Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII

Dwa rozdziały jednego dnia :3
Ten dedykuje _Mienia_Potter_ :3

Kiedy się wyprzytulali, a tajemnicza postać poszła, obmyślając plan zemsty, Lily pierwsza przerwała ciszę panującą pomiędzy nimi.

- Luńku... Ja chyba muszę ci coś powiedzieć... - powiedziała drżącym głosem. Lupin wbił w nią swoje przenikliwe, ciemne oczy, zachęcając do kontynuacji wypowiedzi - Ja.. Chyba... Się zakochałam.

Na to Remus najpierw zamrugał szybko, a potem podskoczył na wysokość dwóch metrów, krzycząc 'HURRA!' tak głośno, że pewnie go słyszeli w Wielkiej Sali. Lily spojrzała na niego z rozbawieniem.

- A tobie co? - zaśmiała się perliście, odrzucając głowę do tyłu.

- Wiem w kim? - wydyszał Remus z wypiekami na twarzy i świecącymi oczami. Na to Lily spoważniała.

- No to dawaj, Panie Mądraliński - powiedziała poważnie. Na jej ton, wilkołak się się uspokoił i znów usiadł naprzeciwko dziewczyny.

- Czyżby w panu Lily-I-Tak-Mnie-Nigdy-Nie-Pokocha-Ale-Jestem-Idiotą-I-Tego-Nie-Zrozumiem Potter? - zapytał patrząc, jak oczy Małej Mi wypełniają się łzami. Potem Ruda rzuciła się w ramiona przyjaciela.

- Remuusie.. - zawyła nastolatka, a chłopak przytulił ją i delikatnie pogłaskał po plecach dla uspokojenia. - Jak chce się ze mną umówić, to ja zawsze chcę powiedzieć 'TAK', ale nie umiem.. Zawsze jestem dla niego tylko opryskliwa... Lecę na niego od 5 klasy, kiedy pogrążyliście Smarkerusa. Wyszłam wtedy na błonia, padał deszcz. Popłakałam się, a on napisał mi takie piękne słowa.. - kończąc tę wypowiedź, Lily odsunęła się od przyjaciela i wyjęła z kieszeni szaty wyświechtany kawałek pergaminu. Widać było, że był często wyciągany. Zmarszczył brwi i zaczął czytać :

Do Lily Evans

Pięknie, jak zawsze, wyglądałaś w strugach deszczu

Jedyne co mi u Ciebie nie pasowało to deszcz Twoich łez

Nie chciałem podejść

Przrgoniłabyś mnie ruchem ręki

Chciałem otoczyć Cię ramionami, dodać otuchy

Jedyne co mi zostało, to patrzeć na Ciebie z daleka

Taka piękna, taka nieosiągalna, taka cudowna

Kochający, James

Lupin w tym momencie podniósł swój wzrok na Lily, której po twarzy spływały łzy. Znów się do siebie przytulili.

- Lilka... Nie płacz... Nie ma powodu... - szeptał chłopak, miękkim głosem, uspokając dziewczynę.

- Ale to koniec, Remusie, koniec! On znalazł sobie dziewczynę ... - głos dziewczyny się załamał, a ona sama wyglądała jak kupka nieszczęścia.

- Lily... Kim. Ona. Jest. - zapytał Lupin ze stalową nutą w głosie. Jak dorwie tę dwójkę, to chyba nogi z dupy powyrywa...

- Klisby. Nie znam jej imienia.. Ale, Lunatyku...nie mów nikomu, że się tu rozkleiłam, ok..? Nie chcę, żeby ten dupek się o tym dowiedział... - wyszeptała Lily, kiedy oboje wstali z podłogi. Chłopak uśmiechnął się krótko i pocałował ją w czubek głowy.

- Oczywiście, że mu nie powiem.

~~~~~~~~~~
Z perspektywy Lunia

Wpadłem jak burza do naszego dormitorium. Byłem tak zły, że nie zauważyłem, że jest tam tylko ON. Doskoczyłem do niego, akurat kiedy się odwracał w stronę drzwi. Czułem się , jakbym zaraz miał się przemienić.

- Potter - wysyczałem mu w twarz. Mój przyjaciel pobladł ze strachu, a ja podniosłem głos - Kim. Do. Cholery. Jest. Klisby?

- Kli.. Co? - zapytał przerażony. Widziałem w jego oczach kłamstwo.

- Klisby. Z naszego roku. Twoja dziewczyna - mówiłem głośno i wolno oraz o wiele spokojniej, aby ten półgłówek zrozumiał o co chodzi.

- Moja dziewczyna? Remus, to ty się obściskujesz z Lily! - krzyknął mi w twarz, odpychając mnie lekko.

- Potter - warknąłem - nie zaczynają z wilkołakiem przed pełnią.

Poczułem, że wtedy za mną stanął Syriusz.

- To prawda, Rogaczu - powiedział, kładąc mi rękę na ramieniu. Jego obecność trochę mnie uspokoiła. Opuściłem różdżkę, a potem wysyczałem - Umiesz się z nią tylko przelizać, a potem, gdy cierpi, masz ją totalnie w dupie. Potrzebowała kogoś, a ja byłem jako jedyny przy niej. - odczułem satysfakcję na widok szoku na twarzy James'a. Odwróciłem się i poszedłem do Małej Mi.

Taki depresyjny rozdział ;\
Mimo, akcja nabiera tempa, nie skończy się to szybko :) (przynajmniej mam taką nadzieję, ale wszystko pewnie i tak jak zawsze, chuj strzeli :) )
Aha i wiem, że rozdziały coraz gorsze ;-; ale nie wiem co się dzieje..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro