Rozdział 6
Sam diabeł mi świadkiem, że się opierałem. Chociaż w mojej głowie krążyły myśli: „Zrób to" - nie mogłem. Nie chciałem. Śmierć była najszybszym i najłatwiejszym wyjściem. Nie chciałem zabijać. Wolałem sycić się strachem swojej ofiary, patrzeć na nią i delektować się jej przerażeniem. To było lepsze, bardziej satysfakcjonujące.
Jednak największą satysfakcję przynosił mi strach Madeline Adams.
---------------------------------------
Rozdział z perspektywy Aidena. Trochę mrocznie się zrobiło.
Wdzięczna za wszystko <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro