Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Operacja

Następnego dnia z samego ranka dowódca wszedł do baraku mutantów i zastał niespokojną Lee siedzącą w kącie pokoju. Nie mogła zmrużyć oka bojąc sie o własne bezpieczeństwo. Reszta oddziału natomiast spała do momentu otwarcia drzwi. Dowódca przeszedł przez barak i wrzucił na stół niesiony karton. Otworzył go i wyjął projektorki 3D które ustawił na rogach stołu. Małe piłeczki na trzech nogach. Przypominały troszke piłki golfowe ale były czarne. Wyjął też tablet i skalibrował je. Po chwili między projektorkami pojawiła sie holograficzna twarz. Oddział zebrał się automatycznie wokół stołu patrząc na hologram. Twarz na nim zamieniła sie w popiersie dosyć młodej dziewczyny. Nie wyglądała na starszą od Lee. Miała krótkie do ramion włosy, poszarpane, przypalone ale głównie białe. Jej oczy jarzyły sie nienaturalną czerwienią. Cybernetyczne protezy. Poza tym dziewczyna wydawała sie blada i miała szaleńczy uśmiech. Popiersie obracało sie powoli pozwalając na siebie patrzeć dowoli.

- Emilia Blackwood. Kryptonim Proxy. Zanim przyleciałaś na Platforme to ona sprawiała nam najwięcej problemów jako terrorystka i hakerka ruchu oporu. Od jakiegoś czasu jednak siedzi cicho. Podejrzewamy że planuje coś większego.

Oddział rzeczywiście wydawał sie znać tą persone. Kilkoro kiwnęło tylko głową jakby już to wiedzieli. Tylko Pani Strateg słuchała uważnie. Choć nawet jakby to wiedziała to i tak by słuchała. Dowódca kontynuował.

- Jej ostatni wyczyn to wysadzenie szkoły oraz fabryki broni. Oba miejsca zostały przedtem odwiedzone przez podejrzanych o sprzyjanie ruchowi oporu. Stąd Proxy wzięła plany budynków. W obu miejscach zostawiła też slogan "Przyszłość, Teraźniejszość, Przeszłość". Oczywistym jest że planuje ona wysadzić jeszcze jeden budynek. Na podstawie sloganu wykluczyliśmy wiele miejsc zostawiając nam dom weteranów, wille założycieli oraz muzeum powstania. Obstawimy pierwsze i ostatnie ale najważniejsze będziecie musieli obstawić wy. To wasze zadanie.

Założyciele nie byli osobami żywymi a sam budynek stanowił teraz dom kogoś innego. Mimo to imprezy z okazji dni powstania platformy były organizowane właśnie tam. Willa wyświetliła się zamiast popiersia i podobnie jak tamto, obracała sie aby każdy mógł sie przyjrzeć. Ręka Lee podskoczyła z przyzwyczajenia szkolnego w górę. Powstrzymała sie lekko i ją zniżyła ale dowódca i tak uznał to za pytanie o danie jej głosu. Kiwnął więc jej głową by mówiła. Strateg odkiwnęła, oparła sie o blat i wskazała na ikonke człowieka w rogu holo-makiety.

- Czy dobrze widze ikone cywili? Nie zamierzacie ewakuować willi?

- Nie możemy. Za kilka dni ma sie tam odbyć święto powstania. Będzie obecnych wiele osobistości i nie możemy pozwolić by święto zostało ominięte. To by pokazało że Proxy ma nad nami władzę. A to doprowadziłoby do cywili przechodzących na strone ruchu oporu.

- Rozumiem. Kiedy dokładnie odbędzie sie święto?

- Za pięć dni. Do tego czasu macie czas na przygotowanie się. Zrób liste potrzebnego ci sprzętu.

Facet podał Pani Strateg podkładke z długopisem i kartką aby zapisała czego chce użyć. Następnie wskazał na makiete i powiadomił że potrzebne informacje wyświetlą sie po dotknięciu hologramu w odpowiednie miejsce. Lee natychmiast stuknęła nad willą. Wyświetliła sie tabliczka z przewidywaną pogodą i porą dnia. Noc, deszcz, pełnia. Kiedy ona bawiła się nową zabawką dowódca zdążył wyjść.

- Tooo... jakie mamy rozkazy?

Spytała Kotka. Machała ogonem podekscytowana patrząc się z przekrzywioną głową na hologram. Była ciekawska. Albo po prostu chciała wiedzieć w co ją pakują.

- Muszę pomyśleć.

Nawet Lee nie mogła ot tak wyczarować planu z niczego. Planowanie zajęło jej cały dzień. Siedziała przy stole nie jedząc nic ani nie pijąc. Nie licząc kawy. Uciszała ciągle mutanty sycząc na nich groźnie. Potrzebowała ciszy idealnej do przeprowadzenia fazy planowania. Sześć godzin na ścięcie drzewa. Pierwsze cztery to ostrzenie siekiery. Co to drzewo i kto to powiedział? Lee nie miała pojęcia ale kojarzyła że to pierwsze to jakaś ogromna roślina a to drugie to pewnie jakaś ważna osoba sprzed zniszczenia wszystkiego. Choć jak wspomniała mutantom pod koniec planowania o tym cytacie to nie wiedzieli kompletnie o co chodzi. Idioci.

- MAM!

Krzyknęła w końcu. Szop która przysypiała z frytkami w dłoni podskoczyła niemal sie dławiąc, Pies przestał ćwiczyć w ciszy ciosy a Kotka wyłoniła się sprzed kanapy gdzie dotychczas spała. Wszyscy zebrali sie wokoło hologramu i Strateg wyjaśniła plan. Po usłyszeniu go wszyscy byli już pewni że wysłana została tu absolutna geniuszka w swojej dziedzinie. Nawet Kotka patrzyła nieco przychylniej na to jak inteligentna jest ta kobieta.

Minęły dwa kolejne dni. Oddział ćwiczył jak tylko potrafił na nadchodzący dzień sądu (jak to zgrabnie ujęła Żmija). Stres i strach nachodziły każdego. Stres bo jak sie nie uda to Pani Strateg nie zasłuży na własną wille. Strach bo jak sie nie uda to kazdy z mutantów zostanie rozstrzelany i spalony. Nadchodziło popołudnie. Oddział siedział obecnie na przerwie jedząc obiad. Kotka jadła rybę i frytki bawiąc sie jedzeniem, tak samo Czyhacz choć on jadł dziwaczną sałatke z "owoców morza", Szop jakiś dziwny fastfood który miał więcej kalorii niż amunicji ma GigaFAT, Żmija i Kania dostojnie zajadała się mięsem, Pies mniej dostojnie jadł to samo. Pani Strateg kolejny dzień widziała to kompletne zoo którym musi sie zajmować i nie mogła nadal się nadziwić że te "osoby" posiadają umiejętności które przewyższają najlepszych żołnierzy jakich mają.

Kotka, Żmija i Kania przykładowo były niezwykle szybkie i zwinne. Podczas treningu wykazały sie niezwykłą umiejętnością rzucenia się w strone przeciwnika i w chwile przemknięcia na jego plecy. Idealne narzędzia do flankowania. Lee już to zanotowała.

Pies i Szop byli najsilniejsi z całej paczki. Tak, Szop. Ta nieduża, pulchna kluska która jadła za każdym razem gdy patrzono w jej strone potrafiła unieść jedną ręką tarcze a drugą trzymać MP6 i z niego strzelać. Frontalna ofensywa to ich specjalność co Pani Strateg na pewno wykorzysta.

Poza tym Szop i Żmija razem z Czyhaczem potrafili doskonale majsterkować. Podczas treningu rozbrajania bomb wycisnęli rekordowy czas. Ponad to wykazali że potrafią z części na sztuczną bombę zrobić kilka innych sprzętów.

Kania miała idealny wzrok co czyniło ją snajperem z wyboru. Wyboru Lee, nie Kanii oczywiście. Tak samo Pies potrafił dobrze tropić. Oddział miał jeszcze wiele zalet ale obecnie tylko te wymienione były ważne. To je trenowała i hartowała Lee aby użyć ich w dzień operacji.

- BLEH!

Obiad przerwał odgłos dławienia się i nagłego rzygu. Choć rzyg byłby chyba bardziej naturalny niż to co sie naprawdę stało. W skrócie mówiąc na talerzu Kotki leżała teraz kulka futra. Nie trzeba dodawać że Lee wstała i zdzieliła z otwartej dłoni mutantke w tył głowy a wszyscy obecni sie skrzywili i odmówili dalszego posiłku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro