Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Porwanie i nowa przyjaźń.

Hej, hej, hej XD
Ze względów na to, że akcja w tym opowiadaniu zbyt szybko pognała i brakowało kilku wątków postanowiłam je "naprawić".

Od razu mówię, że to co było napisane w tamtej wersji jest praktycznie takie samo dodałam tylko parę scen z perspektywy innych bohaterów ^.^

Mam nadzieję, że tym razem tego nie zepsuję XD
Zapraszam na pierwszy rozdział (2720słów)

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

-To do zobaczenia jutro. -Powiedział Naruto i wyszedł z sali. Westchnęłam cicho siadając na ławkę obok mojego plecaka i zdjęłam z nogi baletkę. Rozmasowałam trochę stopę i zdjęłam drugiego buta robiąc to samo.

Włożyłam baletki do plecaka przy okazji wyciągając z niego trampki i biały sweterek który zarzuciłam na plecy wychodząc z sali zaraz po tym jak ubrałam szare trampki.

Naruto był moim partnerem w tańcu odkąd pamiętam. Jeszcze jak byliśmy dziećmi nauczycielka zestawiła nas razem i tak już zostało. Dobrze się dogadywaliśmy na scenie. Ja odziedziczyłam po mamie talent do tańca a Naruto był zawzięty i zawsze ćwiczył do upadłego. Wszystko musiało być idealnie.

Podobał mi się. Od kilku lat podobał mi się jako chłopak, ale nie byłam na tyle odważna żeby mu to powiedzieć. Może kiedyś się na to zdobędę. Kiedy? Moje myśli zaczęły błądzić w nieoczekiwanym kierunku. Mam 22 lata kiedy się odważę?

Gdy będzie za późno. Odezwało się moje drugie ja. Westchnęłam cicho. Lampa na ulicy znowu była zgaszona.

-Ciekawe kiedy zamierzają ją naprawić. -Mruknęłam pod nosem.
-Aż strach tędy chodzić. -Westchnęłam ruszając do domu. Nagle poczułam na rękach mocny uścisk pisnęłam jednak nie na dużo się to zdało bo w tej samej chwili na moich ustach jak i nosie znalazła się brudna śmierdząca szmata.

Wystarczyło kilka oddechów i zaczęło kręcić mi się w głowie a nogi przestały mnie słuchać. Koło mnie stanął samochód do którego zostałam wepchnięta. Nie byłam w stanie nic zrobić, moje ciało przestało reagować na moje polecenia przez co bezwiednie leżałam na fotelu samochodowym.

-Daj mi ten cholerny worek i ruszaj głąbie! -Usłyszałam męski głos. Po kilku sekundach poczułam jak samochód rusza. Mężczyzna siedzący obok mnie posadził mnie prosto opierając moją głowę o szybę.

Zdążyłam zobaczyć dziwaczną pomarańczową maskę tuż przed tym jak zaciągnął mi na głowę worek. Poczułam jak zapina mi pasy a po chwili wiąże ręce. Poczułam jak podwija do góry rękaw swetra a po chwili ukłucie. Wstrzyknął mi coś... Matko ja nie chce umierać. Przemknęło mi przez głowę.

-No i załatwione. -To było ostatnie co usłyszałam zanim odpłynęłam.

~ * ~
#Pani Hyuga#

-Chciałam zgłosić zaginięcie córki. -Powiedziałam do policjantki siedzącej za biurkiem.

-Kiedy pani się zorientowała, że zniknęła? -Zapytała kobieta patrząc na mnie.

-Wczoraj wieczorem nie wróciła z próby baletowej. -Powiedziałam próbując powstrzymać łzy.

-Ile córka ma lat?

-Dwadzieścia dwa. Ona nigdy nie znikała z domu zawsze informowała, że wróci później a teraz w ogóle nie odbiera telefonu. Boję się o nią. -Po moich policzkach zaczęły sączyć się łzy.

-Proszę podać mi adres gdzie dziewczyna miała te próby. -Powiedziała policjantka przerzucając papiery. Podałam jej adres a ta westchnęła cicho.

-Sprawdzimy to proszę się nie martwić córka się znajdzie. -Skinęłam głową i bez słowa wyszłam z pokoju.

~ * ~

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Jęknęłam cicho łapiąc się za głowę.

-Obudziłaś się w końcu. -Usłyszałam dziewczęcy głos i całą siłą woli podniosłam powieki. Rozglądnęłam się na tyle, na ile pozwoliła mi leżąca pozycja.

Widziałam szare ściany i kawałek łóżka na którym po turecku siedziała jakaś postać którą mój wzrok sięgał tylko do połowy Ciała, ale sądząc po zwisających po bokach długich różowych włosach, stwierdziłam, że to dziewczyna. Po chwili wstała i kucnęła przy mnie a ja spojrzałam w zielone tęczówki.

-Nie wiem czym cie naćpali, ale spałaś od trzech dni. Już myślałam, że wykitowałaś. -Powiedziała dziewczyna patrząc na mnie. Chciałam się podnieść, ale po moim ciele rozniósł się ogromny ból na co jęknęłam.

-Może było by lepiej jakbyś się nie obudziła. -Westchnęła dziewczyna.

-Gdzie... ja.. jestem?.. -Udało mi się jakoś wydukać.

-Sama chciałabym wiedzieć, ale Japonia to to już nie jest. -Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. Jak to nie Japonia!? Nie możliwe! Niech mnie ktoś zabierze do domu! Dudniło mi w głowie. Usłyszałam kroki za drzwiami. Zobaczyłam strach w oczach dziewczyny.

-Jak ci życie miłe to zamknij oczy i udawaj dalej nieprzytomną dopóki nie wrócę. -Szepnęła dziewczyna i wróciła na swoje łóżko. Usłyszałam szczęk w zamku i skrzypnięcie drzwi.

-Witaj laleczko. -Usłyszałam męski głos. -Koleżaneczka dalej śpi?

-Tak. -Usłyszałam cichą i niepewną odpowiedź dziewczyny.

-Nie martw się jak wykituje to przyślemy ci nową. -zaśmiał się i usłyszałam jak wychodzą. Nie miałam odwagi otworzyć oczu. Nie miałam na to też siły i już po chwili znowu odpłynęłam.

~ * ~

Obudziłam się gdy poczułam czyjąś dłoń na ramieniu jednak jak dziewczyna mi poleciła nie dałam znaku życia.

-Ej żyjesz jeszcze? -Usłyszałam jej cichy głos i niepewnie otworzyłam oczy.

-Uf już myślałam, że nie żyjesz. -Powiedziała smutno patrząc mi w oczy.

-Chyba żyje.. -Mruknęłam niepewnie.

-Dasz radę usiąść? Pomóc ci?

-Jak możesz. -dziewczyna pomogła mi usiąść i podała mi szklankę z wodą z której zrobiłam duży łyk.

Rozejrzałam się po małym szarym pokoju. Po dwóch stronach ściany stały dwa łóżka. Na ścianie między nimi stał mały stolik na którym leżały dwa talerzyki z chlebem i szklanka z wodą. Zrobiłam jeszcze jednego łyka i odłożyłam tam szklankę którą wcześniej podała mi dziewczyna.

Nad stolikiem było okno w którym były grube kraty. Na przeciwległej ścianie z jednej strony były drzwi a obok nich średniej wielkości szafa.

-Jestem Sakura. -Powiedziała dziewczyna smutno patrząc na mnie.

-Hinata. -Odpowiedziałam spoglądając na niebo za oknem.

-Mam do ciebie jedno dosyć ważne pytanie. -Powiedziała niepewnie a ja spojrzałam na nią pokazując, że słucham.

-Jesteś dziewicą? -Zmieszałam się trochę, nie przywykłam do takich intymnych pytań.

-Ja... A dlaczego cię to interesuje? -Zapytałam zmieszana. Dziewczyna westchnęła.

-Wiesz gdzie jesteś i w jakich celach tu się znalazłaś? -Zapytała Sakura a ja pokręciłam głową.

-Jesteśmy w miejscu w którym sprzedają dziewczyny. -patrzyłam na nią nie wiedząc o co jej chodzi.

-Burdel. Jesteśmy w burdelu.

-C..co? Nie możliwe.. -po policzku spłynęła mi łza. Objęłam kolana dłońmi.

-Stąd moje pytanie. -Powiedziała patrząc na mnie smutno. Po policzku spłynęła mi kolejna łza.

-Jestem... Jestem dziewicą i co z tego? -Powiedziałam łamiącym się głosem.

-Porozmawiam z jednym chłopakiem i poproszę żeby załatwił Ci kogoś delikatnego na pierwszy raz. -Powiedziała patrząc mi w oczy.

-Nie da się tego uniknąć albo jesteś grzeczna i robisz co ci każą albo naszpikują cię prochami i tak czy siak to zrobisz. -Powiedziała a ja jęknęłam załamana.

-Przykro mi. -W tym monecie zamek w drzwiach trzasnął a drzwi stanęły otworem. W drzwiach stał mężczyzna koło 30-sto letni. Pół twarzy miał pokryte okropnymi bliznami. Uśmiechnął się wrednie patrząc na mnie.

-Witaj laleczko. Widzę, że w końcu raczyłaś się obudzić. Dobrze bo już mieliśmy cię spisać na straty. -Poznałam ten głos, to facet który mnie porwał. Zagryzłam zęby przestraszona nie odzywając się.

-Szefie jednak żyje. -Krzyknął wystawiając głowę na korytarz.

-Idealnie, pokaż mi ją. -Usłyszałam zachrypły głos z korytarza a po chwili do pokoju wszedł kolejny mężczyzna. Kątem oka zobaczyłam jak dziewczyna się kuli w najdalszym kawałku łóżka. Mężczyzna wyglądał na kilka lat starszego od tego co mnie porwał. Miał długie czarne włosy i równie czarne i puste oczy.

Przyjrzał mi się uważnie, przez chwile patrzył mi w oczy a ja patrzyłam w jego próbując coś z nich wyczytać jednak to nie miało sensu bo w czarnych jak noc tęczówkach nie było żadnych emocji.

-Chcę mieć ją pierwszy. Zaprowadź ją do mojej sypialni. -Powiedział i wyszedł. Spojrzałam na Sakurę, patrzyła na mnie przerażona. Jej usta poruszały się bezgłośnie. Zanim zabliźniony facet wyciągnął mnie na siłę z pokoju udało mi się wyczytać z ruchu warg dziewczyny jedno słowo "przepraszam".

Przeraziłam się. Już wiedziałam, że to co zrobi mi ten facet nie będzie ani trochę delikatne. W oczach zebrały mi się łzy, ale z całych sił próbowałam je powstrzymać. Facet wepchnął mnie do jakiegoś pokoju i zamknął za mną drzwi.

Rozejrzałam się po nim. Byłam w nim sama. Odetchnęłam cicho z ulgą oglądając pokój. Na środku stało duże łóżko z czarnym baldachimem. Czarna satynowa pościel odbijała delikatnie promienie słońca wpadającego przez okno z lewej strony. Z prawej strony były kolejne drzwi.

Korciło mnie żeby sprawdzić co jest za nimi jednak nie miałam tyle odwagi. Obok łóżka pod sufitem był podwieszony hak z którego zwisały czarne skórzane pasy. Na stoliku obok łóżka leżały grube sznury, bat i srebrzyste kajdanki.

Przełknęłam ślinę przerażona. Ja tego nie przeżyje. Przeszło mi po głowie i w tej chwili z owych drzwi wyszedł czarnooki mężczyzna. Skamieniałam. Nie byłam w stanie się ruszyć.

On za to pomału do mnie podszedł. Obszedł mnie naokoło badając mnie wzrokiem. Czułam jakby jego wzrok przewiercał się przez moje ubrania. Nagle złapał za sweterek i jednym ruchem sprawił, że wszystkie guziczki odpadły.

-Zdejmij to. -Powiedział zimnym tonem.

-C..co? -Jęknęłam cicho czując jak po policzku spływa mi łza.

-Rozbieraj się mówię! -Krzyknął a z moich oczu sączyły się łzy których nie potrafiłam opanować. Nie mogłam tak po prostu się dać wykorzystać. Musiałam walczyć! Najwyżej mnie zabije trudno!

-Pośpiesz się. -Warknął zniecierpliwiony.

-Nie zrobię tego. -Powiedziałam pewnie patrząc w jego czarne oczy. Zobaczyłam jego wredny uśmiech na twarzy. Włożył dłoń do kieszeni wyjmując z niej nóż.

-Albo grzecznie się rozbierzesz albo ci pomogę. -Powiedział lodowatym głosem przejeżdżając delikatnie nożem po moim ramieniu.

-Wolałabym umrzeć. -Powiedziałam pewnie patrząc mu w oczy choć cała drżałam ze strachu.

-Eh zadziorna. Lubie takie. -Uśmiechnął się nacinając mi skórę tuż nad jedną piersią. Syknęłam z bólu zagryzając wargę.

-Dalej się nie rozbierzesz? -Pytał z wrednym uśmiechem.

-Nigdy! Jestem tancerką nie dziwką! -Podniosłam głos ze strachu.

-Tancerką powiadasz? -Powiedział uśmiechając się. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do drzwi z których wcześniej wyszedł.

Zobaczyłam z jednej strony pomieszczenia jakuzzi a z drugiej na małym podwyższeniu rurkę ciągnącą się od sufitu do podłogi. Popchnął mnie w jej stronę.

-Więc tańcz.

-Ale na tym nie umiem. -Jęknęłam przerażona.

-Albo tańczysz albo się pieprzysz. -Warknął tracąc cierpliwość.

-Ciesz się masz wybór inne nie miały. -Powiedział opierając się o ścianę i wbijając we mnie wzrok. Podeszłam niepewnie do rurki.

Kochasz tańczyć nie ważne, że ten taniec to co innego. Wyobraź sobie, że to Naruto. Na wspomnienie blondyna od razu lepiej się poczułam.

-Muzykę mi włączysz? -Zapytałam łapiąc dłonią zimny metal. Facet pilotem włączył wieżę a ja zamknęłam oczy i oddałam się muzyce.

Z początku było mi ciężko. Gubiłam rytm czekałam aż Naruto wesprze mnie swoim ramieniem co niestety nie nadchodziło, po mniej więcej połowie piosenki zaczęłam się przyzwyczajać, że w tym tańcu to ja prowadzę. Szło mi coraz lepiej a po chwili muzyka ucichła.

Stanęłam otwierając oczy mój oddech lekko przyśpieszył. Patrzyłam facetowi w oczy nie wiedząc co teraz zrobi.

-Ciesz się maleńka żadnej innej dziewczynie nie pozwoliłem tańczyć już pierwszego dnia musiały na to zapracować tyłkiem. -Powiedział wyciągając z kieszeni telefon i przystawiając go do ucha. Wyjrzałam na dwór gdzie zaczęło się ściemniać.

-Możesz po nią przyjść. -Powiedział do telefonu po czym znów wcisnął go do kieszeni.

-Radzę się dobrze wyspać. Jutro czeka cię ciężki dzień. -powiedział a do pokoju wszedł ten sam zabliznowany facet co wcześniej mnie tu przyprowadził.

-Nie szykuj dla niej nikogo na jutro. Panienka wystąpi na scenie.

-Ale jak to? Tak od razu pierwszego dnia? -Zdziwił się tamten.

-Tak Obito, porwałeś mi tancerkę więc niech robi to na czym się zna. -Zagryzłam wargę próbując pozbyć się strachu i niepewnie się odezwałam.

-Mogę o coś zapytać? -powiedziałam cicho a oboje spojrzeli na mnie jak na wariatkę.

-O co? -Powiedział 'szef' splątując ręce na piersiach.

-Gdy mnie porwaliście miałam na sobie plecak w którym były moje rzeczy do tańca... Jest możliwość żebym go dostała z powrotem? -Przez chwile patrzyli na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

-Obito gdzie jest ten plecak? -zapytał tego z blizną.

-Pewnie w samochodzie zapomniałem o nim.

-Dobrze, odprowadzisz ją do pokoju i przyniesiesz mi ten plecak. -Powiedział po czym zwrócił się bezpośrednio do mnie.

-A ty go dostaniesz jeśli jutro na to zasłużysz. -Skinęłam głową na znak, że rozumiem a on machnął ręką żeby tamten mnie już zabrał.

Bez słowa ruszyłam za Obito już po chwili lądując w 'moim pokoju'. Sakura zerwała się z łóżka i podeszła do mnie.

-Przepraszam, jeśli o Madare chodzi nie mogłam nic zrobić on jest tu szefem i na niego nikt nie ma wpływu. Bardzo cię skrzywdził?

-Nie. -Powiedziałam z delikatnym uśmiechem a ona wyglądała na zaskoczoną.

-Nie? Ale jak to? -Zapytała a ja wzruszyłam ramionami.

-Kazał mi się rozebrać, ale ja powiedziałam, że wole umrzeć niż to zrobić, że jestem tancerką nie dziwką więc kazał mi tańczyć.

-Żartujesz? -patrzyła na mnie z otwartymi ustami a ja pokręciłam głową.

-Jesteś pierwszą dziewczyną która już pierwszego dnia trafiła na scenę. Zwykle pozwala na to dziewczynom po około roku czasu. -Zagryzłam wargę nie wiedząc co powiedzieć.

-Ciesz się masz nieziemskiego farta. -Powiedziała siadając na swoim łóżku a ja siadłam na swoim. Wyciągnęła spod poduszki drzem i mały nożyk i podała mi.

-Trzymaj. Musisz się najeść jutro będziesz miała pracowity dzień. -Wzięłam od niej słoik i zaczęłam smarować chleb który leżał na stoliku.

-Skąd go masz bo zgaduje, że nie było go w zestawie?

-Nie. Dostajemy tylko sam chleb i szklankę wody. Na szczęście udało mi się zaprzyjaźnić z jednym podwładnym Madary i czasem mi przynosi coś do chleba. -Pokiwałam głową na znak, że rozumiem i zaczęłam pomału jeść.

-Mogę o coś zapytać? -Odezwałam się niepewnie.

-Jasne pytaj. -Uśmiechnęła się delikatnie opierając o ścianę.

-Długo tu już jesteś? -Dziewczyna zastanowiła się chwilę.

-Ze dwa lata. Może trochę dłużej. -Westchnęła. Oddałam jej słoik.

-Dziękuje. Ja chyba się już położę. -Powiedziałam kładąc się na pryczy.

-Dobranoc szczęściaro. -Powiedziała i też się położyła. Nim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć odpłynęłam w krainę snów.

~ * ~
#NARUTO#

Trzeci dzień nie przyszła na próbę w dodatku nie dała żadnego znaku, że jej nie będzie. Byłem zły idąc w stronę jej domu. Układałem sobie w głowie co jej powiem. Wcisnąłem guzik domofonu a po chwili w drzwiach stanęła jej mama.

-Dzień dobry przyszedłem porozmawiać z Hinatą. -Powiedziałem hardo. Matka dziewczyny wybuchnęła płaczem i uciekła wgłąb mieszkania. Zdezorientowany wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi.

-Pani Hyuga? Co się stało? -Zapytałem kładąc dłoń na jej ramieniu.

-Ona zniknęła. Nie wróciła z próby baletu trzy dni temu. -Powiedziała zapłakana a mnie serce stanęło w miejscu.

~ * ~
#HINATA#

Usłyszałam trzask w zamku i skrzypnięcie drzwi. Za cholerę nie chciało mi się wstawać, ale najwidoczniej nikt tego ode mnie nie oczekiwał bo usłyszałam tylko jak ktoś kładzie coś na stoliku. Po czym znów zaległa cisza.

Wydawało mi się, że coś jest nie tak. Dlaczego ten ktoś nie zamknął drzwi? Uchyliłam delikatnie powieki i zobaczyłam chłopaka w podobnym do mnie wieku siedzącego na łóżku Sakury i wpatrującego się w nią. Miał czarne włosy sięgające ramion. Uniosłam się delikatnie na pryczy zaciekawiona.

Chłopak słysząc ruch zerknął w moją stronę a ja zobaczyłam czarne tęczówki prawie identyczne jak u Madary. Wstał z pryczy Sakury i ruszył szybkim krokiem do drzwi.

Dziewczynę chyba zbudził szybki ruch na jej łóżku bo mruknęła i otworzyła oczy patrząc prosto w czarne tęczówki chłopaka. Uśmiechnęła się do niego. Czego on nie odwzajemnił, ale w jego oczach udało mi się wyłapać radosne iskierki.

-Miłego dnia Sasuke. -Powiedziała podnosząc się do siadu. Jeden kącik ust chłopaka uniósł się do góry po czym szybko opadł.

-Pod poduszką masz to o co prosiłaś. -Powiedział patrząc jej w oczy a na jej ustach zagościł szeroki uśmiech.

-O jej dziękuje. -Chłopak widząc jej reakcje uśmiechnął się bardzo delikatnie i tylko na krótką chwilę po czym kiwnął głową i wyszedł z pomieszczenia zamykając drzwi na klucz.

Sakura dopadła poduszki i wyciągnęła spod niej książkę. Wpatrywała się w okładkę uśmiechnięta.

-Co to? -Zapytałam zaciekawiona a dziewczyna odwróciła książkę w moją stronę tak, że byłam w stanie przeczytać tytuł "Kwiaty na poddaszu"

-Fajne to?

-Mam nadzieję, nie po to prosiłam Sasuke żeby ją znalazł żeby okazała się denną książką. -Zapadła cisza nie bardzo wiedziałam co powiedzieć a Sakura też nie wyglądała na skorą do rozmowy. Spojrzałam przez okno na niebo.

-Kiedyś przyjaciółka mi ją poleciła przeczytać. Szłam do biblioteki ją wypożyczyć gdy mnie porwali.

-Rozumiem. -Powiedziałam tylko nie wiedząc co innego mogłabym powiedzieć.

-A ciebie kiedy porwali? -Zapytała odrywając wzrok od książki i patrząc na mnie.

-Wracałam z próby. Za kilka dni mieliśmy z Naruto mieć ważny konkurs. Eh teraz nici ze sławy zniszczyłam mu karierę. -Powiedziałam smutno chowając twarz w dłonie.

-Nie myśl tak. Na pewno cie szuka. -Pokręciłam przecząco głową.

-Pewnie szuka, ale nie mnie tylko kogoś kto zajmie moje miejsce. Tylko kilka dni przed konkursem to za późno my układ ćwiczyliśmy od pół roku przeze mnie nie wygra.

-Ej Hinata to nie twoja wina, że cię porwali prawda? -Powiedziała patrząc mi w oczy a ja niepewnie kiwnęłam głową.

-Jedz musisz mieć siłę żeby tańczyć. -Podała mi słoik z dżemem a ja posmarowałam jedną kromkę z mojego talerzyka i oddałam dziewczynie słoik po czym obie zaczęłyśmy jeść.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro