Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ 4

Obudziłam się o 10:30. Pierwszy raz od bardzo dawna byłam wyspana. Byłam w szoku bo po wczorajszym koncercie praktycznie od razu zasnęłam, a byłam pewna, że będę mieć problemy.

Uśmiechnęłam się pod nosem i rozciągnęłam jak kotka. Mruknęłam cicho i sięgnęłam po telefon który zaczął wibrować. Przesunęłam w górę zieloną słuchawkę po dotykowym ekranie i przyłożyłam do ucha.

-Halo, halo?
-Hejka jak tam po wczoraj? -Usłyszałam w słuchawce głos Ino.

-Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak wyspana. -Powiedziałam do słuchawki uśmiechając się delikatnie. Odsunęłam kołdrę i siadłam na łóżku.

-No to się cieszę. A teraz się zbieraj. Zaraz będę u ciebie. Idziemy na spacer. -Mówiła poważanie. Zachichotałam cicho bo wiedziałam, że będzie chciała porozmawiać o Madarze.

-Tak jest. -Powiedziałam i się rozłączyłam. Rozciągnęłam się i wstałam żeby wyjąć z szafy jakieś ubrania. Zagryzłam delikatnie wargę przeglądając ubrania w szafie wyjęłam czarną sukienkę do połowy uda z białą koronką na spodzie sukienki i końcach rękawów i czarne leginsy z koronką z boku.

Poszłam z ubraniami do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się i stanęłam przed lustrem. Zrobiłam kreski pod okiem czarną kredką. Przejechałam po rzęsach tuszem a po ustach truskawkową pomadką. Rozczesałam włosy i prysnęłam się perfumami.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia i w tej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach i nacisnęłam na klamkę. Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia.

-M..Madara? C..co ty tu robisz? -Byłam w totalnym szoku.

-Wiesz chciałem wczoraj z tobą porozmawiać, ale tak szybko uciekłaś. -Powiedział opierając się o framugę drzwi i patrząc mi prosto w oczy.

-Byłeś zajęty swoimi fankami a ja byłam zmęczona więc poszłam do domu. -Splotłam ręce na piersiach próbując jakoś ukryć moje zdenerwowanie.

-Dlatego przyszedłem porozmawiać teraz.

-Teraz to ja wychodzę bo się umówiłam. -Powiedziałam i założyłam na nogi białe baleriny. Zdjęłam z wieszaczka białą torebeczkę wrzuciłam do niej telefon. Z wieszaka wzięłam czarny sweterek i wyszłam na zewnątrz zamykając drzwi. Madara złapał mnie za rękę.

-Z kim? Z tym blondynem? -Zobaczyłam w jego oczach dziwny błysk. Jakby był wściekły.

-Tak z blondynem, ale nie z nim tylko z nią. I puść mnie bo to boli. -Powiedziałam twardo sama nie wiedząc skąd wzięłam na to siłę. Puścił mnie. A ja drugą ręką rozmasowałam nadgarstek.

-Wybacz nie chciałem. -Słyszałam z jaką trudnością wypowiada pierwsze słowo. Raczej nie był przyzwyczajony do przepraszania. Westchnęłam cicho.

-Nie szkodzi. A teraz przepraszam cię, ale muszę iść umówiłam się z przyjaciółką.

-A umówisz się ze mną na później? -Zapytał przeszywając mnie wzrokiem. W tej chwili zadzwonił mój telefon. Chłopak kiwnął głową żebym odebrała co oczywiście zrobiłam.

-Halo?

-Idziesz z nim a potem mi wszystko opowiesz. Powodzenia. -Usłyszałam w słuchawce głos Ino i zanim zdążyłam zaprotestować rozłączyła się. Spojrzałam zdezorientowana i zła na telefon.

-Zabije cie Ino. -Warknęłam zła.

-Coś się stało? -Zapytał patrząc na mnie. Westchnęłam cicho i wrzuciłam telefon z powrotem do torebki.

-Przyjaciółka dzwoniła, że jednak nie przyjdzie.

-To może jednak pójdziesz ze mną na tą kawę? -Zapytał tym swoim uwodzicielskim głosem a ja kiwnęłam głową dając za wygraną.

-No niech ci będzie. -Mruknęłam niechętnie. -Ale ja wybieram miejsce. -Powiedziałam patrząc mu w oczy.

-Okej. Prowadź. -Powiedział a ja ruszyłam w stronę parku. Szliśmy w milczeniu przez parę minut. Po chwili doszliśmy do parku a naszym oczom ukazała się piękna zielona trawa i duże drzewa.

Przy dróżce usypanej z małych kamieni co kilka metrów stały kolorowe ławki. Na niektórych siedziały starsze panie, na innych młode pary wtulone w siebie. Na środku parku stał mały drewniany domek z szklaną przednią szybą a przed nim stały stoliki i krzesła. Uśmiechnęłam się i ruszyłam w tamtym kierunku.

Weszłam do środka i uśmiechnęłam się do starszej pani która stała za ladą.

-Dzień dobry. -Powiedziałam przyglądając się ciastom.

-Dzień dobry, co podać? -Powiedziała uśmiechnięta.

-Hmm... -Mruknęłam zastanawiając się a później skierowałam palec w stronę jednego z ciastek. -Z czym jest to ciastko? -Zapytałam przyglądając mu się.

-To pianka jagodowa przykryta z dwóch stron biszkoptem. -Odpowiedziała.

-To poproszę takie i gorącą czekoladę. -Powiedziałam i zaczęłam grzebać w torebce szukając portfela jednak Madara złapał mnie za rękę.

-Nie wygłupiaj się ja cię zaprosiłem więc ja płacę. -Powiedział a ja przygryzłam delikatnie wargę.

-N..no dobrze. -Mruknęłam niepewnie i zapięłam z  powrotem torebkę.

-Dla mnie to samo ciastko i czarną kawę. -Powiedział a kobieta kiwnęła głową.

-Możecie sobie usiąść zaraz wam przyniosę.

-Dziękujemy. -Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam przy jednym stoliku a chłopak usiadł naprzeciwko mnie. Przygryzłam wargę nie wiedząc jak się zachować.

Pod stołem bawiłam się palcami które swoją drogą się już spociły. Nie wiedziałam czego ode mnie chce, w końcu wczoraj obiecałam że mu wynagrodzę za pomoc mi w uwolnieniu się od blondyna. Bałam się co mógł ode mnie chcieć.

-Tak z ciekawości co to za typ z którym się wczoraj kłóciłaś? -Czułam na sobie jego przeszywający wzrok jednak nie podniosłam głowy żeby na niego spojrzeć. Westchnęłam cicho i obserwując widok za szybą powiedziałam cicho.

-Mój były.

-Ten co cie zdradzał? -Zapytał nie spuszczając ze mnie wzroku a ja tylko delikatnie skinęłam głową. Widziałam kontem oka, że chce coś jeszcze powiedzieć, ale w tej chwili podeszła do nas pani z tacą na której miała dwa ciastka i filiżanki z zamówionymi napojami.

Uśmiechnęłam się do niej delikatnie i podziękowałam a za chwilę znów znikła za ladą. Zapanowała między nami niezręczna cisza. Ukroiłam małym widelczykiem kawałek mojego ciastka i wepchnęłam je do ust żeby nic nie musieć mówić.

Madara też zajął się swoim ciastkiem. Przez chwilę panowała cisza aż w końcu chłopak się odezwał.

-Czego wtedy chciał od ciebie? -Zapytał i zrobił łyka kawy. Co to jakieś przesłuchanie? Westchnęłam cicho i spojrzałam na Madare.

-Porozmawiać, ale ja nie chce słuchać kłamstw. Nie zamierzam z nim już być, z nikim nie chce już być. -Chłopak uniósł zdziwiony brew.

-Dlaczego z nikim?

-Nie potrzebuje więcej rozczarowań. -Spojrzałam mu w oczy na krótką chwilę po czym znowu wpatrzyłam się na widok za szybą.

-Skąd wiesz, że następnym razem ktoś cię rozczaruje?

-Bo wiem. Jestem beznadziejna, z czasem każdy to zauważa i idzie do kogoś innego. -Oparłam brodę na dłoni a łokieć na stole patrząc na psa biegającego za wiewiórką.

-Kto ci tak powiedział? -Zapytał zdziwiony a ja wzruszyłam ramionami.

-Nikt, po prostu tak jest. Każdy z czasem odchodzi. Westchnęłam i dopiłam czekoladę.

-Nie każdy. Ja nie odejdę. -Powiedział łapiąc mnie za rękę. Spojrzałam na niego w szoku. Przecież on mnie nawet nie zna a składa mi taką obietnice? Delikatnie zabrałam dłoń i wstałam.

-Muszę już iść.

-Przyjdziesz wieczorem na próbę? -Zapytał też wstając. Spojrzałam mu w oczy. Zagryzłam wargę niepewnie nic nie odpowiadając.

-Proszę... -Powiedział błagalnie. Westchnęłam cicho.

-O której zaczynacie?

-O 19. -Powiedział z zwycięskim uśmiechem na twarzy. W co ja się znowu pakuje? Jednak nie chciałam spędzić kolejnego wieczoru sama.

-Ale tylko dlatego, że lubię posłuchać dobrej muzyki. -Powiedziałam po czym skierowałam się do drzwi wyjściowych.

-Do widzenia. -Uśmiechnęłam się do kobiety za ladą i wyszłam. Zerknęłam przez ramie na chłopaka który z uśmiechem usiadł z powrotem na krzesło.

Nie powinnam się w to pakować, ale nie umiałam mu odmówić. Westchnęłam i poszłam w stronę domu z delikatnym uśmiechem.

~*~
#Madara#

-Nie zamierzam z nim już być, z nikim nie chce już być. -Powiedziała a ja się zdziwiłem. Młoda piękna dziewczyna i nie chce chłopaka?

-Dlaczego z nikim?

-Nie potrzebuje więcej rozczarowań. -Spojrzała mi w oczy na chwilę po czym znów uciekła spojrzeniem za okno.

-Skąd wiesz, że następnym razem ktoś cię rozczaruje?

-Bo wiem. Jestem beznadziejna, z czasem każdy to zauważa i idzie do kogoś innego. -Oparła się o stół patrząc za szybę.

Dziewczyno o czym ty mówisz do cholery!? Taka fajna osoba nawet pewnie nie ma wad.

-Kto ci tak powiedział? -Zapytałem zdziwiony a ona wzruszyła ramionami.

-Nikt, po prostu tak jest. Każdy z czasem odchodzi. -westchnęła i wypiła resztkę swojej czekolady. Chciałem ją przekonać, że nie zawsze ludzie odchodzą.

-Nie każdy. Ja nie odejdę. -Sam nie wiem dlaczego to powiedziałem, nieświadomie łapiąc ją za rękę. Spojrzała na mnie z szokiem w oczach.

Poczułem dziwną potrzebę bliższego poznania jej. Nie chciałem żeby była kolejną 'dziewczyną na jedną noc' nie poznawałem się. To nie było w moim stylu. Delikatnie wysunęła swoją dłoń z mojej i wstała.

-Muszę już iść. -Powiedziała speszona. Nie mogę jej tak wypuścić!

-Przyjdziesz wieczorem na próbę? -Zapytałem też wstając. Spojrzała mi w oczy. Zagryzła wargę. Nic nie odpowiadając.

-Proszę... -Powiedziałem błagalnie mając nadzieję, że się zgodzi. Westchnęła cicho.

-O której zaczynacie?

-O 19. -Powiedziałem zwycięsko się uśmiechając.

-Ale tylko dlatego, że lubię posłuchać dobrej muzyki. -Powiedziała po czym skierowała się do drzwi wyjściowych.

-Do widzenia. -Usłyszałem jej słodki głos po czym opuściła kawiarnie. Uśmiechnąłem się do siebie i usiadłem z powrotem na krzesło.

Matko co się ze mną dzieje przy niej przestaje myśleć jak ja. Wstałem od stolika zapłaciłem i wyszedłem, szybkim krokiem kierując się do domu.

~*~
#Hinata#

Zamknęłam książkę i siadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek była 18:15 spojrzałam przez okno. Iść czy nie iść. Zastanawiałam się.

Może oleje to a jak mnie gdzieś spotka to powiem, że mi coś wypadało. Nieświadomie wstałam i zaczęłam się ubierać mimo iż myślałam o tym żeby zostać w domu.

Założyłam tą samą sukienkę co wcześniej. Poprawiłam makijaż, rozczesałam włosy i zeszłam do kuchni. Napiłam się trochę wody.

-Wychodzisz gdzieś? -Usłyszałam pytający głos mamy siedzącej przy stole nad jakimiś papierami z pracy.

-Tak. Przepraszam powinnam cię najpierw zapytać czy mogę. -Mruknęłam niepewnie.

-Nie przepraszaj nie musisz mnie pytać, po prostu trochę się zdziwiłam. Wiesz ostatnio ciągle przesiadywałaś w domu. -powiedziała i podeszła do mnie

-Wiem miałam gorszy okres ale wydaje mi się, że już dochodzę do siebie. -Uśmiechnęłam się delikatnie patrząc na nią.

-Cieszę się. -Powiedziała przytulając mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie. Mama pogładziła dłonią mój policzek i siadła do stołu znów nachylając się nad papierami.

-Wychodzisz z Ino? -zapytała biorąc do ręki długopis.

-Właściwie nie znasz osoby z którą wychodzę. Poznałam go niedawno. -Powiedziałam sprawdzając zawartość torebki.

-'Go'? -podchwyciła od razu mama a na moje policzki zawitał delikatny rumieniec. Skinęłam delikatnie głową.

-Dobrze to nie zatrzymuje cię nie karz mu czekać. -Powiedziała uśmiechając się promiennie. Kiwnęłam tylko głową i wyszłam z kuchni. Ubrałam w przedpokoju baleriny i biały sweterek i wyszłam zamykając za sobą drzwi.

Szlam pomału przed siebie zatapiając się w myślach o wszystkim i o niczym i nim się obejrzałam stałam przed budynkiem. Przegryzłam niepewnie wargę i pchnęłam drzwi do bramy. Weszłam pomału po schodach. Sprawdziłam zegarek 18:45.

Kurcze trochę wcześnie na pewno go jeszcze nie ma. Wyciągnęłam dłoń do drzwi żeby zapukać, ale spuściłam ją na dół zagryzając wargę. Pewnie nikogo nie ma. Znowu uniosłam rękę, ale po chwili ją opuściłam.

-Po co ja tu w ogóle przyszłam? -mruknęłam do siebie przecierając dłonią twarz i odwracając się od drzwi żeby wyjść jednak na mojej drodze stanął rozbawiony Madara. Moja twarz automatycznie spłonęła rumieńcem.

-Bo lubisz posłuchać dobrej muzyki? -zapytał retorycznie chłopak i puścił mi oczko. Wyminął mnie i otworzył drzwi kluczem.

-No nie wstydź się tak tylko wchodź. -powiedział przytrzymując mi otwarte drzwi. Nieśmiało weszłam do środka a on zamknął za mną drzwi.

-Chcesz coś pić? Kawę, herbatę? -zapytał wchodząc do kuchni. Poszłam za nim.

-N..nie chce robić ci kłopotu. -mruknęłam niepewnie.

-To nie kłopot. To co? -Pomachał dwoma pudełkami w jednej ręce trzymał kawę w drugiej herbatę.

-Herbatę. -powiedziałam i usiadłam na krześle przy stole. Chłopak zaczął się krzątać po kuchni nucąc cicho jakąś piosenkę. Uśmiechnęłam się delikatnie. Jego głos wprowadzał mnie w przyjemny nastrój.

Zamknęłam oczy wsłuchując się w melodię nuconą przez chłopaka aż do momentu w którym ucichł. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że siedzi na krześle przede mną i mi się przygląda. Speszyłam się i poczułam, że policzki mnie pieką.

-O czym myślałaś? -zapytał przeszywając mnie wzrokiem.

-O ni..niczym. -Powiedziałam cicho bawiąc się palcami.

-To czemu miałaś zamknięte oczy?

-Ja... tylko słuchałam.

-Zawsze tak słuchasz muzyki? -zapytał nie odrywając wzroku ode mnie.

-Nie zawsze. -mruknęłam zawstydzona unikając jego wzroku.

-A od czego to zależy? -zapytał zaciekawiony a ja tylko wzruszyłam ramionami. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nie chciałam żeby wiedział, że mi się podoba bo czułam, że to się skończy źle.

Nie byłam dziewczyną na przelotny romans a ten chłopak nie był w stanie dać mi nic innego. Wiedziałam to, jednak coś dziwnego przyciągało mnie do niego i nie mogłam tego opanować.

-Hej jesteś tu jeszcze? -machnął mi dłonią przed twarzą a ja się otrząsnęłam.

-Co? Jasne... Tak. -mruknęłam pod nosem zawstydzona.

-Odpłynęłaś. -powiedział patrząc mi w oczy.

-Przepraszam. -mruknęłam odwracając wzrok.

-Hinata... Ja też cie przepraszam. -Powiedział dość niepewnie jak na niego. Spojrzałam mu w oczy zdziwiona.

-Za co?

-No wiesz... Za to przed klubem... Chyba nie powinienem cię całować, ale czułem, że tak najszybciej odstraszę tego chłopaka. -patrzyłam na niego zdziwiona. Widziałam, że mówienie tego przychodzi mu z lekkim trudem.

-Nie musisz przepraszać. Zrobiłeś tylko to o co poprosiłam.

-Nie prosiłaś żebym cie całował.

-Nie. Poprosiłam żebyś pomógł mi się go pozbyć i pomogłeś. -uśmiechnęłam się do niego delikatnie. A on zrobił ten swój zadziorny uśmieszek. I wrócił dawny Madara. Przeszło mi przez głowę.

-Pomogłem a ty obiecałaś mi nagrodę. -Wyszczerzył zęby a ja westchnęłam. Wiedziałam, że do tego wróci czego się spodziewałam? Strzeliłam się mentalnie w czoło.

-Co chcesz za to?

-Nic wielkiego tylko żebyś dwa razy w tygodniu przychodziła ze mną na próby. -uśmiechał się.

-I już? Tylko tyle? -zapytałam zdziwiona. Myślałam, że będzie gorzej.

-Tak tylko tyle.

-No dobrze będę na próbach. -powiedziałam z delikatnym uśmiechem i zerknęłam na zegarek.

-19:10 spóźniają się. -mruknęłam patrząc na drzwi.

-Właściwie to mają jeszcze 20 minut. -uśmiechną się chytrze.

-Jak to mówiłeś, że macie próbę o 19?

-Tak? O jej musiałem się pomylić próba jest o 19:30. -powiedział uśmiechając się.

-Oszukałeś mnie? -zapytałam retoryczne i szturchnęłam go w ramie.

-Wredna świnio! -zaśmiałam się cicho.

-No wybacz chciałem pogadać bez tej całej zgrai. -Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Spojrzałam mu w oczy w których po raz kolejny utonęłam.

Opanuj się Hina. Otrząsnęłam się po chwili czując ciepło na policzkach. Upiłam trochę z kubka patrząc za okno i zamyślając się.

Przypomniał mi się ten pocałunek a po plecach przeszedł mi przyjemny dreszcz. Uśmiechnęłam się delikatnie do siebie.

Naruto tak nie całował. Przeszło mi przez głowę i przypominało mi się nasze pierwsze spotkanie.

Siedziałam na ławce przed nową szkołą załamana i przestraszona. Nienawidziłam gdy rodzice to robili. Przeprowadzali się z miasta do miasta w interesach nie zważając na to, że przez nich nie mogłam znaleźć żadnych przyjaciół. Podciągnęłam kolana do góry i schowałam w nich głowę słysząc dzwonek na pierwszą lekcję.

-Niech to szlag znowu się spóźnię. -usłyszałam męski głos z oddali, ale nie zwróciłam na niego uwagi dalej trwając z czołem opartym na kolanach. Słyszałam zbliżające się w moją stronę kroki.

-Hej wszystko w porządku? -Usłyszałam ten sam głos. Czując, że pytanie skierowano do mnie podniosłam głowę i spojrzałam w błękitne tęczówki.

-Ta -Mruknęłam tylko.

-Dzwonek był nie idziesz na lekcje? -Zapytał przyglądając mi się uważnie a ja tylko wzruszyłam ramionami.

-Pierwszy raz cię widzę a z reguły kojarzę takie piękne dziewczyny. Jesteś nowa? -powiedział a ja poczułam jak moje policzki robią się ciepłe.

-J..ja n..nie.. z..znaczy.. tak jestem nowa. -zaczęłam się jąkać niepewnie. Chłopak obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek dane mi było ujrzeć.

-Co masz pierwsze? Pomogę ci znaleźć klasę. -Powiedział a ja nie odzywając się podałam mu kartkę z planem lekcji.

-Nie martw się na pewno nie będzie tak źle. -Powiedział po czym spojrzał na kartkę a jego uśmiech się jeszcze bardziej rozszerzył.

-Widzisz mówiłem, że nie będzie tak źle. Jesteś w mojej klasie. Chodź. -Złapał mój plecak który leżał na ławce obok i ruszył w stronę szkoły a ja za nim.

-Hiiinaataa... -Madara wyśpiewał moje imię a ja się otrząsnęłam z zamyślenia patrząc na niego pytająco.

-Znowu odpłynęłaś.

-Wybacz. -mruknęłam niepewnie. Chłopak westchnął i wstał od stołu.

-Idę się rozśpiewać idziesz? -kiwnęłam głową i ruszyłam za nim. Wziął do ręki gitarę i zaczął na niej brzdękać a ja usiadłam na kanapie i zaczęłam słuchać.

https://youtu.be/8Zuez10JnBI

Wyczuwam moją drogę poprzez ciemność
Prowadzi mnie bijące serce
Nie wiem, gdzie ta podróż się skończy
Ale wiem, gdzie się zaczyna
Mówią mi, że jestem za młody by zrozumieć
Mówią, że utknąłem we własnym śnie,
Że życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu
Cóż, mi to pasuje

Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem

Po pomieszczeniu roznosił się jego aksamitny głos a ja chłonęłam każdy zaśpiewany dźwięk.

Próbowałem unieść ciężar tego świata
Ale mam tylko dwie ręce
Mam nadzieję, że będę miał szansę zwiedzić świat
Ale nie mam żadnych planów
Chciałbym na zawsze pozostać tak młodym
Nie bać się zamknąć oczu
Życie jest grą stworzoną dla każdego
A miłość jest nagrodą

Więc obudź mnie, kiedy to wszystko się skończy
Kiedy będę mądrzejszy i starszy
Cały ten czas szukałem siebie
I nie wiedziałem, że się zgubiłem

Nie wiedziałem, że się zgubiłem
Nie wiedziałem, że się zgubiłem
Nie wiedziałem, że się zgubiłem
Nie wiedziałem..

Ostatnie dźwięki rozniosły się po pokoju.

-Uwielbiam twój głos. -Powiedziałam zanim zdołałam ugryźć się w język. Zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.

-Ty też masz piękny głos wiesz? -zapytał patrząc mi w oczy a na moich policzkach od razu wykwitł rumieniec. Pokręciłam przecząco głową.

-Nie prawda. -Mruknęłam pod nosem odwracając wzrok. Madara położył palec pod moją brodą i uniósł moją twarz do góry tak, żebym znów spojrzała mu w oczy.

-Prawda Hinata. Zaśpiewaj coś ze mną proszę. -Po tym zdaniu totalnie mnie zamurowało. Ja mam zaśpiewać z taką gwiazdą jak on? Madara wstał i z stojaka na nuty wygrzebał jakąś kartkę i mi ją podał.

-Znasz tą piosenkę prawda? -Spojrzałam na kartkę i rozpoznałam jedną z piosenek które grał na koncercie.

-Grałeś to na koncercie. -powiedziałam niepewnie.

-Zaśpiewaj ją teraz ze mną.

-T..tylko ja nie umiem śpiewać... -Spojrzałam mu w oczy ze strachem.

-Ale nie musisz umieć tu nikogo nie ma prócz mnie a mnie się chyba nie wstydzisz co? -Zagryzłam wargę niepewnie. Zrobiłam głęboki wdech i niepewnie kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.

Uśmiechnął się, ale zupełnie inaczej nisz zwykle. Sama nie wiedziałam jak nazwać ten uśmiech, ale dodał mi troszkę pewności siebie.

-Zacznę a jak będziesz gotowa to się dołącz. -powiedział patrząc mi w oczy a ja kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. Usłyszałam delikatne brzmienie gitary i jego głos.

https://youtu.be/9DLtzc9KLiw

Kiedy dni są zimne,
A wszystkie karty spasowane
A święci, których widzimy
Są zrobieni ze złota

Zebrałam się w sobie i niepewnie zaczęłam śpiewać na co chłopak zmotywował mnie uśmiechem.

Kiedy marzenia się rozpadają,
A ci, których czcimy są najgorsi ze wszystkich
I krew powoli stygnie

Przestałam na chwilę dając chłopakowi jego chwile.

Chcę ukryć prawdę,
Chcę Cię ochronić
Ale z tą bestią w środku
Nie mamy gdzie się ukryć

Znów się włączyłam śpiewając razem z nim.

Nieważne czym się dzielimy
wciąż jesteśmy stworzeni z chciwości
To jest moje królestwo
To jest moje królestwo

Nagle nie wiadomo skąd usłyszałam delikatne uderzenia w talerz i bęben. Rozejrzałam się i zobaczyłam Zetsu. Spięłam się i zagryzając wargę spojrzałam na Madarę. Ten tylko dłonią pokazał mi żebym zamknęła oczy i śpiewała dalej co zrobiłam.

Kiedy poczujesz moje ciepło
Spójrz w moje oczy
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony
Nie podchodź zbyt blisko
W środku panuje mrok
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony

Kiedy kurtyna opada
To koniec wszystkiego
Kiedy światła gasną
Grzesznicy się czołgają

Zamknęłam oczy i nie przejmowałam się obecnością Zetsu. Oddałam się dźwiękom.

W ten sposób oni kopią Twój grób
A ta maskarada
Nadejdzie, przywołując cię
Do bałaganu, który zrobiłeś

Zrobiłam chwilę przerwy wsłuchując się w głos Madary.

Nie chcę Cię zawieść,
Ale jestem uwiązany przez piekielne męki
Jednak to wszystko jest dla Ciebie
Nie chcę ukrywać prawdy

Znów zaczęłam śpiewać z chłopakiem.

Nieważne co z siebie dajemy
Wciąż jesteśmy stworzeni z chciwości
To jest moje królestwo
To jest moje królestwo

Kiedy poczujesz moje ciepło
Spójrz w moje oczy
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony
Nie podchodź zbyt blisko
W środku panuje mrok
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony

Mówią, że ty sam to powodujesz
Ja mówię, że to zależy od losu
To jest splecione z moją duszą
Muszę pozwolić Ci odejść

Twoje oczy, one lśnią tak jasno
Chcę ocalić to światło
Nie mogę stąd uciec
Chyba że pokażesz mi jak

Kiedy poczujesz moje ciepło
Spójrz w moje oczy
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony
Nie podchodź zbyt blisko
W środku jest mrok
Tam kryją się moje demony
Tam kryją się moje demony

Uśmiechnęłam się sama do siebie gdy ostatnie dźwięki rozniosły się po sali.

-No, no czyżbyśmy zdobyli nowego członka zespołu? -Usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się przestraszona.

W progu stał Nagato a za nim Konan z otwartymi ustami i delikatnie uśmiechnięty Sasori. Zrobiłam się cała czerwona i od razu zaczęłam się tłumaczyć machając rękami.

-N..nie ja.. znacz..czy ja nie umiem.. -plątałam się, ale Nagato mi przerwał.

-Już od jakiegoś czasu myślałem czy by nie przygarnąć jakiegoś dziewczęcego głosu, ale jakoś nie miałem czasu zorganizować kastingu żeby przesłuchać parę dziewczyn a tu proszę sama wpadasz nam w łapki. -Mówił patrząc na mnie a mnie wmurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć więc stałam cicho i patrzyłam na niego z wymalowanym szokiem na twarzy czego on najwidoczniej nie dostrzegał.

-Długo to ćwiczyliście? -Zapytał a ja miałam wrażenie, że ktoś ukradł mi głos bo nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku.

-Pierwszy raz to śpiewała. Nawet nie uzgadnialiśmy które linijki ona ma śpiewać a które ja. -powiedział Madara.

-Żartujesz sobie? Przecież to było idealnie zaśpiewane to się na płytę nadaje a ty mówisz, że to była pierwsza próba? -zapytał zszokowany Nagato a Madara tylko kiwnął głową.

-Wow no to masz nieziemski talent dziewczyno. -Powiedział a ja poczułam ogień na policzkach.

-Dz..dziękuje. -udało mi się cichutko wydusić.

-Mówiłem. -Usłyszałam głos Madary tuż przy uchu. Zrobiło mi się strasznie gorąco i zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie to, że chłopak stał tuż za mną pewnie runęłabym na ziemię, ale ten mnie na szczęście złapał.

-Wszystko w porządku?

-Trochę mi słabo muszę usiąść. -Mruknęłam pod nosem a ten podprowadził mnie na kanapę na której siadłam.

-Dobra ludzie do roboty. -Powiedział Nagato a reszta zaczęła przygotowywać się do próby.

~*~*~*~*~*~

To mój najdłuższy rozdział (3677 słów)
Nawet myślałam żeby go gdzieś przyciąć, ale część to teksty piosenek więc zostawiłam XD

Mam nadzieję, że wam się podobał ^.^
Do następnego robaczki :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro