- Głupio wyszło, przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale tyle się ostatnio rzeczy wydarzyło – Powiedziała starając się wytłumaczyć.

- Wystarczyłby mi tylko jeden telefon – Odparłam.

- Wiem, wiem nie złość się już na mnie – Tłumaczyła, jakby to była jakaś mała nic nieznacząca drobnostka.

- Na jak długo wyjeżdżasz – Zmieniłam temat.

- Na rok – Odpowiedziała, a mnie aż zamurowało.

- Ile? – Zapytałam oniemiała, wpatrując się w moją siostrę szeroko otwartymi oczami.

- 365 dni i ani jednego dnia więcej, przynajmniej tak powiedział Cappo – Poczułam w żołądku jeszcze większy ciężar, myślała, że pół roku najdłużej.

-A co na to dziewczyny z grupy? – Zapytałam, wtedy Saverii zrzedła mina.

- Chyba dobrze przyjęły te wiadomość...- Urwała zmieszana, a więc jednak były między nim zgrzyty?

- Chyba...Jak to chyba? Saveria ty jesteś dla nich, jak guru one słuchają tylko ciebie i co nagle je zostawisz!? – I mnie zostawisz dodałam w myślach.

- Nie dziw się, pewnie też poczuły się opuszczone – Dodałam szybko obracając się do siostry plecami.

- Czy ty czujesz się opuszczona? – Zapytała w prost.

- Tak - Odpowiedziałam niemal szeptem, wtedy ona znów stanęła przede mną twarzą. Połozyła mi dłoń na ramieniu i ścisnęła ja.

- Elisa masz męża, który będzie o ciebie dbał, nie jesteś już skazana na ojca. A przede mną stoi szansa na rozwój o którym nawet nie śniłam. To jest dla mnie ogromny krok w przód, a poza tym zobaczę Włochy z prawdziwego zdarzenia a nie tylko z programów telewizyjnych. Zresztą poza szkolnymi wycieczkami my nigdy nigdzie nie byłyśmy, nawet na wakacje nigdzie nie jeździłyśmy. Zawsze był tata i jego siłownia! Być może dla ciebie moje zachowanie wydaje się wysoce egoistyczne, ale tak myślę o sobie, i siebie stawiam na pierwszym miejscu, bo kto inny ma to zrobić! Nie jesteś już małą zagubioną dziewczynką, nie potrzebujesz mnie tak bardzo jak kiedyś – Tłumaczyła rozemocjonowana.

- A co jeśli nie jestem tak dojrzała? A co jeśli nie poradzę sobie po twoim wyjeździe? – W moich oczach ponownie zebrały się łzy.

- Elisa masz najcudowniejszego faceta na świecie, w zasadzie nie wierzę, że to mówię – Skrzywiła się lekko.

- Ale on świata poza tobą nie widzi. Ja, ja to tylko piąte koło u wozu. I dobrze o tym wierz. Nawet jeśli skrzywdzę cię tym wyjazdem, zrobię to. Bo tu chodzi o moją przyszłość! - Położyła swoją prawą dłoń na klatce piersiowej dla pokreślenia słów. Stałyśmy naprzeciwko siebie, Saveria szybko oddychała pod wpływem zdenerwowania, a po moich policzkach ciekły łzy.

- Jesteś moją siostro powinnaś to zrozumieć, bo kto jak nie ty – Po tych słowach poczułam się jeszcze gorzej. Jakby chciała mnie dobić i właśnie jej się to udało. Pokręciła głową i po prostu wyszła, a głuchy dźwięk trzaśnięcia drzwi wciąż odbijał się w moich uszach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro